KRYZYS DUCHA

LITOŚĆ
(CZĘŚĆ 4)
LINK! DO CZĘŚCI 3

Litość - prawdziwe lub pogardliwe uczucie wywołane stratami lub cierpieniem innych ludzi, zwierząt. W odniesieniu do ludzi dotyczy: sierot, osób niepełnosprawnych lub ze śmiertelną chorobą a także ofiar gwałtu, tortur, wojen.

Niektórzy ludzie utożsamiają litość ze współczuciem, jednak filozof Friedrich Nietzsche wierzył, że litość oczywiście jest w pewnym stopniu pozytywna, ale powoduje inne uczucia wobec cierpienia niż głębsza jego forma - współczucie. Litość, jest to uczucie wyobcowane, często nie pozwala cierpiącemu poczuć się dobrze. Wtedy odbierze to, że jest kimś gorszym. Wówczas nie chce przyjąć łaski drugiego człowieka, mówiąc: nie chcę litości.

Aby wyrazić do drugiego człowieka prawdziwe współczucie a nie litość osoba musi najpierw doświadczyć podobnego typu cierpienia a nie tylko przyglądać się trochę na dystans.

Inaczej odbiorą cierpienie bliskie osoby: rodzina, przyjaciele. Tutaj wchodzą w grę więzy serca. Matka potrafi odczuwać cierpienie dziecka i nie czyni to dla publiczności tylko prawdziwie czuje żal, smutek, rozpacz, ból, cierpienie.

Rozróżniamy dwojaką litość:

- życzliwą litość, która ma w sobie mieszankę dobrej woli, życzliwości, chęć prawdziwego wsparcia
- pogardliwą litość, z odcieniem pogardy, niechęci, dumy.

Tacy ludzie zawsze w spotkaniu z rzeczywistością wywołują w poszkodowanych żałosny efekt.

Tutaj kłania się samoocena człowieka, poczucie własnej wartości. Ludzie nasączeni pychą, dumą, o zawyżonej własnej ocenie mają szkodliwy i negatywny wpływ na swoje otoczenie.

Również osoby poszkodowane, które mają zaniżoną samoocenę szkodzą jeszcze bardziej samym sobie. Zbyt mocno użalają się nad sobą wymuszając litość na innych (jak się to często mówi: "biorą na litość"), a ci przyparci do muru okazują żal, ale ich uczucia nie są szczere i wywołają jeszcze więcej niechęci do osoby wymuszającej litość. Bywa, że drugie osoby przypierane do muru okażą potrzebującemu wzgardę.

Zbyt niska samoocena prowadzi do pesymizmu, depresji. Cały sposób myślenia skierowany jest w jednym kierunku, chęci ranienia siebie. Taki stosunek do siebie hamuje siły twórcze, artystyczne, przywołuje szyderstwo, niepokój, odłącza szczęście. Ci ludzie sami się zamykają przed światem i często jeszcze wymuszają odłączenia się od normalnego życia innych ludzi poprzez zniechęcanie ich do działania, tworzenia, podkopywania ich autorytetu.

Nie wolno również zbyt mocno litować się nad poszkodowanymi: osobami niepełnosprawnymi, chorymi, nie wolno pomniejszać ich wartości. Kiedy oprzemy się tylko na litości bez chęci pomocy, bardziej tym ludziom szkodzimy niż pomagamy.

Każdy cierpiący powinien nauczyć się wytrwałości, odwagi, szukać ratunku w swojej głębi. Poprzez dyscyplinę własnego cierpienia zrozumie istotę swojego ducha.

W człowieku słabym jest jeszcze nadmiar gliny, brudu, bzdury, chaosu. Silny człowiek jest twórcą, dawcą nowych form, trzyma w ręku swój młotek i obrabia swoją twardość, w ten sposób zdobywa boską mądrość. Między jednym i drugim jest potężny kontrast.

Tak to się dzieje, że tylko ci, którzy poddają się twardej obróbce, nie boją się kucia i wypalania własnego kamienia, nie unikają cierpienia, mają zdolność większego rozumienia. Właśnie ci oddalają od siebie litość, nie potrzebują jej bo w ich filozofii jest miejsce na ból i cierpienie.

Użalanie się nad innym człowiekiem bez działania w niczym nie pomaga, nie pochodzi z serca. Można czuć litość przez długi okres czasu, ale kiedy nie poczujemy empatii i współczucia nie zostaniemy przeniesieni do działania, nie będziemy zdolni pomóc, obdarzyć potrzebujących nadzieją.

Litość jest uczuciem, które wielu ludzi motywuje do zawodu pielęgniarza, lekarza. Jest to chęć pomocy innym lecz nie przynosi radości i spełnienia. Inaczej zachowują się osoby motywowane współczuciem.

Współczucie ma swoje korzenie w szacunku dla innego życia. Politowanie, wymuszona litość, to brak szacunku dla cierpiącego, wtedy często od nich usłyszymy: sam sobie na to zasłużyłeś.

Wiele razy przechodzimy obojętnie obok cierpienia z wytłumaczeniem, że ten człowiek nie zasłużył sobie na pomoc.

Współczucie nie przegapi żadnej okazji do pomocy, dostrzega każdą sytuację i w zależności od możliwości udzieli wsparcia: materialnego, duchowego, uszanuje drugiego człowieka bez względu na jego nędzę.

Wiele ludzi jest na takim poziomie, że sami zdają sobie sprawę, że są zbyt zdrętwiali do wyższych uczuć dla wszystkich napotkanych istot. Są zbyt leniwi. Zasłaniają się dobrymi relacjami z rodziną, najbliższymi, ale nie umieją przelać swoich uczuć na większy krąg. Zachowują świadomość współczucia tylko dla tych, którzy są im przydatni. Dbają o własne interesy.

Czy duchowe współczucie powinno obejmować tylko najbliższą rodzinę, przyjaciół? W tym przypadku będziemy zagrożeni duchowo, są to nasze uczucia wynikające z obowiązku, odpowiedzialności a nie spontaniczny odruch miłosierdzia.

Nie można również popadać w paranoję: oddać wszystkie pieniądze żebrakom, osobom idącym przez życie po najprostszej linii oporu a nasze dzieci przez to głodują. Można im okazać współczucie w inny sposób.

Również nie można pomagać w nieskończoność wszystkim tym "żarłocznym", którzy tylko czekają na pomoc, jałmużnę i w żaden sposób nie przejawiają działania aby zmienić swoją sytuację.

Przychodzi czas kiedy wykorzystujemy cały potencjał do ich pełnego wprowadzenia w życie i musimy się od nich oddalić (tutaj również mam na myśli utrzymywanie swoich dorosłych dzieci).

Współczucie - wnosi w nas szczęście, poczucie własnej wartości, obdarowani współczuciem we właściwy sposób nie czujemy się samotni, kiedy obdarowujemy współczuciem otwieramy się na bezwarunkową miłość. Litość - to często wartości egoistyczne lub pragnienie chwały.

Potężnym narzędziem w okazywaniu naszych uczuć jest język. Nasz sposób wyrażania się ma dużą gamę odcieni, jest silnym komunikatorem. Dzięki językowi, naszej mowie kształtujemy nasze i cudze życie. Słowo przekazuje nasze myśli, wyobrażenia, pokazuje, kim naprawdę jesteśmy, jakie reakcje emocjonalne nami rządzą.

Dużo ludzi nie zdaje sobie sprawy, że słowa oprócz dźwięku mają kolor. Dzięki naszym słowom stajemy wyżej jako istoty ludzkie, umiemy wyrazić swoje pragnienia, dać słowo otuchy, jasno przedstawić swoją sytuację w zależności od okoliczności. Słowa wyważone, bez wyzwisk wskazują nam na powagę i harmonię wewnętrzną człowieka. Są też słowa mocniejsze, karcące lub pomagające odizolować tych, których zachowania przekraczają granice ludzkiej przyzwoitości.

Tak jak głos potrafi być: cichy, miły, kojący lub gniewny, budzący strach tak się ma współczucie do litości - przeciwne spektrum kolorów, dźwięków. Często zdarza się, że człowiek potrafi samym spojrzeniem bez używania słów przekazać swoje emocje.

Litość to emocjonalna reakcja często oparta na lęku i braku zrozumienia, patrzymy na kogoś z góry, czujemy się na lepszej pozycji. Niby to wszystko widzimy dokładniej i długo możemy wyliczać wszystkie rzeczy, które nas oddzielają od potrzebującej osoby. W tym przypadku zawsze znajdziemy argument aby nie zawracać sobie głowy cudzymi problemami. Tutaj przemawia wielki egoizm, skupiamy się na swoich potrzebach a patrząc na ciężkie sytuacje innych ludzi mówimy: Bogu dzięki, że mnie to nie spotkało.

Nie wolno nikomu pomagać na siłę. Jeśli ktoś nam nie ufa należy zostawić go w spokoju. Zaufanie zwykle zobowiązuje do wzajemnej ufności. Należy mieć tą sprawę na sercu, ale nie wchodzić nikomu z "buciorami w życie". Trzeba swoją hardość przemienić w pokorę i cierpliwie czekać. Inaczej nawet ten najsłabszy, niepozorny może się zdenerwować i wyrzucić na nas cały ładunek swoich negatywnych emocji. Bezradni, słabi ludzie często szukają ofiar aby ich obwinić za własne niepowodzenia.

Osoby pomagające wystawione są na wielką próbę, często możemy doświadczyć wielkiego bólu, może nas przerosnąć sytuacja, z której nie ma wyjścia a później ciągnie się ciężkie pasmo frustracji. Jednak osoby dojrzałe są gotowe na taką ofiarę a nawet jeszcze na większą, umieją wszystko przebaczyć. Słabi zazwyczaj nie wybaczają, jest to przywilej silnych.

Współczucie to przejście z ciężarem drugiego człowieka, razem z nim przeżywamy jego udrękę na ile to jest możliwe. Nie ważne jaka nas wówczas spotka niewygoda życia, nie ważne jakie poniesiemy wydatki, szkody. Zawsze zachowamy własną godność i szacunek dla tych których wspieramy.

Pierwotnie słowo litość było bliższe pojęciu miłosierdzia. W religiach znaczyło - błaganie do Boga o odpuszczenie win, podobnie w sądach o ułaskawienie, zmniejszenie kary.

7 June 2010

WIESŁAWA