ZAKRYTE ZAGADKI

OPĘTANA CZY ŚWIĘTA?

Niezwykłe chociaż bardzo krótkie życie Anneliese Michel nie jest fikcją. Można wierzyć lub nie ..., ale tak się zdarzyło!

Specjaliści medyczni zachowania Anneliese uznawali za chorobę psychiczną. Była przez nich badana od 14 roku życia aż do jej śmierci w wieku 23 lat. Był czas, że również kościół katolicki w Niemczech wyrażał podobną opinię. W wieku 14 lat dziewczyna miewała nocne paraliże. Badanie lekarskie nie potwierdziły żadnej choroby. W tym czasie doznawała też pierwszych halucynacji, widziała diabelskie twarze, które towarzyszyły jej już nieustannie. Choroba Anneliese wymykała się wszelkim definicjom. Diagnozy psychiatrów i neurologów były sprzeczne. Nie znikały jej symptomy po zażyciu leków. Mając 16 lat przeżyła pierwszą konwulsję.

W roku 1968 w szpitalu psychiatrycznym w Wurzburgu postawiono diagnozę: epilepsja. Pomimo natychmiastowego leczenia choroba rozwijała się dalej. Następny etap jaki przybrała była depresja. Długie medyczne leczenie okazało się fiaskiem i frustracją dla samej chorej. A nawet poczuła się jeszcze gorzej i próbowała popełnić samobójstwo. Nastąpiło to w chwili kiedy wprowadzono leki psychotropowe. W roku 1970 cierpiała na więcej ataków epilepsji, lekarze podali jej nieznane leki antykonwulsyjne, które również spowodowały pogorszenie. Twarz Anneliese zmieniła się i sama ją nazywała -" twarzą demoniczną". W tym samym miesiącu dostała następny antykonwulsyjny lek Aolept (periciazine), po którym zwiększyły się konwulsje. W listopadzie 1973 roku rozpoczęto leczenie Tegretolem (carbamazepine). Ten lek nie był zalecany dla młodych kobiet i miał uboczne działania na czerwone ciałka krwi. Anneliese zażywała go prawie do samej śmierci. W końcówce życia nie była zdolna niczego połykać. W czasie jej medycznego leczenia rodzice i inne osoby dostrzegali, że potrzebna jest jej pomoc spirytualna. Sama Anneliese prosiła o egzorcyzmy.

Zwrócili się do księdza, pastora lokalnego kościoła Ojca Ernesta Alta, który pierwszy zaniepokoił się jej dziwnym zachowaniem i niezwykłą chorobę, sugerował, że jest to opętanie. Po uzyskaniu zgody biskupa Wurzburga Josefa Stangela we wrześniu 1975, biskup osobiście wspólnie z pastorem Arnoldem Renza egzorcyzmują Anneliese Michel. Lekarze jednak zabronili wykonywania egzorcyzmów. Od tej pory odbywały się w jej domu potajemnie. Demony, które opętały dziewczynę twierdziły, że nazywają się: Kain, Judasz Iskariot, Nero, Hitler i Fleishman (upadły ksiądz z XVI w). W jej obecności wyczuwało się spaleniznę i gnojówkę. Potrafiła mówić głosem, który był niemożliwy do naśladowania przez żadnego człowieka. Spędzała wiele godzin w jednej pozycji. 1 lipca 1976 roku Anneliese o północy poszła spać, ale wcześniej oświadczyła, że w tym dniu uwolni się od demonów na zawsze. Spała spokojnie i nigdy już się nie przebudziła.

Doktorzy po sporządzeniu autobiopsji oskarżyli pastorów i rodziców o spowodowanie śmierci ich córki przez rytuały egzorcyzmów. 30 lipca 1978 roku rozpoczyna się w Niemczech głośny proces, który oskarżał dwóch księży katolickich i rodziców Anneliese Michel o spowodowanie jej śmierci. W czasie procesu lekarze stwierdzili, że dziewczyna nie była opętana, ale zmarła z powodu braku opieki i zagłodzenia. Rodziców i księży bronili najlepsi niemieccy adwokaci. Mówili, że egzorcyzmy były stosowana w Niemczech i, że były legalne. Jednak niemiecki wymiar sprawiedliwości stwierdził, że dziewczyna zmarła w wyniku braku opieki i zagłodzenia. Rzekomo egzorcyzmy wycieńczyły ją psychicznie a jej rodziców i księży posądzono o stosowanie średniowiecznych metod. Księża zostali skazani na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Ten przypadek spowodował, że katolicki kościół niemiecki zaprzestał stosowania egzorcyzmów. Obrońcy przedstawili przed sądem wiele dowodów i dźwiękowych nagrań, które wskazywały na opętanie dziewczyny przez demony. Sąd je odrzucił nawet nie przesłuchując. Lata siedemdziesiąte, w dodatku w Niemczech nie były łatwe aby można było udowadniać podobne rzeczy.

Jeszcze przed procesem sądowym rodzice Anneliese Michel prosili o pozwolenie na ekshumację zwłok ich córki. Ich prośba była spowodowana wizją karmelitańskiej zakonnicy z Bawari, która twierdziła, że ciało Anneliese pozostaje w grobie bez rozkładu, co miało świadczyć o jej supernaturalnych zdolnościach. Oficjalna prośba do władz o ekshumację była, jakoby rodzice chcieli zmienić jej trumnę na bardziej solidną, dębową. Świadkowie tego wydarzenia twierdzili, że przenoszono ją z trumny do trumny trzymając za ręce i nogi, co raczej nie byłoby możliwe jeśli ciało by się dobrze nie zachowało. Fakt miał miejsce prawie 2 lata po jej śmierci (25 luty 1978). W tej sprawie milczą wszyscy: rodzice i świadkowie.

Do dzisiaj wrze dyskusja: czy Anneliese Michel była epileptyczką czy opętaną?

Prawdą jest, że w roku 1975 po egzorcyzmach poczuła się lepiej. W tym czasie miewała po 2 egzorcyzmy w tygodniu. Sama twierdziła, że mieszkają w niej demony i wymieniała ich imiona. Nienawidziła świętych rzeczy; święte obrazy, różańce... etc... raniła siebie i innych, była agresywna. Mówiła obcymi językami, których w ogóle nie znała. W czasie egzorcyzmów najbardziej reagowała na wodę święconą, odmawiane modlitwy, szczególnie do ran Chrystusa i modlitwy do Aniołów. Nie cierpiała słowa: Jezus. Były chwile, kiedy demony kłóciły się w jej wnętrzu, wtedy była wulgarna i złośliwa.

Ale również była przez nich bardzo dręczona. Zmuszały ją do dziwnych rzeczy a kiedy odmawiała jej ciało bywało paraliżowane. W drodze egzorcyzmów udawało się wypędzać demony lecz one nadal wracały. Z wielu nagranych kaset podczas egzorcyzmów (ok. 40) wynika, że Anneliese została powołana aby odkupić grzechy tych, którzy z niej zadrwią i nie uwierzą w jej słowa, że szatan naprawdę istnieje.

Anneliese Michel miewała również natchnienia, przeważnie rozmawiała z Maryją a później z Jezusem. Zostawiła po sobie wiele notatek.

... Pokładaj we mnie zaufanie. Żałuj za swoje grzechy a później uwierz w wielką moją miłość do ciebie, nie wątp w nią ... moje drogi są drogami tajemniczymi ... uwierz, że wsłuchuję się w każdą modlitwę, jeśli służy w zbawieniu duszy ... Często nie wysłuchuję długo nawet sprawiedliwych aby uczynić ich wytrwałymi oraz by ich modlitwy przynosiły korzyść grzesznikom ... Moje korzyści są największymi darami łaski ... Dopuszczam twe pokusy. Walcz z nimi, nie daj się pokonać. Nie dam ci ich ponad twoje siły. W walce się wzrasta, jeśli się walczy razem ze mną...

Po przeanalizowaniu zapisków Anneliese Michel zachodzi wielkie pytanie: czy była opętaną czy świętą?

Uświadamiała ludziom istnienie szatana i przypominała o istnieniu Boga. Każdy powinien sobie zdać sprawę, że jesteśmy wszyscy narażeni na ataki zła. Szatan walczy z ludźmi i pragnie ich zguby. Modlitwa i głęboka wiara w Boga wzmacniają człowieka, Odsuwają szatańskie pokusy.

Histora Anneliese Michel jest jak najbardziej prawdziwa. Jej postać stała się legendą, powstały filmy oparte na jej przeżyciach. Minęło już od jej śmierci tyle lat lecz coraz więcej ludzi o niej mówi. Słynny amerykański egzorcysta Bob Larson (chrześcijański pastor) odwiedził grób Annelise i jej matkę. Spędził długie godziny na rozmowie o jej córce i cierpieniu w jakim żyła.


Bob Larson i matka Anneliese

Tak się składa, że osobiście poznałam Boba Larsona w maju roku 2001, byłam świadkiem jego egzorcyzmów. Muszę przyznać, że pierwszy rytuał egzorcyzmów, w którym przyszło mi uczestniczyć zrobił na mnie olbrzymie wrażenie. W sali hotelowej w Vancouver, w której było zebranych kilka setek ludzi Bob przeprowadził egzorcyzmy. Po bardzo długiej wspólnej modlitwie na sali poczęły rozlegać się nieludzkie głosy i dziwne wycie. Oglądałam się na wszystkie strony a to co zobaczyłam trudno jest opisać w kilku zdaniach. Bob wybierał krańcowe przypadki, od nich zaczynał i egzorcyzmował tych ludzi. Tak długo odprawiał rytuał aż ten człowiek był wolny. Trzeba przyznać, że jest to bardzo ciężka praca. Duchy są uparte, chytre i złośliwe. Kilku ochroniarzy Boba pilnowało aby nie było żadnych niekontrolowanych sensacji. Człowiek opętany zdolny jest do wszystkiego. Bob pracuje za pomocą modlitwy, z Biblią w ręku, z Krucyfiksem i świętymi olejami. Egzorcyzmuje długie lata, jeździ po całym świecie. Napisał na ten temat wiele książek.

Ma niezwykle silną moc, czuje się ją w jego działaniach a szczególnie w osobistej rozmowie. Mówi, że dostał dar Ducha Świętego aby zwalczać złe duchy. Rzeczywiście, wygląda na to, że złe duchy boją się kontaktu z nim. Byłam zaszokowana i nie spodziewałam się, że tyle osób na sali będzie potrzebowało jego pomocy. Widok tych ludzi tak mnie wewnętrznie wzburzył, że przybyłam na wielogodzinne sesje egzorcyzmów by móc dzięki tym naukom służyć innym. W roku 2002 Bob ponownie odwiedził okolice Vancouver i miałam możliwość pogłębić swoją wiedzę o egzorcyzmach. Pierwszym moim nauczycielem w tym temacie był Bob Larson. 2 lata później przyszło mi mierzyć się z młodym człowiekiem. Był to jeden z moich trudniejszych przypadków. W ciągu jednej nocy zmienił całkowicie swoje postępowanie. Stał się zupełnie inną osobą.

Z miłego i uśmiechniętego chłopca, który ganiał za piłką stał się agresywny, zamknął się w swoim pokoju, nie wpuszczał nawet matki, sypiał w szafie. Troszkę to trwało zanim wydobyliśmy go na światło dzienne. Do tej pory widać na nim ślady tamtych wydarzeń, nadal nosi w sobie wielką traumę. Obawia się, że to "coś" co go prześladowało może wrócić. Nie łatwy to temat. Zrozumie w pełni tylko ten, kto chociaż raz przeżyje osobiste spotkanie z ciemnymi mocami. Kontakt człowieka z tą siłą wyzwala w nim wielką falę strachu.

Kto może zostać zaatakowany?

Każdy?

Począwszy od maleńkich dzieci a skończywszy na świętych. Nawet Matka Teresa już w swoim późniejszym wieku kiedy przeżyła ciężką noc prosiła o egzorcyzmy. Twierdziła, że był to atak demonów. Egzorcyzmował ją Arcybiskup z Kalkuty. Sam mocno się zdziwił jej życzeniem. Stwierdził:

... To najbardziej święta kobieta w Kalkucie
i największy człowiek na świecie ...

Matka Teresa nie ukrywała, że w ciągu swojego całego życia czuła wiele razy taką potrzebę z powodu ataków szatana. Siostry pracujące z nią przyznawały, że była często atakowana, ale również dodawały, że jej siły były większe:

...Matka Teresa była bardzo, bardzo potężna ...
(siostra Nirmola)

Ważną rolę w walce z szatanem odegrała Marta Robin. Dręczył ją okrutnie a ta całkowicie sparaliżowana kobieta nie poddała się. Nawoływała do modlitwy i walki z szatanem. Zakładała ogniska miłości. Znała go bardzo dobrze. Była nieliczną z grona, którą szatan pozbawił życia. W dniu jej śmierci znaleziono ją w pokoju z daleka od jej łóżka, pobitą i martwą (rok 1981).

Ale najbardziej znaną postacią, która zmierzyła się z napaściami szatana był Ojciec Pio. Podobnie jak Marta Robin walczył z nim całe życie. Pomógł niezliczonej liczbie ludzi. Ala za swoją pracę płacił dużą cenę.

Z dzienniczka Ojca Augustyno, przyjaciela Ojca Pio:

"...Tymczasem szatan szaleje i czyni zło. Gdy Ojciec Pio był znany tylko Bogu, szatan się rzucał na niego z różnymi rodzajami pokus. Gdy tylko Ojciec pozwolił by poznał go świat, szatan rozpoczął inną walkę, przeciwko sławie świętości, jaką cieszy się Ojciec..."

Szatan w odpowiedzi na pracę Ojca Pio zadał mu wielkie rany lecz ten wytrwały kapłan nie lękał się chociaż nie ukrywał, że wolałby własną śmierć. Nie było mu łatwo, ale wskazywał drogi innym jak powinni walczyć i całą swoją dobrocią serca odrzucić wszystko co przeciwne. Nawołuje:

"... Bądź wytrwały w modlitwie i w dobrej literaturze. W praktykowaniu tego wszystkiego miej zawsze na względzie tylko chwałę Boga i Jego upodobanie. Proszę cię kontynuuj modlitwy, Komunię Świętą, różaniec i nowenny do Matki Bożej ..."

"... Tak długo będziemy doznawać ataków i różnych ukrytych działań jak długo będziemy chodzić po tej biednej ziemi ..."

(Ojciec Pio)

Vancouver
24 Nov. 2007

WIESŁAWA