Przeznaczenie, choroby i nasza karma... to temat tylko dla
osób, które patrzą już innymi oczami na nasze życie, wierzą
w reinkarnację. Osoby na wyższym poziomie duchowym zdają
sobie sprawę, że nie mamy tylko jednego życia. Karma jest
ściśle związana z naszymi duchowymi wtajemniczeniami. Nasz
obecny los, choroba bardzo często bierze początek w wyniku
doświadczeń z poprzedniego życia.
Na świecie jest dużo lekarzy, uzdrowicieli, którzy proszą
ludzi o ich zapis marzeń, snów, obserwują ich reakcje, kiedy
o nich mówią - czy w ich oczach jest ból, strach,
cierpienie, próba ucieczki przed tym wspomnieniem, a nawet
chęć ukarania siebie, zrobienia sobie krzywdy. Lecz trzeba i
umieć zrozumieć ten emocjonalny ból, który pod wpływem snu,
marzenia pojawia się w człowieku. Zadać sobie pytanie, skąd
to jest takie bliskie jego sercu, dlaczego jego umysł to
produkuje... wygląda na to, że czegoś nie zapomina, nie może
wybaczyć... dlaczego, kiedy ludzie o tym mówią patrzą jakby
na siebie... i czegoś szukają właśnie w sobie?
Osoby kroczące na ścieżce duchowej w ten sposób leczą swoje
poprzednie traumy, właśnie obserwują swoje sny, marzenia,
talenty... czy nawet chęć zemsty, odwetu, obserwują ciało i
umysł co im dusza i Wyższe Ja pokazuje. Dużo ludzi w
poprzednich życiach doznawało wielkich szoków, toteż
wycofują te wspomnienia, chowają głęboko w sobie, trzeba
czasu aby te traumy umieć wyciągnąć z siebie na światło
dzienne... wiadomo, że nasze pola świadomości, które zostały
ukształtowane w poprzednich wcieleniach mają wszystkie te
zdarzenia zapisane w sobie i w następnym wcieleniu rodzimy
się z tymi samymi polami świadomości a to co zostało na nich
zapisane wpisuje się również w nasze ciało.
Toteż ważne jest aby uleczyć siebie i swój umysł stopniowo,
może to zająć więcej czasu ale należy umieć uporać się z tym
doświadczeniem. Należy również unikać różnych "duchowych
doradców", którzy starają się nam czytać nasze poprzednie
wcielenia chcąc zabłysnąć swoją wielką duchową wiedzą.
Uważam, że po coś jest ta zasłona, którą jesteśmy obleczeni,
nie bez powodu mamy założoną opaskę na oczy. Kosmicznie
wszystko jest tak perfekcyjnie ułożone, że przebłyski z
poprzedniego życia przychodzą do nas same we właściwej dla
nas porze. Powracają jako karma w stopniowych krokach i
zaczyna się włączać opcja rozliczania nas z dnia na dzień.
Innym powodem, dla którego nie powinniśmy poszukiwać
wspomnień z poprzednich wcieleń jest to, że możemy pod
wpływem zbyt wczesnego zerwania zasłony przekopiować w nasze
obecne wcielenie wierną kopię starego przeżycia... a mogą to
być straszne rzeczy.
W
końcu przeszłość jest tylko wstępem do teraźniejszości,
liczy się to co robimy w życiu, z którym mamy obecnie do
czynienia. To Wyższe Ja ujawnia rzeczy, jakie najbardziej
potrzebne są nam do przerobienia w obecnej chwili z
poprzednich wcieleń, nasze błędy przeszłości... wszystko to
idzie chronologicznie, zdarzenie po zdarzeniu i nie wolno w
ten schemat wprowadzać własnego chaosu, wybierać tylko
zrozumiałe i fajne dla nas zdarzenia a odrzucać to co nam
się nie spodoba. Takie postępowanie doprowadzi do jeszcze
większego zamieszania w naszym życiu. I liczy się tylko to
co my z tym zrobimy a nie to co nam ktoś przekaże, zaleci...
żaden guru nie może nam nic przykazywać, ta kwestia dalej
jest objęta wolną wolą, możemy nawet wysłuchać dobrych rad
ale nie musimy się do nich stosować.
My sami musimy wprowadzić ruch we własny strumień życia.
Kiedy jesteśmy gotowi do pokonania własnych przeszkód,
wyczyszczenia banku pamięci, nasze Wyższe Ja wychodzi nam
naprzeciw, uaktywni ważne punkty, które pomogą zrozumieć nam
prawdę karmy i reinkarnacji a także wiele wydarzeń jakie
miały miejsce na Ziemi.

Wyższe Ja pokazuje nam nasze własne błędy, doświadczenia a
nie osób nam towarzyszących... i daje nam recepty aby
rozwiązać własne problemy. To nasza dusza szuka odpowiedzi i
rozwiązania dla nas samych i w odpowiednim czasie pozwala
nam zobaczyć zapis własnego życia... nawet z bardzo
odległego wcielenia, problemu, który nie został do tej pory
rozwiązany.
Dużo ludzi świadomie lub nie wycofuje na siłę swoje
poprzednie wcielenia, nie chcą nawet słyszeć o reinkarnacji,
o swoich poprzednich błędach... nawet z obecnego życia... i
biadolą nieustannie: "Boże za coś mnie tak pokarał?". Nie
rozumieją skąd w nich pojawiła się taka straszna choroba czy
inne smutne doświadczenie... to my sami jesteśmy za to
wszystko odpowiedzialni, Bóg nas niczym nie pokarał!
Nasze życie to doświadczenie życiowe i akcja a karma jest
naszym nauczycielem. Zanim zachorujemy czy pojawi się w
naszym życiu smutne a nawet radosne wydarzenie, wiele
symptomów, znaków pojawi się długo wcześniej, nawet z
wyprzedzeniem kilkunastoletnim... mamy więc czas przemyśleć
te znaki... a nawet uniknąć zderzenia się z przykrymi
zdarzeniami. Niektórych nie potrafimy kontrolować, musimy
przez nie przejść, musimy się z nimi zderzyć, wielokrotnie
kolejny raz np: z tą samą powtarzającą się chorobą.
Trzeba umieć wyjść na przeciw nawet tym najsmutniejszym
rzeczom, nikt tego za nas nie zrobi, nie ma takiego
uzdrowiciela... powie wam to każdy mądry przewodnik duchowy.
Aby umieć rozwiązać problem należy znaleźć powiązanie między
naszą duchowością i naszym uzdrowieniem.
Często kiedy ktoś zachoruje na ciężką chorobę, kiedy spotyka
go to ciężkie doświadczenie słyszymy pytanie: "Dlaczego
ja?".
Musimy zdać sobie jasno sprawę, że choroba jest kierowana na
nas przez naszą własną duszę... a my godzimy się na nią
jeszcze zanim wcielimy się w obecne ciało. Często choroba
jest naszą drogą i lekcją do samopoznania... jeśli uciekamy
od tej wiedzy będzie jeszcze trudniej niż mogłoby być. Dusze
ciężko chorych wybierają choroby na swoim poziomie ducha,
czasami choroba potrzebna jest im do nauki i przekazania
wiedzy na ten temat innym.
Choroba to również brak równowagi w dawaniu i przyjmowaniu
miłości. Wielokrotnie miłość związana jest z bólem, nie
możemy jej wymienić... a miłość jest także bardzo ważna dla
naszego zdrowia, tak jak powietrze, którym oddychamy. Jeśli
jest w nas zakłócona przez dłuższy okres, brak nam tego
bardzo ważnego składnika odżywczego zawsze zamanifestuje się
chorobą w naszych ciałach i umysłach. Nawet wtedy, kiedy
mamy dzienne zapotrzebowanie na miłość, wciąż może nam
brakować innego istotnego
odżywczego
składnika... w życiu jest ważny także cel i jego znaczenie w
naszym życiu.
Najczęściej chorują ludzie starzy, zbyt często zadają sobie
pytanie: "Czy jestem jeszcze komuś do czegoś potrzebny?"...
a w dodatku jeśli taką osobę ktoś porani, pokazuje brak jej
wartości, spycha na marną pozycję...
szybko w to ciało zapuka choroba, a nawet śmierć... toteż
dajmy należyty szacunek ludziom starszym... i czas najwyższy
wiedzieć, że jego choroba nie pochodzi z jego starości i
gwiazd tylko leży po stronie ich samych i ludzi, którzy im
dokuczają.
Wczoraj
na spacerze obserwowałam dwie panie, jedna już staruszka z
domu starców, na wózku inwalidzkim i jej opiekunkę, młodą
kobietę... z podziwem patrzyłam na obie. Obie były
uśmiechnięte, radosne... młodsza cały czas szczebiotała do
starszej i śpiewała jej radosne piosenki... starsza jej
wtórowała. Piękny to był widok... widać było w tym obrazku
miłość bliźniego do bliźniego... i jakby się chciało widzieć
więcej takich scen.
Ciężko
ludziom przyjąć i takie prawdy, że ich choroba to brak
akceptacji np swojej kobiecości czy męskości... czasami
walka z własną płcią, i mamy już gotowy problem: rak piersi,
jajnika, prostaty.
Nasze
całe nieelastyczne życie może nam się zamanifestować mocną
sztywnością np zapaleniem stawów, kręgosłupa. Są osoby,
które mają trudności z komunikacją z innymi osobami, tu może
pojawić się rak gardła, problemy z tarczycą.
A
największym martwym punktem jaki mamy wszyscy to, że coś nas
hamuje i nie pozwala spojrzeć obiektywnie na samych siebie,
na nasze własne zachowanie ale za to szukamy błędów u
naszych bliźnich a to niestety upośledza nasz ogólny stan
zdrowia a nie bliźniego.
I nie
dziwcie się, że jesteście ciągle zmęczeni, jak od rana do
nocy powtarzacie nieustannie "jestem zmęczony"... i kiedy
produkujecie nieustanne myśli "szybko umrę". Nasze
ciało-umysł to taka maszyna, która wykonuje nasze polecenia.
I taka
moja jeszcze jedna rada zanim się dacie pokroić lekarzowi,
pozwolicie spalić organy promieniowaniem, wdrążyć we własne
żyły chemię/narkotyki, wprzódy dajcie szansę własnemu
pokojowi umysłu. Szukajcie rozwiązań problemu i lekarstwa w
sobie. Pamiętajmy, jesteśmy energią... toteż problem,
gojenie i rozwiązanie choroby znajdują się i kończą w
naszych własnych polach energetycznych.
cdn...
Vancouver
15 May 2015
WIESŁAWA
|