
Życie w Bogu rodzi w człowieku duże pokłady wiary, nadziei i
miłości. Inaczej
wyglądają ci, którym brakuje zaufania w Boskie siły. Szybko odczują
w sobie
wielką samotność, ciągle uwikłani w walkę o własne przetrwanie nie
postrzegają
tego co dla nich jest najcenniejsze, w tej ziemskiej podróży gubią
potężne wsparcie.

Wiara, nadzieja, miłość:
mocny fundament życia każdego
człowieka, potężne filary umożliwiające ukierunkowanie sensu
życia w sposób wolny i spontaniczny. Dom wybudowany na skale.
Owoce Boskiego daru: wiara, nadzieja i miłość są tchnieniem życia
wiecznego,
wielkim wewnętrznym bogactwem, które w obliczu ludzkiej bezradności
aktywują
pokłady schowane wewnątrz nas samych. Pozwalają zanurkować w głębię
prawdy odkrywając źródło pomocy i troski dane każdemu człowiekowi w
formie łaski, w formie wezwania. W nieskończonym Miłosierdziu Boskim
każdy dostaje szansę i swój potężny wyraz miłości.
Człowiek wielkiej
wiary wszędzie widzi ślady Boga, jego wiara przebija najgrubsze
mury. Każdy kto wierzy rozpoznaje w swoich trudnych doświadczeniach
swój krzyż, postrzega go inaczej niż człowiek pozbawiony wiary.
Krzyż wierzącego jest szansą
na przemianę, sens nowego życia, niezwykłe zaufanie i całkowitą
wolność serca,
które już przynależy do Jedynego Boga. Ludzie ograniczeni władzą
rozumu
nie postrzegają powyższego zjawiska, połączenia z naszym Źródłem.

Bóg zbliżając się do człowieka osłabia go, czyni odwrotnie niż tego
spodziewa się człowiek. Jednak dużo ludzi buduje swój świat na
własnej
dumie; uważają, że rodzajem łaski od Boga nie jest słabość tylko
siła i moc.
Bóg nie potrzebuje siły człowieka aby przez moc człowieka mógł sam
się objawić.
"Bóg bowiem jest większy niż człowiek."
(K. Hioba 33:12)
Potrzebuje słabości: objawia się tam, gdzie zapanowała całkowita niemoc.
"Wszakże On nie zważa na tych,
którzy o swojej mądrości wiele myślą."
(K. Hioba 37:24)
Najczęściej tracą wiarę ci, którym tylko w 1 % wali się ich
świat, wszystko to, co do tej pory szło im gładko. Wydawało
im się, że są kanałem łaski i uważali się za pewnego rodzaju
"szczęściarzy", których Bóg wynagradzał według ich życzeń i
marzeń. Takie podejście do życia stwarza duże
niebezpieczeństwo, poczucie lepszej własnej wartości,
mniemanie, że posiadają specjalne zasługi u Boga ... a w
oczach Boga wszyscy są równi... i kiedy do nich przychodzi
chwila, że Bóg zmusza ich
do zanurkowania w głąb siebie w celu odkrycia istoty własnej natury,
zamiast zrozumienia głębokich prawd, z ust takiej osoby wydobywa się
głośny krzyk, jęk, w sercu rodzi się wielka gorycz. Uważają,
że ich życie jest skończone, często nie potrafią uwierzyć,
że ból, który spada na nich jest bólem błogosławionym i nie
czyni ich słabszymi tylko ich
wzmacnia.

"Bodajby zginął dzień,
w którym się narodziłem..."
(K. Hioba 3:3)
Hiob przeklął dzień swojego urodzenia, kiedy zawisnął nad nim ciężki
obłok, kiedy jego jasny dzień obrócił się w ciemność. Runęło jego
życie
pełne dobrobytu ... przyszedł na niego dzień testu od samego Boga.
W życiu człowieka jest to naturalny stan stwarzający nowy twardy
fundament, a człowiek powinien się do tego dostroić, uznać Wolę Boga.
W takich sytuacjach wielu ludzi wyraża wrogość wobec Boga ... życie
wymknęło się
im z ich sterów, nie idzie w tym kierunku w jakim sobie życzą.
Oczekują na swoje szczęście, na swój sukces, ale to oni sami otulają się
w gęstą powłokę, która całkowicie zasłania im oczy na poznanie
prawdziwego oblicza Boga. Znamienne jest, jak mocno niewierzący
człowiek potrafi zniszczyć nawet tą ostatnią żarzącą się iskierkę
nadziei, która może go uratować. Nie podejmuje walki tylko odcina
nici wiążące go z Bogiem. Duch człowieka mocno spętany przez ziemski
rozum coraz bardziej zamyka się w swojej ziemskiej skorupie, jego
ignorancja, często zarozumialstwo powodują niezmierne szkody w jego
życiu.

Pierwsza próba wiary zawsze jest dla człowieka niezmiernie trudna
... upadnie na kolana niczym Hiob ... wszyscy wezwani do próby
wiary muszą ten etap przejść. Przechodził go Abraham, Mojżesz,
Jezus. Próba wiary, tak ciężka dla człowieka jest Bożym darem, nie
każdemu danym, przechodzą przez nią tylko tzw. dusze wybrane. Przez
takie próby człowiek otwiera drzwi do swojego serca, odkrywa co jest
dla niego w życiu najważniejsze, prawdę o Bogu. Osoby idące
prawdziwie ścieżką duchową szukają ogołocenia, cierpienia, poddają
się surowemu życiu. Wiedzą, że tylko tą drogą osiągną całkowite
zawierzenie Bogu.
"Panie daj abym poznał Ciebie,
i abym poznał siebie."
(Św. Augustyn)
Zaufanie Bogu nie oznacza również bezmyślnego działania jak to czyni
duża grupa ludzi. Bierne oczekiwanie, że nam wszystko spadnie z
nieba jest naturą ludzi duchowo leniwych. Zaufanie i wiara oznacza
aktywne zbieranie doświadczeń i wyciąganie z nich właściwych nauk.
Najmocniejsza wiara człowieka kształtuje się w jego słabości. Bóg
dopuszcza do takich chwil, do wielkiego cierpienia aby człowiek
poczuł się słaby bo tylko przez swoją słabość otwiera wielką łaskę,
dostaje szansę pogłębienia wiary. Słabość sprawia, że
przez wiarę zbliża się coraz mocniej do Boga, potrzebuje Go i coraz
mocniej Mu ufa.

Zdarza się, że ludzie zostają nagle ogołoceni ze swoich mocy, nagle
stają się mali
i bezradni, przekonani, że ponieśli największą swoją życiową
porażkę. Wydaje im się,
że są straceni, a w dodatku z przerażeniem odkrywają wielkie
milczenie Boga, który pozostaje ślepym na ich nieszczęście. Ludzie,
którzy nie tracą nadziei otwierają w
sobie potężny kanał modlitwy, wspaniale umieją połączyć się z
Bogiem, chociaż
wszystko wskazuje na to, że 99% szans na ich ocalenie pofrunęło z
wiatrem. I co
się okazuje ? Słabość człowieka robi miejsce na Moce Boskie. Taki
słaby ... nie
może ufać sobie i na nikim nie może się oprzeć, a jednak przezwycięża
wszystkie
trudności, maleńka kropelka nadziei zmienia jego bieg życia.
Następuje cudowne
odwrócenie złego losu, a osoba boleśnie dotknięta czuje w sobie
dziwną siłę i moc,
odradza się już w zupełnie innej postaci. Obserwatorzy postrzegają
ten proces
jako cud i nowe narodzenie. Pan Bóg często zsyła na człowieka ciężki
krzyż,
który wbrew pozorom tylko wzmacnia upadającego na duchu człowieka.

Nie wiemy ile posiadamy w sobie wiary dopóki nie zostaniemy
wypróbowani ...
a tego nie da się przejść bez ciężkich doświadczeń i wielu potężnych
testów.
Toteż bardzo naiwnie brzmią słowa tych, którzy bez niesienia
ciężkiego krzyża
próbują sobie i światu wmówić jaką to posiadają silną wiarę ... ?
Właśnie im
najczęściej brakuje współczucia i miłosierdzia dla tych dźwigających
własne
ciężkie krzyże ... słyszymy jakich udzielają naiwnych wskazówek
osobom mocniej doświadczonym, swoją dumną mową próbują udowadniać,
że wybrali właściwe drogi,
byli lepsi bo Bóg ich wspiera. Próbują być nauczycielami "pozornie
słabszych"... nie
zdając sobie sprawy, że ludzie pozbawieni w życiu cierpienia w
obliczu trudności
szybko się załamują a ich wiara jest powierzchowna, oparta jedynie
na wyrachowaniu.
Słowa Św. Augustyna mają wielki sens ... człowiek bez próby
wiary nie wie do czego jest zdolny, ile może znieść ... czy będzie wierzył Bogu?
... a
może będzie Mu
bluźnił? Dopiero wtedy kiedy napotka na swojej drodze wielkie
trudności pozna jaki bezsensowny jest sąd jednego człowieka nad
drugim. Cóż bowiem wie o tym dopóki nie doświadczy... i do końca
nie wie czy ciężka sytuacja uczyni go lepszym czy gorszym.
Na górze Golgocie były trzy krzyże i trzech ukrzyżowanych,
każdy z nich zachował się w inny sposób w chwili własnego testu.

Mocna wiara nie potrzebuje żadnych dodatkowych podpórek, opiera się
na naturalnym zrozumieniu Boskich Praw. Człowieka, który przechodzi
ciężkie doświadczenia, Bóg nigdy
nie opuszcza, chociaż mocno ukryty, w rzeczywistości jest bardzo
blisko niego. Ciężki krzyż jest miejscem narodzin olbrzymiej wiary i
nadziei, ale tylko wtedy kiedy człowiek rzuci się
w ramiona Boskiego Miłosierdzia. Wówczas poczuje na sobie Jego
Wielką Miłość.
"Szczęśliwy ten człowiek,
którego Bóg smaga,
dlatego nie pogardzaj karceniem
Wszechmogącego."
(K. Hioba 5:17)
Jakże często człowiek małej wiary w zderzeniu z dramatycznymi
sytuacjami ucieka przed Bogiem, szuka kultu złotego cielca, łatwiej
ulega
pokusom, zdolny jest uczynić krzywdę drugiemu człowiekowi, zamiast
miłości
budzi się w nim zazdrość, nienawiść, chęć zemsty a nawet potrafi
zabić.
Jakże było trudno i ciężko wytrwać Hiobowi ... milczał, krzyczał,
płakał, przeklinał
swój los lecz w czasie burz i prób swojej wiary nigdy nie zapomniał
o obecności Boga.
Nie zawierzył się ziemskim rzeczom ani ludziom, nikomu nie uczynił
krzywdy, ogołocony
z wszystkiego wytrwał swój ciężki test. Jego mocna wiara i nadzieja
przemieniła jego życie, jeszcze mocniej zbliżył się do Boga, który
już nigdy nie był głuchy na jego modlitwy. Udowodnił, że za swoją
ziemską skórę nie odda szatanowi własnej duszy ...
"A
Pan błogosławił ostatnie lata Hioba
więcej niż początkowe ..."
(K. Hioba 41:12)

To co piszę, słabszym może wydać się bez sensu, nie dopuszczają
do siebie żadnych prób wiary, opierają się tylko na własnym rozumie;
to
są przeważnie uczuciowe zadowolenia i radości czerpane z życia a nie
bolesne doświadczenia i co się z tym wiąże oczyszczenia własnej
duszy.
Tak jak dla rośliny potrzebne jest słońce aby mogła dojrzeć,
tak wiara i zawierzenie Bogu sprawiają, że dojrzewa duchowa strona człowieka.
"Co
to szkodzi Jezu drogi, że upadam co chwila,
widzę wtedy słabość moją, a to dla mnie wielki zysk.
Ty, Jezu widzisz wówczas jak słaba jestem i nic nie potrafię
uczynić,
a wtedy tym skłonniejszy jesteś by nieść mnie w swoich ramionach."
(Mała Św. Tereska)

Sama wiara rodzi się w wyniku prób, trudności, w ogołoceniu,
samotności,
zagrożeniu życia i braku oparcia. Taki człowiek dla świata jest w
99% przegrany...
i mało kto wierzy, że ten 1% wyrwie go z krainy ciemności. W obliczu
tak trudnego
testu bezgranicznie ufający Bogu otwiera w sobie potężny kanał łaski
i ten 1% wiary
jaki mu pozostał nie jest pojedynczym obumarłym ziarnem tylko
przynosi obfity plon.

Bogactwo i wiara widziane w oczach świata wygląda zupełnie inaczej w
oczach
Boga. To co w oczach świata uchodzi za ubogie przywołuje Bożą Moc.
Jeśli człowiek
tych spraw nie rozumie, trudno mu będzie przebudzić swoją
duszę...
"On
wybawia cierpiącego przez jego cierpienie
i otwiera jego ucho przez utrapienie.
Także ciebie wyrywa z paszczy niedoli,
na wolną przestrzeń, gdzie nie ma ciasnoty
a twój stół jest bogato zastawiony ...
(K. Hioba 36:15-16)

Vancouver
18 July 2009
WIESŁAWA
|