KRYZYS DUCHA

PRZEKLEŃSTWO CZY BŁOGOSŁAWIEŃSTWO?
(CZĘŚĆ 2)
LINK! DO CZĘŚCI 1

LINK! DO CZĘŚCI 3

Chociaż w każdej istocie ludzkiej jest zawsze obecne światło to jednak ciemność potrafi zaciemnić połączenie ze Źródłem do tego stopnia, że światło może być nieodczuwalne, W naszej zbiorowej świadomości przez bardzo długi czas światło było uśpione, tylko niektóre jednostki umiały go w sobie znaleźć. Globalna świadomość: złość, nienawiść, okrucieństwo, strach mocno odbijało się w świadomości wielu tych, którzy łączyli się z tymi emocjami. Również wielu potrafiło wyzwolić się z wewnętrznej pustki i ciemnicy; w tym procesie budzenia się duszy poczujemy separację, uczucie bezsilności, beznadziei, rozpaczy. Czym osoba bardziej głodna światła, tym głębiej będzie odczuwać wewnętrzną pustkę. Człowiek osaczony ciemnością widzi w sobie tylko ciemność, pozostaje we własnej mrocznej komórce, która nie posiada ani drzwi ani okna. Wielokrotnie nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.

Bywa też tak, że dusza jest już dojrzała i niewzruszona na żądania ego bez względu na to jakie ono wywiera na nią myśli. Jej celem będzie pokonać wszystkie niepokojące fazy życia, opanować podświadomość i wyruszyć na spotkanie z Super Umysłem. Tutaj właśnie rodzą się największe pytania i pozostaną na długo bez odpowiedzi. W tym miejscu rozegra się najcięższa walka, z początku pojawi się niewinny lęk, gniew, depresja, później dojdzie do jeszcze cięższych stanów - życiowego piekła. Człowiek - obserwator, który ma wyższą świadomość zdaje sobie sprawę, że osoba doświadczająca podobnych stanów rozpoczyna swoje nowe życie, nowe Wielkie Doświadczenie, zaczyna naprawdę poznawać Boga i powoli łączy się z Jego Światłem.

Istnieje na świecie grupa ludzi, która zrozumie bardzo dobrze moje słowa, ich umysły są już poza przestrzenią ich podświadomości, w której też zaczyna się dziać proces połączenia w całość.

Każdy człowiek połączony jest ze Źródłem, które cały czas przyzywa do siebie. Super Świadomy Umysł ciągle rzuca człowiekowi kotwicę, zatrzymuje w drodze w głąb podświadomości.

Często pytacie: "dlaczego Bóg mnie tak mocno doświadcza, dlaczego mnie skazuje na cierpienie, ból, choroby?

A to jest tylko kotwica, która zatrzymuje w marszu w niższe warstwy podświadomości. Czasami ciężka choroba, trudne doświadczenie obudzą mocne refleksje, pokażą inny punkt zaczepienia i nowe dotąd nieznane drogi. Z początku trudno nam pojąć o co Bogu chodzi, dlaczego rujnuje nam nasze życie? Ale później wiele doświadczonych w ten
sposób osób odkrywa, że to co było dla nas przekleństwem stało się największym błogosławieństwem i mocno za to Bogu dziękują. Widzą jaśniej nowe drogi, zaczynają właściwie rozumieć własne cele życia.

Również i ja przeszłam przez taki długi i ciemny korytarz po długim pobycie w ciemnej komórce. W moich snach wiele razy objawiał mi się Bóg; w pierwszym z nich dokładnie pokazał mi moje stare miejsce. Byłam w ciemnej, ponurej komórce, bez drzwi i okien, bez żadnych ozdób a to było mieszkanie, w którym obecnie mieszkam... a w nim ja, taka nijaka. Miejsce, któremu codziennie poświęcałam większość czasu Bóg przedstawił mi jako marną klitkę. Pojawienie się Pana Boga w tym miejscu wywołało we mnie wielkie zdziwienie: - "Panie Boże, Ty przyszedłeś do mnie na ziemię?"

Takie właśnie były moje słowa kiedy Go ujrzałam obok siebie. Patrzył na mnie spokojnie, nie dał mi żadnej odpowiedzi jedynie wskazał mi ręką abym wyszła z tej mojej komórki na zewnątrz przez drzwi, które ukazały się za Nim. Wyszłam ... i co tam znalazłam - cały świat był zasypany grubą warstwą złotych kulek, a wokół mnie była potężna, jasna i niczym nieograniczona przestrzeń. Musiał upłynąć długi okres czasu zanim w pełni zrozumiałam ten senny przekaz.

Podświadomość - królestwo ego, które też nie umie znaleźć swojej głębiny, schodzi niżej i niżej ...czym niżej schodzi, tym zachodzą w człowieku boleśniejsze doświadczenia - hamuje go kotwica, z której próbuje się urwać. A kiedy jest wytrwały w swoich poglądach, Bóg mówi: wolna wola. Kiedy jest skłonny do refleksji - "czy to naprawdę moja prawdziwa droga" ...? ... budzi się inne uczucie, głębsze przemyślenia, ukazują się prawdziwe cele życia. Coraz mocniej trawi go pytanie: Kim naprawdę jestem? Czy naprawdę potrzebne mi do życia: honory, zaszczyty, pieniądze?

Człowiek, którego dusza prawdziwie zaczyna się wznosić ku Bogu, zawsze będzie miał dużo wątpliwości. Zaczyna rozumieć, że czasami jego zbyt rozwinięty intelekt, jego życiowa mądrość wnosi do jego życia potężne fale cierpienia, boi się śmierci, utraty tego co zgromadził ... a czym wyżej wchodzi na materialną drabinę mocniej wzmoże się jego strach, obawy, również boleśniejszy będzie jego upadek.

"I postanowiłem szczerze poznać mądrość i wiedzę, szaleństwo i głupotę: lecz poznałem, że to jest gonitwą za wiatrem. Bo tam, gdzie jest wiele mądrości, tam jest wielkie zmartwienie: a kto pomnaża poznanie, pomnaża cierpienie." (K. Kaz. Sal. 1: 17 -18)

Rozsądny człowiek wychwyci swoje szaleństwo i oddali go od siebie, pokrzepi swoje ciało tylko tym co mu naprawdę jest do życia potrzebne. W tym czasie jego serce mądrzeje, już nie rzuca po świecie tysiąca zbędnych słów, różnych deklaracji, nie ważny jest dla niego stan posiadania rzeczy materialnych, którym poświęca dziennie zaledwie tylko kilka minut bo wie, że krótki jest czas ziemskiego życia; można wybudować sobie wielki dom lecz nigdy w nim nie zamieszkać.

Życie powinno być miejscem, gdzie budujemy dom o trwałych fundamentach ale nie ma on nic wspólnego z materią. Codzienne rozmyślanie: co zrobić abym był bogaty, miał pieniądze, sukces ... etc...graniczy z głupotą i szaleństwem. Mądry człowiek idzie do światła wyzbywając się wszystkiego co blokuje mu drogę, a głupiec wchodzi w ciemność bo myśli, że pieniądze, ziemskie sukcesy, przyniosą mu największe korzyści, tak w życiu materialnym jak i duchowym. Te dwie drogi wiodą w dwóch różnych kierunkach, nigdy się nie spotkają. Tylko naiwnym wydaje się, że napełnią obie garście; złotem ziemskim i złotem niebieskim.

W zależności od osoby, procesy integracji ciała i duszy, mogą prowadzić do zagubienia i dezorientacji. Mówimy wówczas o depresji. Dusza wie, że zbliża się do złych rzeczy, robi wszystko aby nie przejść zakazanej granicy. Już kiedyś człowiek był nieposłuszny Bogu, zerwał owoc z zakazanego drzewa, znalazł się po drugiej stronie świadomego bytu. Efekty tego działania doświadczają wszyscy ludzie. Dusza każdego człowieka jest czystym Duchem lub jak kto woli Czystą Energią.

Językiem duszy są czyste uczucia i osobista wizja - wtopić się w Wolę Boga. Dzięki takiej postawie dusza zostanie ożywiona i nastąpi wewnątrz przestawienie, świadomość człowieka podającemu się Woli Boga przygotowuje go do transformacji. Powoli staje się pusty, jego pragnienia są zastępowane przez spływające na niego dary, zaczyna absorbować coraz więcej światła. Czym potężniejsze wibracje spadają na jego ciało tym większe odbywają się w nim przemiany komórkowe. Światło pobudza duszę i rozszerza jej pojęcie rzeczywistości. Człowiek, który osiąga ten poziom ujrzy wewnątrz siebie złociste światło. Zaczyna się budzenie świetlistego ciała.

cdn...

6 Oct. 2009


WIESŁAWA