KRYZYS DUCHA

KIM TY NAPRAWDĘ JESTEŚ?

Człowiek jest czymś więcej niż ciałem fizycznym... drugim ważnym ciałem jest jego ciało astralne... a jeszcze ważniejsza jest jego dusza, czyli nasza siła życiowa, a te ciała to tylko jej przykrycie podczas podróży w sferę materialną.

Żyjemy... i dzielimy nasze życie na czuwanie i sen. Do czuwania potrzebne jest nam ciało fizyczne, w czasie snu zaczyna być aktywne ciało astralne. Ludzie spędzają co najmniej 1/3 swojego życia na sen i poprzez ciało astralne podróżują do innych światów. I przemieszczamy się albo do pięknych światów i mamy tam piękne sny... albo wnikamy w mniej przyjazne światy i mamy niezbyt dobre sny, a nawet koszmary. Często w snach pojawiają się nasi członkowie rodziny, znajomi, a także inne istoty... pojawiają się także wiadomości, których nie jeden raz doświadczamy podczas czuwania, budzi się nasza podświadomość lub inne rzeczy np. karmiczne, czyli lekcje, które musimy jeszcze odpracować w tym życiu. To sen bardzo często podpowiada co powinniśmy zrobić a czego unikać, jaki swój obszar przekształcić energetycznie. Sen zwiększa naszą duchową świadomość, budzi nasze marzenia, często pod wpływem snu zmienia się nasza nić przeznaczenia.

W śnie często bywamy atakowani przez negatywne istoty... to jest znak zanieczyszczenia naszej świadomości, która musi być przekształcona... negatywny umysł prowadzi do negatywnych miejsc, czysty umysł do czystych miejsc... ale nie zawsze czysty człowiek będzie miał tylko dobre sny, wystarczy, że będzie przebywał w środowisku palaczy, narkomanów, osób, które zakłócają spokój, a nawet tych, którzy mu źle życzą, nie są mu przyjaźni, wówczas będzie miał obraz tego wszystkiego w swojej świadomości, negatywne osoby ściągną na niego byty z Astralu, które będą go atakować... szczególnie objawia się to u ludzi bardzo wrażliwych duchowo... ich świadomość będzie napełniać się tymi trującymi oparami i w tej świadomości pojawią się zniekształcenia... a może tylko prawdziwy obraz rzeczywistości... i często np. widzimy, która osoba jest nam nieżyczliwa, nawet jeżeli w życiu próbuje być dla nas miła, jednak w śnie odkrywa jej prawdziwą twarz. Toteż ważne jest w jakim środowisku przebywamy, jak oczyszczamy swoje mieszkanie, kogo w nim przyjmujemy... a kiedy już musimy przebywać w towarzystwie zanieczyszczonych energetycznie osób starajmy się wyzwolić tą duszę otaczając ją miłością i boskim światłem... inaczej będziemy z tą osobą w nieustannym konflikcie. Wojowniku duchowy to ty możesz uwolnić taką duszę i wyprostować jej życiowe drogi. Również u osób wysoko rozwiniętych duchowo negatywne byty astralne będą ich atakować ponieważ widzą ich aurę, którą za wszelką cenę chcą zniszczyć.

A jak zmniejszyć swój duchowy chaos, jak oczyścić własną świadomość?

Zadbaj o spokojny sen, który jest ważny w twoim życiu. Zwróć uwagę w jakim nastroju kładziesz się do łóżka... czy w spokoju czy w zamieszaniu. Dobrze jest przed snem posłuchać relaksującej muzyki, skupić się na duchowych tematach, modlitwie, a nie na horrorze jaki właśnie leciał w TV. To ty wprowadzasz odpowiedni nastrój w swoją świadomość... i taki będzie twój sen.

Spokojny sen podrzuci ci wiele dobrych pomysłów na usunięcie twoich problemów, masz bliższy kontakt z Bogiem, twoje serce jest zanurzone w Wyższej Jaźni... wówczas otrzymujesz wiedzę i wskazówki.

Jeśli troszczysz się o inne osoby, które potrzebują tej troski musisz wprowadzić w swoje środowisko dużo duchowej energii o wysokich wibracjach... stwórz wokół tej osoby świętą przestrzeń, spróbuj namówić ją do medytacji, modlitwy... ale nie rób tego na siłę, zachęcaj powoli, ponieważ wspólna walka osłabi was oboje... a kiedy ci się nie udaje, raczej w spokoju módl się za tą osobę, twoja modlitwa wpłynie na to drugie pole energetyczne i świadomie będzie podnosić w nim wyższą duchową aktywność.

Nasi wielcy duchowi nauczyciele mówią nam, że powinniśmy kochać naszych bliźnich jak siebie samych... i to nie przypadek, że wielcy nauczyciele mają "ciężkich" uczniów... to nie sztuka mieć dobrych uczniów i nosić miano dobrego nauczyciela... sztuka mieć "złych" uczniów i przekształcić ich w dobrych... ochronić ich subtelne pola tak, aby nie stali się ofiarami negatywnych energii, aby doprowadzić te upadłe dusze do Boga.

Dzisiaj nie mamy łatwego zadania, raczej mamy erę upadłych dusz, gdziekolwiek nie spojrzymy widzimy ludzi potrzebujących pomocy na duchowym polu. Cierpi nie tylko ich ciało fizyczne, cierpi przede wszystkim dusza wmanipulowana w świat materialny pełen niskich wartości. Nasze środowisko jest tak zaprojektowane, że utrudnia nam wyższy duchowy rozwój... pomimo, że wokół nas buduje się tyle kościołów, tych złotych budowli, które cieszą oko, ale nie duszę.

To wszystko jest energią materialną, nie w służbie Boga. Najczęściej ten dobrobyt tylko komplikuje nam życie, służy do innych celów niż duchowych.

Lecz w tych czasach pojawiło się na świecie wiele duchowych wojowników, pocieszycieli ludzkich serc w trudnych czasach. Wprowadzają w życie bezwarunkową miłość, kochają nie dlatego, że człowiek jest tego warty... kochają, bo każdy człowiek jest cząsteczką Boga... nawet ten, który zszedł na złą drogę. Wojownicy duchowi pokazują drogi do duchowego królestwa, tam gdzie są nasze prawdziwe korzenie.

W dzisiejszym świecie dużo ludzi pobiegło na ścieżkę szczęścia w materii... i są mocno przekonani, że są szczęśliwi w tym więzieniu... ale to są głupcy i ludzie nieświadomi, którzy nie wiedzą co stoi po przeciwnej stronie.

Wojownicy duchowi oferują usługi nie oczekując nagrody, odsuwają zasłony prawdy, ich służba otwiera świat na przepływ boskiej miłości i ochrania wszystkich... nie tylko ludzi wybranych.

Dziś, jeśli chcemy żyć dobrze, szczęśliwie, musimy zatrzymać obłąkanie tego świata, te sukcesy osobiste, musimy zastanowić się nad naszą wrodzoną wartością jako istot duchowych. Musimy zadać sobie to pytanie: po co przyszliśmy na ten świat? Czy po sukces osobisty, czy po wieczne życie duszy, która wzbija się na coraz to wyższe pola świadomości?

I pamiętajmy: miłość nie może iść w parze ze strachem. Strach ogranicza, czyni z człowieka egocentryka, zabija odwagę, współczucie... czyli naszą prawdziwą boską naturę. Nie pozwala się nam zakorzenić w Wyższej Świadomości, nie umiemy służyć innym. W ten sposób obciążamy coraz mocniej własną karmę. Stajemy się mniej świadomi Boga.

To miłość jest tą największą wartością dla wszystkich istot... i nie wolno jej zniewalać strachem!

Wojownik duchowy wzmacnia innych a nie straszy... uczy szukać prawdy i jak zachować własną równowagę, czyli wyważyć własny umysł.

Dzisiaj potrzebne jest nam dobre duchowe przewodnictwo, a nie tylko straszaki, które wpływając na naszą świadomość bez przerwy straszą nas swoimi mrocznymi przepowiedniami, końcem świata, wojnami czy innymi katastrofami... jako osoby duchowe powinny to wiedzieć, że takie wizje mogą się dokonać i to oni stają się ich twórcami, kiedy do ich psychozy dołącza tłum. Wiedzą o tym "władcy" tego świata, toteż nieustannie karmią nas takimi newsami, wystarczy włączyć TV, czy poczytać codzienną prasę.

Toteż wojowniku duchowy, w twojej służbie dla świata i ludzi ożywiaj wszystko miłością, siej wiarę i nadzieję w lepsze jutro, błogosław wszystkich i ułatwiaj światu powrót do krainy szczęścia i czystości...

i zaczynaj od siebie, to ty bądź pierwszy tą świątynią czystości i bezwarunkowej miłości, ale użyj tu zdrowego rozsądku i nie popadaj w nową paranoję, że jesteś na specjalnej misji i musisz wszystkich na siłę przekonywać do swoich racji i że od ciebie zależy istnienie tego świata... później dopiero angażuj się w naprawianiu innych, ale też nie czyń tego na siłę, bo to może przynieść dużo gorsze skutki od oczekiwanych.

My wszyscy jesteśmy źródłem nadziei w naprawieniu naszego świata, jeśli tylko utrzymamy swój umysł prawidłowo... bo we wszystkich jest ta moc... otwórz ją, wykorzystaj swoją wewnętrzną mądrość...

...zrozum człowieku, kim ty naprawdę jesteś?

Vancouver
19 Nov. 2016

WIESŁAWA