
Śpieszmy
się kochać ludzi, tak szybko odchodzą ...
Ziemski raj a nad nim tysiące gwiazd zawieszonych na łuku
nieba.
Rodzimy się tutaj, dorastamy i jednym wielkim marzeniem każdego
człowieka jest aby spędzić swoje życie w radości, szczęściu
i wielkiej miłości.
Prawie nikt nie dopuszcza do siebie nawet jednej myśli, że
jego życie może okazać się dla niego wielkim ciężarem.
Ale każdy człowiek ma w swoim życiu taki czas, że dźwiga swój
wielki życiowy krzyż.
Zostało już tyle powiedziane na temat, jak być szczęśliwym?
Jaką to niedorzecznością jest dźwiganie krzyża i życia w
cierpieniu.
Wiele nauk i książek uczy w jaki sposób oddalić od siebie
ten niedoskonały świat. Mamy zapełnione biblioteki wspaniałymi
"szczęśliwymi
receptami" a świat nadal kręci się w drugą stronę
i ludzkie szczęście jest wąskie i niepełne w świetle
prawdziwej rzeczywistości. Prawie każdy człowiek nosi w sercu
nie gojącą się ranę.
Pytamy, jak dobry Bóg może
dopuszczać aby Jego dzieci żyły wśród udręki i goryczy,
dlaczego daje nam niemoc?
W swoim życiu każdy człowiek leżał na ziemi, jak Jezus ...
pod krzyżem ... i każdy w najtrudniejszej chwili znajduje
pocieszyciela i pomocnika a ten stawia go na nogi i bierze jego
krzyż na własne ramiona. Bóg nie pozostawia nas samych,
przysyła do pomocy swoich ziemskich aniołów.
Przez nasze
zranienia Bóg daje nam łaskę pogłębienia wiary
... nigdy nie powstaje ten,
który nie upadł ... a kto nie został zraniony
nigdy nie będzie opatrzony...
Ileż dziecko przeżyje zranień zanim stanie się dojrzałym człowiekiem?
Ileż ma upadków zanim nauczy się chodzić?
Żyje wśród nas wielu silnych ludzi stąpających mocno po
ziemi,
nie znają bólu, nie uznają cierpienia, gardzą krzyżem ...
Ale wszystkie te ich moce wcześniej
czy później są złamane!
Świat przepełniony jest bólem, cierpieniem i niestety dotykają
nas każdego dnia mocniej czy słabiej: niepowodzenia, choroby,
wypadki, śmierć i są nierozłącznym cieniem człowieka w
jego ziemskim życiu. Najszczęśliwsi któregoś dnia doświadczają
największych horrorów np. ciężka choroba dziecka,
beznadziejne zmaganie, długie godziny w oczekiwaniu aby ta
kochana istota otworzyła oczy, uśmiechnęła się, aby mogła
się przytulić... A bywa jeszcze gorzej ...bo już wiesz, że nigdy nie zobaczysz jej uśmiechu.
Wczoraj zadzwoniła do mnie znajoma. Rok temu straciła siostrę,
która zmarła na raka. Nie było dla niej ratunku, została
zdiagnozowana zbyt późno, odeszła w wielkim cierpieniu i w
milczeniu ... nawet przed własną siostrą ukryła, że lekarz
jej powiedział, że jej dni są policzone. Minął rok od jej
śmierci a Angela, jej siostra żali się do mnie jak bardzo
cierpi z powodu jej odejścia. I pomimo, że jest bardzo wierząca
nie może zagoić tej rany ani modlitwą ani wiarą w lepsze życie
swojej siostry po drugiej stronie.
A mnie w ostatnich tygodniach, nie po raz pierwszy postawiło życie
znowu przy młodym człowieku, którego nigdy wcześniej nie znałam.
W najszczęśliwszym jego dniu kiedy skończył studia, długie
i ciężkie na Uniwersytecie British Columbia spadł przez własną
nieuwagę z wysokości. Życie jego w jednej minucie zmieniło
się w ciężki krzyż, dźwiga go wiele osób, którzy walczą o
jego powrót do normalnego życia. Ileż łez wylała przy nim
jego matka, ileż troski widać na twarzy ojca, którą chowa
gdzieś głęboko w ramionach aby nie pokazać światu własnych
słabości. W jednym dniu, w jednej minucie ich szczęśliwe życie
przerodziło się w wielki ból i cierpienie. Całe ich życie
kręciło się wokół jedynaka.
A czy on sam oczekiwał w tym
szczęśliwym dniu takiego finału?
Każdy z nas powinien popatrzyć na wszystkie nasze słabości z
innej strony. Kiedy poczujesz się dotknięty boleśnie, pamiętaj,
że jest to dla ciebie ból błogosławiony, chociaż to brzmi
bardzo niedorzecznie. Ten ból i smutne doświadczenie jest dla
każdego szansą pogłębienia wiary.
Twoje cierpienie sprawia, że
zamieszkuje w tobie moc Boga.
W nim szukasz schronienia i oparcia. Łamią się stare
fundamenty i zginasz kolana aby stać się małym i aby Bóg wziął
cię w swoją opiekę.
A Bóg potrzebuje słabości człowieka i osłabia go aby mógł
się do niego zbliżyć. Czyni cię słabym na wszystkich
polach, fizycznym, psychicznym i duchowym. W ten sposób otwiera
twoje serce aby mógł w nim zamieszkać.
Twoja słabość robi miejsce na
Jego Moc.
Tylko w twojej słabości, w braku własnych sił, Bóg widzi
szansę aby człowiek zwrócił się do niego.

Jakim trzeba być silnym i jakiej potrzeba wiary aby podźwignąć
własny krzyż, który przygniata bez miary ... i wyciągnięte
ręce nieszczęśnika, szukające pomocy, który widzi tylko wokół
siebie smutne twarze swoich przyjaciół, też bezsilnych ...
W takiej chwili słowa Jezusa: "...
weź swój krzyż i
podążaj za mną ... "
nabierają sensu i stają się bliskie twojemu sercu.
Człowiek, który nigdy nie doświadczy bólu i cierpienia,
nigdy w pełni nie zrozumie drugiego, który żyje ze swoim krzyżem.
Nigdy nie jest w stanie dostatecznie pomóc drugiej osobie.
"... Syty głodnego nie
zrozumie ... "
Tylko bolesne doświadczenie daje wielkie zrozumienie i jest potężną
lekcją dla człowieka.
Doszło nawet do tego, że człowiek wstydzi się przyznawać,
że cierpi aby ten, który nie zaznał takiego doświadczenia z
niego nie szydził. Naprawdę to jest śmieszne ... i bardzo
bolesne.
Niepowodzenia człowieka to
bezcenne skarby wprowadzone w życie.
Tylko ten człowiek, który przeżyje ciężkie chwile potrafi
być wdzięczny Bogu. Jakże radosne są oczy matki kiedy widzi
jak jej dziecko po długiej chorobie tuli się znowu do niej i
przesyła jej swój uśmiech.
Święta Bernadetta
zawsze dziękowała Jezusowi,

"...
dziękuję za to ciało, które mi dałeś, godne politowania,
za tą chorobę piekącą jak ogień i dym,
za moje spróchniałe kości,
za pocenie się i gorączkę,
za tępe ostre bóle,
Dziękuję ci Boże
za Twoje milczenie i za Twoje pioruny, za wszystko,
dzięki temu wszystkiemu mogłam bliżej poznać Ciebie..."
Śpieszmy się kochać
wszystkich wokół siebie,
nie tylko członków rodziny.
Kochajmy ludzi, którzy towarzyszą nam w codziennym życiu.
Pozwólmy aby Chrystus w nas kochał ich również,
bo On jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Kochać kogoś do kogo czujemy wielką niechęć nie jest czymś
łatwym. Prośmy więc Jezusa aby nam w
tym dopomógł
i rozpuścił wszystkie negatywne uczucia, które nie chcą opuścić
naszych serc. Nasączmy nasze serca nektarem Miłości Boga.
Śpieszmy się kochać
bezinteresownie,
nie ważne bogactwa, zaszczyty i wszystkie inne materialne
dobra. Bóg swoją Miłość daje nam
za darmo.
Niech też każdy da za darmo swoją własną, bo ludzie wokół
nas nagle znikają... Pozostaje pustka, niedopowiedziane słowa
a w sercu wielka rana.
A tak naprawdę najmocniej
kochają Boga,
ci którzy w swoim życiu unikali Go, nie doceniali ...
ale w ciężkiej chwili właśnie od Niego otrzymali największą
pomoc. Ci którzy doświadczyli podczas dźwigania własnego
krzyża czym naprawdę jest Miłosierdzie
Boże. Kochać wszystkich można tylko
wówczas kiedy człowiek pokocha Boga.
Pragnieniem Boga jest aby człowiek dał mu całe swoje serce, a
nie tylko zostawiał dla Niego tylko mały ciasny kącik.
Vancouver
19 June 2007
WIESŁAWA
|