
XXI wiek, wiek wielkiej technologii, a coraz więcej ludzi na naszym
globie żyje w skrajnej nędzy, bardziej niż kiedykolwiek w historii
naszej Ziemi. XX i XXI wiek, widzimy tutaj wielkie ludobójstwa
praktykowane właśnie za pomocą wielkiej technologii, do tego
dochodzą ciężkie i nigdy nieznane nam wcześniej choroby. Nie obcy
jest światu głód, nawet w najbogatszych narodach tej Ziemi.
Współczesne szkoły zanurzone są w chaosie. Nie jesteśmy pozbawieni
bezdomnych, uzależnionych
i codziennie przyglądamy się epidemii przestępczości, nawet u
nieletnich.
Do czego to wszystko zmierza i jaki jest sens obecnego naszego
życia?
W naszych środowiskach istnieje tyle sprzeczności, nasze osobiste
przekonania są pokręcone i ciągle jest tylu niewierzących pomimo, że
XXI wiek opiewany jest jako wiek wielkiego przebudzenia.
Dużo chrześcijan żyje w przekonaniu, że Jezus kocha ich
bezwarunkowo, że kocha wierzących i niewierzących, że ocali
wszystkich bo Jego miłosierdzie nie ma końca. Każdy z odłamów
chrześcijańskich miłość Jezusa przedstawia w inny sposób; jedni Mu
bezgranicznie ufają, inni stresują wieczną męką tych, którym brak
dobrych uczynków.
I jak to naprawdę jest?

Jak zrozumieć bezwarunkową miłość Jezusa w obliczu cierpień świata,
szczególnie kiedy przyglądamy się ludziom, którzy bardziej
skoncentrowani są na wartości pieniądza, niż na bezwarunkowej
miłości Jezusa?
Jezus pokazywał życie w ubóstwie ... mimo wszystko wielu chrześcijan
chce mieć dużo pieniędzy i zrobią wszystko aby je mieć! Dużo
chrześcijan jest bogatych. Czy Jezus jest odpowiedzialny za ich
wielkie sukcesy materialne?
Podobnie jest w świecie duchowym
(często pseudo-duchowym), to tylko forma duchowego biznesu,
podpinania się pod sprawy ducha dla pieniędzy. Tacy wystawiają
wszystko na sprzedaż; co to ma wspólnego ze wspomaganiem ubogich?
Niestety coraz częściej spotykamy się z takimi etykami nowoczesnych
praktyk duchowych i widać tu wyraźnie, że ci ludzie „niby” kroczą
razem z Jezusem, ale nie mają najmniejszego zamiaru słuchać Jezusa
nauk. Jaka to forma miłości? Co tak naprawdę czują we własnych
sercach? Czy można im wierzyć? Często atakują innych ludzi, że nie
kochają bliźnich, że zbyt mocno karcą tych, którzy na każdym kroku
postępują niemoralnie i czynią zło ... jakże zmieniła się dzisiaj
wiara w miłość Jezusa ... a może to tylko nędzny chwyt dla
niespokojnych sumień duchowych biznesmenów?
Dzisiaj mamy na świecie problem z wartością gotówkową za miłość
Jezusa i każdego dnia staje się bardziej dotkliwy. Irytujące są
channelingi - Jezus odpowiada na pytania ... to tragiczne
przedstawienie niszczy cały porządek naszego duchowego świata.

Prawdziwa miłość Jezusa nie przynosi żadnych korzyści. Ci co w Niego
prawdziwie wierzą nie uciekają się do takich chwytów. Często
zastanawiam się co jest ważniejsze dla ubogich - prawdziwe miłowanie
Jezusa choćby mieli cierpieć, czy egoistyczna hipokryzja
oszukańczych duchowych nauczycieli, którzy za swoje płatne usługi
obiecują innym Bóg wie co ... co nigdy nie będzie miało pokrycia z
rzeczywistością? Tylko, że słabi ludzie szukają pociechy, nadziei ...
i często wpadają w ręce takich pocieszycieli.
Iluż to jeszcze ludzi (w tym
chrześcijan) ma potężne problemy zrozumienia miłości Jezusa?
Bóg jest bardziej skierowany na pomoc biednym i uciśnionym, kocha
grzeszników i to jest najważniejszy akt miłości Boga, w dodatku nie
żąda za to zapłaty! I to należy już wiedzieć i nie szukać ratunku u
tych, którzy z tego żyją.

W
dzisiejszym społeczeństwie Bóg jest również zbyt kochający,
więc my ludzie nie musimy się niczego obawiać ..... ale
niestety to jest sprzeczne i tragiczne do Praw Boskich. Nie
możemy tolerować zła, a te wszystkie gesty miłości Boga bez
względu na nasze czyny są tylko pokazem lekkomyślnej miłości
Boga i są zbyt przerażające, aby nie zadrżeć z lęku do czego
zmierza nasza współczesna ludzkość? Radują się tutaj
zwycięzcy grzechu i śmierci, bo przecież za wszystkie swoje
czyny nie będą musieli odpowiedzieć. Nie muszą się
niepokoić, oczyszczać, pokutować, naprawiać popełnionych
krzywd, prosić o wybaczenie. Po co im ofiara za grzechy
skoro mimo wszystkiego Bóg i tak ich kocha i nic złego im
się nie stanie, a w swoim czasie dostąpią zbawienia ... czy
naprawdę?
Jezus Chrystus rzeczywiście jest Wielką Miłością, ale biada tym,
którzy wierzą, że Bóg przymknie oko na ich fałszywe działania.
Ojciec w Niebie wynagradza za dobre rzeczy i surowo karze tych,
którzy przyczyniają się do przemocy, cierpienia, oszustwa,
manipulacji i śmierci innych.
18 Feb. 2011
WIESŁAWA
|