
Świat, w którym żyjemy staje się bardziej nerwowy i lotny. Coraz
mocniej brakuje nam osobistej przestrzeni, coraz więcej jesteśmy
narażeni na różne tarcia, nawet kiedy nie jesteśmy sąsiadami, nie
żyjemy w tym samym mieście a nawet państwie. Obecnie społeczeństwo
stało się mniej cierpliwe, bardziej zakochane w swoich materialnych
rzeczach, gadżetach niż w innych ludziach. A to tylko zwiększa głód
walki i zazdrość między ludźmi i walczy się z innymi aby
wyżywić swoje nadmierne pragnienia, chęć sławy... i tak przekraczamy
granicę zaufania do innych osób, nawet do swoich przyjaciół i
rodziny.
W dzisiejszym świecie dobrze widać, że cierpliwość jest dla nas już
przeszłością, wszystko chcemy od razu; i pieniądze, które zdobywamy
po trupach i sławę a nawet dobre małżeństwo.
W kanadyjskiej TV pokazano małżeństwo, które właśnie obchodziło swoje Złote Gody ... WOW ... dziwowali się wszyscy w około ... 50 lat pożycia razem ... jak to jest możliwe?
Oczywiście poproszono Panią aby zdradziła ten wielki sekret
długiego pożycia małżeńskiego innym małżeństwom. A Pani odrzekła
tylko tyle: tak długo przeżyliśmy z mężem tylko dlatego, że jesteśmy
z tej generacji, która idąc przez życie, jeśli się coś zepsuło to
naprawialiśmy tą rzecz, a obecnie młodzi ludzie, kiedy się coś
zepsuje to wyrzucają to na śmieci i idą po nowe do Walmartu.
Od dwóch tygodni obserwuje wspaniałe małżeństwo, powiedzmy mają
takie polskie tradycyjne imiona: Janek i Marysia. Marysia jest
ciężko chora na raka, jeszcze dwa tygodnie temu jej życie wisiało na
włosku. Jest po ciężkiej operacji, mocno zniszczona chemioterapią,
radioterapią i morfiną, z symptomami choroby popromiennej. Pomagam
jej od dwóch tygodni, pracuję z nią każdego dnia. Marysia może już
chodzić, zaczęła jeść a nawet może na nogi buty założyć, a nie tylko
dwa numery większe bambosze. Nie cierpi pomimo że odstawiła morfinę.
Jej buzia robi się podobna do tej wcześniejszej Marysi. Jednak wymaga
jeszcze olbrzymiej pracy i pomocy ze strony innych osób. Nadal nie
może dłużej stać, więc ciężko jej zrobić samodzielnie nawet
najmniejszy posiłek, a kto tą chorobę przechodził wie, ile trzeba
włożyć trudu, czasu i cierpliwości aby uzyskać najmniejszy efekt,
nie tylko ze strony chorej osoby, również rodziny i przyjaciół.
I tu chcę napisać o wspaniałej postawie Janka, jej męża. Chcę
napisać jak cudownie opiekuje się ciężko chorą żoną. Jak bardzo o
nią dba i czuwa przez całą dobę niczym jej anioł stróż i jest sam na
tym posterunku. Wszystko jest na jego głowie, w tym przywozi Marysię
na terapie.
Takich mężczyzn już mało na świecie, a coraz więcej tych, co w
takich chwilach mówią do chorych żon: kochanie ja nie mogę patrzeć
na twoje męczarnie i znikają z ich życia bo ich „miłosierdzie” nie
może znieść ich cierpienia ... i szybko pocieszają się inną kobietą.
Już nie jeden raz byłam świadkiem i takiej postawy jednego z
małżonków w czasie choroby tego drugiego. Z przykrością stwierdzam,
że częściej robią to mężczyźni.
Toteż postawa Janka aż mi wyciska łzy z oczu. To jest piękne, że
jego miłość do tej już niemłodej żony w dodatku ciężko chorej nie
tylko nie wygasła lecz jeszcze wzrosła. Nie przeszkadza mu, że
straciła 30 kg wagi, zbrzydła, wypadły jej włosy, jej ciałem przez
długi czas wstrząsały torsje, trzeba było ją myć, ubierać, słuchać
jej skarg a Janek cały czas troszczy się o nią jak o małe dziecko. W
dodatku wznosi oczy do nieba i prosi Pana Boga o uzdrowienie Marysi.
Już dawno nie widziałam osoby, która by tak mocno walczyła na tych
dwóch frontach. Nie są to ludzie zamożni ale Janek nie szczędzi
grosza ani na zdrową żywność, suplementy i inne wydatki dla Marysi,
ratuje ją jak umie, porusza niebem i ziemią, nawet Watykanem ... i tam
dotarł ze swoimi prośbami o modlitwy za Marysię. Jest dla niej
czuły, delikatny, całuje jej czoło, ręce, ciągle pociesza ... i to
jest takie piękne. I tej ich miłości można im tylko pozazdrościć,
ponieważ jest czysta jak łza i bezinteresowna. Jestem pewna, że tych
dwoje usuną swoje przeszkody, ich miłość nie pozwoli Marysi
zmarnieć.

Taka miłość wypływa prosto z serca i jest ważniejsza niż dobrobyt,
sława i wszystkie bogactwa świata. I spójrzmy w około siebie, ile
osób wśród nas potrafi przeżyć coś tak pięknego? Ilu potrafi przejąć
kontrolę nad życiem w ten sposób aby w nim dominowała taka miłość?
Miłość jest odpowiedzią i lekarstwem na wszystkie problemy, nic w
życiu nie jest trwałe, nawet nasza cywilizacja upadnie, tylko
prawdziwa miłość jest wieczna, jest naszą największą wartością.
Dzięki niej nie tworzymy konfliktów, patrzymy na innych ludzi
wyrozumiałymi oczami i przyczyniamy się do potężnych zmian nie tylko
w swoim osobistym życiu, również w społeczeństwie. Jednak musimy być
wytrwali i cierpliwi w tej miłości, nie wyrzucać jej na śmieci kiedy
się coś zepsuje, tylko starajmy się naprawić to co zostało
uszkodzone.
Wyrozumiałość, cierpliwość to wielkie cnoty i dużo lepsze w życiu
niż rozwiązywanie konfliktów gasząc ogień ogniem. To jest nic innego
tylko odwet i nie rozwiąże żadnego problemu. Paskudna to rzecz w
naturze, załatwianie swoich konfliktów przez odwet i zemstę. Wiele
konfliktów może być załatwione pokojowo, przez zwykłą ludzką
życzliwość a nie przez wielogodzinne osobiste bitwy, i tak w końcu
nikt nie wygrywa, tylko nasila się gniew.
W ten sposób gasisz swój dzień, nie pozwalasz zakwitnąć w sercu temu
pięknemu kwiatu, który zwie się miłością.
A przecież i ty możesz zmienić świat na lepsze i sprawić, że będzie
w nim mniej tarć, że każdy kolejny dzień może być bardziej
przyjemny.
7 Jan. 2014
WIESŁAWA
|