KRYZYS DUCHA

PRZEZ PUSTYNIĘ W ŚWIATŁO
(CZĘŚĆ 2)
LINK! DO CZĘŚCI 1

Nie bądźmy dziećmi definicji ... rozluźnijmy siebie i nie mówmy: robię to czy tamto... ponieważ sama świadomość "robić" potwierdza mocną indywidualność i potencjał naszego egoizmu. Należy po prosty być w stanie wielkiego relaksu. Nawet medytacja w pozycji siedzącej i narzucanie sobie różnych technik to już jest polecenie mające własną definicję. Taka pozycja - narzucona, jest odpowiednia w pierwszej fazie, kiedy ujeżdżamy własne pragnienia umysłu, emocjonalne żądania, gubimy zdradliwe emocje. Nikt nie lubi robić tego samego przez całe życie.

To jest efekt zmienności aktywności umysłowej. Tylko przy wyborze nowych form medytacji możliwa jest zmienność umysłu, inaczej trwamy na tej samej pozycji. Od nas samych zależy forma medytacji, czy skupimy się na naszym ciele czy na naszym umyśle a może w tym samym czasie umiemy już kierować jednym i drugim. Tylko wtedy mamy szansę na spotkanie wszystkich poziomów tworzenia w jednym punkcie; jak morze stykające się z rzeką, gdzie razem stają się jednym. Nawet na początku takiej medytacji poczujecie się jak nowonarodzeni. Dopóki nie czujemy zadowolenia z medytacji, znaczy, że nasze stare nawyki nie zostały pokonane. Jeżeli w czasie medytacji będziemy tylko poszukiwać we własnym wnętrzu: koloru, dźwięku, zapachu, radości nie osiągniemy dobrych wyników. Wszystkie te elementy powinny przyjść same i mieć charakter czasowy. Inaczej znaczy, że szukamy tylko zmysłowych przyjemności a te często potrafią wprowadzić w błąd.

Wszystko co jest pozytywne przychodzi spontanicznie, nawet uśmiech, powinno to być szczere uczucie a nie wprowadzana w ruch maska. Kiedy zaczynamy kroczyć drogą kontrolowania własnego umysłu staje przed nami wiele sprzeczności. Czym będziemy dalej na swojej drodze i będzie się wyłaniać z nas nowa osobowość, będą nas nękać różni ludzie: potępiać, krytykować staną przed nami potężne trudności. Na obronę przybywają podobne energie, które są podłączone do tych pól naszej świadomości. Wiedzą, że tracą żywiciela i w ten sposób zostają osłabione.
 
 Tak wygląda rezygnacja z pragnień umysłu kiedy wypłukujemy z niego wszystkie śmiertelne trucizny, najgorsze są na samym początku, później w czysty umysł wnikają już inne, wyższe wartości.
 

Co to jest trucizna umysłu?

To jest cały potencjał umysłu zanim nie zostanie usunięty przed śmiercią indywidualności.

Z trucizną umysłu podobnie ma się sprawa jak z kobrą, która wie, że umiera i wtedy staje się bardziej jadowita. Podobnie jest z ludzkimi pragnieniami, wszelkiego rodzaju niezdecydowaniem, to wtedy umysł wyrzuca z siebie trujący dym, jad i smutek. Od momentu oczyszczenia, człowiek już nowonarodzony otrzymuje inne dary, powoli zanurza się w amritamanthana (ocean mleka - nektaru ambrozji). Nasze dary znajdują się w nas samych wewnątrz naszej osobistej budowli, która właśnie doświadczyła głębokiej przemiany.
 
Wszystko co tu pisze jest historią o nas samych! Wszystko jest w naszym wnętrzu i na zewnątrz, taka mieszanina stron. Weszliśmy w wyższe poziomy, ale nie będziemy pustynią do końca życia, ciągle odbywa się marsz do przodu, nadal trzeba maszerować i żyć jako człowiek aż do wypełnienia się naszego przeznaczenia. Ważne jest aby umieć żyć na nowo, już bez nadmiernych pragnień, bez paranoi, tworzenia nowych mitów - iluzji w stylu: kim ja teraz jestem? Pamiętaj: jesteś nadal człowiekiem tylko z innym doświadczeniem, z głębszym zrozumieniem. Człowiekiem, który już rozumie po co zaistniał na Ziemi. Staraj się żyć normalnie, ale bądź już w stanie czuwania a nie spania, a wtedy staniesz się jednością z Prawdą. Nowe życie nie znaczy też uwolnienia od wszystkich problemów dnia codziennego, ale nowe wartości i inne nastawienie szybko usuną wszelkie blokady i bardziej wzmocnią twoje fundamenty wiary, co da ci sposobność do jeszcze głębszego rozwoju.
 
Pisząc o kontroli i oczyszczaniu umysłu nie sposób nie wspomnieć o duchowej pustyni.
 

Czym jest duchowa pustynia?

Po śmierci starej indywidualności budzący się człowiek przechodzi okres doświadczeń z pustynią. W okresach suszy duchowej nie czujemy obecności Boga i często się zastanawiamy czy nas nie pozostawił samych sobie? Lecz to są dni szczególnej Łask, które pomogą nam rozwijać się duchowo. Bóg zawsze jest z nami, ale w takich chwilach nie daje siebie zauważyć. Wcześniej w ogóle mało docenialiśmy Boga i w tym czasie nasze życie było nieuporządkowane, bez radości ducha. Pustynia pozwala nam skupić się na wzmocnieniu naszej wiary i miłości do Boga.

Doświadczeniem pustyni jest cierpienie i ataki złych mocy. Bóg wymaga od nas większej ofiary, ponieważ miłość nie jest oparta na tym co otrzymujemy, ale raczej na tym co my chcemy uczynić dla innych, szukamy co dla nich najlepsze. Aby wzmocnić naszą miłość musimy zdecydowanie dać z siebie miłość bez konieczności otrzymywania czegokolwiek. Pustynia pomaga nam rozwinąć naszą miłość bez otrzymywania w zamian Miłości Boga. Tylko taki stan rzeczy pogłębi nasze uczucie miłości, stanie się prawdziwym aktem naszej duszy. Musimy doświadczyć wielkiego pragnienia Boga żywego, w ten sposób staniemy się podobni do Boga, wzrastamy w wierze, nadziei, miłości, zawsze ufając Bogu i wierząc mocno w Jego miłość do nas!
 

Ciemne moce

Istnieje różnica między ciemnymi mocami, które przyciągają do siebie ludzie o niskich wibracjach, a te przechwytują ich dusze i trzymają we własnej niewoli. Każdy człowiek posiada własną gęstość, wibruje mocniej lub słabiej, bardzo często jest trzymany przez długi czas przez demony na bardzo niskim poziomie wibracji. A te mają nad nim władzę lecz tylko do tego stopnia, do którego on im pozwala. Ten stan interpretuje się jako ucisk lub stan posiadania przez demona. W chwili kiedy człowiek zwiększy swoje wibracje zaczyna żyć wytyczną swoich Aniołów, które cały czas walczą o niego.

Człowiek zawładnięty przez demona poczuje w sobie wielki strach, lęk, bo cały czas idzie przy nim jak cień jego "czarny anioł" - ciemiężca i ustawicznie nęka go na różne sposoby. Nie zdarzy się to kiedy człowiek idzie z nim w parze. Do opuszczenia tego towarzystwa potrzebna jest wyższa wibracja i połączenie z Wyższą Świadomością, np.: Jezusa Chrystusa. W końcu udaje się i zostaje uwolniony! Może już swobodnie wykonywać swoje ziemskie zadania.

Uwolnienie bywa trudne, nie zawsze udaje się za pierwszym razem, nie zawsze udaje się i za drugim razem... lecz należy trwać w walce, robić wszystko by oddalić od siebie takiego towarzysza. Kiedy idziemy w parze z Jezusem Chrystusem wszystko musi się udać! Warunek! Musimy sami tego mocno pragnąć!
 

Wchodzenie w Światło

I tu ciężko zrozumieć jak człowiek o własnych wysokich wibracjach potrafi być atakowany przez szatana?

W tym stanie kiedy spotykają się Światło i ciemność dochodzi do potężnej konfrontacji. Nasz cień próbuje nas zastraszyć, wrócić na niższą pozycję. Nasza dusza próbuje wyjść na światło dzienne z własnej starej powłoki a tu na progu stoi ciemność i nie pozwala jej uczynić następnego kroku. Wówczas objawiają się silne uczucia i emocje, które wcześniej nigdy nas nie nękały. Z śmietnika, z głębi naszej podświadomości ciemne moce uwalniają stare zapomniane horrory, a te mocno pukają w drzwi siejąc wielkie wątpliwości.

Taki człowiek stoi w otwartych drzwiach i widzi już Światło, lecz ciemne moce blokują do niej dostęp. To są bardzo ciężkie chwile, wszystko wydaje się być beznadziejne. Budzący się człowiek musi sam stoczyć ten bój ostatni, tutaj nie pomoże ani egzorcyzm ani pomoc Anioła Stróża. Zwycięstwo nad ciemnymi mocami przyniesie powrót do Boskiego rozumu. Osłabienie światła wpycha ponownie w pustynię w celu dalszego wzmocnienia ducha ... określam tą walkę niczym lwa z niewinnym barankiem, który wcześniej czy później wygrywa z silniejszym przeciwnikiem, bo jego serce zbyt tęskni i pragnie Boga. Dla nikogo nie jest to łatwe zadanie ... z jednej strony obejmuje światło a z drugiej trzyma w łapach wielka ciemność.

Z początku puka do drzwi potężny strach, brak wiary w pomoc Boga, lecz przychodzi ta chwila i budzi się w sercu człowieka niesamowita siła i w jednej chwili jego energia przekształca się w wir, nagle zwiększa osobiste wibracje i zostaje wyrzucony w kierunku Światła. W tej samej chwili w jego ciele może się objawić niewyobrażalny ból bez wyraźnego powodu, ogromna tęsknota powrotu do Domu. W tej chwili można zobaczyć swojego anielskiego przewodnika, który stoi już u naszego boku, pomaga w procesie uwalniania. W tym samym czasie zwiększy się rzeka złotego światła a to otacza coraz mocniej w złoty kokon. Będzie to chwila kiedy na własne oczy można ujrzeć walkę dobra ze złem, ale my mamy już wygraną bitwę.
 
Bitwa ciemności ze światłem jest jedną z części oświecenia, tutaj należy podążać już tylko za głosem serca, zanurzyć się w wielkiej ufności w Boskim Świetle i Miłości.

16 Sep. 2010
 
 
WIESŁAWA