KRYZYS DUCHA

KARMA I EWOLUCJA CZŁOWIEKA
(CZĘŚĆ 9)
LINK! DO CZĘŚCI 8

Jakże dużo można pisać i mówić o karmie, o różnych jej przejawach i nie wszystko można łatwo zrozumieć, na to potrzeba nie tylko dużo czasu, ale i właściwego zrozumienia Praw Kosmicznych.

Ludzkie umysły są obecnie mocno zablokowane, chociaż co niektórzy uważają siebie za największych ekspertów w dziedzinie Wszechświata, ziemskiego życia, karmy, religijnych rzeczoznawców, chlubią się kilkuletnimi naukami duchowymi, dyplomami ... a tu nawet ci najbardziej wtajemniczeni, zwani mędrcami już pod koniec swojego długiego życia ciągle dumają nad wieloma zagadnieniami i jakże wiele mają wątpliwości na temat własnego poznania. Ileż tematów musieli w swoim życiu prześwietlić własnymi zmysłami, ileż musieli doświadczyć, pogodzić się z tym, czego nie może zmienić żaden człowiek.

Jakaż jest wielka różnica między mądrością młodego człowieka i 100-latka, w chwili kiedy już jego życie leży u jego stóp, mocno zmiętoszone przez jego własne dłonie, kiedy niejeden raz swoją mądrością serca musiał dokonywać wielu niełatwych wyborów, kiedy od ich decyzji zależało nawet życie innych. Wiadomo także, że mądrość przychodzi do człowieka kiedy ten milczy, kiedy w samotności potrafi odnaleźć wielkie prawdy ... a obecnie, tak wielu szczególnie młodych ludzi błyska „mądrością” z gwarnego internetu, nasączają własne umysły tym, co im najbardziej pasuje do ich teorii życia i budują własne doktryny ignorując stare prawdy.

Wszędzie tam w internecie, gdzie jest miejsce na otwartą dyskusję znajdziecie ich jako wojowników na pierwszej linii ... i tworzą gwarne targowiska, błyskają swoją wiedzą, doświadczeniem i nie mają szacunku dla nikogo innego, a jeszcze gorzej jeśli ten bywa z innej religii, kultury, posiada inną wiedzę ... a przecież nikt sam nie jest dostatecznie mądry, a największą mądrością świata jest umiejętność słuchania wszystkich światowych mądrości, ze wszystkich kultur, religii, tylko tym sposobem możemy w miarę dobrze rozpoznać życie i cały Wszechświat.

Trzeba też wiedzieć, że nasza wiedza i mądrość jest wielkim szaleństwem w oczach Boga, myślą i umysłem malutkiego dziecka, które dopiero co wchodzi na ścieżkę poznania. Bywa, że najmocniej obstają przy swojej prawdzie osoby z mądrością wielkości umysłu koliberka i z głupotą, których nie można pomieścić w ciele słonia. I tak jak mówił A. Einstein: „...tylko dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i głupota ludzka” ... i dodaje ... „choć nie jestem pewny co do tej pierwszej”. Człowiek mądry chociaż błądzi, ale szuka prawdy u wszystkich mędrców świata, zagłębia się we wszystkie święte księgi życia, niczego nie zignoruje, dotąd szuka aż znajdzie wszystkie jej kawałki i złoży ją w całość. Człowiek głupi trwa w błędzie i jeszcze ubliża innym, bo nie może zboleć mądrzejszych od siebie.

Wiadomo także, że pomrzemy i wielu prawd nie odkryjemy, wiele pytań pozostanie bez odpowiedzi. Podobnie jest z naszą karmą, na wiele rzeczy dotyczących naszego życia nie znajdziemy odpowiedzi. Patrząc na te małe duchowe umysły smucę się bo wiem, że zostały mocno zagrzebane w krainie ciemności, smucę się bo wiem, że musi minąć dużo czasu, by udało się im wypłynąć na powierzchnię, a to dopiero będzie dla nich linia startu na wysoką górę. Wiem ile jeszcze muszą pokonać trudności na swojej nowej drodze już w świetle słońca, gdzie nie jeden raz zaskoczy ich burza, śnieżyca, a nawet trzęsienie ziemi ... nie jeden raz obsuną się w przepaść i muszą czekać na ratunek albo sami wydostać się ze swojej niewoli ... nie jeden raz stanie im na ich drodze zbój, który czyha na nich ... i muszą samotnie stoczyć swoją walkę o własne życie.

Nadal mamy na świecie dużo osób, którym trudno zrozumieć nie tylko duchowe rzeczy, ale i ziemskie zwykłe sprawy, trudno zrozumieć własne przeznaczenie toteż przychodzi im często płacić zbyt duże ziemskie rachunki ... a jeszcze trudniej im zrozumieć życie innych ludzi, do którego nie mają w 100% wglądu, lecz mimo wszystkiego udzielają im porad, wydają o nich opinie. Ale w dzisiejszym świecie w epoce „mądrości koliberka” duchowa drabina bywa szybka i bezwzględna, wielu młodych stosuje duchową akrobatykę pod tytułem „fiku miku i już jestem w kominku”, a czego nie pojmują własnymi zmysłami, czego nie doświadczyli na własnej skórze, co nie mieści się w ich umyśle musi być złe i jest bee ... i walczą z wiatrakami, choć te przetrwały wieki na silnym wietrze .... i przeważnie na tym polega dzisiejsze koliberkowe zrozumienie, który nabrał ze swojego ulubionego kwiatu tyle nektaru, ile zmieściło się w jego dzióbku i odrzuca zalety wszystkich innych kwiatów, bo akurat jemu nie smakują.

Człowiek na wyższym poziomie rozważy wszystkie aspekty życia i wniknie głęboko w indywidualną karmę, spojrzy na swoją historię, oprze się na „księdze losu” poszczególnych ludzi, różnych świętych, nie tylko z jednej religii, jednej kultury i poświęci na swoje duchowe studia prawie całe swoje życie, a i jeszcze u jego schyłku powie całemu światu, że ciągle nic nie wie, ponieważ każdy człowiek pomimo że tak mocno zanurzony w światowym społeczeństwie żyje indywidualnie i ma własny karmiczny rachunek, który składa się nie tylko z jego życiowych doświadczeń, myśli, działań, ale nawet z diety, ilości wchłoniętych przez swoje ciało promieni słonecznych i przyjęcia innych energii, które bombardują każdego dnia jego ciało i duszę. Często robimy wiele rzeczy, które uznawaliśmy za słuszne, lecz bywa, przychodzi taki dzień, pojmujemy, że to była fałszywa droga, musimy zawracać i szukać nowej. I bądźże człowieku mądry i ogarnij to wszystko w krótkim czasie własnym rozumem.

Mądrość człowieka wprowadza go na ścieżkę duchową. Idąc za szeptem mądrości dochodzimy do głębokiego zrozumienia, po drodze porzucamy banalne rzeczy, koncentrujemy się na potrzebnych, tych ważniejszych, pomijamy nieważne zjawiska, które mogą nas tylko zatrzymać w naszej podróży. Osoby na tym poziomie mają w sobie mądrość Ganeshy, która daje siłę do osobistej i zbiorowej ewolucji (lub zniszczenia - osoby, które nie umieją ujarzmić ego). Wówczas nie dostają w pełni kredytu do przebudzenia wyższych energii (Kundalini). Wiele osób w tym miejscu pewnie się zdziwi ... tak, tak, aby przebudzić w sobie Energię Kundalini potrzebna jest człowiekowi mądrość wielkości hinduskiego słonia - Pana Ganeshy (symbolu wielkiej mądrości), który za pomocą swojej mądrości potrafił podróżować na grzbiecie myszy.

Słoń Ganesh jest władcą czakry podstawy - Muladhary. I to nie religijna wiara otwiera naszą duchową ścieżkę tylko doświadczanie prawdy i ślepa jej akceptacja. Pojazd Ganesha, mysz, pokazuje jakim trzeba być w życiu małym, aby stać się wielkim. Jeśli odwrócimy role doświadczymy zniszczenia, nie doznamy szczęścia i stracimy szansę na zrealizowanie prawdziwego celu życia ... widzimy tutaj doskonałą hinduską symbolikę prawd o nas samych spisanych w Vedach. Starożytne hinduskie teksty są pełne opowieści o Panu Gaseshy, jego mocy, mądrości, dobroci. Nie chodził dumny jak paw, jak jego brat Kartikeya, chociaż nosił w sobie wszystko co jest potrzebne człowiekowi do jego duchowego rozwoju.

Hindusi mówią: kiedy masz wątpliwości jak rozpoznać dobro i zło, to co prawdziwe i nieprawdziwe, zwróć się do Pana Ganeshy, on nigdy nie dał się zwieść maji (iluzji).

Rozpatrzmy naszą obecną cywilizację, która bez wątpienia jest najbardziej bolesna w całej historii świata; a to też jest karmiczna sprawa, która narodziła się w toku całej historii świata i zmaterializowała się w ostatnim cyklu w jakim obecnie żyjemy, zwanym Kali Yugą według kultury indyjskiej, a apokalipsą według chrześcijańskiej... jak kto woli ... epoki z żelaza. Dość obrazowo przedstawił nam ten czas Daniel, (LINK!) i następny link mówiący o tym okresie (LINK!).

Apokalipsa napawa ludzi strachem, podobnie jak rok 2012 ... ale musimy wiedzieć, że coś złego bywa zapowiedzią czegoś dobrego i na odwrót ... jest to zasada dwubiegunowości: yang i yin, pozorne niby zdarzenia, a w tym wszystkim kryje się przyrodzona nieprzewidywalność, w ewolucji, życiu, związkach, raz mamy chaos a drugi spokój i ciszę. Jedno i drugie potrzebne jest do naszej transformacji, zanim dusza powróci ze swojej podróży do domu miewa różne fazy.

W naszej światowej karmie jedno pociągnęło drugie, czasami coś tam zdarzyło się na drugiej półkuli, ale z biegiem czasu przeniosło w zupełnie nowe miejsce, jedno zdarzenie pociąga drugie i bywało, że we wcześniejszych cyklach ludzie wymierzali sami kary swoim prześladowcom: oko za oko, ząb za ząb, a taki proces tylko zacieśniał nasze karmiczne więzy. Dopiero Jezus wszedł na nasze drogi, aby pokazać nam jak należy uwolnić się od złej karmy. Niestety, wielu ludzi nadal stosuje stare obyczaje: oko za oko, ząb za ząb ... rzuca na innych przekleństwa, klątwy, złorzeczy. Musimy na te wszystkie zdarzenia popatrzeć w taki sposób - każdy w świetle ma swój cień, ale niestety są ludzie, którzy mają w sobie dużo ciemniejsze elementy, które nie powinny mieć miejsca. Nasza cywilizacja jest wyraźnym tego efektem, rozszerzenia się granicy w materii za pomocą siły fizycznej. Na przestrzeni historii świata wiele kultur, religii, rozwijało się na zasadach karmicznych, które były uważane za skarby nauki duchowej w drodze do Boga. Umiejętność rozeznania karmicznych zasad wiele wyjaśnia i możemy dzięki nim uzyskać wyraźniejszy obraz naszego życia. Brak znajomości o karmie wcale nie oznacza, że ci ludzie postępują lepiej w swoim życiu, w dodatku wielu myśli, że konfesjonał ich ze wszystkiego rozgrzeszy. Pamiętajmy, nie tylko nasze czyny ważne są w tworzeniu naszej karmy!

Kiedy patrzymy wstecz widzimy jak na świecie tworzyły się cywilizacje, jakie sznurki były pociągane, jak to wszystko wpłynęło na następne życie, a nawet nasze obecne. Cywilizacje tworzyły się jedna po drugiej, ale wszystkie mają te same korzenie, chociaż dla nas są już słabym echem dalekiego czasu ... ale kto czyta Biblię zna słowa Kaznodziei Salomona:

"To, co jest, już było,
a to, co ma być kiedyś, już jest;
Bóg przywraca to, co przeminęło.”

(Koh 3, 15)

Wydaje nam się, że jakiś tam naród na drugiej półkuli to zupełnie odrębna sprawa, inny nurt, a to jest ta sama woda, która spadła z nieba, tylko inaczej się zachowa w innym środowisku. Jest to ta sama woda tylko inna fala, na równiku będzie ciepła jak zupa dla całego życia, które będzie się szybko rozwijało i pięknie kwitło przez cały rok, a na biegunie zamrozi życie na kość. I tak fala po fali przybyliśmy w XXI wiek, raz kąpaliśmy się w ciepłym oceanie, a innym razem zamarzaliśmy na kość ... jedno i drugie zdarzenie stworzyło nam nowe doświadczenie, lecz oba wpłynęły zasadniczo na całą kulturę, która żyła w danych warunkach.

Wydaje się nam, że to dzisiaj osiągnęliśmy szczyt technologii, nauki, ale kto bardziej rozgląda się po świecie ten wie, że to nieprawda ... mamy zbyt wiele zagadek i pytań o wiele starych technologii, a nawet wiedzy z dalekiego kosmosu, którą nasi naukowcy dopiero co znajdują. Kiedy spojrzymy wstecz zauważamy inne, może nawet większe cywilizacje: Atlantyda, starożytne Indie, które opisane są w Vedach, wiele ich mądrości jest utożsamiane z cywilizacją Mu.

Każda cywilizacja to nowa fala na tym samym oceanie, na jednej fali widzimy potężnego wieloryba, na innej śpiewające delfiny, a jeszcze dalej stado mew łowiących ryby ... ale woda jest ta sama. I trudno jest oderwać jedną falę od drugiej i klasyfikować ją jako nasze życie i tylko nasze, mieć do niej prawo własności; na każdej jest życie, którym dowodzi ta sama ręka. Nie ma ruchu jednej fali bez drugiej. Podobnie jest z naszymi kulturami, religiami. Jakże trudno w tym wszystkim bez właściwego zrozumienia znaleźć własną tożsamość, szczególnie kiedy będziemy rozpatrywać tylko falę, na której obecnie przybyliśmy. Ile wówczas doświadczymy nieporozumień i kolizji?

Kultura, religia, to człowieka impuls życia, entuzjazm, a także iluzje, ale każda z nich wierzy w stworzenie czegoś wiecznego ... niestety, wszystkie bywają krótkowzroczne, ponieważ nigdy nie możemy określić na 100% jak zmienią się warunki naszego życia, co w danej chwili wpłynie na nasze myśli, co je zakłóci, co ukształtuje nasze uczucia, a nawet naszą wolę? Każda epoka ma swoje warunki, doświadczenia, jest to składanka zbiorowej ewolucji narodów, różnych grup, które żyją na tym globie w tym samym czasie, ale są splecione ze swoimi przodkami w przeszłości i nadadzą rytm następnym pokoleniom. Podobnie jak w oceanie, znajdziemy w nim różne gatunki życia, każdy na swoim terenie, ale bywa, że woda albo inne zdarzenie zepchnie je na inny teren, jeśli przetrwają narzucą temu miejscu nowe warunki i muszą też przyjąć warunki nowego miejsca, z kolei to wszystko i to stare i nowe wpłynie na konto tego samego oceanu, mimo zachowania indywidualności wielu różnych istnień.

Każdą żywą istotę charakteryzują dwie rzeczy: rodzi się i umiera, chociaż należy się z tym liczyć, że każda może umrzeć już w chwili narodzenia i każda może przetrwać swój cały cykl życia. Im dłużej żyje tym może zebrać więcej życiowych owoców. U człowieka może zdecydowanie rozwinąć się jego dusza i to w zasadzie jest celem człowieka, osiągnięcie najwyższego duchowego stanu i powrót do Źródła. Jeśli wierzymy w reinkarnację, karmę, możemy wyjaśnić dlaczego dziecko się rodzi i parę minut później umiera ... gorzej bywa kiedy osoba nie wierzy w reinkarnację, wówczas nie może znaleźć sensu takich urodzin czy ciężkiej choroby dziecka. Nie ma tu także miejsca na rozwój duchowy, dlaczego tej duszy Pan Bóg nie daje takowej szansy? Dlaczego Bóg bywa łaskawszy dla jednej duszy, daje jej możliwości na duchowy rozwój poprzez doświadczenia życia, a drugiej nie? Nawet Jezus Chrystus wyraźnie mówił, że każdemu należy dać drugą szansę, wybaczyć i to nie jeden raz, nawet 77 razy, toteż pytanie: dlaczego jedna dusza ma takie uprawnienia, a druga w ogóle ich nie ma?

Ludzka dusza żyjąc w ciele może doprowadzić do najwyższego dobra albo zła, nie jeden człowiek pogrąży się we własnej niegodziwości i w swoich niechlubnych występkach, wówczas pomaga Lucyferowi, który ściąga go w dół. Odkąd ludzkość pamięta widzimy jak całe zastępy Lucyfera niszczą życie na Ziemi. Nie ma na Ziemi żadnego człowieka , który byłby nie objęty jego planem. Kto tonie we własnych niecnych występkach jest ogniwem w królestwie Lucyfera. Działanie wielu ludzi na przestrzeni tysiącleci, wielu różnych epok umocniło na Ziemi królestwo Lucyfera. Całe narody potrafią być w nieustannej akcji i karmią całymi strumieniami zła najniższe wymiary. Oczywiście wszystkie te działania wpływają na ich zbiorową i indywidualną karmę, toteż karma wielu ludzi a nawet całych narodów bywa bardzo ciężka.

Ziemia dobiega do końca cyklu słonecznego - planetarnego, tak zwanego - Piątego Słońca, który przewidziany jest na 21 grudnia 2012 roku, według kalendarza Majów.

Cykl zwany jako Piąte Słońce rozpoczął się w 3114 roku pne i po 5125 latach, w tym najsłynniejszym na cały świat dniu będzie miał swój koniec. W tym dniu kończy się także cykl precesji 26 000 letniego cyklu (rok platoński), w którym porusza się Wielki Zodiak. Spotkają się dwa wielkie wydarzenia, słońce przesilenia zimowego z równikiem galaktycznym, które złożą się w ramiona krzyża.

Majowie rozpoczęli naliczanie tego cyklu od „Narodzin Venus”, czego nasi współcześni naukowcy ciągle nie są w stanie określić, jednak wiedzą, że Venus spełnia w tym cyklu wielką rolę, kończy się jego 104-letni cykl. Mniej więcej w tym samym czasie kończy się cykl znany z Ved jako Kali Yuga. Zamyka się okres 4-ch Yug, co oznacza , że Ziemia wpływa w nową galaktyczną falę (a raczej spiralę), tzw. Lordów Świtu. Całą parą wejdzie w galaktyczny portal aktywacyjny o przyśpieszonej fazie transformacji na płaszczyźnie mentalnej naszej świadomości, definiowanej jako: Panów Siedmiu Świtów. Nowa fala pulsuje na Ziemię z centrum galaktyki i daje nowy ruch życia, ponieważ zmieni się gęstość tworząc nowe impulsy życia, które wpłyną na ewolucję człowieka. I na pewno nie będzie to data końca świata tylko uśmiercania starego życia i otwierania bram dla nowego, już na innej fali wejdziemy w nową epokę, tym razem Złotą.

Ale zanim tam się znajdziemy świat musi się oczyścić ... ten proces ma miejsce cały czas, dlatego bywa taki dramatyczny w przeżycia ... wszystko co złe, a zarejestrowało się w naszej karmie wychodzi z nas, i wiele starych zdarzeń przychodzi przeżywać nam od nowa, w tym choroby, i inne utrapienia, odkręca się nasz film ... męczą nas dziwne sny, zmienne stany psychiczne, walki religijne, ogólne niezrozumienie, rozlatują się związki. U jednych proces oczyszczenia przebiega szybciej, u innych wolniej, są i tacy, którzy go nie osiągną; o tych mówił Jezus ... będzie płacz i zgrzytanie zębami ... ponieważ nie wykorzystają danej im szansy. Szczerze mówiąc nie bardzo wiem na dzisiejszy dzień co tak naprawdę z nimi się stanie?

Dobiegamy do końca ważnego kosmicznego okresu, następnego duchowego cyklu i to co obecnie mamy na świecie zawdzięczamy tylko ludzkim działaniom na przestrzeni długiego okresu. Zbliża się dzień zbierania własnych plonów i zapłata za naszą pracę. Fala po fali płynęliśmy na wielu do swojego brzegu, do końca cyklu ludzkiej ewolucji w tym paśmie częstotliwości, które wyniosą dużo ludzi na wyższe poziomy. Fale bywały różne, te które prowadziły do prawdziwej wolności i które prowadziły ludzkość do jej upadku, przez wspólne doświadczenia rozwijaliśmy zbiorową świadomość i wewnętrzną mądrość. Teraz zachodzi tylko jedno wielkie pytanie, jaka fala będzie kończyć nasz osobisty cykl ... czy wypłyniemy na ląd spokojnie i osiądziemy łagodnie na złoty piasek... czy porwie nas fala tsunami i grzmotnie nami twardo o ląd ...? Jaką zapłatę otrzyma cała ludzkość, jaką poszczególne narody, komu przyjdzie budować nowe i lepsze życie... już w tym Nowym Jeruzalem? Jaka rola nam przypadnie jako indywidualnych ludzi, czy osiągniemy swój duchowy cel, przejdziemy trudny test, co upoważni nas do wejścia na wyższy poziom, czy będziemy musieli odpaść z drzewa życia niczym niedojrzałe i zgniłe jabłka z jabłoni? Co się z nami dalej stanie i w jakim dniu rozstrzygną się nasze losy? I ostatnie gdybanie: czy jest jeszcze czas aby coś zmienić? Na pewno można zmienić jeszcze niejedno, choćby uczepić się płaszcza Jezusa i dać się na tej nowej fali Jemu pociągnąć ...

Ile osób uwierzyło swojemu ego, które jest w stanie błędu, zawsze kołysze się między dobrem i złem i zawsze ściąga nas bliżej bram śmierci, ale my ludzie mamy wolną wolę i możemy wybierać: dobro czy zło. Jeśli ujarzmimy własne ego, poddamy się wyższemu „Ja” przejdziemy bolesny okres oczyszczenia, które odbędzie się w ciągu dłuższego czasu, czasami nieco krócej, rzadko, ale zdarza się oczyszczenie ekspresowe, lecz człowiek musi zdecydowanie w jednej chwili odrzucić to co złe i wejść na dobrą drogę, jak to kiedyś zrobił św. Paweł. Nie jest to łatwe, negatywne siły mocno naciskają w swoim kierunku, poprzez ego oskarżają nas o wszystkie dramaty życia, mącą w głowach, blokują drogę przez strach, lęk, rzucają na bocznice, z których ciężko wyjechać na główną autostradę.

Człowiek powinien poznać własne słabości, które mieszkają w jego myślach, uczuciach, w naszej woli Jeśli będziemy kontrolować te trzy elementy, nasza duchowa siła wzrośnie i w końcu będziemy w stanie oprzeć się sile zła, wydobędziemy na światło dzienne duchowe skarby, aż w końcu osiągniemy duchowe mistrzostwo. Tutaj przyda się nam nie tylko wiedza ze świata wewnętrznego, ale i zewnętrznego. Musimy rozeznać wszystkie elementy życia, aby ograć Lucyfera, który dokładnie nam wszystko pomieszał, wprowadził do swojej niecnej gry wiele nowych talii i tasuje nimi we wszystkich gałęziach naszego życia: w świecie politycznym, w religijnym, świętych symbolach. A my ludzie musimy w tym wszystkim znaleźć prawdziwe ziarno i odsiać plewy ... ale mądrze, jak uczył nas Jezus:

„Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?' Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił'. Rzekli mu słudzy: 'Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?' A On im odrzekł: Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza' ".
(Mt 13, 27-30)


Zdecydowanie większość ludzi trwa w starych szablonach, w swoim religijnym egoizmie, więcej myśli o dobrobycie niż o prawdziwym życiu duchowym, toteż nie mogą liczyć na szybkie oczyszczenie, wzlot duszy. Jest nawet grupa, która w ogóle nie pojmuje, co to znaczy - wzlot duszy, przebudzenie, oświecenie; słowo kundalini, czakry, energia, działają na wyobraźnię co niektórych jak czerwona płachta na byka ... uznają to wszystko za wymysły szatana, a to także jest tylko jego manipulacja. I cieszy się z nieświadomości ludzi, którzy ciągle szukają, czytają, kształcą się, zbierają dyplomy, a tak łatwo dają wodzić się za nos.

Nigdy na przestrzeni tysiącleci Lucyfer nie miał takiego pola do popisu jak ma obecnie i pomimo, że dzieci światła codziennie montują oświetlenie dla całej ludzkości, to jednak na świecie coraz mocniej i już oficjalnie rozwija się satanizm.

Boskie siły montują na Ziemi i te silne latarnie, przez które płynie Boskie tchnienie, chociaż w nich pulsuje ludzka krew, aby jak najmniej ludzi uniknęło brutalnego zderzenia z nową Ziemią kiedy będą już blisko swojego celu. Wysoko rozwinięte dusze zawsze przychodziły na świat, w każdej epoce, nawet niektóre opóźniały swój rozwój, aby poświęcić się pracy na Ziemi, np. bogini miłosierdzia Quan Yin (LINK!), która już w progu Nieba zrobiła 1 krok do tyłu, by ciągle pomagać ludziom w ich duchowym rozwoju..

Obecnie przyszło wiele dusz, które doskonale rozumieją wszystkie ziemskie cykle, rozwój i upadki cywilizacji, umieją odczytać karmę różnych kultur, religii i innych życiowych zdarzeń. Nie płyną tylko na jednej fali, umieją dryfować na wszystkich, mają większe rozeznanie nie tylko w świecie wewnętrznym, ale i zewnętrznym. Umieją dodać nowe do starego, ponieważ bez tego nie można ewoluować, nie można określić całej ludzkości i jej ewolucji na podstawie życia w ciągu ostatnich 2-3 tysięcy lat. Postępując w ten sposób nigdy nie oczyścimy światowej karmy, nie zrozumiemy Duchowych Nauk. A dla ilu ludzi na świecie karma jest abstrakcją, tajemniczym impulsem, wymysłem szatana, chociaż ci sami ludzie potrafią zaprzeczyć i jego istnieniu, gdyż człowieka wiedza jest w tym temacie prawie żadna. Jakże bywa żenujące jak się czyta dzisiaj wypowiedzi co niektórych osób w stylu: już wszystko wiem, rozumiem, bo interesuję się duchowością 4 lata. Nie ma tu nawet jednego cyklu ludzkiego życia, ale za to ego jest wyrośnięte pod same niebo, zapaliło sobie własne światło oświecenia.

Na wszystkich rzeczach, których dotknęli na ziemi ludzie pozostają informacje, które wnoszą nam jakieś ważne światło, naukę i myśl, które rozwijają nas i przyszłe pokolenia. Ileż na świecie ciągle jest zagrzebanych Prawd dotyczących głębokich podstaw naszej obecnej egzystencji.

Od tysiącleci Ziemia jest przygotowywana do wielkich rzeczy, toteż by zrozumieć obecny świat i nasze życie musimy sięgnąć do samych jej fundamentów. Zrozumieć, skąd się wywodzimy, kiedy i gdzie zaczęło się zło, które tak bardzo nam się rozrosło, niczym perz na niewłaściwie uprawianej roli. Należy umieć dobrze analizować wszystkie poprzednie cykle i związki między nimi, umieć znaleźć jeden wspólny punkt odnośnie wszystkich rzeczy, nawet legendy głoszą nam stare prawdy i nikt nie powinien uważać ich za nieważne, nic warte, ludzka ignorancja na pewno nie doprowadzi do prawidłowego zrozumienia naszego życia.

Ziemia - z jednej strony doświadczamy głębokiej materialnej egzystencji, a z drugiej duchowej, toteż czas zdobyć głębsze zrozumienie tego co odnosi się do duszy i do świata materialnego. Dusza człowieka może przeniknąć do świata materialnego mniej lub bardziej. Pisałam już, że dusza mężczyzny wnika głębiej w materię, podczas gdy dusza kobiety jest bardziej duchowa i nie chodzi tutaj o ilość odmawianych modlitw, medytacji czy ćwiczeń yogi, tylko o niezależność duszy. Dusza kobiety penetruje głęboko w materię, ale zna również swoje granice i czas kiedy może się wycofać, nie więzi się w sztywnych szablonach życia, dlatego jest niezależna od materii.. nie jest tajemnicą, że kobieta mimo swojej fizycznej słabości jest psychicznie silniejsza od mężczyzny, zdolna do wielkiej obrony swojego potomstwa, rodziny, umie radzić sobie z chorobami, szybciej dochodzi do równowagi w chwili życiowych tragedii.

Toteż w nowym nadchodzącym cyklu wielką rolę odegra kobieta, która połączy dwa tak odległe bieguny: Kali Yugi i Satyi Yugi, aby stworzyć nowy ląd, więc nie można się dziwić, że w obecnym czasie tak ciężko jest żyć kobietom. Atakuje je szatan już od kołyski i niszczy w okrutny sposób. Dzisiaj to kobiety tkają miłość i światło, te dwa elementy są częścią składową całej ziemskiej egzystencji; miłość jako część duszy i światło jako lekka zewnętrzna część materii. Lecz miłość i światło musi mieć dobrego przewodnika, który będzie umiał utkać ze światła miłość. Musi umieć tkać w taki sposób, aby powstała z niego czysta miłość. Obecnie z kosmosu otrzymujemy silniejsze strumienie światła, a naszą misją jest pleść z niego miłość i zawieszać ją na Ziemi na wszystkie rzeczy i ludzi, aby ich ukryć przed Lucyferem. Wszyscy powołani jesteśmy do tego, by budzić mądrość i miłość, więc bierzmy się do pracy i bądźmy wszyscy tkaczami miłości, tylko człowiek wpleciony w miłość ma szansę na wysokie loty.

W przeciwnym razie, bez mądrości, miłości, zginie nasza siła, nasza mistyczna moc. Pomóżmy naszej Ziemi przenieść się w nowy wymiar w łagodnym tańcu, a nie w gwałtownej szarpaninie, które także gwałtownie przeniknie w nasze życie i wszystkie rzeczy. Oczywiście w czasie szarpaniny wyzwalają się wielkie fale bólu, cierpień, które są konsekwencją szybkiego oczyszczania, niczym terapia wstrząsowa, jakie podyktuje nam prawo karmy w danym czasie. Ból jest naszym karmicznym doświadczeniem, który uświadamia nam, że rozwiązujemy swoje karmiczne węzły. Nie dziwmy się, że potrzebne są nam i silniejsze szarpnięcia, szczególnie kiedy karmiczne węzły mocno trzymają. Nie dziwmy się, że na świecie mamy tak dużo bólu, cierpienia, chorób. I nie użalajmy się już tyle nad własnym losem tylko wprowadźmy w nasze życie więcej miłości, zrozumienia, a zobaczymy, że nasze utrapienia nie są znowu takie straszne, są ludzie którzy mają jeszcze gorzej.

Wiadomo, że nasza psychika i ciało zostało naruszone przez negatywne siły, a ból i cierpienie potraktujmy jako wyganianie z naszych pól demonicznych energii, lecz używajmy do tego zabiegu strumienia miłości utkanego z Boskiego Światła. Wiadomo również, że takie uzdrawiania, gojenie starych ran wywoła wiele napięć, nie jest łatwe odwracać biegun, zawracać łódź pod prąd wartkiej rzeki, ponieważ jest to rodzaj przeciwnej energii i aby zmienić ładunek ujemny na dodatni potrzeba wiele ofiary i wewnętrznej siły. Jeszcze nie raz negatywne ładunki wyrwą się na wolność i wrócą na stare pozycje kalecząc po drodze te pozytywne, niczym rozpędzony samochód wypadający ze swojej trasy i pędzący pod prąd niszcząc wszystko co mu stanie na drodze. Wszystkim, którzy chcą przemeblować swoje życie potrzebna będzie ofiara z siłą i miłość, która zawsze pomoże w transmutacji i doprowadzi do właściwej bramy.

Jeśli dopuścimy do pracy własną duszę, która zasadniczo składa się z miłości szybciej uwolnimy się od negatywnej karmy, ale kiedy wpuścimy na swój plac zabaw ego może być z nami marnie, może nam całkowicie odwrócić kierunek karmy do niewłaściwej bramy.

W naprawianiu naszych ciał potrzebny nam jest Duch Nauki, dywan miłości i mądrości utkany ze złotego światła. W dywan tkany czarną nicią wplątują się dusze ludzkie, które mają silniejsze ego. Kiedy czerpiemy mocniej z materii niszczymy czyste światło Ziemi, przykrywamy kurzem nie tylko nasze dusze, także królestwo zwierząt, roślin i minerałów. Zakłócamy ich czystość, przez nas chorują, cierpią i przesuwamy granice światła tworząc większe obszary ciemności. A przecież wiemy, że niższe królestwa były dla nas od zawsze najlepszym lekarstwem, niezależnie od naszych życiowych kontuzji. Czas usunąć już tą ciemność, która nas zasłania i czas zacząć tkać tkaninę ze złotego światła i zastosować jako remedium na nasze szkody. Nasze organizmy mają w sobie obronne siły, potrafią sobie pomóc, uleczyć ciało i duszę, zebrać siły do dalszego życia.

Szukajmy lekarstwa dla naszych ciał i duszy w królestwie natury, która jest naszym skarbem. Duch Nauki, który wywodzi się prawie od 8000 lat z tajemniczych szkół zawiera recepty na wszystkie choroby i chociaż te się zmieniają, przybywają nowe, to jednak te same rośliny pokazują swoje nowe możliwości, nie straszne są dla nich nowe choroby, świetnie stawiają im czoła. Podobnie nasza żywność, diety i posty są stare jak świat, to nie kościół katolicki wprowadził post, w starożytności znane były jeszcze bardziej wyrafinowane posty, diety, w tym wegetarianizm, który znają od tysiącleci wschodnie kultury. Należy także wiedzieć, że każdy element żywności potrafi być także trucizną kiedy go przedawkujemy, spróbujcie wypić w ciągu jednego dnia wiadro wody czy zjeść 10 bochenków chleba itd. ... nie wolno przedawkować promieni słońca, zimna. Jak powinniśmy korzystać ze świata natury uczy nas wewnętrzna mądrość, podpowiada wewnętrzna intuicja. Musimy znać wszystkie magiczne połączenia dwóch biegunów i umieć prawidłowo wcielić je w życie.

Musimy umieć zarządzać wodą i ogniem. Nie wolno nam zbyt mocno skondensować ani ciała, ani duszy, ani za mocno rozcieńczyć, tutaj znajdują się nasze klucze do niezliczonych tajemnic ziemskiej egzystencji. W świecie fizycznym musi być równowaga we wszystkich życiowych elementach. Leczmy swoje ciała duchowo z siły duszy uzyskanej z miłości. Łączmy się za jej pomocą na Ziemi, ale dbajmy o równowagę, nie popadajmy w paranoję, nie skaczmy z jednego bieguna na drugi. Rozłóżmy prawidłowo wszystkie elementy życia, nawet miłość, a poczujemy, że naprawdę żyjemy i jesteśmy szczęśliwi. Nie dramatyzujmy, że nas nikt nie kocha, bo to nie jest prawda i nie demonstrujmy, że potrafimy kochać tak jak nikt inny ... jedno i drugie jest mocno przesadzone i niezdrowe. Nasze dobre życie na ziemi to umiejętność utrzymania wszystkiego w równowadze przeciwieństw. Nasza ewolucja trwa od epoki do epoki, najpierw huśtamy się w jedną stronę, a później w drugą; i tak fala po fali, raz przypływamy, raz odpływamy, kąpiemy się w mniejszym i większym świetle, za pomocą którego jesteśmy związani z całym wszechświatem.

24 Apr. 2012

WIESŁAWA