Człowiek jest czymś więcej niż ciałem fizycznym... drugim
ważnym ciałem jest jego ciało astralne... a jeszcze
ważniejsza jest jego dusza, czyli nasza siła życiowa, a te
ciała to tylko jej przykrycie podczas podróży w sferę
materialną.
Żyjemy... i dzielimy nasze życie na czuwanie i sen. Do
czuwania potrzebne jest nam ciało fizyczne, w czasie snu
zaczyna być aktywne ciało astralne. Ludzie spędzają co
najmniej 1/3 swojego życia na sen i poprzez ciało astralne
podróżują do innych światów. I przemieszczamy się albo do
pięknych światów i mamy tam piękne sny... albo wnikamy w
mniej przyjazne światy i mamy niezbyt dobre sny, a nawet
koszmary. Często w snach pojawiają się nasi członkowie
rodziny, znajomi, a także inne istoty... pojawiają się także
wiadomości, których nie jeden raz doświadczamy podczas
czuwania, budzi się nasza podświadomość lub inne rzeczy np.
karmiczne, czyli lekcje, które musimy jeszcze odpracować w
tym życiu. To sen bardzo często podpowiada co powinniśmy
zrobić a czego unikać, jaki swój obszar przekształcić
energetycznie. Sen zwiększa naszą duchową świadomość, budzi
nasze marzenia, często pod wpływem snu zmienia się nasza nić
przeznaczenia.
W śnie często bywamy atakowani przez negatywne istoty... to
jest znak zanieczyszczenia naszej świadomości, która musi
być przekształcona... negatywny umysł prowadzi do
negatywnych miejsc, czysty umysł do czystych miejsc... ale
nie zawsze czysty człowiek będzie miał tylko dobre sny,
wystarczy, że będzie przebywał w środowisku palaczy,
narkomanów, osób, które zakłócają spokój, a nawet tych,
którzy mu źle życzą, nie są mu przyjaźni, wówczas będzie
miał obraz tego wszystkiego w swojej świadomości, negatywne
osoby ściągną na niego byty z Astralu, które będą go
atakować... szczególnie objawia się to u ludzi bardzo
wrażliwych duchowo... ich świadomość będzie napełniać się
tymi trującymi oparami i w tej świadomości pojawią się
zniekształcenia... a może tylko prawdziwy obraz
rzeczywistości... i często np. widzimy, która osoba jest nam
nieżyczliwa, nawet jeżeli w życiu próbuje być dla nas miła,
jednak w śnie odkrywa jej prawdziwą twarz. Toteż ważne jest
w jakim środowisku przebywamy, jak oczyszczamy swoje
mieszkanie, kogo w nim przyjmujemy... a kiedy już musimy
przebywać w towarzystwie zanieczyszczonych energetycznie
osób starajmy się wyzwolić tą duszę otaczając ją miłością i
boskim światłem... inaczej będziemy z tą osobą w nieustannym
konflikcie. Wojowniku duchowy to ty możesz uwolnić taką
duszę i wyprostować jej życiowe drogi. Również u osób wysoko
rozwiniętych duchowo negatywne byty astralne będą ich
atakować ponieważ widzą ich aurę, którą za wszelką cenę chcą
zniszczyć.
A jak zmniejszyć swój duchowy chaos, jak oczyścić własną
świadomość?

Zadbaj o spokojny sen, który jest ważny w twoim życiu. Zwróć
uwagę w jakim nastroju kładziesz się do łóżka... czy w
spokoju czy w zamieszaniu. Dobrze jest przed snem posłuchać
relaksującej muzyki, skupić się na duchowych tematach,
modlitwie, a nie na horrorze jaki właśnie leciał w TV. To ty
wprowadzasz odpowiedni nastrój w swoją świadomość... i taki
będzie twój sen.
Spokojny sen podrzuci ci wiele dobrych pomysłów na usunięcie
twoich problemów, masz bliższy kontakt z Bogiem, twoje serce
jest zanurzone w Wyższej Jaźni... wówczas otrzymujesz wiedzę
i wskazówki.
Jeśli troszczysz się o inne osoby, które potrzebują tej
troski musisz wprowadzić w swoje środowisko dużo duchowej
energii o wysokich wibracjach... stwórz wokół tej osoby
świętą przestrzeń, spróbuj namówić ją do medytacji,
modlitwy... ale nie rób tego na siłę, zachęcaj powoli,
ponieważ wspólna walka osłabi was oboje... a kiedy ci się
nie udaje, raczej w spokoju módl się za tą osobę, twoja
modlitwa wpłynie na to drugie pole energetyczne i świadomie
będzie podnosić w nim wyższą duchową aktywność.
Nasi wielcy duchowi nauczyciele mówią nam, że powinniśmy
kochać naszych bliźnich jak siebie samych... i to nie
przypadek, że wielcy nauczyciele mają "ciężkich" uczniów...
to nie sztuka mieć dobrych uczniów i nosić miano dobrego
nauczyciela... sztuka mieć "złych" uczniów i przekształcić
ich w dobrych... ochronić ich subtelne pola tak, aby nie
stali się ofiarami negatywnych energii, aby doprowadzić te
upadłe dusze do Boga.
Dzisiaj nie mamy łatwego zadania, raczej mamy erę upadłych
dusz, gdziekolwiek nie spojrzymy widzimy ludzi
potrzebujących pomocy na duchowym polu. Cierpi nie tylko ich
ciało fizyczne, cierpi przede wszystkim dusza wmanipulowana
w świat materialny pełen niskich wartości. Nasze środowisko
jest tak zaprojektowane, że utrudnia nam wyższy duchowy
rozwój... pomimo, że wokół nas buduje się tyle kościołów,
tych złotych budowli, które cieszą oko, ale nie duszę.
To wszystko jest energią materialną, nie w służbie Boga.
Najczęściej ten dobrobyt tylko komplikuje nam życie, służy
do innych celów niż duchowych.
Lecz w tych czasach pojawiło się na świecie wiele duchowych
wojowników, pocieszycieli ludzkich serc w trudnych czasach.
Wprowadzają w życie bezwarunkową miłość, kochają nie
dlatego, że człowiek jest tego warty... kochają, bo każdy
człowiek jest cząsteczką Boga... nawet ten, który zszedł na
złą drogę. Wojownicy duchowi pokazują drogi do duchowego
królestwa, tam gdzie są nasze prawdziwe korzenie.
W dzisiejszym świecie dużo ludzi pobiegło na ścieżkę
szczęścia w materii... i są mocno przekonani, że są
szczęśliwi w tym więzieniu... ale to są głupcy i ludzie
nieświadomi, którzy nie wiedzą co stoi po przeciwnej
stronie.
Wojownicy duchowi oferują usługi nie oczekując nagrody,
odsuwają zasłony prawdy, ich służba otwiera świat na
przepływ boskiej miłości i ochrania wszystkich... nie tylko
ludzi wybranych.
Dziś, jeśli chcemy żyć dobrze, szczęśliwie, musimy zatrzymać
obłąkanie tego świata, te sukcesy osobiste, musimy
zastanowić się nad naszą wrodzoną wartością jako istot
duchowych. Musimy zadać sobie to pytanie: po co przyszliśmy
na ten świat? Czy po sukces osobisty, czy po wieczne życie
duszy, która wzbija się na coraz to wyższe pola świadomości?
I pamiętajmy: miłość nie może iść w parze ze strachem.
Strach ogranicza, czyni z człowieka egocentryka, zabija
odwagę, współczucie... czyli naszą prawdziwą boską naturę.
Nie pozwala się nam zakorzenić w Wyższej Świadomości, nie
umiemy służyć innym. W ten sposób obciążamy coraz mocniej
własną karmę. Stajemy się mniej świadomi Boga.
To miłość jest tą największą wartością dla wszystkich
istot... i nie wolno jej zniewalać strachem!

Wojownik duchowy wzmacnia innych a nie straszy... uczy
szukać prawdy i jak zachować własną równowagę, czyli wyważyć
własny umysł.
Dzisiaj potrzebne jest nam dobre duchowe przewodnictwo, a
nie tylko straszaki, które wpływając na naszą świadomość bez
przerwy straszą nas swoimi mrocznymi przepowiedniami, końcem
świata, wojnami czy innymi katastrofami... jako osoby
duchowe powinny to wiedzieć, że takie wizje mogą się dokonać
i to oni stają się ich twórcami, kiedy do ich psychozy
dołącza tłum. Wiedzą o tym "władcy" tego świata, toteż
nieustannie karmią nas takimi newsami, wystarczy włączyć TV,
czy poczytać codzienną prasę.
Toteż wojowniku duchowy, w twojej służbie dla świata i ludzi
ożywiaj wszystko miłością, siej wiarę i nadzieję w lepsze
jutro, błogosław wszystkich i ułatwiaj światu powrót do
krainy szczęścia i czystości...
i zaczynaj od siebie, to ty bądź pierwszy tą świątynią
czystości i bezwarunkowej miłości, ale użyj tu zdrowego
rozsądku i nie popadaj w nową paranoję, że jesteś na
specjalnej misji i musisz wszystkich na siłę przekonywać do
swoich racji i że od ciebie zależy istnienie tego świata...
później dopiero angażuj się w naprawianiu innych, ale też
nie czyń tego na siłę, bo to może przynieść dużo gorsze
skutki od oczekiwanych.
My wszyscy jesteśmy źródłem nadziei w naprawieniu naszego
świata, jeśli tylko utrzymamy swój umysł prawidłowo... bo we
wszystkich jest ta moc... otwórz ją, wykorzystaj swoją
wewnętrzną mądrość...
...zrozum człowieku, kim ty naprawdę jesteś?
Vancouver
19 Nov. 2016
WIESŁAWA
|