KRYZYS DUCHA

NAJPEWNIEJSZA DROGA
(CZĘŚĆ 4)
LINK! DO CZĘŚCI 3

 

Współczesny świat i współczesne nauki, są tylko maleńką cząstką tajemnic wszechświata. Ludzka wiedza nadal jest niesamowicie płytka i w żaden sposób nie sprosta wielkim zadaniom w zrozumieniu Prawd Wszechświata. Ludzkie umysły są nadal bardzo ciasne. Dopóki człowiek nie nauczy się rozpoznawać dobra i zła nie położy kresu nieprawidłowym poglądom. Naukowcy, teleskopy, mikroskopy i naukowe rozprawy ... jakże śmieszna była w moim mniemaniu wypowiedź pewnego lekarza, który parę tygodni temu rzekł do mnie, kiedy odwiedziłam chorego w szpitalu. - Jakże energia może leczyć? Nic takiego nie zauważyliśmy, a badamy wszystko dokładnie pod mikroskopem ...

Dziwny sposób myślenia bardzo dobrego specjalisty XXI wieku i jakże sztywny, jakże w obliczu takich poglądów przeciętny człowiek może dotrzeć do zrozumienia bezkresnych światów. Ludzie trzymają się mocno swoich wyuczonych teorii i różnych kwestii religijnych ... a te trzymają ludzi w okowach przez całe wieki. W każdej religii można spotkać podobne sztywne wzorce, a sztywność poglądów nie pozwala na duchowy wzlot. Ale i ci, którzy już rozpoczęli pracę na duchowych poziomach wcale nie mniej błądzą. Jakże ciasne są ich poglądy skoro tyle jeszcze dzisiaj "wyżej rozwiniętych" istot myśli, że oświecenie osiągną w drodze jednej lub kilku medytacji.

Niektórzy nauczyli się wielu technik, metod uzdrawiania, posiadają pełne szufladki certyfikatów, są po różnych szkołach, kursach i sesjach. Dumni z siebie, bo już wszystko wiedzą, znają odpowiedź na wszystkie pytania. Potrafią leczyć wszystkie dolegliwości i co się okazuje?, że kiedy mierzą się z wielkim problemem, ciągle brakuje im wiedzy. Mało tego nawet miewają duże problemy z małymi. Nie ważne są szkoły, nie osiągnie wysokiego poziomu człowiek, który szuka mądrości i Prawa Boskiego w książkach. Taki stan rzeczy tylko blokuje wyższy rozwój duchowy.

Rozwój duchowy człowieka przebiega na niezliczonych polach świadomości.. Najpotężniejsi Mistrzowie potrzebują całego swojego życia aby wznieść się jeszcze ociupinę wyżej. Czym mocniej ludzkość rozwija się na tym polu tym bardziej skomplikowany staje się jej umysł. A różne poziomy rozwoju mają swoje odmienne prawa. Wszelkie ograniczenia spowodowane wyniesioną nauką stawiają od razu na tej drodze płot przed wejściem w inny poziom. Śmieszne jest więc twierdzenie, kogoś ktouzdrawia lub wykonuje inne usługi duchowe ... umiem to dobrze robić bo uczyłem się w szkole, mam stopień Mistrza. Szkoły jasnowidzów ... wznoszenia kundalini ... etc ...

Jest to dziwne jaki wysoki i zadziwiający stopień inteligencji mieli święci. Często wcale nie uczęszczali do szkół. Wspaniałym przykładem była Święta Bernadetta. Ledwo umiała czytać i pisać, nie znała katechizmu ... ale znała doskonale Prawa Boskie.


(Święta Bernadetta)

Człowiek XXI wieku, żyjący w wielkiej cywilizacji, w kręgu naukowców i intelektualistów, może zabrzmi to dla wielu trochę niedorzecznie, dopiero wzrósł do poziomu ludzkiego. A kiedy wyjdzie poza ten poziom doświadczy nowej myśli z jej wszystkimi formami. Pójdzie wyżej, wzniesie się na jeszcze wyższe pola świadomości.

Koło życia kręci się, nigdy się nie zatrzymuje. W międzyczasie człowiek miesza w nim wiele swoich myśli, zajęć, emocji, dobrych i złych uczynków i tworzy z tego "własny placek". Dlatego każdy z nas jest inny, każdy inaczej się rozwija. To co jest dobre dla ciebie nie będzie dobre dla drugiego. Z buddyjskich nauk wynika, że największe efekty w rozwoju duchowym osiągają osoby, które ćwiczą się w technice "nie myślenia", "nie posiadania niczego", "nie pożądania czy zdobywania". Ćwiczą pustkę. Od chwili kiedy zaczynamy się do czegoś przywiązywać stajemy się niecierpliwi, próbujemy bronić własnych interesów, a wtedy w ciało ludzkie wnika duża ilość problemów.

U ludzi, którzy zaczynają wzrastać na drodze duchowej zaczynają się problemy z ciałem. Z początku wyglądają jak ciągłe przeziębienia, bolą mięśnie, kości, mocniej się pocą, mają uczucie zimna i gorąca... i nie rozumieją co się dzieje?

Biegają po lekarzach, dostają lekarstwa, które w niczym nie pomagają a nawet powodują nieprzyjemne odczucia. Jest to sygnał, że ciało zaczyna się samoczynnie oczyszczać. Dochodzą powoli inne problemy: bóle głowy, bóle nóg i rąk, w całym ciele coś się dzieje, zaczynają się huśtawki nastrojów. Kiedy minie faza oczyszczenia otwierają się kanały i ośrodki energetyczne ... i znowu zaczyna się ból, w ciało wnika większa dawka światła w miejsce toksyn.

W drodze duchowej towarzyszy człowiekowi również cierpienie. Tyle niezdrowych dyskusji toczy się na ten temat, tyle krzywych uśmiechów. Różne są opinie:  jedni nie chcą cierpieć, inni nie chcą dźwigać krzyża ... są też tacy, którzy nie bronią się i żyją z cierpieniem.

"...Cieszę się w cierpieniach ponieważ wtedy widzę, że jestem coraz bliżej Pana Boga, Źródła Wielkiego Dobra ... " (Ojciec Pio)

Mała Św. Bernadetta też poznała tajemnicę cierpienia:

"...Za biedę w jakiej żyli mama i tatuś, za to, że się nam nic nie udawało, za upadek młyna, za to, że musiałam pilnować dzieci, stróżować przy owcach, za ciągle zmęczenie ... dziękuję ci Jezu ...

"...I za tą duszę, którą mi dałeś, za pustynię wewnętrznej oschłości, za Twoje moce i Twoje błyskawice, za Twoje milczenie i Twe pioruny, za wszystko. Za Ciebie, że byłeś obecny i gdy Cię brakowało ... dziękuje Ci Jezu ..."

I żaliła się Faustyna Kowalska Jezusowi:

" ... Brak zdrowia wstrzymuje mnie na drodze świętości, nie mogę spełniać obowiązków, ot jestem takim popychem ... "

A Jezus jej tak odpowiedział:

" ... Dziecię, prawda, to wszystko jest cierpienie ale innej drogi nie ma do Nieba, prócz drogi krzyżowej. Ja sam przeszedłem ją pierwszy. Wiedz o tym, że jest to najkrótsza i najpewniejsza droga ... "

Vancouver
14 Sep. 2007

WIESŁAWA

Pozwolę sobie w tym miejscu zamieścić refleksję naszego sympatycznego i jakże duchowo dojrzałego kolegi Radka.

ZWROT W DYGRESJI

A jednak nie wybraliście słodkiej truskawki, nie wybraliście też prostego, aż do znudzenia rozumowania Osho, wybraliście cierpienie, a więc poznanie, bo poznanie jest poprzez cierpienie.

Witam was również i w tym wyborze. Nie folgujcie sobie w cierpieniu, nie ma poznania w użalaniu się nad sobą, czy nad bliźnim, poznanie jest dopiero w zrozumieniu przyczyny cierpienia, a przyczyną jest podtrzymywanie życia umocnione poprzez głęboką wiarę. Cierpienie jest wyjściem poza oczywiste, dlatego wiąże się z poznaniem. Cierpienie jest podtrzymaniem życia poza horyzont codzienności, życia prawdziwego, bo nie poznanego. Cierpienie jest zmierzeniem się z niepoznanym, jest zapanowaniem nad uciskającą nas siłą. Jest jeszcze niemierzalne, do którego nijak się ma wszelkie cierpienie. Cierpienie buduje, umacnia nas, tak, iż niemierzalne nie zagraża nam, cierpienie jest naszym życiem i jego skutkiem jest prawdziwa radość nowo poznanego, szczęście, iż oto jesteśmy jednym ze źródłem życia, a nie jedynie nużącą istotą codziennej powtarzającej się rutyny.

13 wrzesień 2007

Radek