
Niezliczone księgi i głosy wołające do Światła. Grają w naszej
podświadomości wszystkie nerwy i ogarnia dziwny niepokój. Pojawiają
się coraz to nowsi prorocy, ostrzegają i zwiastują... jedni czują się z tym bezpiecznie a inni napełniają się
lękiem.
Dzisiejsza wielka wiedza na duchowe tematy zalewa półki, szpalty
gazet i różnych internetowych reklam. A ludzie jak pijani biegają po
wszystkich duchowych drogach.
A droga do Boga
- otwarta dla każdego jest bardzo prosta. Uczył o tym Jezus i
wybierał też najprostszych z ludzi bardzo skromnych bez żadnego wykształcenia, którzy mu
towarzyszyli. Właśnie im przyszło się zajmować największymi trudami,
kłamstwem człowieka i niepojętą siłą, która przekręcała wszystkie
nauki Jezusa.
Czy tak bardzo zmieniły się czasy?
Nie za bardzo, tylko ludzie trzymają w ręku nowe instrumenty,
rozwijają jeszcze mocniej niepojęte, męczące nauki i praktyki.
Zamiast wspinać się wyżej zatrzymują się we własnym rozwoju budując
nowe gałęzie, rozdrabniając coraz mocniej siebie, zamiast jednoczyć
własne energie.
Aby dojść do Boga należy mieć bardzo silną wolę a najważniejszym
elementem jest czystość. Niepotrzebne jest w tym celu tysiące
książek, obarczanie się rozwiązywaniem supełków karmicznych,
przesadny to wysiłek właśnie dzisiaj kiedy Jezus obiecał wielką
dyspensę dla każdego człowieka. Toteż szukanie ludzi, którzy
rozwiążą za nas długi karmiczne w drodze regresingu uważam, że jest
nieporozumieniem.
W tej sprawie powinniśmy prosić
samego Jezusa.
Wielu z tych ludzi, którzy w ten sposób uzdrawiają innych sami mają
wielkie życiowe problemy i nie potrafią się z nimi uporać ... a z
drugiej strony uważają siebie za samodzielnych ekspertów, wszystko
potrafiących. Brak oceny samego siebie a przede wszystkim brak
pokory i zarozumialstwo nigdy nie pozwoli pomóc innej osobie.
Ostatnio na naszej stronie www zostało włożonych kilka
ciekawych biografii nowych postaci, które są zupełnie
nieznane wielkim tłumom.
Prości, nie wykształceni a jednak w swoim urodzeniu okazali się być
wielkimi. Obudzili w sobie potężne siły wsłuchując się tylko w siebie i jeden Potężny Głos,
który otworzył im drogę do Mądrości. Uczepieni kurczowo Wielkiej
Prawdy, której nosicielem na Ziemi był Jezus Chrystus wzrośli
wysoko. W ich myślenie do głębi przenikała Wielka Miłość dla Jego
Nieskalanego Ducha Prawdy. Ich silna osobowość ponad przyziemnymi
sprawami pomimo słabości fizycznego ciała odbiła ich od Ziemi i
wzniosła do Boga.
Albowiem
nie jest powalony ten, który znajdzie właściwą drogę.
Właśnie tym ludziom Chrystus daje nowe życie. Jakże bardzo różnią
się dzisiejsi poszukiwacze własnego ducha. Często rujnują jeszcze
mocniej osobistą równowagę, wzmacniają własny rozum i własną
inteligencję. Ludzie zapominają, że istnieje jeszcze mądrość.

Inteligencja - produkt ludzkiego rozumu zalicza się do ziarna jakie posiał
Lucyfer ograniczając szlachetne uczucia człowieka. Wszyscy
niewolnicy rozumu polegający na sobie są sługami Lucyfera. A on
triumfuje bo w ten sposób zamyka człowiekowi drogę do mądrości. Są
też tacy, którzy jasno widzą, że ktoś im mąci zdolności ich jasnego
rozumienia. Przemawia przez nich rozsądek, wstręt i pogarda do
kłamstwa i złych rzeczy. Pojmują, że jest w wielu tematach na
świecie coś nienormalnego, również w sprawach duchowych. Nasz świat
jest dzisiaj wylęgarnią zła. Odeszliśmy bardzo daleko od Boskiej
rzeczywistości. Jest jednak wielu, którzy prawdziwie pragną Boga i
nieustannie szukają tej jednej jedynej drogi aby połączyć się z nim
na zawsze.
Drogę do Boga i Prawdy musi każdy znaleźć sam, musi ją sam odkryć i tylko to co człowiek
przeżyje wewnętrznie doskonale pojmie. Żadna nauka czy książka nie
zastąpi osobistego Boskiego poznania. Boska droga jest bezpieczna i
nie zmąci jej już żadna mylna myśl odbiegająca od Prawdy.
Mało ludzi wie, że kluczem do tej drogi jest człowieka cierpienie,
które każdego dnia nieustannie kołacze w jego progi aby złączyć to
co zostało rozłączone - duszę człowieka i Boga. Nie pozwala zapomnieć, nie pozwala usunąć duszy odurzonej
radościami świata Wraca jak bumerang i ciągle przypomina, że gdzieś
tam jest jeszcze inne życie - to Prawdziwe.
Mówiąc w ten sposób o cierpieniu, o pokorze, o mądrości i uniżając
zasługi inteligencji można doświadczyć nowych i wspaniałych przeżyć.
Kpiny i uśmieszki wszystkich tych, którzy zbudowali sobie inny
świat, bardziej wygodny pojawiają się teraz na ich twarzach. Ale wy
którzy jesteście innego zdania - WY
- co kroczycie na drogach Prawdy ...
wasze czyny podążą za wami.
Utrzymajcie w czystości własne myśli a w ten sposób staniecie się
silniejsi aż w końcu osiągniecie właściwy cel.
Droga do Boga jest ciężką wyprawą.
Zabrudzeni poglądami świata, podpierający się własną inteligencją,
kurczowo trzymający się wyuczonych poglądów kiedy nagle pierwszy
błysk światła wpada w oczy z wielkim wysiłkiem potrafimy go przyjąć.
Od pierwszej chwili z całą siłą zburzy wszystko co przez długie lata
budowaliśmy. Obraz życia tego człowieka jest w takiej chwili bardzo
żałosny, bo przecież z całą wiarą tworzył swój wizerunek.
Tak było zawsze. Wejście Boga w nasze progi wnosi wprzódy wielki
ból, wielkie cierpienie, rozrywa serce. Widzimy wszystkie nasze
pomyłki, nasze duchowe lenistwo i odkrywamy Prawdę. Jest też taka
chwila, że pierwszy kontakt człowieka i Boga jest przez człowieka
odrzucony. Nie może pogodzić się z prawdziwymi realiami, nie
dopuszcza do głowy rozsądku, ta nowa nieznana moc przerasta jego
siły. W chwili kiedy już oswoi się z nową myślą stara się
uporządkować swoje dotychczasowe życie. Powoli uchyla drzwi
mądrości. Wyzwolony od ziemskich myśli zaczyna dostrzegać tą wielką
różnicę jaką przynosi mu wolność. Zaczyna dojrzewać na nowej drodze.
Cierpienie człowieka jest dla niego
postępem.
Daje szansę by zrozumieć własne błędy, umożliwia ich odcięcie. Bóg,
który nieustannie tkwi przy takim człowieku wspiera go własnym
ramieniem, użycza Boskiego oparcia.
Ten człowiek nie będzie już czynił nic złego i na zawsze pozostanie
w rękach Boga.
Ważne jest aby człowiek szukając drogi do Boga łączył się w swoim
życiu z dobrymi i uczciwymi ludźmi, stroniącymi od zła. Przyjmuje od nich wyższe wibracje,
gubi swoje leniwe i zbliża się mocniej do Boga. Człowiek jest bardzo
mocno powiązany ze wszystkimi swoimi czynami. Ich skutki,
szczególnie te złe mocno ograniczają duchowy rozwój bez względu
jakie zastosują w życiu modlitwy lub medytacje, zawsze dosięgną
nadawcę i wyrównają długi.

Ziemskie życie kończy się pogrzebem. Nasza dusza wędruje w zaświaty
a tam połączy się z polem świadomości dokładnie takim samym jakie sobie człowiek wybudował
za swojego ziemskiego żywota. Wielu odkryje z przerażeniem nową
otaczającą go rzeczywistość.
A ta będzie coraz bardziej otaczać go aż w końcu mocno obejmie i
wchłonie. Dotychczas nagromadzone uczucia i działania - jego
indywidualne, będą tkwić przed nim jak ściana.
Jezus pokazał wszystkim prawdziwe drogi, wyraził je również mocno w
najbardziej prosty sposób swoim słowem. Sam w swoim ziemskim życiu
kroczył takimi drogami, które były zgodne z dziełem Stworzenia. Jako
drogowskaz pomagały mu Boskie Prawa. Do swoich nauk dołączył swoje
myśli. Uczył jak poznawać swoje obowiązki wobec Boga a jeśli ktoś
używa ich nieuczciwie, jego czyny doprowadzą tą osobę do zguby A dla
tych, którzy żyją Wolą Boga będą otwarte Bramy Niebios.
Człowiek wybiera sam - albo staje się niewolnikiem własnej
inteligencji, rozumu albo szuka głębokiej mądrości. Nie można
oszukiwać siebie i zmieniać pojęć.
Pojęcie "duchowy" - czysty -
nieskazitelny zmieniać na formę -
"myślowy" - ziemski.
Kto zrozumie tą różnicę powróci w swoim wzlocie do Królestwa
Niebieskiego już w pełni oczyszczony.
Vancouver
18 Oct. 2007
WIESŁAWA
|