Jestem stałym czytelnikiem strony od kilku lat. Dziękuję bardzo
Wiesi i Dobremu Samarytaninowi za każdy wpis, który pojawia się na
tej stronie jest to bardzo interesująca lektura, która pobudza do
myślenia. Przez te wszystkie lata bardzo mi pomogliście w moich
problemach życiowych i jeszcze raz dziękuję.
Od dłuższego czasu przychodzą mi do głowy różne ciekawe myśli i
chciałbym bardzo usłyszeć twoją opinię na ich temat Wiesiu... jako
że są to myśli to trudno jest je zapisać, a do tego jestem słabym
pisarzem.
Jeżeli świat powstał jako czyjaś myśl, wizja z niczego to mógł
powstać jako cokolwiek w dowolnej formie bez żadnych ograniczeń
skoro tworzył go sam Bóg, mógł stworzyć dowolną formę. Stwórca jest
wszechmocny i wszech wiedzący i może wszystko. Skoro nasz świat jest
nieprzyjazny dla ludzi to musi być taki z jakiegoś powodu,
prawdopodobnie Stwórca miał w tym jakiś cel. Prawdopodobnie nasz
świat jest jak jeden schodek na nieskończonych schodach. Jeżeli
wypełni się wolę Stwórcy to w nagrodę idzie się na kolejny schodek
do góry lub za karę w dół. Nasz świat w którym obecnie żyję jest
taki nieprzyjazny dla ludzi, to musi oznaczać że jestem gdzieś w
dolnej części tych schodów i dlatego jest tak trudno być dobrym
człowiekiem szczególnie jak się nie ma pewności komu wierzyć a kogo
lepiej unikać.
Wszystkie teorie głoszone na tym świecie religijne, społeczne,
kulturowe muszą być słabej jakości bo nie powodują poprawy życia
całej ludzkości. Mamy jakiś pseudo postęp wolność a tak naprawdę to
dalej jest pańszczyzna tylko teraz pod postacią kredytu hipotecznego
czy podatków. Kiedyś sobie myślałem że dom czy samochód są moje, aż
jeden kolega mnie uświadomił że tak nie jest mówiąc spróbuj nie
zapłacić jakieś daniny dla państwa to się przekonasz czyj jest ten
dom jak ci komornik go zlicytuje.
Mamy niby wspaniałą medycynę a ludzie umierają na przeziębienie albo
muszą brać dziennie po kilkadziesiąt tabletek do końca życia i nigdy
nie są zdrowsi tylko muszą brać ich coraz więcej. Wydaje mi się że
ten świat nie bez powodu jest taki, mnie przypomina to jakąś kolonię
karną gdzie się trafia za swoje przewinienia nie żeby się poprawić
ale raczej odpokutować swoje winy, może to być ostatnia szansa na
lepsze życie zanim się spadnie w otchłań nicości i przepadnie na
wieki.
Moim zdaniem życie tutaj jest ostatnią szansą aby pokazać Stwórcy że
warto dać mi szansę, gdybym nie był w takiej sytuacji to powinienem
czuć Jego obecność a niestety nie czuję, nikt nie chce mi pomóc. Jak
większość ludzi jestem pozbawiony z jakiegoś powodu pamięci... nie
wiem skąd się wziąłem... z jakiego powodu mam taki zestaw wad i
zalet... dokąd mam podążać... co osiągnąć. Codziennie się
przekonuje, że rację ma ten co ma większą władzę... nie liczy się
prawda... to jak mam wierzyć w przeszłość, którą nam ktoś zapisał...
skąd mam wiedzieć, że był to ktoś godny zaufania, przecież sam nie
jestem w stanie tego sprawdzić.
Trudno się w tym wszystkim odnaleźć... na każdym kroku widać że ten
świat przypomina Sodomę i Gomorę... wszystko zostało postawione na
głowie i jak tu się w tym wszystkim połapać? Chodziłem dłuższy czas
do kościoła ale jak się przyjrzałem dokładnie tej instytucji to
zobaczyłem że głoszą co innego a robią co innego. Budują nowe
budynki, zakładają na ściany złote obrazy, a przecież to wszystko
nie potrzebne bo ja z prawdziwą wiarą stanąłbym nawet na mrozie, ten
cały ceremoniał jest bardzo płytki. Jak mam uwierzyć, że ktoś w moim
imieniu zawarł jakieś przymierze na jakichś mi nie znanych zasadach
z jakimś bogiem i że niby ja w momencie urodzenia już byłem czemuś
winny... no chyba że moje urodzenie tutaj to spadek w dół w momencie
końca mojego poprzedniego życia... wtedy to staje się zrozumiałe...
faktycznie mogę być czemuś winny i za karę mi odebrali pamięć i
skazali na takie życie... wszystko to zaczyna do siebie pasować.
Mógłbym tak gdybać jeszcze długo a tak naprawdę mam jedno zasadnicze
pytanie jak się w tym życiu odnaleźć żeby być lepszym człowiekiem?
Ja kieruje się sumieniem, moim wewnętrznym głosem, który wymaga ode
mnie coraz to nowych poświęceń. Porzuciłem pracę, kolegów, nawyki i
różne inne przyjemności i dzięki temu poczułem taki spokój
wewnętrzny... niczego się nie boję, nawet śmierci.
Pozdrawiam i przepraszam za trochę chaotyczny tekst.

ODPOWIEDŹ DLA WOJTKA:
Trudno jest myśleć o
polityce, religii, obecnej człowieka moralności a także sferze jego
uczuć wyobrażając sobie, że to wszystko stworzył Bóg.
Owszem, Bóg nas stworzył ale i dał nam Wolną Wolę a ona dotyczy
wszystkiego nawet naszych osobistych osiągnięć. I tu na tej Ziemi to
człowiek jest prawdziwym źródłem Jego myśli i działań. To my
kształtujemy tu życie, świat a nawet moralność. To my pomniejszamy
lub powiększamy tu wolność.
Ziemia to nasz ludzki osobisty esej - wielokrotnie zadziwiamy nas
samych - jego twórców! Bo czy to możliwe aby człowiek człowiekowi
zgotował cierpienie, ból, rozpacz? Jak widać możliwe! Bo nie uczynił
tego Bóg ani nawet szatan, to my ludzie mamy wybór: być dobrym albo
złym, bardziej wrażliwym moralnie albo nie ... być osobą świętą albo
demonem.
Postrzegamy siebie jako istoty ludzkie ... a tak naprawdę iluż z nas
jest prawdziwymi ludźmi? Iluż z nas oferuje drugiemu człowiekowi
własne serce? A ile to razy nawet rodzice nie dbają o własne
potomstwo a co dopiero o obce osoby. Ileż ludzi jest pochłoniętych
tylko sobą, własnym dobrobytem i wcale nie mają ochoty tego
zmieniać, toteż brak nam na tym świecie wolności, miłości a nawet
zwykłej ludzkiej przyjaźni. Bo tak naprawdę, kiedy sobie dokładnie
przeanalizujemy naszych przyjaciół to może się okazać, że nam ich
brak.
Dzisiejszy świat to trudny problem, człowiek umieścił siebie w
świecie materialnym a nie w świecie ludzi, w którym widzi się bardziej
dusze człowieka i jej potrzeby. Człowiek człowiekowi stał się
wilkiem i nie spocznie dopóki nie dostanie tego czego sobie życzy i
nie ważne jakim kosztem, czy własną pracą czy krzywdami innych ludzi.
Iluż to ludzi musimy dziś słuchać i nie ważne czy są od nas
mądrzejsi czy dużo głupsi, wystarczy, że dorwą się do władzy, czy
to w sferze polityki, czy religii ... to oni decydują za nas, to oni
kształtują nasze życie a nawet wiarę ... i iluż ludziom odpowiada ten
system, nie muszą za dużo myśleć, mają wszystko podane na tacy,
wszystkie instrukcje na życie, i nawet nie zadają sobie trudu aby
sprawdzić, czy są dla nich dobre czy złe. Mamy robić to co oni nam
każą a nawet wierzyć, tak jak oni wierzą!
I to nasz ludzki esej, i to my go piszemy ... i nie jest to żaden błąd
natury tylko nasza ludzka istota i nasza Wolna Wola!
Ale bywa i tak, że ta natura upomina się o swoje i zawraca wszystko
od początku, i co się wówczas dzieje... człowiek płacze i zawodzi
żale do samego nieba, ma pretensje do samego Boga, odebrał mu
wszystkie jego zabawki!
Może i my jesteśmy jakimś tam wielkim eksperymentem ale na pewno nie
Boga, we Wszechświecie nie jesteśmy sami, ale na pewno na Ziemi mamy
wolny wybór co do naszych myśli i działań... i cóż można poradzić
na to, że jeden człowiek wybiera dobro a inny zło jako to pierwsze i
najbardziej potrzebne do życia? Regulujemy ten proces sądami, własną
sprawiedliwością ... ale znowu zachodzi pytanie: czy ta nasza ludzka
sprawiedliwość jest naprawdę sprawiedliwa? Ileż to razy wychodzi na
wolność winny a cierpi poszkodowany?!
Ale jest i dobra wiadomość, mamy na to nasze wypaczone zachowanie
idealne antidotum - bezinteresowną miłość do całego życia. Pomyślmy
o nas i naszym życiu w ten sposób, a nie narzucając innym własną
racje w dodatku sami nie przestrzegając tych samych reguł gry.
Ludzie chcą
kontrolować wszystko, nawet naszą wiedzę, doświadczenia, marzenia i
sny ... jak to ja ostatnio doświadczyłam, kazano mi się tłumaczyć
nawet z własnych snów, wizji ... i stałam się dla co niektórych
najgorszym złem tego świata bo ośmielam się pisać o czakrach i
Kundalini, ponieważ moja wiedza jest na tym poziomie życia,
dorosłam do tych światów ... i wiem na 100%, że one istnieją a inni
jeszcze tego nie wiedzą, więc trzeba mnie zniszczyć!
Zniszczyć dlatego, że ośmielam się myśleć nie tak jak inni tego ode
mnie żądają. Ponieważ w tym odległym zakątku Wszechświata jakieś
dwunożne istoty, które myślą sobie, że zostały uprzywilejowane i
zajmują w tym Wszechświecie jakieś bardzo ważne miejsce na planecie
Ziemia, jednej z biliona różnych gwiazd i ciał niebieskich chcą
uciec od tego co Bóg stworzył, ponieważ jeszcze nie uwierzyli, i
nanoszą swoje poprawki ... a to Jemu podlega wszystko i to On dał
nam Wolną Wolę abyśmy z nią szli przez świat ... a człowiek co robi?
- wychodzi przed szereg i chce zastąpić Boga.
Bóg nam dał Wolną Wolę a w naszym ludzkim społeczeństwie mamy tylko
pochwały i nagany i ludzi, którzy kontrolują wszystko i wywierają
wpływ na całe życie. Kto ich słucha dostaje nagrodę, kto nie chce za
nimi podążać ma wymierzoną karę. Toteż trudno się dziwić, że zło
zaczęło siać spustoszenie w całym ludzkim życiu bez gwarancji na
szczęśliwą przyszłość.
Wolna Wola - to jest nasza wolność, którą dostaliśmy od Boga na to
nasze ziemskie życie, to jest to dobro Absolutne, a ty człowieku
masz się wykazać jakim jesteś człowiekiem! Niestety, dzisiaj tak
mocno walczymy o naszą wolność do własnego życia ... a to nie Bóg nas
zniewolił tylko drugi człowiek!
Wszystkie nasze kłopoty jakie mamy obecnie wynikają z nas samych, z
naszych nawyków, upodobań, uzależnień, które wprowadziliśmy w naszą
duszę. Zapomnieliśmy o Prawie przyczyny i skutku, które napędza
cały Wszechświat. Zapominając o tym Prawie, sami zbudowaliśmy sobie
schody psychiczne, o których rozważasz w swoich myślach ... schody w
górę i w dół ... są to nasze cnoty i nasze złe nawyki czasami bardzo trudne
do złamania!
Nasze dwa bieguny,
zwykłe przeciwieństwa, podobnie niczym nasz oddech: wdech i wydech,
ale oba te przeciwieństwa mają jeden cel, zobaczyć życie ze
wszystkich stron i nauczyć się jak połączyć te oba procesy bez
narażania jednego z nich ... inaczej nie będzie życia! Należy życie zschynchronizować jak własny oddech, a wówczas przyjdzie dzień
wolności. Historię naszego życia budujemy sami i nie mieszajmy w to
Boga!
Namaste
13 Apr. 2014