
Różnymi drogami ludzie starają się dotrzeć do Boga. Jakże to
życzenie ciągle jest jeszcze nie do wykonania! Człowiek, który bez reszty
podporządkowuje się swojemu rozumowi tylko ogranicza to swoje
wielkie pragnienie. Rozum związany z czasem i przestrzenią jest
tylko ograniczonym produktem włożonym w mózg. Jaka wielka jest
różnica umysłu, który opuszcza granice czasu i przestrzeni. Jakże
inne horyzonty myślenia reprezentuje człowiek, który jest wyrwany z
ciała przez samego Boga i może zbliżyć się do głębokiego poznania.
Dzisiejsi ludzie mówią, że wiedzą co czynią, nasączeni ziemską
edukacją, mający dostęp do wszelkiej ziemskiej wiedzy przedstawiają
w dziennym świetle swoje wspaniałe poglądy, tkają swoje myśli i
płyną na fali swojej wyobraźni coraz to dalej i dalej ... wiedzą
wszystko, zajmują stanowisko odnośnie czyjegoś życia ... a nawet
definiują samego Boga.
Jakże małego wyobrażenia są podobni ludzie? Jakże tryskają
niezmierną głupotą? Tkają nowy gatunek okrutnych nonsensów!
Cała wasza wiedza, z której wielu z was jest tak dumnych
jest wielką dziecinadą, jest marnym pyłkiem w porównaniu z
prawdziwą wiedzą. Bo cóż my ludzie możemy wiedzieć o
cudownym Stworzeniu, które rozciąga się wokół nas?
BÓG
Kto to jest?
Zanim wypowiecie swoje regułki dobrze się zastanówcie!

Bóg jest i był nieustanną tajemnicą!
I musicie się z tym pogodzić,
że wasze rozumy na tym świecie nie dorosły do tej
PRAWDY.
Jest tylko jedno stwierdzenie, jedno słowo aby określić tą wielką
siłę, tą potężną moc, ten bezmiar wszystkiego, który króluje na
Niebie i na Ziemi i nad całym stworzeniem a tym słowem jest
BÓG!
Albowiem
Bóg to Bóg!
I człowiek wielkiego rozumu tylko tak będzie podchodził do Niego w
swoich wynurzeniach. Słowo Bóg wyłącznie samo w sobie decyduje o
swojej Sile i Prawdziwości i nie zmienią tego żadne wasze wspaniałe
definicje, wnikliwe badania i dyskusje na ten temat. Próżność jaka
przemawia przez niektórych ludzi nie ma końca ..., ale tak się
zachowują ludzie, którzy są niewolnikami własnego rozumu.
Nasze uczucia są związane z przestrzenią i czasem, nawet nie
podejrzewacie co za tym słowem (Bóg)
się kryje i trzeba mieć wyjątkową fantazję aby zapędzić swój rozum
do tworzenia definicji Boga!
Jakże brakuje pokory temu człowiekowi, który pod fałszywym
płaszczykiem wiedzy stara się zwiastować "dobrą nowinę" i prawić
niestworzone rzeczy obrażające Boga. Sama nie wiem jakie słowo
będzie w tym przypadku lepsze aby określić działanie takiego
człowieka - śmiertelny grzech czy bluźnierstwo ... bo tam, gdzie
potężne zarozumialstwo nie zna granic brakuje słów. (Teraz dopiero w
niektórych kręgach na forach wywiąże się potężna dyskusja! Ta kundalinowa agentka Wiesława z Van, kumpela Gałuszki
i kościoła baptystów zupełnie straciła zmysły ... hm, hm ... nie
spotkałam w życiu ani jednego ani drugiego ..., ale przecież dla
ludzi, którzy potrafią definiować Boga tworzenie mojego nowego
życiorysu to żadna trudność ... ).

Bóg zbliża się do człowieka, ukazuje własne sekrety przez
swoich wybrańców. Garstkę tych, którzy jeszcze do końca nie
związali swoich horyzontów postrzegania, którzy w swojej
prostocie i czystości serca oddzielają swój ziemski sposób
myślenia i nie próbują mierzyć wielkości Boga.
BÓG - OSOBA CZY TRÓJCA?

Bóg, Syn Boży, Duch Święty.
Czy Bóg Ojciec i Syn Boży są dwoma czy tylko jednym?
A Duch Święty, o którym Jezus powiedział:
... grzechy przeciw Bogu i Synowi Bożemu mogą być odpuszczone,
nigdy jednak nie mogą być odpuszczone grzechy przeciw Duchowi
Świętemu ...
w takim razie kto stoi wyżej, kto jest potężniejszy od Boga
i Syna Bożego?
Myśl ta zaprzątała i nadal zaprząta najmądrzejsze rozumy na Ziemi.

"... W czasie Mszy Świętej nagle zostałam zjednoczona z Trójcą
Przenajświętszą. Poznałam Jej Majestat i Wielkość. Złączona byłam z
trzema osobami. I skoro się jest złączonym jedną z tych Czcigodnych
osób, równocześnie byłam złączona z dwiema innymi Osobami. Szczęście
i radość jakie się udzieliły duszy mojej jest nie do opisania.
Smutno mi, że nie mogę tego napisać słowami co jest bez słów. Po tym
widzeniu przyszło mi zrozumieć czym jest wszystko stworzenie wobec
Boga. Wielki i Niepojęty Majestat Jego a, że się zniża łaskawie ku
nam jest to przepaść Miłosierdzia Jego."
" Wszystko się skończy na tej łez dolinie.
I łzy popłyną i ból ustanie.
Jedno tylko nie zginie,
Miłość ku Tobie Panie!
Wszystko się skończy na tym wygnaniu,
Doświadczenia i puszcze duszy,
I choćby była dusza w ustawicznym konaniu, Gdy ma Boga - nic jej nie
ruszy?
(Dzienniczki - Faustyna Kowalska)

Takie głębokie poznanie Boga może dać zupełną swobodę i wolność
duchową bo w ścisłym zjednoczeniu z Bogiem nic na przeszkodzie nie
stoi.
Jakie szczęście miała Faustyna Kowalska, która nosiła świadomość
Boga w swoim sercu i żyła z Nim w ścisłej zażyłości. Tylko wówczas
może na człowieka spłynąć światło i głębokie zrozumienie całego
dzieła stworzenia.
Ludzie w swoim intelektualnym rozmachu udowadniają wiele rzeczy, ale
bądźcie na tyle rozważni i nie działajcie na oślep.
BÓG NIE PODLEGA ŻADNEJ DEFINICJI!
Wykracza poza wszelakie ramy.
Dzisiejszy duchowy rozmach wystawia wielu ludzi na ciężką próbę,
nawet sobie nie zdają sprawy jak boleśnie mogą ich uderzyć ich
nierozsądne dyskusje, ocenianie i walka z Bogiem! Ludzie, którzy w
ten sposób postępują zatrzaskują drzwi przed prawdziwym poznaniem,
zmieniają własny kierunek, który ich dziko gna w drugą stronę, nie
rozpoznają Praw Bożych.
Musicie wiedzieć
kto nie rozpoznaje Bożych Praw temu Bóg nie pomaga,
a bez Jego pomocy wasza wiedza to marny pył.

Ilu z was codziennie stoi zaskoczonych kiedy obserwujecie zwykłe
zjawiska i siły natury, kiedy burzy się przyroda, nie umiecie ich
zatrzymać ani nawet dobrze wyjaśnić ich działania, a porywacie się na
określanie Boga. Za wszelką cenę chcecie udowodnić własną wielkość.
Im bardziej dusza niedojrzała tym mocniej używa sobie na Bogu.
Człowiek, który nie stąpa prawidłowo po swoich stopniach tylko od
razu sięga po to co najwyższe NIGDY
nie osiągnie prawdziwego poznania Boga, a jego najlepsze nauki
poplączą mu tylko jego własne nogi.
Człowiek musi starać się we właściwy sposób zrozumieć sens swojego
toku myślenia, nie wolno nawet ożywiać w sobie pewnych myśli,
czasami jest to zbyt duże ryzyko.
Niejeden raz różni ludzie doświadczyli w bardzo bolesny sposób na
własnej skórze takich pojedynków, wyzwanie sił Boskich i próba
udowodnienia, że człowiek jest na równi z Nim mądry. Znana
światu para - która rzuciła Bogu takie wyzwanie, byli to pradziadkowie
Johna Kennediego w drodze z Irlandii do Ameryki przysięgli przed
Bogiem, że zawładną ten nowy kontynent i zapanują nad nim i będą na
nim pierwsi przed Bogiem. Jaki był dalszy ciąg wydarzeń w tej
rodzinie z pokolenia na pokolenie nie muszę opisywać, zna to cały
świat.
Pewnie uśmiechniecie się złośliwie ... to tylko taki zbieg
okoliczności.

Kiedy jeszcze byłam małą dziewczynką przyszło mi żyć w moim
środowisku z mężczyzną - ofiarą tamtych komunistycznych czasów, jak
rzadko kto prowadził wielką kampanię przeciwko Bogu. Na samo słowo
Bóg zmieniała się jego twarz, zaciskał pięści, osobiście bałam się
odezwać choćby maleńkim słówkiem, wydawało mi się, że rzuci się na
mnie kiedy stanę w obronie Boga. Codziennie chodził od domu do domu,
roznosił różne broszury, tłumaczył jaki to straszny zabobon ten Bóg.
Wzniecał kampanie zamykania kościołów i walczył z wierzącymi,
niszczył święte symbole. Czasy się zmieniały, on troszkę pokorniał
lecz nigdy nie zmienił stanowiska wobec Boga.
Nie wiem czy siła Boga czy inna sprawiła, że ciężko zachorował na
raka. Ta odmiana
raka w tamtych czasach była wyrokiem śmierci i powinien umrzeć za
kilka miesięcy.
Jego choroba była wyjątkowo ciężka, rak toczył mózg, zdeformował mu
całą twarz, praktycznie nie miał jednego policzka, jego oczy były na
dwóch różnych poziomach, wykrzywione usta. Zasłaniał twarz przed
ludźmi a oni i tak uciekali od niego, nie mogli ścierpieć jego
widoku. Do końca życia pomimo daleko posuniętych zmian w mózgu nie
miał ograniczonej świadomości, doskonale zdawał sobie sprawę ze
swojej kondycji przez co jeszcze mocniej cierpiał.
Trwało to wiele
lat. Ludzie o nim zapomnieli, ja wyjechałam z Polski i też zapomniałam
zajęta swoimi codziennymi sprawami. W listopadzie roku 2000 kiedy
uderzyła we mnie nieznana siła wraz z nią przyszła druga, która
nękała mnie w dzień i w noc. Nie wiedziałam co gorsze ... mój
duchowy wzlot czy walka z ciemnościami? Czułam się sparaliżowana
i zagubiona, brakowało mi wiedzy, nikt nie chciał mnie wysłuchać.
Szukałam drogi do Boga
a pod moje nogi leciały ciężkie kłody. Było to straszne zjawisko, ale
przyszedł dzień, że idąc za głosem intuicji zrozumiałam, że aby
przedrzeć się do Światła muszę sama oczyścić tą drogę.

Pierwsze co mi przyszło do głowy; oczyszczałam dusze zmarłych,
członków mojej rodziny, przodków, znajomych. Długie godziny
spędzałam na modlitwach, paliłam za nich świece. Prosiłam dusze aby
poszły do światła i moich opiekunów by się nimi zajęli i pomogli im
znaleźć po drugiej stronie swoje miejsce. Uruchomiłam swoich
aniołów. Moja długa lista kurczyła się, poczułam wokół siebie
większy spokój i ulgę, ciemności się uspakajały.
Ale jednej nocy już po zamknięciu mojej listy zostałam zaatakowana z
wielką siłą.
Nie pomagały modlitwy, leżałam skurczona na łóżku a wokół mnie
działy się dziwne rzeczy. Mijały godziny, to coś dokuczało mi
okrutnie, prosiłam Boga;
" Boże pomóż"
... zaraz po tych moich prośbach wyłoniła się przede mną na parę
sekund brzydka twarz ... mojego starego znajomego, który już
przeszło 20 lat nie był obecny na ziemi. Był naznaczony wielkim
cierpieniem, wyglądał jeszcze gorzej niż za życia. W tej samej
chwili wszystko zrozumiałam, wyskoczyłam z łóżka, zapaliłam świece,
modliłam się za niego do białego rana.
Dziwiłam się, jakże mogłam o
nim zapomnieć? Prosiłam Boga o uwolnienie jego duszy. Uwierzycie
czy nie ... wszystko ucichło, jeszcze kilka kolejnych dni modliłam
się za niego, prosiłam brata w Polsce aby odnalazł jego grób i tam
palił za niego świece. Minęło jeszcze trochę czasu ... i nagle
któregoś wieczoru ponownie ukazała mi się jego twarz, już nie taka
brzydka, uśmiechał się do mnie. Od tej pory nie zakłócił więcej
mojego spokoju.
Jakie to ważne czy my żyjący
potrafimy należycie oczyścić duszę odchodzącej osoby?
Takich przypadków - dusz, które prosiły mnie o pomoc miałam więcej.
Pojawiają się nagle, czasami w ogóle nie znałam człowieka, ale w
chwili pojawienie się duszy wiem kim jest i po co przychodzi. Jeśli
jest to możliwe szukam jego rodziny i wspólnie oczyszczamy taką
duszę.
Bajka czy chora wyobraźnia ...
czy prawdziwa historia życia?
Przyjmijcie to jak chcecie.

"O
Wszechmocy Miłosierdzia Bożego,
Ratunku dla człowieka grzesznego,
Tyś Miłosierdziem i litości morze,
Wspomożesz tego, kto cię uprasza w pokorze..."
(Faustyna Kowalska)
Ludzkie słowo może wytworzyć wiele dobra, ale może też wyzwolić
potężną siłę, która zadziała przeciwko niemu samemu. Nie czyńmy się
sami ofiarami, nie popadajmy we własne pułapki.
Ludzkie umysły powinny poruszać się w kierunku Boga z wielką pokorą.
Pojmijcie wreszcie, że mocy Bożej nie wolno mieszać z naszymi
pojęciami.
Pojmijcie, że wszystko co prawdziwe i najczystsze pochodzi od Niego.
Tylko człowiek prawdziwie rozbudzony nie ocenia wartości Boga,
duchowo głuchy rozgłasza dziwne przesłania, udowadnia:
KIM JEST BÓG!

" Nie spocznie me serce w wysiłku i
walce, Aż mnie weźmiesz sam z placu boju. Stanę przed Tobą
nie po nagrodę i kobierce, Ale po to, by w Tobie zatonąć na
wieki w pokoju. (Faustyna Kowalska)
Vancouver
17 Sep. 2008
WIESŁAWA
|