ROK 2012

ZYGMUNT DYBIKOWSKI I JEGO WIZJE
 

"Wszystko zaleje woda, zmienią się bieguny ziemi!" - w Stanach Zjednoczonych powstają stowarzyszenia ludzi, którzy mają sny o globalnej katastrofie. W Polsce też są tacy ludzie!

"Naszą ziemię czeka zmiana biegunów, będzie to związane z zatopieniem ogromnych obszarów USA!" - to tylko fragment opisu snów, które regularnie miewają setki mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Sny są bardzo realistyczne, pokazują katastrofę przypominającą opisywany przez biblię Armagedon. Wiele osób, którym śnią się gigantyczne fale zalewające miasta wierzy w to, że takie wydarzenia będą miały miejsce na Ziemi, a ich sny są prorocze.

Fundacja NAUTILUS zbiera wszelkie relacje o snach, które okazały się prorocze lub które mogą zawierać wizje przyszłości. Wśród nich są także takie, w których są opisy czekających Ziemię naturalnych katastrof. Wyjątkowe miejsce w naszym archiwum zajmuje przypadek Zygmunta Dybikowskiego z Jedwabnego koło Łomży, który od kilkunastu lat miewa prorocze sny. Wielokrotnie okazywało się, że jego wizje okazywały się trafne. Przewidział katastrofy promów kosmicznych, a także wielką powódź w Polsce w 1998 roku. W swoim śnie widział także reaktywowanie związku zawodowego Solidarność. Dlaczego o nim piszemy? To proste - teraz śnią mu się mapy Europy z ogromnymi obszarami zalanymi wodą.

Zygmunt Dybikowski ma wizje senne tak wyraźne, że pamięta nawet najdrobniejsze szczegóły. Wszystkie skrupulatnie spisuje i analizuje. Sporządził swoisty dziennik swoich snów, w których miał wizje przyszłości. Nazbierało się już tego kilka zeszytów. Wszystko zaczęło się dwadzieścia lat temu. Zauważył, że wiele drobnych, nieistotnych sytuacji życiowych widział już wcześniej w śnie. To go zaintrygowało i zaczął bacznie przyglądać się swoim nocnym wizjom. Początkowo dotyczyły wyłącznie życia jego i rodziny. - Przyśniło mi się, że ojciec kupił nowy wóz konny. To był krótki, niezwykle wyrazisty obraz, widziałem w nim wszystkie szczegóły, jak na zdjęciu. Sen sprawdził się po 144 dniach. Ojciec rzeczywiście kupił wóz, identyczny jak w moim śnie.

Innym razem widziałem stodołę, która stanęła obok naszych zabudowań. Wkrótce sąsiad pobudował taką samą, jaka mi się przyśniła, na długo zanim powstał sam zamysł jej budowy. Z czasem sny pana Zygmunta osiągnęły szerszy wymiar. W sennych wizjach widział rzeczy, które odnosiły się do wydarzeń ogólnoświatowych. Pewnej nocy przyśniło mu się kilku mężczyzn i kobieta szukający się po plaży. Nie widział ich twarzy, bo były zaciemnione. Zrozumiał, że nie żyją. Po chwili usłyszał głos płynący jakby z zewnątrz: "Prom kosmiczny Chalenger ulegnie katastrofie". Ten sen sprawdził się po 256 dniach. Zginęła wtedy cała siedmioosobowa kosmiczna załoga, a szczątki promu rozrzucone były po plaży. Później ten sam głos powiedział, że inny prom ulegnie katastrofie za kilkanaście lat. Ten sen sprawdził się 1 lutego 2003 roku, kiedy wahadłowiec Columbia eksplodował w powietrzu podczas podchodzenia do lądowania i przebijania się przez górne warstwy atmosfery.

Inny proroczy sen sięga fabułą w czasy tuż po zniesieniu stanu wojennego w Polsce. Dybikowski zobaczył, jak reaktywuje się związek zawodowy Solidarność. Na zrealizowanie się tego snu trzeba było czekać aż 6 lat. Dopiero w 1990 roku na nowo zarejestrowano Solidarność. Innym razem zobaczył wielką falę powodziową przelewającą się przez południową Polskę. Wiedział, co to oznacza. Wkrótce po tej wizji Polskę nawiedziła powódź tysiąclecia. W innym śnie zobaczył dwa wielkie czarne ptaki, które usiadły na dwóch wieżowcach. Pod ich ciężarem budynki zwaliły się. Nie rozumiał tego snu. Jego istotę pojął dopiero po ataku na World Trade Center.

Od kilku lat śnią mu się mapy przedstawiające Europę po wielkim kataklizmie. Widać na nich ogromne obszary zalane wodą, nieszczęścia, ból i cierpienia wielu narodów. Niektóre z tych wizji przerażają go, choć stara się podchodzić do nich bez emocji. - Wyspy Brytyjskie całkowicie znikną z powierzchni ziemi. W miejscu gdzie kiedyś była Anglia widziałem tylko kilkanaście małych wysepek. Podobny los czeka Włochy. Na Morzu Egejskim zostanie tylko Sycylia. Cały półwysep Apeniński rozleci się w kawałki po wybuchu Wezuwiusza. Rzym przestanie istnieć. Niezwykła wizja dotyczy Watykanu, który także ma znaleźć się pod wodą. We śnie Dybikowskiego Stolica Apostolska zostanie przeniesiona do... Lichenia (!). To nie przypadek, że buduje się tam ogromną bazylikę - twierdzi mężczyzna. Czasowo będzie to miejsce rezydencji papieży.

Część półwyspu Iberyjskiego i wybrzeża Francji również będą zalane. Pod wodą znajdzie się też Nizina Niemiecka. Niektórych map pan Zygmunt nie potrafi zinterpretować. Pojawiają się tylko na kilka sekund i nie wszystko zdąży na nich dostrzec, inne są tak szczegółowe, że nie wie, jakich obszarów dotyczą. Nic nie może powiedzieć na temat Danii, Belgii i Skandynawii. Map tych terenów nie widział. Symbolicznego przesłania niektórych swoich snów nie może rozszyfrować, nie wie, czego dotyczą. Jedne sięgają fabułą w czasy bardzo odległej przyszłości, inne traktują o przeszłości, jeszcze inne są po prostu odbiciem jego chwilowych nastrojów i emocji i nic nie oznaczają.

- O tym czego dotyczy sen decyduje jego kolor - mówi wizjoner.

Jeśli widzę wszystko w białej poświacie wiem, że sen niesie informację o przyszłości. Kolor brązowy mówi o przeszłości, kolory naturalne świadczą o tym, że jest to zwykły, pozbawiony znaczenia majak. Na pytania dotyczące Polski wizjoner odpowiada, że ucierpi niewiele.

- Na moich mapach widziałem zalane jedynie tereny nadbrzeżne i Żuławy. Tam zginie 48 tysięcy ludzi. Reszcie kraju nic nie grozi. Szczecin ze wszystkich stron będzie otoczony wodą. Do miasta będzie można dotrzeć tylko statkiem lub promem. Widzę w Polsce dużo osiedlających się Anglików. Być może ma to związek z tym, że ich wyspy znikną z powierzchni Ziemi.

Dybikowski nie potrafi podać dokładnej daty tych katastrofalnych wydarzeń. Mówi, że to się stanie za 10-20 lat. Zna przyczyny tej tragedii. Zostanie ona wywołana zmianą bieguna magnetycznego Ziemi oraz wybuchami wulkanów. Średnia temperaturę na Ziemi podniesie się o kilka stopni. Nastąpi globalne ocieplenie.

To doprowadzi do stopnienia lodowców arktycznych i zalania wielkich obszarów nadbrzeżnych. Poziom oceanów i mórz podniesie się. Stanie się to dość szybko i będzie to prawdziwa tragedia. Wielu ludzi zginie. Narody zamieszkujące tereny nadbrzeżne zmuszone zostaną do emigracji w głąb lądu i poszukiwania nowych miejsc do życia. W warunkach przeludnienia o miejsca takie będzie trudno. Pierwsze symptomy tych przyszłych wydarzeń już widać.

Grubość pokrywy lodowej nad biegunem zmniejszyła się o 40%. Tegoroczna susza, powódź z 1998 roku i inne anomalie klimatyczne to także zapowiedź przyszłych tragedii. - Widziałem też Białystok, ale w bardzo odległej przyszłości, ludzi opuszczających miasto z powodu suszy i głodu - mówi pan Zygmunt. Wiatr zasypywał piaskiem tory. Wokoło pełno wojska, ale to nie wojna. Nie ma czołgów i broni, są tylko jakieś transportery i inne dziwne pojazdy. Żołnierze pomagają mieszkańcom przewozić dobytek. Wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane, państwo pomaga ludziom. Widziałem też rolników opuszczających okoliczne wioski. Wszyscy kierują się na wschód, jadą aż pod Ural. Tam są dobre warunki klimatyczne do życia.

Dybikowski mówi, że ten sen sprawdzi się dopiero za około 500 lat. Białystok, tak jak inne miasta Polski ma nawiedzić w tym czasie susza spowodowana zmianami klimatycznymi. Ludzie będą zmuszeni do emigracji w poszukiwaniu lepszych warunków do życia. Ocieplenie uderzy przede wszystkim w strefy klimatu umiarkowanego. Spowoduje suszę na żyznych terenach rolniczych, huragany, powodzie, a z czasem całkowitą zmianę stref klimatycznych na planecie.

Nastąpi załamanie produkcji rolnej. Tereny uprawne skurczą się powodując redukcję zaopatrzenia w żywność. Trzeba będzie szukać nowych rozwiązań żywieniowych. Wizjoner pociesza:

- Nie wszystkie moje sny sprawdzają się w stu procentach, być może niektóre wizje interpretuję błędnie, ciągle się jeszcze tego uczę.

Sny Dybikowskiego nie są wyłącznie wizją katastrof i zniszczenia. W marzeniach sennych podróżuje w inne światy, odwiedza inne planety, dokonuje naukowych odkryć i uczestniczy w zdarzeniach, których sam do końca nie rozumie. Nie wie, dlaczego to mu się śni. Nie czuje się wybrańcem niebios, prorokiem ani wizjonerem. Nie chce też nikogo przestraszyć, on jedynie ostrzega. Chciałby napisać o tym książkę i na pewno kiedyś to zrobi. Widział już ją w śnie. Nie wierzy w senniki. - Dla każdego człowieka symbolizm sennego przesłania jest inny i oznacza co innego. Trzeba się tylko nauczyć interpretować swoje sny. Myślę, że każdy, jeśli bacznie przyjrzy się swoim marzeniom sennym i zacznie je analizować, odkryje, że są one kopalnią wiedzy o nas samych, i czasami mogą nieść informację o przyszłych wydarzeniach. (...)

Źródło: LINK!