Rozwój duchowy człowieka - czy można określić jego granice?
Co to znaczy być kompletnym?
Dlaczego o to pytam?
Dlaczego to piszę?
Z prostego faktu, obecnie zbyt dużo ludzi myśli, że osiągnęło
duchowe przebudzenie. Zbyt dużo ludzi zakłóca swoje myśli własnymi
urojeniami ... a może marzeniami?
Jedno i drugie nie ma nic wspólnego z przebudzeniem duchowym. W
prawdziwym przebudzeniu duchowym umysł już świeci i nie ma w nim
iluzji, a nawet marzenia. Aby dotrzeć do tego miejsca trzeba uzyskać
prostotę umysłu nie tylko w sposobie myślenia, ale także działania.
Wtedy widzimy, że zostają zniszczone iluzje. Następuje ostateczna
stabilizacja duchowego rozwoju i tak się to dzieje, że wiedza
duchowa przychodzi sama.
Rozwój duchowy składa się z czternastu etapów przechodzenia w prosty
rozum. Dopiero wówczas możemy powiedzieć: osiągnął kompletne
przebudzenie duchowe. Większość dzisiejszych przebudzonych
przedstawia swoje przebudzenie w sposób rozwoju osobistego i jest to
bardziej ich zewnętrzna forma niż wewnętrzna mądrość. Tacy rzucają
się na falę wolności, szczęścia i spełnienia swoich marzeń. I wcale
ich nie obchodzi cała reszta... natychmiast chcą ze swoją wiedzą
ruszyć w świat: nauczać, uzdrawiać, rozszerzać świadomość innych
ludziom, przesuwać ich na inne wymiary niczym pionki na szachownicy.
Hej, koleżanko i kolego ... życie nie jest bankietem i popatrz
naokoło ... i co widzisz tam na dalszym planie? Ludzie chorują,
umierają z głodu, walczą o własne przetrwanie ... a ty mistrzu
przebudzony, czy jesteś gotowy wprowadzić tutaj jakieś zmiany?
Sukces indywidualny zaczyna się w miejscu, w którym TY stoisz, gdzie
jesteś teraz!
Ale zasadnicze pytanie: czy TY wiesz, gdzie jesteś?
Czy naprawdę wiesz, kim jesteś?
Czy wiesz jakie dary można ofiarować światu?
Czy rozumiesz różnice między swoją osobowością i wyższym Ja?
Jeśli nie znasz odpowiedzi na te pytania, wprzódy musisz odbyć
podróż we własne wnętrze, aby odnaleźć samego siebie. I wtedy
zacznij się rozwijać... na nowo!
Wyższa świadomość oferuje ci jeszcze więcej poziomów doskonalenia
siebie, te 14 stopni to tylko podstawy do zbudowania własnego
fundamentu ... i sam znajdź dla niego materiał, aby budować wyżej mury
własnej świątyni.
Przebudzenie duchowe daje ci możliwość zbudowania własnej
budowli. Dzisiaj jeszcze nie wiesz ile będzie miała pięter,
może tylko jedno, a może 100 i więcej ... nigdy nie wiesz jak
będziesz dalej ewoluował? Jeśli dzisiaj nie zbudujesz
solidnego fundamentu, nie wybudujesz nawet jednego piętra.
Być przebudzonym, to nie to samo co być oświeconym ...
przebudzenie to zaledwie początek, oświecenie to już daleka
droga ... (LINK!).
I jak ty chcesz tego dokonać, kiedy nawet nie wiesz jakie ci
są potrzebne narzędzia do wzmocnienia twojego fundamentu?
Tutaj nie wystarczy jeden nauczyciel, książka,
internetowe notatki ... ja wiem, dzisiaj to co „google knows” i ty
wiesz ... ale moi drodzy to nie wystarcza, to jest tylko system
wsparcia, może trochę pomóc, ale nie rozwinie duchowo. Dopóki
zadajcie pytania: jak się modlić, jak medytować ... dopóki nie
rozpoznajecie Energii Chrystusowych - wasza droga do celu jest
jeszcze bardzo daleka.
Mistrz podstawowych umiejętności, to ten który ma już zbudowane
solidne podstawy dla swojego życia i wyznaczone własne cele, umie
zarządzać czasem, jest kreatywny, umie śledzić życie zewnętrzne i
wewnętrzne, daje radę wszystkim życiowym wyzwaniom, umie reperować
chaos, jaki występuje w jego otoczeniu. Jest człowiekiem godnym
zaufania, otwartym na każdą dyskusję.
Podnosić swoją świadomość, to przede wszystkim dobrze zrozumieć
SIEBIE i jak działa życie na wszystkich jego odcinkach. Mistrz cały
czas buduje własną dyscyplinę, własne wartości, umiejętności, umie
zarządzać własnymi myślami i kanałami własnego dobrobytu, hm, i
tutaj należy wiedzieć, co znaczy słowo „dobrobyt” w życiu osoby
budującej osobistą duchową świątynię?
Jeśli tego nie uczynisz, nie znajdziesz dostępu do swojej
wewnętrznej biblioteki, gdzie znajdują się dalsze duchowe wskazówki.
Tylko osobista biblioteka przekazuje ci dalsze duchowe wskazówki,
narzędzia (a nie nauczyciel, książka...); każde będzie skierowane
pod odpowiedni adres, a to jest już wielkie wyzwanie i rzuca
człowieka na głęboką wodę.
Kiedy jeszcze nie jesteśmy świadomi tego: kim naprawdę jesteśmy,
przechodzimy przez życie za pomocą auto-pilota, uwiązanego do
swojego matrixa. Bardziej żyjemy z przyzwyczajenia, nieświadomej
reakcji ludzi i wydarzeń wokół nas, ważna jest dla nas zewnętrzna
wiedza. Jedni wychodzą z założenia: co ja mam robić niech mi
podpowie ktoś inny... a tu mamy już całą listę oczekujących
nauczycieli, według uznania i własnej potrzeby, którzy przechwytują
uczniów i nawet nauczycielom to nie przeszkadza, że mają po 20 lat,
ważne, że wiedzą jak innym życie ułożyć, chociaż ich własne same
jest pełne chaosu.
Naiwni często płacą duże pieniądze za wskazówki na dalsze własne
życie.... mała bieda jeśli nauczycielem okaże się doświadczona
osoba ... ale uchowaj Boże, jeśli trafi na takiego, którego życie
nadal jest pomyłką. Tutaj nauczyciel może się nauczyć więcej od
swojego ucznia. I robi się z tego teatr i nadaje się jako temat, na
głęboką rozprawę filozoficzną ... czy kura powinna uczyć jajo, czy
jajo powinno uczyć kurę ... ?
Tak jak w teatrze należy wprzódy przyswoić sobie pierwsze litery
alfabetu: A, B, C ... aby zagrać swoją rolę, tak i w rozwoju duchowym
zamiast brnąć w niedouczonej teatralnej kwestii, pod tytułem: choć
do mnie to ja cię nauczę jak się masz duchowo rozwijać! To ja
uporządkuje twoje wnętrze i pokażę ci twoje życia cele,
oczyszczę twoją karmę!
Hola,
hola ... człowiek sam musi dojrzeć do tego, jak rozwinąć
własną konstrukcję rzeczywistości. Sam musi oczyścić swoje
pola. Możesz mu tylko w tym pomóc ale nie możesz wykonać za
niego jego zadania.
Zdolni, młodzi „mistrzowie” ... ale jeszcze tego nie wiedzą,
że rozwój duchowy człowieka to tylko i wyłącznie jego
osobista droga życia, jego osobiste poglądy, teorie, ideały,
oczyszczenie i cnoty, które zostały zgromadzone tylko i
wyłącznie w jego głowie.
Duchowość jest tym, co się w życiu
urzeczywistniło i przełożyło na wyższe wartości, już doświadczeni we
wnętrzu przez własną duszę, a wyrażają szlachetną postawę za pomocą
swojego ciała.
A na to potrzeba długich lat życia, różnorakich doświadczeń i należy
dobrze synchronizować wszystkie te wydarzenia, utkać na własnym
warsztacie tkackim osobisty kobierzec, trzeba uwolnić się od świata
marzeń i zamanifestować głębszą rzeczywistość, powiązać ze sobą
czas, wydarzenie, umieć zawiązać mocny splot ... dopiero tutaj w
rzeczywistości form superliminalnych, już świadomi nauczyciele
manifestują zupełnie inną rzeczywistość, to jest niezmiernie ważny
moment do naszego duchowego rozwoju - mistyczny moment jednej
większej całości.
Na świecie mamy miliony ludzi, nie można wszystkich wrzucić do
jednego worka, a skąd ty masz taką pewność, że twoja nauka jest
lepsza od jego? W rozwoju duchowym każde życiowe doświadczenie jest
faktycznym przeżyciem, a nie teorią zaczerpniętą z ust innych. Tylko
na podstawie własnych obserwacji człowiek wyostrza własne zmysły i
nastraja się na główny kanał przekazu, a ten nie ma już nic
wspólnego z ziemską materią.
Człowiek duchowy jest tym, co zdołał w sobie
pokonać, a nie
przekonywać innych za pomocą własnej ambicji, którą najczęściej umie
wypowiedzieć w paru słowach. Gorzej, jeśli już to trzeba głębiej
wyrazić, bo wówczas zamiast jego wewnętrznej siły widzimy tylko jego
bezradność i ucieczkę od rzeczywistości ... i to w prostych elementach
życia. A jeszcze zabierz takiemu komputer i ... dokładna klapa!!! ... I
wówczas widzimy czy to była jego mądrość ... czy „Google knows all”...
poprawi nawet błędy ortograficzne, przetłumaczy ... i heja, a sukces
i tak będzie na moim koncie ... najczęściej z zerami.
Rozwój duchowy to nie bicie w kościelne dzwony: obudź się, czas na
mszę. Samo bicie dzwonów nie uwolni naszych umysłów. ... a msza to
tylko narzędzie, za pomocą którego człowiek buduje własną wiarę i
nadzieję.
Bywają wielkie prawdy, które najlepiej przyswajają sobie mierne
umysły i doskonale sobie z nimi radzą. A dzisiejszy rozwój duchowy
pomimo, że taki wyedukowany, przeszkolony, poparty dyplomami jest
bardzo chory, już dawno przekroczył swoje ramy w rozpoznawaniu:
dobra i zła, już dawno wyzbył się wstydu i jakichkolwiek skrupułów
..., bo dostał się w ręce głupoty, a ta robi z nim to samo, co małpa
ze swoim bananem ... rozbiera go na kawałki i wkłada do własnego
brzucha ... tak jak współcześni duchowi mistrzowie, umieją tylko
szybko wkładać książki do swojej główki i już są gotowi lecieć i
udzielać innym wskazówek.
Głupota zawsze była ograniczona w światło, a w dzisiejszej
współczesnej szacie zrobiła się wyjątkowo bezczelna i coraz głośniej
woła: przyjdź do mnie, a ja ci urządzę całe życie, uleczę twoje
choroby, karmę, twoje finansowe dziury i znajdę wspaniałego partnera
do życia ....a ogół czerpie z tego hasła ,
bo też lekko myśli i nie umie czerpać z własnej głębi. Tym sposobem
gasicie samych siebie, stajecie się słabi i nieudaczni ... i oddajecie
własne życie w ręce różnych cwaniaczków, bo wszystko was przerasta
... a ten duchowy świat tak naprawdę jest o wiele mniejszy, niż świat
waszej wyobraźni. Pomyśl, przez chwilę ... i ty masz Boskie cechy,
tylko przejrzyj na własne oczy: to co było uśpione w ojcu, budzi się
w jego synu i często znajduje w synu, odkrywcę sekretu ojca.
To co wielkim jest w człowieku ... to właśnie to, że potrafi być
mostem, a nie narzędziem w ręku innych. Nie ma to nic wspólnego z
wewnętrzną mądrością, a nawet z życiową wiedzą, tym samym następuje
w twoim umyśle duchowe załamanie, co nie pozwala na budzenie się
serca.
Jak ten stan zmienić,
jak dotrzeć do samego siebie,
jak naprawić własne błędy?
W zasadzie to, co zdarzyło się wczoraj ciężko odkręcić, nikt nie
może zawrócić wczorajszego dnia, ale można zrobić nowy doskonały
początek otwierania samego siebie. Ten nowy rozdział życia możemy
zacząć od tej chwili, od teraz i dokonać wspaniałego finiszu ... LECZ
WPRZÓDY NALEŻY SIĘ SAMEMU OBUDZIĆ! Nadstawić ucha w stronę własnego
serca.
Chcesz otworzyć drogę do oświecenia? wprzódy musisz nauczyć się
dobrze obserwować, co się dzieje wewnątrz i na zewnątrz. Wystarczy
być świadomym co się wokół ciebie dzieje, ale nie należy pchać się w
akcję bez potrzeby. Mniej kieruj energię na swoją świadomość tylko
na uważność. Kiedy stracisz uwagę to twoja świadomość łatwo wciągnie
cię w wybujałe myśli i zaraz napisze ci nowy melodramat życia. Nasz
umysł to inteligentna „bestia” i potrafi napisać wiele wspaniałych
(i mniej wspaniałych) scenariuszy. Lecz niestety wiele z nich nie
będzie miało nigdy nic wspólnego z twoją prawdziwą drogą życia.
Wielu, nawet wielkich mistrzów duchowych, aby nie tracić własnej
uważności, mocno siebie karcą, aby nie spaść z drogi duchowej.
Druga potężna cecha: odpowiedzialność. Czy umiesz dotrzymać słowa?
Czy kończysz swoje dzieło? Czy szybko się nudzisz i skręcasz na nową
drogę zostawiając za sobą kupę bałaganu, w oczekiwaniu, że inni po
tobie posprzątają, albo nie zauważą ?
Czy umiesz podróżować przez liczne poziomy w tym samym czasie? (nie
ma to nic wspólnego z OBE). Być mistrzem; to umiejętność
podróżowania w każdym rodzaju energii, tak w negatywnej, jak i w pozytywnej,
umiejętność pomocy we wszystkich aspektach życia ... a nie tylko
zakładać swoje białe rękawiczki, aby nie ubrudzić własnych rączek.
Wspaniałym przykładem był Jezus, nauczał, uzdrawiał, wyganiał
demony, umiał pocieszyć, podał rękę i złodziejowi i ladacznicy -
umiał także skarcić i przytulić do serca, nie bał się, że
zanieczyści swoją świętość. Był nauczycielem mądrości i miłości.
Jego zapas twórczych pomysłów to potężny kunszt dostrojenia się do
wszystkich energii.
Dobry Mistrz umie goić rany tak emocjonalne jak i fizyczne, podobnie
jak Quan Yin - bogini miłosierdzia.
Dobry mistrz to nie tylko praca z drugim człowiekiem poprzez czystą
myśl i najwyższą intencję, to także praca dla Matki Ziemi. Znałam ci
ja w swoim czasie człowieka, który był językoznawcą na Uniwersytecie
British Columbia w Vancouver, kiedy poszedł na emeryturę, chodził po
ulicach z workiem i zbierał śmieci. Nie mógł strawić, że ludzie nie
dbają o swoje otoczenie, wszystko co zakłócało teren usuwał. I
uwierzcie, wcale nie zbzikował na stare lata, jego umysł był czysty
i klarowny.
Wielu ludzi burzy się na samą nazwę Maitreya. Nie wiedzą kim
naprawdę jest i najlepiej przyszyć mu swoja łatkę.
A On jest wielkim mistrzem, niosącym czyste światło i miłość.
Posiada pełną świadomość, twórcze myślenie, poza tym jest Nadzorcą
Układu Słonecznego.
Doskonały Mistrz stoi na środku drogi w celu utworzenia harmonii,
łagodności i spokoju w życiu swoim i innych.
Mistrz od równowagi, twojej i innych (yang/yin) to Kriszna. Poza tym
trzyma w ręku starożytną wiedzę, doskonale rozumie zasady karmy i
reinkarnacji.
W teraźniejszości to niezwykle trudne połączyć starą i nową wiedzę,
więc najlepiej ją ośmieszyć i wrzucić do śmieci. Jeśli ktoś ustawia
się w takim myśleniu nigdy nie będzie czasopodróżnikiem, który
pokonuje czas i przenosi się na wyższe pola rzeczywistości, zawsze
będą wychodzić jego słabe punkty, ponieważ własnym myśleniem
zaciemnia prawdziwe drogi życia.
1 Feb. 2011
WIESŁAWA
|