KRYZYS DUCHA

MIŁOŚĆ TO CIĘŻKA PRACA

Wielu ludzi sądzi, że wystarczy usiąść na łące, zaczerpnąć kilka głębokich oddechów, skrzyżować nogi, zamknąć oczy i odczuwać miłość i spokój... jesteście w błędzie... miłość to ciężka praca, a nie odpoczynek... to nie relaks buduje lepszy świat... tylko praca jaką wkładasz, aby go realnie zmienić.

Oczywiście mówi się "zacznij od siebie" i to jest racja... musisz zacząć od siebie, aby zmienić swoje otoczenie, zmienić zewnętrzny świat... ale końcowym rezultatem jest wysiłek, praca, a nie siedzenie na pupie i "uduchowianie się" w nieskończoność nie dając nic z siebie, nie siejąc obficie rezultatów swojej zmiany. Musisz coś robić, nie tylko dla siebie, ale i dla świata, dla innych, musisz być zmianą, robić różnice w tym zakłamanym świecie. Samo siedzenie w lotosie nie doprowadzi cię do oświecenia, ale gdy dodasz do tego ciężką pracę i to nie tylko nad sobą, ale nad zmianą świata zewnętrznego to już masz na to szansę!

Aby zaistniało Królestwo Pokoju na Ziemi musisz siać dobro, bez tego nie sądź, że ono się pojawi... może się pojawić, ale gdy ty nic nie zrobisz nie będziesz miał w tym swojego udziału, nie będziesz miał zasług, nie zgromadzisz energii jaka stoi za sianiem dobrego ziarna, nie wzrośniesz tak jakbyś mógł.

Wiele osób mówi o duchowości, ale ilu z nich tak naprawdę osiąga coś więcej? Ilu z nich staje się prawdziwymi mistykami? Czemu prawdziwych mistyków jest tak mało? I czemu nasz świat wciąż wygląda tak jak wygląda? Skąd to wynika? Może z tego, że zbyt duże masy ludzi wciąż śpią, są pogrążeni w głębokim śnie, z którego się wybudzić nie mogą... telewizja, prasa... ogłupianie ludzi wciąż trwa, ty jeden z drugim nie możesz się z tego stanu obudzić... brakuje ci silnego bodźca do otworzenia oczu... chociaż nawet i to czasem nie pomaga.

Niestety, ale wielu ludzi będzie musiało się narodzić ponownie, aby ich oczy mogły być otwarte... niektórzy z obecnie żyjących nigdy się w tym wcieleniu nie obudzą... do końca swoich dni pozostaną we śnie... co więcej oni nawet nie wiedzą, że śnią... a śnią straszny koszmar... koszmar biedy, koszmar bezradności, koszmar braku nadziei na lepszą przyszłość... tak być nie powinno... ale tak jest... a jest tak dlatego, że się nie obudziłeś, że nie otworzyłeś oczu i nie widzisz nowymi oczami, nie odczuwasz nowym sercem, nie rozumujesz nowym umysłem.

Gdy umysł i serce ze sobą nie współgrają to jak możesz mieć właściwy osąd sytuacji? Jak nie masz nowych oczu, które mogłyby widzieć to jak możesz cokolwiek dostrzec? Widzisz tylko to co wszyscy, iluzję, hipnozę, marazm, a gdzie nadzieja i wiara? Otwórz oczy, przebudź się, tylko tyle trzeba, aby iskierki nadziei weszły w twoje ciało, aby zasłonę iluzji rozerwać i zobaczyć co jest za nią... nie bój się przejść na drugą stronę lustra... tam jest lepiej... nie zawsze wesoło, ale nie ma tam skaz świata iluzorycznego, w którym tak wielu obecnie tkwi. Wołam cię do powrotu do domu, obudź się, wstań, podaj mi rękę, już czas na powrót do rzeczywistości, do wypełnienia się energią nadziei wprost z Boskiego Źródła... Ono tu jest... i chce, abyś je odnalazł... w sobie... i abyś je rozlał na innych ludzi... niech piją, niech się tą energią nasączą... niech piją ile dusza zapragnie... to ich wzmocni... przetransformuje do nowej formy.

Gdy osiągniesz nowe zrozumienie, otrzymasz nową szeroką świadomość, twój rozum będzie myślał z głębokiego pokładu zjednoczonego serca i umysłu... i wtedy zrozumiesz... to czego ludzie w hipnozie nie mogą pojąć... że Bóg tu cały czas jest... i czeka na ciebie, aby cię wznieść ponad marzenia jakie kiedyś miałeś... zabierze ci stare życie... ale da nowe... nieporównywalnie wartościowsze... więc nie czekaj już więcej... po prostu to zrób... obudź się... to już czas... czas na przebudzenie... czas na twoją zmianę... i pracę dla ludzkości... bo tylko ona sprawia, że owoc dobra jest pomnażany a świat lepszy.

Dobry Samarytanin - 09.05.2015