
Jeśli pójdziemy w głąb prawdziwej natury karmy, będziemy lepiej
rozumieć jak związane są zewnętrzne przyczyny z doświadczeniami i
czynami we wcześniejszym życiu; jak również wszystkie wypadki, które
nas obecnie dotykają. Aby to zrozumieć musimy przeniknąć głębiej
całą naturę człowieka, wówczas zrozumiemy warunki, które są
zawoalowane w naszym wnętrzu. Ludzie najczęściej przechadzają się w
dwóch stanach: świadomym - kiedy nie śpimy i w nieświadomym - kiedy
śpimy.
W czasie snu fizyczne i eteryczne ciało jest porzucane przez ciało
astralne i ego, a kiedy się budzimy następuje powrót ciała
astralnego i ego do ciała fizycznego i eterycznego.
Kiedy nie śpimy przeżywamy różne psychiczne doświadczenia: radości,
smutki, ból, namiętności, włączamy wyobraźnię i pogrążamy się w
podświadomości.
Osoby wyżej rozwinięte wiedzą, że podczas snu jesteśmy otoczeni
przez świat duchów, a w czasie czuwania w rzeczy i fakty świata
materialnego i nasze zmysły.
Dlaczego nie wszyscy widzą świat
duchowy?

Ponieważ w normalnym życiu, aby zobaczyć duchowe fakty i duchowe
rzeczy otaczające nas na obecnym etapie rozwoju może to być dla
człowieka w najwyższym stopniu niebezpieczne. Nie każdy jest gotowy
na jego przyjęcie, ponieważ jest w tym świecie nie tylko siedziba
aniołów lecz i innych niezwykłych istot i zjawisk, których człowiek
jeszcze nie wybiera swoim umysłem. Dużo ludzi nadal nie jest w
stanie przejść świadomie w duchowy świat, który nas otacza. Nasze
ego jest bardzo blisko ziemi i jest w stanie rozeznać tylko te siły,
które obejmują nasze zwykłe życie. Dla ego świadomy świat duchowy,
który jest naszym prawdziwym domem nie istnieje, a to nie pozwala nam
rozwijać swojego astralnego ciała.
W nocy miewamy sny, albo je zapamiętujemy, albo zaraz po przebudzeniu
pogrążamy się w naszym fizycznym i eterycznym ciele i je zapominamy.
Kierujemy uwagę na zadania zewnętrzne, a sny uważamy za nocne
marzenia, mary. Osoby, które natychmiast zastosują się do swojej
wewnętrznej istoty rozważają swoje sny, które bywają dokładną
odwrotnością sytuacji, która może wystąpić w czasie naszego
czuwania; taka osoba potrafi wyczuć grunt pod własnymi nogami.
Kiedy człowiek budzi się na wyższym poziomie wówczas sny stają się
jawą. Wtedy doświadczamy proroczych snów.
Osoby, które gaszą swoje ego i mocniej wnikają w swój wewnętrzny
świat znajdują swoją wewnętrzną jaźń, pokonują wtedy swoje
zewnętrzne pragnienia i wchodzą na drogę do wewnętrznej istoty
ludzkiej, już nie działają za pomocą swojego ego, tylko przenikają
przez niego wyższe siły, otwierają się na Światło Chrystusowe. Coraz
mocniej wpływają w nich strumienie energii Chrystusowej, które
odcinają ich namiętności, pożądania, chciwość, zawiść, dlatego
Święty Paweł powiedział:
„Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.”
(Gal. 2, 20)
Paweł powiedział słowa, które go dyskredytowały w oczach świata,
zarzuty wobec niego były bardzo poważne i obciążały autorytet Pawła.
Ludzie nie rozumieli jego słów, była to dla nich całkowita nowość.
Tymczasem Paweł nie rezygnował tylko kładł na nich większy nacisk.
Jego zdaniem wiara w Chrystusa wyzwalała z mocy grzechu i zła,
zmieniała życie i los ludzi, i to co nie było wcześniej możliwe
stawało się możliwe.

Nasz czas przebudzenia i zaśnięcia to nasze przeżycia ze świata
materialnego i duchowego; i jacy jesteśmy na jawie wynika ze stanu
naszych ciał: fizycznego, eterycznego, astralnego i mentalnego, w
jaki sposób są one ze sobą połączone, rozbudzone. Wielu ludzi nadal
śpi nawet na jawie, zbyt mocno zeszli do swojej cielesności.
Człowiek powinien rozbudzić wszystkie swoje subtelne ciała, jest to
konieczne do rozbudzenia prawdziwej ludzkiej natury.
Większość z nas pamięta co się z nami działo od narodzin do chwili
obecnej, jest to jedna z możliwych form świadomości, lecz obecna
świadomość jest etapem wśród siedmiu różnych świadomości, które
obecnie posiadamy i opracowana jest z trzech kolejnych etapów
poprzedzających tą świadomość (obecne wcielenie). W następnym
wcieleniu także pojawi się w nas forma utworzona z trzech ostatnich
wcieleń (kolejnych świadomości).
Taka świadomość, jaką mamy dzisiaj między narodzinami i
śmiercią składa się z trzech ostatnich wcieleń. W naszych
snach odnajdziemy różne wcześniejsze obrazy z naszych
poprzednich wcieleń, niektóre będą chaotyczne, a nasza
dzisiejsza świadomość często je odbiera
jako zwykłe marzenia senne. Ale w umyśle człowieka są zapisane
wrażenia z poprzednich wcieleń, a także obiekty, osoby, a nawet
zwierzęta i rośliny. Poprzednie wcielenia chociaż mogą być mgliste i
ciemne, jednak przebijają się do naszej obecnej świadomości.
Wszystko to przenika z ciała astralnego, lecz kiedy to bywa
rozluźnione to i nasze obszary są rozproszone. Bywa, że w
poprzednich wcieleniach popełniliśmy przestępstwa, co będzie miało
wpływ w naszym obecnym życiu, będzie miało to wpływ na ciało
astralne, a człowiek, który je popełnił będzie pod wpływem ciemnych
mocy. Oczywiście takie połączenie doprowadzi do poważnych zaburzeń w
systemie człowieka.
Dlaczego tak się dzieje?

Kiedy ciało astralne przenika głębiej niż fizyczne i eteryczne
powoduje, że nasze ego opada do dwóch dolnych zasad. Ciało astralne
przeciska się do fizycznego i budzi w nim wiele elementów, w tym
choroby. Choroba wynika z naszego ciała astralnego. Jeśli ciało
astralne śpi w nas, jesteśmy zdrowi. Zdrowie to normalny proces snu
ciała astralnego, dopóki śpi, ciało fizyczne funkcjonuje dobrze.
Kiedy budzi się w nas inna świadomość, wówczas często mamy
wyobraźnię, że coś nam się zdarzy, czegoś się boimy. Obserwuję ludzi
chorych na raka, wielokrotnie zwierzają się, że ich choroba zaczęła
się w chwili kiedy w ich ciele pojawił się znienacka silny ból, coś
na wzór uderzenia kijem, rózgą, nagły szturchaniec... ból był nagły,
silny i przejściowy, i chociaż ciało fizyczne jeszcze nie ukazuje
żadnych zmian to jednak coś najwyraźniej tam się zdarzyło? Bywa, że
choroba zostanie odkryta dopiero za rok lub później, ale ci ludzie są
przeświadczeni, że właśnie była to jej pierwsza manifestacja.
Podobnie jest w innych chorobach, budzimy się rano i czujemy, że coś
jest z nami nie tak jak być powinno? Ból fizyczny mówi nam, że ciało
astralne naciska na ciało fizyczne i eteryczne, zaczynamy czuć się
nienormalnie.
Także kiedy człowiek budzi się duchowo jego ciało przesiąknięte jest
bólem, toteż nie można wnioskować, że ból i choroba idą w
parze. Choroba ma inny charakter i nie każdej towarzyszy ból.
Większość ludzi nie zauważa początku choroby, a szczególnie kiedy nie
czują bólu.
Kiedy nie czują bólu uważają się za zdrowych. Nie powinniśmy żyć pod
takim złudzeniem, że ból i choroba chodzą parami. Także kiedy
doświadczamy bólu robimy wszystko aby go unicestwić, a choroba dalej
się rozwija. W takim przypadku należy ruszyć do pracy, ale nie gasić
problem przez samo tłumienie bólu przeciwbólowymi prochami.
Musimy pamiętać, że podczas naszego życia na ziemi, kiedy dodajemy
własne ego do ciała astralnego i eterycznego spotykamy trzeci wyższy
stopień świadomości i poprzez obecne doświadczenia reperujemy swoje
poprzednie zaburzenia z poprzednich wcieleń.
Jeśli ciało astralne wepchnie się zbyt głęboko w ciało fizyczne i
eteryczne zaczynamy cierpieć na ciele, a w dodatku nasza duchowa
świadomość robi się zbyt mglista lub całkowicie przykryta. Widać to
już u ludzi z poziomu, którzy całkowicie ignorują swoje sny.

W chwili kiedy nasze ciało astralne jest wypychane z naszego ciała
fizycznego, zaczyna wędrówkę w drugą stronę także czujemy w sobie
ból, najczęściej całego ciała. Zaczyna budzić się w nas inna
świadomość, zwracamy uwagę na sny i zaczynamy postrzegać własną
duszę. Tutaj zaczynamy odbierać także ból duszy. Człowiek z reguły
na początku nie zdaje sobie sprawy, że jego fizyczne i eteryczne
ciała naciskają ciało astralne, tak samo jak wówczas kiedy to spada do
ciała.... kiedy spadnie nagle - poczujemy silny gwałtowny ból, kiedy
spada powoli, często nie czujemy bólu, ponieważ systematycznie się
przyzwyczajamy do nowej sytuacji, a w miarę czasu ciało mdleje i już
nic nie czujemy, dopiero kiedy ciało astralne poruszy się
gwałtowniej poczujemy ból, niewygodę.
To jest coś na wzór przygniecionego ciała i pozostawionego na
dłuższy czas bez ruchu, kiedy to zauważamy bywa już niewładne, jest
jak sparaliżowane i trzeba go przywracać do normalnego stanu. Kiedy
przygniecionemu ciału chcemy nagle ulżyć pojawia się silny ból ....,
wszystko w zależności do jakiego poziomu świadomości przebiło się
ciało astralne. Tak spadanie jak i jego wycofanie, każdy jego ruch
spowoduje ból. W chwili wycofania nasilają się nasze sny, pojawiają
się wizje z poprzednich wcieleń i wzrasta ból. W tym czasie
przeżyjemy kolejny raz wszystkie traumy jakie doświadczyliśmy w
przeszłości, będzie to nie tylko ból fizyczny, ale również
emocjonalny, toteż w tym okresie nikomu nie jest łatwo. Człowiek
doświadcza przeróżnych zjawisk równocześnie, a to nie jest łatwe.
Toteż przeżyje wielką frustrację, a to tylko nasz film życia cofa
się i jest neutralizowana karma.

Ludzie w swojej normalnej świadomości, która jest tak ukształtowana,
że człowiek nie może dojść do tego, że ciało astralne schodzi do
ciała fizycznego, nie mają takiej wiedzy, a nawet nie chcą wiedzieć
i szukają swoich rozwiązań zdrowotnych i nie tylko, u lekarzy i
psychiatrów ... każde cierpienie z poprzednich okresów życia będzie w
tym stanie mocniej wyciśnięte i nie pomogą łzy czy użalanie się nad
sobą ... zazwyczaj człowiek w takim stanie szuka pomocy w świecie
zewnętrznym, ale świat zewnętrzny sam nie pomoże jeśli człowiek
blokuje swoje pola. Nikt za nas nie oczyści do końca karmy, może
jedynie pomóc i dopóki nie zrozumiemy jej zasad możemy z wieloma
karmicznymi problemami zmagać się dość długo.
I tu najgorzej ma się sprawa z ludźmi niewierzącymi w reinkarnację,
hamują wszystko w sobie w co wierzą: zwalają na choroby genetyczne
wynikające z linii przodków, a swoje nieszczęścia na członków
rodziny, znajomych i inne osoby ... wymyślą wszystko, aby tylko nie
ruszyć własnej osoby i czekają na Boskie zmiłowanie.
Niestety, to przychodzi niezbyt często toteż przenoszą swoje
cierpienia, żale, choroby na następne życie, bo takie jest prawo
karmy, które trzeba rozumieć.
Nie tylko choroby uderzają w człowieka jako karmiczny proces, ale
także zewnętrzne wydarzenia, np. wypadki. Często obciążamy za nie
konto innych osób, szukamy winowajców, a tu się kłania „pani karma”
i każe płacić pełną cenę za ewentualne szkody, które to my
wyrządziliśmy naszym bliźnim i samym sobie. Bywa, że niektóre
wypadki zatrzymują nas, kiedy wchodzimy na niewłaściwe drogi,
odciągamy duszę coraz bardziej od harmonii.
Wielu ludzi pyta:
Czy śmiertelne wypadki, to skutek czegoś złego z poprzedniego życia?

Wypadki opierają się na prawie przyczyny i skutku. Te, które
powodują cierpienia są zwykle przyczyną negatywnej karmy. Jednak nie
wszystkie muszą być przeniesione z poprzednich wcieleń, np. jazda
samochodem po spożyciu alkoholu, który powoduje utratę przytomności,
a taka sytuacja stwarza „instant karmę”, może to być natychmiastowa
śmierć w katastrofie. Jeśli człowiek doświadcza ciężkiego obrażenia
ciała; pod wpływem bolesnego zdarzenia następuje szybkie
dojrzewanie, które może zmienić negatywną karmę z przeszłości.
Instant karma ma swoje indywidualne życie. Prowadzi do
natychmiastowego rezultatu i nie tylko w wyżej wymienionym
przykładzie - podczas wypadku samochodowego. Bywa, że komuś damy w
twarz, a on nam natychmiast odda, podajemy komuś szklankę wody i on
nam podaje szklankę wody, kłaniamy się komuś i ktoś się nam
odkłania, kupujemy komuś prezent i ktoś także nam kupuje - jest to
natychmiastowa neutralizacja; reakcja, która nie powoduje salda.
Istnieje jeszcze karma „masa”, czyli klęski żywiołowe, katastrofy
lotnicze, pociągowe, trzęsienia ziemi, powodzie, cyklony, itd.
Konsekwencją tej karmy jest długi zasiew, ziarna kiełkują bardzo
wolno, czasami są mocno opóźnione, dotyczą wielu istnień ludzkich.
Ta karma jest niczym drzewa, które muszą długo rosnąć i długo
dojrzewają ich nasiona. Trudno też ustalić kiedy ta karma miała
początek, ale jedno jest pewne, ostatnie działanie usuwa z pamięci
karmicznej wszystkie poprzednie zdarzenia, bez względu co by się nie
wydarzyło. Wyniki tej karmy są bardziej gorzkie niż słodkie, a efekty
tej karmy zazwyczaj czyszczą już woluntariusze, jednocześnie tworząc
dla siebie dobrą karmę. Tutaj kłania się miłosierdzie.

Człowiek w swoim życiu powinien być niczym szachista, świadomy
swojego działania, powinien umieć przewidzieć własne decyzje. Powinien nauczyć się unikać sytuacji, które prowadzą na
obszary wysokiego ryzyka życia, nie wprowadzać swoich osobistych
złożonych sytuacji, np. zdrady i tego wszystkiego co bywa w życiu trudne,
a nawet niemożliwe do rozwiązania.
Nasze życie jest proste i przewidywalne, toteż łatwo nim zarządzać w
prosty sposób, w dodatku niedrogi. Należy nauczyć się także
przyjmować takie życiowe sytuacje, które możemy kontrolować i
kierować nimi sami. Jeśli widzimy, że coś idzie źle możemy sami
przekierować własne problemy na inny tor i to natychmiast, aby
zapewnić sobie równowagę życia.
Proste życie sprawia, że znacznie łatwiej jest jasno uświadomić
sobie wszystkie życiowe lekcje i można uczyć się ich szybciej, a w
miarę własnego rozwoju jesteśmy bardziej przewidywalni; i tak powoli
uczymy się rozwiązywać i złożone sytuacje. Z biegiem czasu rozwijamy
naszą intuicję, która zaczyna nam pomagać w złożonych sytuacjach.
Uczmy się od dzieci, które doświadczają wprzódy swojego domu,
rodziców, od których dostają nauki o potencjalnych zagrożeniach.
Kiedy rodzic widzi, że dziecko jest pojętnym uczniem wypuszcza go na
głębsze wody, ale nadal obserwuje co to jego dziecko robi. Często
widzimy, że rodzice muszą prowadzić swoje dzieci długo, szczególnie
w obecnym świecie, który jest mocno złożony i dziecko nie umie sobie
w nim poradzić, czasami z powodu ambitnych rodziców, którzy stawiają
mu coraz wyżej poprzeczkę. Podobnie jest z nami i z Boską
interwencją w naszym życiu.

Duchowa nauka zaczyna się w Domu Boga, w tym wiecznym Domu wiecznej
miłości i rozkoszy i kto oddaje się w Jego ręce nadchodzi czas, że
szybciej przytomnieje, dojrzewa i umie zarządzać swoim życiem.
Każdy człowiek musi uczyć się tworzyć własną karmę i rozpuszczać
wszystko to, co w niej jest negatywne lub niepotrzebne. Jeśli idziemy
razem z Bogiem zaliczymy to szybciej.
Wszyscy musimy nauczyć się odpowiedzialności za swoje działania i
starać się nie robić niczego co bezużyteczne lub przestarzałe, czego
w życiu nie chcemy. Nauczmy się robić rzeczy użyteczne, umiejmy nimi
zarządzać we własnym życiu, środowisku, umiejmy się komunikować z
innymi ludźmi. Bóg chce, abyśmy byli dyrektorami własnego życia, po
to dał nam wolną wolę, toteż nie czekajmy aż On zrobi za nas
wszystko. Traktujemy Go tylko jako przewodnika, doradcę, opiekuna,
obrońcę; wolna wola to nasza wolność, w tym również do szczęścia
wiecznego i nieskończonego.
I ciesz się wolnością, ale pamiętaj, jeśli źle postawisz nogę na
swojej drodze to będzie dla ciebie jak mydlana bańka ... szybko możesz
ją stracić.
cdn...
6 Ap. 2012
WIESŁAWA
|