KRYZYS
DUCHA |
 |
CIEMNOŚĆ -
WIERSZE
(CZĘŚĆ 2)
LINK! DO
CIEMNOŚCI
LINK! DO CIEMNOŚCI - MODLITWY
LINK! DO WIERSZE 1
MÓJ POKARM
Gdzie mieszka nadzieja?
Gdzie mieszka szczęście?
Biegam po wszystkich
drogach,
Znaleźć ich nie mogę.
Spotykam kpiny i szyderstwa.
Brat bratu ubliża.
Dookoła świszczą słowa,
Wyrzucane w nienawiści.
Zadają cios za ciosem,
Aby drugiego zniszczyć.
Człowiek rozsądny,
Trzyma się innej drogi.
Jednej jedynej,
Bożej sprawiedliwości.
Bóg nigdy nie opuści
Sprawiedliwego.
Wysłucha prośby jego.
Wyrwie z każdej niedoli.
Moim pokarmem
Jest moja modlitwa.
To w niej znajduję nadzieję.
A w Bogu zamieszkuje,
Moje szczęście.

TY TO CZYNISZ
Twoje myśli kształtują
ciebie.
Sam budujesz rozpacz.
Sam niszczysz szczęście.
Twoje życie istnieje
Między twoimi myślami.
Nienawiść przyciąga
nienawiść.
Do miłości przypływa miłość.
To ty jesteś wirtuozem własnego
losu.
To ty czynisz świat pięknym
I to ty sam go niszczysz.
Myśli tworzą słowa,
A słowa czyny.
A te sprawiają przyjemność,
Albo zadają głębokie
rany.
A między słowami
Mieszka twoja mądrość

MÓJ CHLEB
Panie Boże ukochany,
co dzień proszę
zdejmij ze mnie te kajdany,
co me ciało obejmują.
Ma dusza się trwoży.
Oczami szukam,
gdzie przybytek Boży,
tam jest moje ocalenie.
Całą Ziemię przekopałam
wzdłuż i wszerz.
Złota i szczęścia szukałam.
Popełniłam tyle błędów.
...nadszedł dzień
zrozumiałam,
że nie to złoto, nie to
szczęście
a w sercu ciągle pustka...
wzniosłam
oczy do Ciebie
mój Panie, królujesz
na wysokim Niebie,
wspierasz człowieka
w jego potrzebach.
To Ty jesteś skarbnicą.
W Twoich szatach
ukryłeś własną mądrość.
A w sercu, głęboką
miłość, do człowieka.
Przemierzyłam Ziemię,
szeroką
a Ty mieszkasz ... we
mnie!
Dziękuję Boże
za ocalenie,
które zesłałeś
...nieoczekiwanie.
Nie wypuszczę
już Twojej dłoni.
Niech prowadzi,
niech broni mą duszę
...przed zatraceniem.
Zrywasz moje więzy,
łączysz ze swoim światłem.
Wybawiasz z krainy umarłych.
Jesteś Boże
moim codziennym chlebem.
Modlitwa... uwielbienie...
Tyś moim życiem,
prawdziwym.

WYTRWAŁY
Wiele trudu wkładasz w swe
życie.
Ale tylko wtedy, wynagrodzi
obficie.
Łzami poisz cierpienie.
Nagrody zbierasz radośnie.
Dziwna kolej losu.
Błogosławiony ten,
Który wytrwa
W swoim cierpieniu.
Tylko w cierpliwości,
Osiągniesz sukces największy.
Przekroczysz próg szczęśliwości.
Twa dusza się rozweseli.
Życie na nowo zakwitnie.
A do serca wróci radość.
Wszelki twój trud odpłynie.
Zostanie tylko miłość.

NA SŁUŻBIE
Cierpienie jest domeną świętych,
znane jest od wieków.
Cierpiał Św. Szczepan.
Nosił stygmaty Św.
Franciszek.
Dobrze pamiętamy cierpienia
Ojca Pio.
Za
swoje cierpienia zebrali wieczną chwałę.
Połączyli się na zawsze z
Bogiem.
Ale mamy jeszcze inne
cierpienie.
Wielkie życiowe utrapienie,
cierpienie z głupoty.
I z tym cierpieniem na próżno
szukać nieba.
A wielka z niego płynie udręka,
dla ciebie,
i twoich bliskich.
Jest to cierpienie ciała i
duszy.
Kiedy wplatasz się w sidła
mamony!
Wtedy już nie ma żadnej
pociechy,
ani od ludzi.
ani od Boga,
mijają cię wszyscy.
W chwili kiedy ciemności
pochwycą cię w swoje ręce,
a ty nie potrafisz się w
porę ocknąć,
Przepada twój majątek.
Przepada i twoje życie.
Na próżno szukać w sobie
radości.
I to jest też wielkie
cierpienie.
Bo musisz wiedzieć,
że nie ma nic gorszego,
jak demony bawiące się
twoją duszą.
A mają z nią wielką
igraszkę.
Faszerują szyderstwem i fałszem.
Mamona oplątuje powoli.
Papierosem, jednym skrętem,
alkoholem i dragiem.
Wprowadza w chwilowy
zachwyt.
Szukasz go więcej.
Im więcej masz tym więcej
pragniesz.
Mija szybko zauroczenie.
A wtedy porywa cię ulica.
I zobacz co się tam dzieje?
W biały dzień przechadzają
się zjawy.
W słonecznym blasku
strach popatrzeć im w
twarze.
Tak niewinnie zaczynali.
I dlaczego tak się stało?
No właśnie!
To miał być tylko ten
jeden raz.
Szukali rozrywki, byli
ciekawi.
To miał być fan.
Myśleli, że tam znajdą
szczęście.
A znaleźli,
nienawiść, strach,
depresje i nocne mary.
Okryci łachmanami,
bosi i głodni.
Ulica jest ich łóżkiem.
Rozglądają się po świecie
przerażonymi oczami.
Szukali fanu,
A teraz ratunku.
To cierpienie,
nie przyniesie żadnej chwały.
Przepadniesz jak kamień w
rzece.
Więc się opanuj!
Przemyśl i zastanów!
Masz jeszcze czas!
Porzuć służbę u mamony.
Zwróć się w kierunku
Boga.
Szeroko otwórz swoje serce.
Bóg oczyści cię światłem.
Wypełni własną miłością.
I nie bój się Boga.
Na pewno przebaczy!
Nie słuchaj mamony!
Nie słuchaj nocnych mar.
Bo one żerują na tobie.
Uchwyć się mocno złotego
promienia!
A zobaczysz,
nie zostaniesz bez pomocy.
Bóg jest Miłosierny bez końca!
Więc skorzystaj z amnestii!
Bo tylko Bóg,
uwolni cię od tego
cierpienia.
Da ci nowe życie i wolność.
Kiedy Bóg uchwyci twą rękę,
nie będziesz stracony!
Wróci radość,
I świat ci się skłoni.
30 Aug. 2005
WIESŁAWA