Nie
bądźmy dziećmi definicji ... rozluźnijmy siebie i nie mówmy:
robię to czy tamto... ponieważ sama świadomość "robić"
potwierdza mocną indywidualność i potencjał naszego egoizmu.
Należy po prosty być w stanie wielkiego relaksu. Nawet
medytacja w pozycji siedzącej i narzucanie sobie różnych
technik to już jest polecenie mające własną definicję. Taka
pozycja - narzucona, jest odpowiednia w pierwszej fazie,
kiedy ujeżdżamy własne pragnienia umysłu, emocjonalne
żądania, gubimy zdradliwe emocje. Nikt nie lubi robić tego
samego przez całe życie.
To jest
efekt zmienności aktywności umysłowej. Tylko przy wyborze
nowych form medytacji możliwa jest zmienność umysłu, inaczej
trwamy na tej samej pozycji. Od nas samych zależy forma
medytacji, czy skupimy się na naszym ciele czy na naszym
umyśle a może w tym samym czasie umiemy już kierować jednym
i drugim. Tylko wtedy mamy szansę na spotkanie wszystkich
poziomów tworzenia w jednym punkcie; jak morze stykające się
z rzeką, gdzie razem stają się jednym. Nawet na początku
takiej medytacji poczujecie się jak nowonarodzeni. Dopóki
nie czujemy zadowolenia z medytacji, znaczy, że nasze stare
nawyki nie zostały pokonane. Jeżeli w czasie medytacji
będziemy tylko poszukiwać we własnym wnętrzu: koloru,
dźwięku, zapachu, radości nie osiągniemy dobrych wyników.
Wszystkie te elementy powinny przyjść same i mieć charakter
czasowy. Inaczej znaczy, że szukamy tylko zmysłowych
przyjemności a te często potrafią wprowadzić w błąd.
Wszystko
co jest pozytywne przychodzi spontanicznie, nawet uśmiech,
powinno to być szczere uczucie a nie wprowadzana w ruch
maska. Kiedy zaczynamy kroczyć drogą kontrolowania własnego
umysłu staje przed nami wiele sprzeczności. Czym będziemy
dalej na swojej drodze i będzie się wyłaniać z nas nowa
osobowość, będą nas nękać różni ludzie: potępiać, krytykować
staną przed nami potężne trudności. Na obronę przybywają
podobne energie, które są podłączone do tych pól naszej
świadomości. Wiedzą, że tracą żywiciela i w ten sposób
zostają osłabione.
Tak wygląda rezygnacja z pragnień umysłu kiedy wypłukujemy z niego
wszystkie śmiertelne trucizny, najgorsze są na samym początku,
później w czysty umysł wnikają już inne, wyższe wartości.
Co to jest trucizna umysłu?
To jest
cały potencjał umysłu zanim nie zostanie usunięty przed
śmiercią indywidualności.
Z trucizną umysłu podobnie ma się sprawa jak z kobrą, która wie, że
umiera i wtedy staje się bardziej jadowita. Podobnie jest z ludzkimi
pragnieniami, wszelkiego rodzaju niezdecydowaniem, to wtedy umysł
wyrzuca z siebie trujący dym, jad i smutek. Od momentu oczyszczenia,
człowiek już nowonarodzony otrzymuje inne dary, powoli zanurza się
w amritamanthana (ocean mleka -
nektaru ambrozji). Nasze dary znajdują się w nas samych
wewnątrz naszej osobistej budowli, która właśnie doświadczyła
głębokiej przemiany.
Wszystko co tu pisze jest historią o nas samych! Wszystko jest w
naszym wnętrzu i na zewnątrz, taka mieszanina stron. Weszliśmy w
wyższe poziomy, ale nie będziemy pustynią do końca życia, ciągle
odbywa się marsz do przodu, nadal trzeba maszerować i żyć jako
człowiek aż do wypełnienia się naszego przeznaczenia. Ważne jest aby
umieć żyć na nowo, już bez nadmiernych pragnień, bez paranoi,
tworzenia nowych mitów - iluzji w stylu: kim ja teraz jestem?
Pamiętaj: jesteś nadal człowiekiem tylko z innym doświadczeniem, z
głębszym zrozumieniem. Człowiekiem, który już rozumie po co
zaistniał na Ziemi. Staraj się żyć normalnie, ale bądź już w stanie
czuwania a nie spania, a wtedy staniesz się jednością z Prawdą. Nowe
życie nie znaczy też uwolnienia od wszystkich problemów dnia
codziennego, ale nowe wartości i inne nastawienie szybko usuną
wszelkie blokady i bardziej wzmocnią twoje fundamenty wiary, co da
ci sposobność do jeszcze głębszego rozwoju.
Pisząc o kontroli i oczyszczaniu umysłu nie sposób nie wspomnieć o
duchowej pustyni.
Czym jest duchowa pustynia?
Po
śmierci starej indywidualności budzący się człowiek
przechodzi okres doświadczeń z pustynią. W okresach suszy
duchowej nie czujemy obecności Boga i często się
zastanawiamy czy nas nie pozostawił samych sobie? Lecz to są
dni szczególnej Łask, które pomogą nam rozwijać się duchowo.
Bóg zawsze jest z nami, ale w takich chwilach nie daje siebie
zauważyć. Wcześniej w ogóle mało docenialiśmy Boga i w tym
czasie nasze życie było nieuporządkowane, bez radości ducha.
Pustynia pozwala nam skupić się na wzmocnieniu naszej wiary
i miłości do Boga.
Doświadczeniem pustyni jest cierpienie i ataki złych mocy.
Bóg wymaga od nas większej ofiary, ponieważ miłość nie jest
oparta na tym co otrzymujemy, ale raczej na tym co my chcemy
uczynić dla innych, szukamy co dla nich najlepsze. Aby
wzmocnić naszą miłość musimy zdecydowanie dać z siebie
miłość bez konieczności otrzymywania czegokolwiek. Pustynia
pomaga nam rozwinąć naszą miłość bez otrzymywania w zamian
Miłości Boga. Tylko taki stan rzeczy pogłębi nasze uczucie
miłości, stanie się prawdziwym aktem naszej duszy. Musimy
doświadczyć wielkiego pragnienia Boga żywego, w ten sposób
staniemy się podobni do Boga, wzrastamy w wierze, nadziei,
miłości, zawsze ufając Bogu i wierząc mocno w Jego miłość do
nas!
Ciemne moce
Istnieje różnica między ciemnymi mocami, które przyciągają do
siebie ludzie o niskich wibracjach, a te przechwytują ich dusze i
trzymają we własnej niewoli. Każdy człowiek posiada własną gęstość,
wibruje mocniej lub słabiej, bardzo często jest trzymany przez długi
czas przez demony na bardzo niskim poziomie wibracji. A te mają nad
nim władzę lecz tylko do tego stopnia, do którego on im pozwala. Ten
stan interpretuje się jako ucisk lub stan posiadania przez demona. W
chwili kiedy człowiek zwiększy swoje wibracje zaczyna żyć wytyczną
swoich Aniołów, które cały czas walczą o niego.
Człowiek zawładnięty
przez demona poczuje w sobie wielki strach, lęk, bo cały czas idzie
przy nim jak cień jego "czarny anioł" - ciemiężca i ustawicznie nęka
go na różne sposoby. Nie zdarzy się to kiedy człowiek idzie z nim w
parze. Do opuszczenia tego towarzystwa potrzebna jest wyższa
wibracja i połączenie z Wyższą Świadomością, np.: Jezusa Chrystusa. W
końcu udaje się i zostaje uwolniony! Może już swobodnie wykonywać
swoje ziemskie zadania.
Uwolnienie bywa trudne, nie zawsze udaje się
za pierwszym razem, nie zawsze udaje się i za drugim razem... lecz
należy trwać w walce, robić wszystko by oddalić od siebie takiego
towarzysza. Kiedy idziemy w parze z Jezusem Chrystusem wszystko musi
się udać! Warunek! Musimy sami tego mocno pragnąć!
Wchodzenie w Światło
I tu ciężko zrozumieć jak człowiek o własnych wysokich wibracjach
potrafi być atakowany przez szatana?
W tym stanie kiedy spotykają się Światło i ciemność dochodzi do
potężnej konfrontacji. Nasz cień próbuje nas zastraszyć, wrócić na
niższą pozycję. Nasza dusza próbuje wyjść na światło dzienne z
własnej starej powłoki a tu na progu stoi ciemność i nie pozwala jej
uczynić następnego kroku. Wówczas objawiają się silne uczucia i
emocje, które wcześniej nigdy nas nie nękały. Z śmietnika, z głębi
naszej podświadomości ciemne moce uwalniają stare zapomniane horrory,
a te mocno pukają w drzwi siejąc wielkie wątpliwości.
Taki człowiek
stoi w otwartych drzwiach i widzi już Światło, lecz ciemne moce
blokują do niej dostęp. To są bardzo ciężkie chwile, wszystko wydaje
się być beznadziejne. Budzący się człowiek musi sam stoczyć ten bój
ostatni, tutaj nie pomoże ani egzorcyzm ani pomoc Anioła Stróża.
Zwycięstwo nad ciemnymi mocami przyniesie powrót do Boskiego rozumu.
Osłabienie światła wpycha ponownie w pustynię w celu dalszego
wzmocnienia ducha ... określam tą walkę niczym lwa z niewinnym
barankiem, który wcześniej czy później wygrywa z silniejszym
przeciwnikiem, bo jego serce zbyt tęskni i pragnie Boga. Dla nikogo
nie jest to łatwe zadanie ... z jednej strony obejmuje światło a z
drugiej trzyma w łapach wielka ciemność.
Z początku puka do drzwi
potężny strach, brak wiary w pomoc Boga, lecz przychodzi ta chwila
i budzi się w sercu człowieka niesamowita siła i w jednej chwili
jego energia przekształca się w wir, nagle zwiększa osobiste
wibracje i zostaje wyrzucony w kierunku Światła. W tej samej chwili
w jego ciele może się objawić niewyobrażalny ból bez wyraźnego
powodu, ogromna tęsknota powrotu do Domu. W tej chwili można
zobaczyć swojego anielskiego przewodnika, który stoi już u naszego
boku, pomaga w procesie uwalniania. W tym samym czasie zwiększy się
rzeka złotego światła a to otacza coraz mocniej w złoty kokon.
Będzie to chwila kiedy na własne oczy można ujrzeć walkę dobra ze
złem, ale my mamy już wygraną bitwę.
Bitwa ciemności ze światłem jest jedną z części oświecenia, tutaj
należy podążać już tylko za głosem serca, zanurzyć się w wielkiej
ufności w Boskim Świetle i Miłości.
16 Sep. 2010
WIESŁAWA
|