KRYZYS DUCHA

KRZYŻ I CZŁOWIEK
 

Rozpocznę słowami Ojca PIO, człowieka o wielkich mocach, czynił cuda wielkie tylko za pomocą swojej modlitwy i wielkiej wiary do Boga.

Ojciec PIO - człowiek - ŻYWY KRZYŻ CIERPIENIA. I można zapytać za jakie grzechy, dlaczego Bóg mu zesłał te wszystkie cierpienia, upokorzenia i ten ciężki krzyż? Czym był dla niego ten wielki krzyż noszony przez całe Jego życie? I skąd w tym udręczonym ciele były takie nadludzkie siły?

Czy warto dźwigać krzyż cierpienia?

Dla powszedniego człowieka, który nie dorósł do właściwego poziomu duchowego - to wielka bzdura. I tych należy zostawić w spokoju. Nie daje ojciec dziecku małemu ciężkiej pracy, bo ono nie podoła. Ta praca spada na dorosłego syna. Również jeśli człowiek ma zasklepione horyzonty własnego myślenia, szuka uciech tego świata i spożywa owoc swojego postępowania, ucieka świadomie przed krzyżem, cierpieniem a jeszcze naśmiewa się z innych - taki musi jeszcze niejednego się nauczyć i zrozumieć.
I niczyje słowa tu nie pomogą. On pójdzie i tak swoją łatwą i prostą drogą. Taki nie rozumie działań Boga, zawsze znajdzie własny wzorzec do naśladowania.

Kogo Bóg miłuje tego smaga jak ojciec swego ukochanego syna...

...abyś nie wkroczył na ścieżkę życia a, że niestałe są jej drogi ty tego nie wiesz...

Lepszy jest ubogi, który postępuje nienagannie niż bogacz, który jest
krętaczem i głupcem. To głupota prowadzi człowieka na manowce...

Przyp. Salomona

A co na to Ojciec PIO?

Człowiek, który obcował z Bogiem przez całe swoje życie?

... Nie wiem co mnie spotka. Jednakowoż jedno wiem i to z całą pewnością, że Pan Bóg nigdy nie zawiedzie mnie w spełnieniu swoich obietnic.

"Nie bój się, sprawię, że będziesz cierpiał, ale dam ci także siłę do znoszenia cierpienia" - powtarza mi ciągle Pan Jezus. "Pragnę aby twoja dusza była oczyszczona i doświadczona codziennym ukrytym męczeństwem. Nie przerażaj się jeśli pozwalam na to aby szatan cię gnębił, aby świat napełnił cię wstrętem aby najbliżsi dręczyli cię, ponieważ nikt nie zwycięży tych, którzy jęczą pod krzyżem z miłości do mnie a których ochrony podjąłem się."

"Ileż razy - zapytał mnie Jezus niedawno - opuściłbyś mnie, mój synu, gdybym cię nie przybił do krzyża? Pod krzyżem człowiek uczy się miłości, a Ja nie obdarzam nim wszystkich ludzi, ale tylko te dusze, które są mi najdroższe..."

...Chwilami pomijając jednocześnie odczuwanie bólu i rozkoszy, Pan Bóg obdarza mnie pewnymi radościami, których nawet sam nie rozumiem czym są. Radość, której doznaję jest tak ogromna, że chciałbym się z nią podzielić z innymi aby mi pomogli dziękować Panu. Czasami zdarza się, kiedy jestem zajęty sprawami obojętnymi, że zwykłe słowo, które słyszę o Bogu albo które mi niespodziewanie przychodzi na myśl, dotyka mnie tak bardzo, że wychodzę z siebie. Wówczas Pan chce obdarzyć mnie łaską ukazania mi niektórych tajemnic, które pozostają tak odbite w głębi duszy, że nie można ich usunąć. Nie wszystkie te tajemnice mogę wyrazić, ponieważ brak mi słów do wyrażenia ich treści. Nawet tajemnice, które udało mi się w pewien sposób wyrazić tracą tak wiele na swojej wspaniałości, że wobec samego siebie odczuwam litość i wstręt. Także po otrzymaniu takich łask, które czasami trwają przez kilka dni, wola pozostaje jakby zauroczona a mój intelekt całkowicie pochłonięty tym co zobaczył. Lecz kiedy później całkowicie powracam do siebie to na widok tego, że jestem niegodny takiej łaski ogarnia mnie zawstydzenie. Chciałbym mieć nieograniczona liczbę żywotów aby je wszystkie poświecić Bogu i właśnie wówczas skarżę się Jezusowi, że daje mi tak mało okazji do cierpienia.

Cierp swoje wygnanie tylko w tym celu, w którym Bóg tego chce. Jakim wielkim pożytkiem jest to dla ciebie. O mój Jezu będę żyć tym okrutnym życiem a nadzieja i milczenie będą moją siłą tak długo jak to godne pożałowania życie trwać będzie. Tymczasem mój Stwórco i mój Boże spraw, by ten jasny płomień twej Miłości palił się żarliwie w moim sercu...

O jedyne źródło mojego wielkiego szczęścia. O mój Boże, jak długo będę jeszcze musiał czekać!

Dla osiągnięcia naszego celu ostatecznego trzeba iść za Boskim Przewodnikiem, który zwykle prowadzi duszę wybraną drogą, którą On sam przeszedł, drogą wyrzeczenia i krzyża "Jeśli kto chce iść za mną niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje". I czy nie powinien nazwać się szczęśliwym ten, kto tak postępuje? Niemądry jest ten, który nie umie wniknąć w tajemnicę krzyża.

Listy Ojca Pio.

Osobiście dla mnie największym wzorem do naśladowania są właśnie takie osoby jak Ojciec Pio, Marta Robin, Św. Teresa z Avila, Faustyna Kowalska, Vassula Ryden, i cała rzesza innych, którzy doznali osobistych kontaktów z Bogiem. Mocno wcisnęły mi się w głowę słowa Jana Pawła II, ...Weź swój krzyż i go dźwigaj ... On też wiedział co robi ...
i innym pokazywał drogi.

Słowa świętych - prorocze pozostawione dla nas, które się już wypełniły są ich świadectwem.

Wszystkie inne źródła, szybko przemijające, typu Pan Walsch, Brown (których książki można już nabyć na tym kontynencie po 25 centów w second hand bookstore albo całkiem za darmo w publicznych pralniach.) etc. to tylko małe motylki i purchawki na wiosennej łące i jakże pusty i żałosny niosą przekaz? Kosmiczne bełkoty. Jak tylko większy wietrzyk powieje zabierze je za sobą na zawsze i rozrzuci na cztery strony świata, bo ich życie jest piękne lecz ... krótkie. A na skałach Pan zbuduje nowy dom.

Powiedział Jezus ... weź mój krzyż ... i mnie naśladuj we wszystkim... Dzisiaj krzyża nikt nie chce tylko aby Jezus dał własne dary, czynienia cudów, uzdrawiania ... a krzyż niech sobie dźwiga sam albo inni głupcy.
 

WIESŁAWA