Czasami bywają chwilę, że czujemy się bardzo osamotnieni lub
wszystko co nas otacza wydaje się nam być wrogie wobec nas.
Niby wiesz, że Bóg istnieje, ale ciężko ci to dostrzec.
Miotasz się w swoim życiu, walczysz, ale już nie masz siły,
życie za bardzo wysysa z ciebie energię. Upadasz i wstajesz
ponownie, starasz się coś zmienić, ale wciąż nie wychodzi.
Pragniesz zacząć jakieś nowe życiowe cele, swoje
postanowienia, ale to nic nie daje, tak szybko jak zaczynasz
je realizować tak szybko gaśniesz i popadasz w stan
odrętwienia... brak ci chęci do dalszej pracy nad sobą, do
dalszej walki... jesteś już tak bardzo zmęczony tym
wstawaniem i ponownym upadaniem, tym wysiłkiem i ciągłymi
atakami zewsząd, świat wydaje ci się taki zły, zastanawiasz
się nawet czy Bóg w ogóle widzi twoje cierpienie, czy Go w
ogóle obchodzisz?
Takie pytania się pojawiają u niektórych osób, które nie
rozumieją swojego przeznaczenia, swojej misji oraz tego, co
mają w życiu zrobić, oraz jak to zrobić. Czasami mamy ciężki
czas, niekiedy nie będziemy mogli zrobić kompletnie nic, aby
go zmienić, po prostu będziemy musieli go przetrwać,
wycierpieć każdą chwilę, do samego końca... w innych
natomiast przypadkach będziemy mogli dokonać zmiany...
niekoniecznie od razu, ale różnie bywa. Jednym razem będziemy
mogli zrobić mocne cięcie i zakończyć nasze cierpienie, a
innym razem będziemy musieli pocierpieć przez dłuższy czas,
ale gdy w odpowiedniej chwili odpowiednio zareagujemy,
zrobimy co mamy zrobić nasze cierpienie mocno się zmniejszy
lub zakończy się całkowicie. Pamiętaj, że często sam jesteś
odpowiedzialny za przedłużające się cierpienie! Bóg nie każe
ci się w niektórych sytuacjach wiecznie męczyć! To co mamy
wycierpieć będziemy musieli wycierpieć, do Boga należy
sprawiedliwość, ale są sytuację, które możemy zmienić za
pomocą naszych działań! Pamiętaj, że masz wolną wolę i
możesz naprawdę sporo!
Przeznaczenie człowieka to jedna sprawa, a druga sprawa to
nasze działanie, nasze czyny... to co robimy i jak się
zachowujemy jest bardzo istotne, możemy postawić się w roli
ofiary lub w roli kogoś, kto pokonuje wszystkie przeszkody,
wszystkie przeciwności losu. Wiadomo, że nie każdy jest
super-człowiekiem co umie pokonać każdą przeszkodę, ale jakby
robić codziennie mały kroczek ku wolności to czy za rok,
może dwa nie wyzwolisz się ze swoje marnej sytuacji? Musisz
po prostu zacząć działać! Nie robienie zupełnie niczego nie
gwarantuje tobie, że ciężki czas się dla ciebie skończy!
Lepiej starać się coś robić, naprawiać swoje życie, swoje
relacje z innymi niż siedzieć, narzekać i po prostu być
ofiarą. Weź życie w swoje ręce! Wstań, podnieś głowę,
pokonaj przeciwności losu! Zrób porządek ze swoim życiem!
Jeżeli poczujesz, że twoja sytuacja jest naprawdę zła to
pamiętaj, że Bóg to wszystko widzi, widzi w jakiej jesteś
sytuacji, widzi jaką masz karmę do spłacenia, widzi ból
twojego serca, On cały czas jest przy tobie nawet jeżeli
wydaje się, że tak nie jest! Pamiętaj, że zawsze możesz się
z Nim skomunikować! Jeżeli zaprosiłeś Boga do swojego serca
i On tam jest to czemu by nie nawiązać z Nim kontaktu?
Przecież Bóg tylko na to czeka, On pragnie nas wesprzeć
swoim dobrym słowem, zaproś Boga do rozmowy... skontaktuj
się ze swoim sercem... niech to będzie twój czas, twój czas
nawiązania świętej komunikacji między sercem a twoją osobą.
Usiądź w ciszy, zrelaksuj się, wejdź w głębszy stan
odprężenia, pobądź w ciszy przez dłuższą chwilę... wypełnij
się spokojem... oddychaj... daj sobie czas na przygotowanie
się do tej wspaniałej rozmowy... i gdy będziesz czuł
zjednoczenie z Bogiem, gdy twój umysł i serce będą połączone
wyślij pytanie, wyślij swoje żale i nadzieje, powiedź
swojemu sercu co cię boli, z czym nie dajesz sobie rady, a
serce odpowie... tylko umiej słuchać, a usłyszysz głos, głos
twojego serca, głos Boga, głos nadziei i głos pocieszenia...
tak... właśnie nawiązałeś kontakt ze swoją głębią, z tym kto
wie wszystko, z niezmierzoną inteligencją twojego serca.

To ważny krok w twoim życiu, podczas takiej rozmowy ze swoim
sercem jeżeli będziesz odpowiednio zjednoczony i będziesz
umiał słuchać dowiesz się tego co jest ci na tą chwilę
potrzebne, doznasz ulgi i ukojenia, dostaniesz skrzydeł,
które pomogą ci przejść przez trudny dla ciebie czas. I
pamiętaj, nie jesteś sam, nikt nie jest, Bóg tu jest, On
patrzy... jedyne w czym może być problem to w twoim
niezrozumieniu swojej sytuacji, roli życiowej czy braku
wewnętrznej harmonii... Bóg tu jest! Zawsze był i zawsze
będzie... nigdzie się nie wybiera, nie opuści cię... nawet
jeżeli tego nie widzisz, wątpisz w Jego obecność lub
uważasz, że akurat twoim życiem się nie interesuje, ale
życiem świętych już tak... jeżeli tak sądzisz to wciąż nie rozumiesz życia ani
siebie ani tego kim naprawdę jesteś... otwórz oczy, otwórz
umysł, otwórz swoje serce... zjednocz się z Bogiem, poczuj
owo zjednoczenie, twoje serce jest otwarte, oczy patrzą, a
umysł jest niczym antena, ściąga kosmiczne fale zrozumienia,
które wchodzą w twoją głowę... nagle pojmujesz... poszerzasz
swoje postrzeganie... tak... jesteś pełniejszy... twoje
zrozumienie jest większe... odczuwasz, że nie jesteś sam...
czujesz troskliwą opiekę swojego Stwórcy... już dobrze...
otrzyj łzy, jestem tu i zawszę będę, twój Bóg, twój
pocieszyciel, twoja drabina, po której dojdziesz do nowego
życia, Ja ci pomogę tylko nadstaw uszy, miej otwarte serce,
ustaw rozum na właściwe pojmowanie i żyj w zjednoczeniu ze
Mną... a zobaczysz, że pewnego dnia twoje
życie się odmieni... i ty się odmienisz... będziesz nową
wersją siebie... pełniejszą... zjednoczoną... harmonijną... wybalansowaną... tak... to nowy ty i wraz ze
Mną kroczysz w
nowe jutro, już razem, harmonijnie... i niezależnie co się
na nowej drodze pojawi ta przeszkoda zostanie pokonana... bo
nie ma dla nas przeszkód nie do przeskoczenia, wierz w
siebie, uwierz w swoją inteligencję serca... jesteśmy już
Jednością, nie ma ciebie, jesteśmy jednym... dojście do tego
etapu kosztowało cię dużo energii, wiele stresu, wiele
cierpienia... ale oto jesteś, przemieniony, oczyszczony...
już wiesz co masz robić, wiesz jak działać, wiesz jak
pokonywać przeszkody... teraz idź... naprawiaj świat,
wykorzystaj dary jakie w sobie masz, niech służą ludzkości,
niech ją transformują.
W
życiu jest tak, że musimy zacząć od siebie, a w miarę jak my
sami wzrastamy zaczynamy pomagać innym, najpierw na małą
skalę, później na większą. Pamiętaj... nie zbawisz świata w
pojedynkę... potrzebujesz czasami do tego innych, aby ci w
czymś pomogli, gdzieś cię popchnęli tam gdzie powinieneś
być... ale pamiętaj, nie wszystkich rad musisz słuchać i nie
każda jest dobra... umiej to rozpoznać, bądź mądry, słuchaj
swojego serca... ono szepcze, wsłuchaj się w ten głos... on
się nigdy nie myli.
Dobry Samarytanin - 04.12.2015
|