Energia Kundalini nie jest już
taką tajemnicą jaką była jeszcze 20 lat temu. Ta tajemnica
jest coraz bardziej odkrywana, również przez świat naukowy,
a tak naprawdę ten temat był znany już bardzo dawno temu...
tylko, że świat jeszcze do niego nie dorósł, nawet w
obecnych czasach. Tylko wąskie grono ludzi i niekoniecznie
tych, którzy myślą, że zostali przebudzeni do tej potężnej
energii zna troszkę lepiej ten temat. Dlaczego tak się
dzieje? Ponieważ większość tej wiedzy oparta jest tylko na
teorii. Ciągle na świecie mamy zbyt mało ludzi z przebudzoną
Energią Kundalini.
Te osoby się czuje, chociaż nadal są rzadkością wśród
tłumów... niekoniecznie wysuwają się przed szereg, wręcz
przeciwnie, ci kroczą gdzieś obok swoimi ścieżkami bardziej
jako samotnicy niż liderzy, ponieważ ich życie jest już na
innym poziomie, poza tym ciągle nie bywają zrozumieni przez
obywateli tego świata, rządnych sławy i kariery.
Dusza prawdziwie przebudzonego człowieka jest w innej
podróży, budzi w sobie ziarno Chrystusa i powoli go hoduje,
a to budzi się wewnątrz, następują liczne zmiany na poziomie
DNA, taki człowiek jest modernizowany, zachodzi w jego ciele
ewolucja, taka transformacja trwa przez lata... cząstka po
cząstce zmienia człowieka na nowego, dopóki stara energia
nie zostanie uwolniona.
W życiu takiego człowieka następują wielkie przemiany, nagle
rzuca stare pasje, pracę, a nawet znajomych, to jest tzw.
“obalona wieża”, czyli czas na nowe. W tym czasie będziemy
mieli intensywne sny, będziemy walczyć na dziwnych wojnach,
będziemy ścigani przez potwory... ale nie bój się - prawdziwa
twoja natura nie pozwoli cię skrzywdzić, chociaż sny bywają
straszne. Takiemu człowiekowi nie zależy już na sławie,
majątku, umie cieszyć się z wszystkiego co otrzymuje od
życia.
Ta nowa świadomość pochodzi ze świata nowej energii, ale
ciało pozostaje jeszcze w tyle, potrzebuje więcej czasu na
transformację... w dodatku taki człowiek czuje, że nie
rozumieją go przyjaciele a nawet rodzina, to jest następny
szczebel wchodzenia na tą drabinę, dlatego pozostawia ich w
ich starym miejscu, a sam zmierza dalej... i tu zapamiętaj na
zawsze, w tej podróży jesteś samotnym podróżnikiem.
Nie licz na przyjaciół, a nawet na duchowych nauczycieli,
którzy w tym czasie wyjdą na twoją drogę. Jeśli ci nawet
pomogą to tylko tak jak Cyrenejczyk pomógł kiedyś Jezusowi,
tylko przez chwilę. W dodatku, kiedy inni widzą, że masz
inną intuicję, wiedzę, oczekują od ciebie rzeczy czasami
niemożliwych, w dodatku po to, aby zaspokoić ich ego. Skoro
tego nie otrzymują odsuwają się od ciebie, często cię raniąc
i szukają gdzie indziej tego czego szukają i nie ważne, że
za to płacą nawet duże pieniądze.
Ale ty jeśli uważasz się za przebudzonego i mądrego
człowieka uciekaj od takich ludzi, spowodują tylko w twoim
życiu trudności, a ty nie będziesz sam, ponieważ twoja
pustka wypełni się miłością, Energią Świadomości
Chrystusowej i nie walcz ze sobą, cokolwiek by się działo,
wytłumacz sobie, że masz zakładane nowe oprogramowanie. W
tym przypadku następuje instalacja Świadomości Chrystusowej,
a to jest potężny program powrotu do Domu - faza
Wniebowstąpienia.
I chociaż w twoim życiu rozegra się wiele dramatów, to nie
jesteś na pozycji przegranej. Ścieżka po której kroczysz
dostarcza ci nowych, niezwykłych doświadczeń, ale musisz to
zrozumieć, zaakceptować i z mojego doświadczenia dodam... nie
szukaj ludzkiego przewodnika, nauczycielem nowego człowieka
jest tylko i wyłącznie Wyższa Jaźń, tylko tu dostaniesz
dalszą instrukcję na swoją drogę, ponieważ droga każdego
człowieka bywa inna i tylko twoja dusza wie, czego do
szczęścia potrzebuje.
Pisałam już wielokrotnie o objawach w czasie tej wielkiej
transformacji człowieka... i pewnie jeszcze wiele razy o tym
napiszę... ponieważ te zmiany toczą się w człowieku już
nieustannie od chwili przebudzenia... i nie ma tam końca póki
żyjemy... dopóki jesteśmy na tej ziemskiej drodze... nieustannie
się powtarzają, zmieniają tylko swoje miejsce jak figury na
szachownicy i pokazują nam tą szachownicę na milion sposobów
w krótszych i dalszych procesach. Bywają to doświadczenia
banalne i ekstremalne, które wywołują nawet strach czy
gniew.
Osoby przechodzące przez te pola będą jeszcze niejeden raz
uderzone tajemniczymi wydarzeniami, niejeden raz zapchani
nową energią. Każdy ruch tej energii wniesie w ciało nowe i
szokujące wydarzenia... nieustannie powtarzające się
intensywne wewnętrzne gorączki, a nawet uczucie ognia: w
kręgosłupie, głowie, stopach, dłoniach... wniosą w ciało
intensywne wibracje elektryczne, które wewnętrznie drży,
brzęczy, gra w nim nieziemska muzyka... i ciągle się zapycha
powodując skurcze mięśni, dziwne swędzenia, uczucie
pełzających robaków, które nieustannie gryzą... a to tylko
nowa coraz większa wrażliwość nerwów, dodatkowa energia
elektryczna w ciele, która na początku swojej działalności
powoduje bóle i naciski, szczególnie w obszarach kręgosłupa
i głowy. Wzrasta ciśnienie do tego stopnia, że wydmuchuje
kręgi w kręgosłupie i jak tsunami wylewa się na ciało.
Oczywiście takie energetyczne kontuzje powodują
dezinformację umysłową, nie możliwość skupienia się,
gubienie słów, nazw, terminów... powoduje huśtawkę nastrojów i
odpychanie różnych zdarzeń i ludzi, nawet w formie
gwałtownej, wszystkiego tego, co ma czynnik negatywny.
To są szalone okresy, ale to dzieje się wówczas, kiedy w
ciele następuje takie tsunami energii. Pcha się w życie
takiego człowieka światło z innych wymiarów i dochodzi do
zjawisk paranormalnych jakie nie sposób osiągnąć w spokojnym
wyważonym ciele. Wielokrotnie myślę, że jest to celowo
powodowane aby w nas wyzwolić nowy potencjał jakiego do tej
pory nie znaliśmy... w ten sposób uśpione ciało bywa
stymulowane, budzą się w nim pokłady zgromadzonych tam
różnych energii i musimy się z tym uporać, jeszcze raz i
jeszcze raz na różne sposoby... tak jak na tej szachownicy.
W tej fazie bywają także nagłe fale mdłości, przeżywamy
chwile podobne do śmierci, a nawet mdlejemy, upadamy,
tracimy świadomość, albo leci nam wszystko z rąk... stajemy
się mocno wrażliwi na dźwięki, światło, zapachy, ciepło,
zimno, a nawet energię innych ludzi i mocno odbieramy niższe
formy świadomości.
Nasze ciało to taka miniaturka Wszechświata, wszystko w nim
jest zainstalowane ale niekoniecznie człowiek musi wszystko
odbierać a Energia Kundalini właśnie dobiera się do tych
wszystkich naszych uśpionych i nie odkrytych pokładów...
nasza tragedia - większość z nich nie znamy... nie rozumiemy...
i walczymy nawet sami z sobą.
Odczuwamy także zmiany w odżywianiu. Nagle mamy problem z
wieloma pokarmami. Ciało po prostu ich nie akceptuje,
czujemy potrzebę lekkich pokarmów, w dodatku w małych
ilościach. Posiłki stają się coraz mniejsze, ale spożywamy
je dłużej... widać wyraźnie zmiany w brzuchu, w tym miejscu
wspomnę o “brzuchu Buddy”... nie bez kozery on bywa taki
duży na niektórych jego posążkach, niby jest to symbol
dobrobytu, ale niekoniecznie tego ziemskiego, może
sugerować również magazyn nowych energii, które się w tym
miejscu skupiają... znane są w okresie transmutacji Kundalini
tzw. ciążowe brzuchy, w jednej godzinie brzuch potrafi być
zupełnie płaski a w drugiej wygląda jak w ciąży, ponieważ
nadwyżki nowej energii skupiają się poniżej przepony w
okolicy jelit. Taki brzuch będzie duży i bolesny, chociaż
nie ma tam żadnej choroby (ale nie należy wszystkich dużych
brzuchów podciągać pod Energię Kundalini, większość z nich
to zwykłe błędy dietetyczne).
A co się dzieje powyżej przepony?
Intensywne fazy bólu głowy, szczególnie czaszki... jeśli ta
energia wpływa intensywnie do obszaru głowy ciało może
popaść w letarg, znaczy zostały zapchane energią obszary
mózgu. Znamy historię wielu ludzi, którzy popadają w dziwne
śpiączki bez powodu. Powód jednak jest... tylko większości
nieznany.
Natomiast mały dostęp energii do głowy, jej zablokowanie
powoduje bezsenność, niepokój, problemy z włosami, stają się
kruche, intensywnie wypadają, następuje nawet łysienie -
tutaj następuje ucieczka przed ludźmi, obwinianie ich za
swoją sytuację, ogólne wyczerpanie fizyczne i umysłowe i
często niedorzeczne manie, które ten człowiek zaczyna
intensywnie produkować.
Brak energii w głowie często objawia się łysieniem,
wypadanie włosów to sygnał, że coś w tej sferze nie tak!
Włosy są naszymi energetycznymi kanałami, przedłużeniem
naszego układu nerwowego. Zbierają wibracje energetyczne i
wyczuwają je z dużym wyprzedzeniem, znane powiedzenie "włosy
się jeżą na mnie", nie wzięło się bez powodu... włosy
przekazują dużo ważnych informacji do układu limbicznego i
kory mózgowej. Warto też wiedzieć, że to za przyczyną włosów
osiągamy w ciele większą dawkę witaminy D i minerałów,
takich jak wapń, fosfor, to dzięki nim wchodzą do układu
limfatycznego i płynu mózgowo-rdzeniowego... a wszystko dzieje
się dzięki promieniom słonecznym, czyli słonecznej energii,
która ożywia człowieka.
Duchowy
czynnik wypadania włosów to wynik napięcia, strachu,
nieufności w procesie życia, kontrolowania każdego aspektu
życia, traumatyczne doświadczenia. W takich ciałach
znajdziemy także niedobór minerałów i witamin, większe pole
do popisu mają różne bakterie i wirusy, pojawiają się częste
infekcje... a dzisiejsi lekarze ci powiedzą, że łysienie to
choroba autoimmunologiczna i jest nieuleczalna... a ja mówię,
że to bzdura.
Wyrównaj poziom energii w głowie... i włosy zaczynają rosnąć,
ale pierwsze co musisz w tej sprawie zrobić - przestań
atakować samego siebie.
U niewolników, więźniów cięto włosy na znak ich winy, w ten
sposób niszczono ich tożsamość i moc.
Włosy mają wpływ na energię duchową, dostrajają nas do
duchowej jaźni, ładują komórki mózgowe i nie tylko... dlatego
na świecie jest tyle rytuałów związanych z włosami.
Przed moim przebudzeniem Kundalini nie miałam pojęcia czym
jest owa energia. Spadła na mnie jak błyskawica z pogodnego
nieba... zaskoczyła mnie bardziej niż wszystkich innych ludzi,
którzy mieli ze mną kontakt. I znalazły się osoby, które
mówiły mi, że moje przemiany mają podłoże duchowe... ale im
nie uwierzyłam... to jeszcze trwało jakiś czas zanim sama
doszłam do tego punktu.
Moim
zdaniem wniosek z tego taki, że idę ścieżką duchowej
ewolucji w naturalny sposób i prowadzi mnie jakiś porządek
Wszechświata, a ja tylko podążam za własną duszą. W ten
sposób zrzucam warstwa po warstwie to, co stare i ciągle
rodzi się we mnie coś nowego i na nowo buduję swój świat
zewnętrzny, a on wynika z niczego innego, tylko jest
budowany na wzór mojego wewnętrznego świata, który nagle się
przebudził i daje o sobie znać. I chcę czy nie chcę
wprowadza we mnie te zmiany.
Dzisiaj
wyrzucam ten niepotrzebny bagaż, czuję jak następują we mnie
potężne zmiany, które często bywają wcale nie takie radosne
i piękne jak to czytam u wielu przebudzonych na necie. Czuję
też jak ta moja wewnętrzna Energia Kundalini nieustannie
rośnie. Wszechświat odpala we mnie coraz to nowe ładunki... i
powiem szczerze... trudno tu znaleźć strefę ciszy, skoro
obracam się między różnymi przestrzeniami, a w niektórych z
nich moje ciało się smaży. I trudno tu znaleźć jednoznaczną
odpowiedź skąd ta energia przybywa, czy tworzy ją moje
ciało, czy pochodzi z zewnątrz.
Niezaprzeczalnie w moim kręgosłupie jest elektryczny piorun,
który wprowadza moje ciało w nieustanne wewnętrzne drżenie,
którego jednak nie widać na zewnątrz... ta energia to takie
przywracanie zmarłego do życia za pomocą defibrylatora,
zdejmuje z niego sztywność, ożywia każdą jedną komórkę.
Każda taka defibrylacja jest dla mnie niczym proces
umierania... ale umiera we mnie tylko to co stare, ta stara
natura. Błyskawica nasyca mnie nową, uniwersalną energią
życia.
I tak mój stary świat rozpadł się na kawałki... już wiele
starych figur zostało strąconych z mojej szachownicy... i
widzę wyraźnie, że zostają rozbijane moje ostatnie ślady
mojego ego.
Dzisiaj
już wiem, że w moim ciele działa wiele błyskawic. Pierwszą
odkryłam w roku 2000, cały czas twierdziłam, że ktoś
strzelał we mnie... ale były to strzały nie z tego świata i
nie wiedziałam nic o tej błyskawicy... parę miesięcy później
odkryłam, że była to Energia Kundalini. Nie czułam się
wyjątkowa, jak to później wyczytałam w wielu publikacjach... a
powiem więcej, nie czułam się nawet duchowa, byłam zwykłym
zjadaczem chleba wtopionym w tłum ludzi. Duchowość człowieka
postrzegałam zupełnie inaczej.
Starałam się zrozumieć co się ze mną dzieje... wpatrywałam się
w lustro i zadawałam sobie pytanie, kim naprawdę jestem... ale
widziałam tylko przerażone oczy wciśnięte mocno w oczodoły.
Szukałam w złym miejscu. Dopiero następne tygodnie
podrzuciły mi myśl, źle szukasz, nic nie znajdziesz w ciele
wypełnionym ciemnością. Intuicyjnie czułam, że istnieje
gdzieś boska przystań miłości i harmonii, ale musiałam
pokonać swoją przestrzeń na zewnątrz, pomógł mi z tym
następny sen z Bogiem, który wskazał mi drogę... przez wielki
łan pszenicy, za którym miało być prawdziwe niebo. Ta
pszenica jako zewnętrzne lustro miało mnie czegoś nauczyć,
to potężne pole, które miałam sama zebrać i sama znieść
ziarno do spichlerza. Wówczas też zrozumiałam, że nie ma
szybkiego wzrostu duchowego.
W następnym czasie cały mój ziemski dom przewrócił się do
góry nogami. Wszystko upadło, w dodatku zaatakowały mnie
dzikie bestie, to wszystko było bardziej niesamowite i
jeszcze bardziej zagmatwane... i zbyt bolesne... i jak to było u
samego Hioba, wielu pojawiło się nauczycieli i doradców na
mojej drodze... ale żaden mi nie pomógł. Przynieśli mi tylko
puste słowa.
A przecież w tym życiu miałam być szczęśliwa, bo jak mama mi
mówiła: “w czepku się urodziłam”... z daleka od ludzkich
spojrzeń... piłam pierwsze chwile życia z pozycji lotosu, ale
jak się okazało ten mój czepek był bezwzględny i jak robiłam
wymówki matce, pewnie był dziurawy...
a ten niósł nową falę energii, ale minęło trochę czasu zanim
ją poczułam... i wcale nie mogę tu napisać, że była ona taka
piękna i szczęśliwa. I niby się wydaje, że moja ciemna noc
dawno się skończyła, że wróciłam do etapu równowagi, ale
maniakalna Energia Kundalini co jakiś czas wysyła mi nowe
błyskawice. Wyraźnie pokazuje następny etap... żyjesz, więc
jesteś w drodze i nie możesz tylko żyć na dalszym czuwaniu...
bo skąd przychodzi twoja energia nie ma końca...
... czy wiesz, gdzie kończy się Bóg? Tak samo nie wiesz jaki
jest zbiornik twojej natury, ile w nim możesz pomieścić...
jaki jest twój prawdziwy potencjał... i dzisiaj twierdzisz, że
wiesz kim jesteś... a jutro znowu zaskoczy cię czymś nowym. I
czy naprawdę chcesz zostać na tej starej pozycji? Czy jednak
chcesz wiedzieć jeszcze więcej? Przebudzenie Kundalini
manifestuje się przez całe życie... to takie ulepszanie
komputera, coraz to nowsza jego wersja, nieustanne zmiany w
całym układzie nerwowym, w całym ciele, umyśle, nie stoisz
już nieruchomo jak szafa przy ścianie. Kiedy otwiera się
twoja energia duszy nie pozwoli ci stać w jednym miejscu,
ciągle tworzy, ale twoja świadomość jest czysta i
nieskalana, co pozwala rozszerzać twoją świadomość.
Tak moi drodzy... przebudzenie... i przebudzenie ma wiele imion,
ale pamiętajcie, że wiele z nich bywa samozniszczeniem.
Dlaczego? Zamiast mnie pytać popatrz na własne prowadzenie...
na ogon demonów jaki podąża za tobą... jakiego wpuściłeś w
swoje życie anioła... czy budzi w tobie obrzydliwość czy
świętość...
jaka moc otwiera tobie drzwi, takie dostajesz
wtajemniczenie.
Vancouver
26 June 2019
WIESŁAWA
|