KUNDALINI

PARAMAHANSA YOGANANDA
 

Swami Yogananda urodził się 5 stycznia 1893 roku w Indiach. Był 8-mym dzieckiem w bardzo kochającej rodzinie, bardzo dostojnej. Jego ojciec był matematykiem. Matka z natury, bardzo silną kobietą. Cała rodzina podążała za naukami Lahiry Mahasaya. Wszyscy zagłębiali się w medytacji Kirya Yoga. Guru zmarł kiedy Yogananda był jeszcze niemowlęciem, ale ta rodzina zatrzymała nadal jego tradycje i jego nauki.

W wieku ośmiu lat Yogananda bardzo ciężko zachorował na azjatycką cholerę, ledwo wyszedł z tego z życiem. W swoim życiu spotykał się z wieloma guru, którzy byli bardzo znani w świecie.

Sri Yukteswar uczeń Lakiry Mahasaji był jego nauczycielem. Został jego uczniem w wieku 17 lat. Od tego czasu Yogananda zaczął doświadczać wielu osobistych przeżyć ze światłami. Jeszcze wtedy nie zdawał sobie sprawy z ich istoty. W późniejszym okresie pojął, że te światła pochodzą z Woli Boga. Często miał wizje Świętej Matki. 

Yogananda mało pisał o swoich dolegliwościach, bardziej koncentrował uwagę na wizjach proroczych, które były mu dane w tym czasie i szczególnie dotyczyły jego najbliższych.

W roku 1920 znalazł się w Bostonie. Bardzo szybko przybyło do niego na terenie USA tysiące uczniów. Miał swój ośrodek w Los Angeles w Kalifornii do 7 marca 1952 roku.

Jego następca Swami Sivananda (1969) pisze, że Yogananda otworzył spirytualnie Amerykę. Wzniósł wysoko świadomość wielu. W swoim życiu doświadczał ekstaz, Boskiej miłości, poznał najgłębsze prawdy.

Nastąpiły w nim też fizjologiczne zmiany. Czuł często w sobie nadludzkie siły i mówił wówczas, że jego duch jest w stanie udźwignąć świat na swoich barkach. Wiedział również, że budowa molekularna jego mózgu uległa dużej zmianie. 

W czasie długich miesięcy swojego oświecenia nie potrzebował ani jedzenia, ani snu. Jak napisał sam, pierwszym objawem zmian spirytualnych były u niego symptomy podobne do grypy. Jego doświadczenia obfitowały w wiele cudów, posiadał zdolności naturalnego healingu. Umiał rozpoznawać symptomy kundalini, określić formę negatywną kundalini.

Yogananda uczył jak wnieść i utrzymać w ciele elektryczny strumień energii. Jak pracować wówczas z czakrami. Uczył jak się wznieść wzwyż Boskiej Świadomości. W latach 30-tych dowiedział się, że w Bawarii mieszka stygmatyczka - katoliczka Teresa Neumann. Zapragnął natychmiast odwiedzić, jak się wówczas wyraził ... tą świętą ... Nigdy, od pierwszej chwili, kiedy spotkał się z informacją o Teresie Neumann nie wątpił, że jest to WIELKA OSOBISTOŚĆ. Zawsze ją tytułował do końca swojego życia - święta.

Ich spotkanie miało miejsce w roku 1935 w Bawarii, w mieszkaniu Teresy Neumann w Konnersreuth. Świadkiem ich rozmowy był arcybiskup katolicki. Teresa Neumann już wówczas nie jadła i nie spała w ogóle od wielu lat. Zapytał Yogananda - " jak ty żyjesz?’’ Arcybiskup odpowiedział - "codziennie przyjmuje Komunię Świętą o 6-tej rano."

Yogananda zobaczył jednak coś więcej i powiedział na głos. ... widzę nad tobą biały kanał potężnej energii ... Teresa uśmiechnęła się i mu odrzekła ... ... cieszę się, że ci to dał Bóg zobaczyć ...

Była to środa. Już w czwartek uczestniczył z grupą ludzi w mieszkaniu Teresy, w cotygodniowym otwarciu się stygmatów. Wszyscy wokół głośno modlili się, a Yogananda zasiadł do medytacji. Ku jego wielkiemu zdziwieniu widział obrazy z Drogi Krzyżowej i ukrzyżowanie Jezusa.

Był wstrząśnięty. Napisał później dokładnie o tym w swojej autobiografii. Dodał również słowa ... szukałem Jezusa wszędzie, byłem nawet na Golgocie. Prosiłem Jezusa, aby mi objawił tą swoją ostatnią drogę. Ale zawsze była cisza. I doświadczyłem tego w Bawarii, tam spotkałem Jezusa Chrystusa ...

Yogananda łączył wszystkie religie. Nie krytykował żadnej, pomagał ludziom ze wszystkich wiar i kultur. Dla niego liczył się człowiek. 

Zmarł w Kalifornii. Jego ciało było wystawione przez 21 dni na widok publiczny. Nie było na nim widać żadnych procesów rozkładu, nie wydzielało żadnego zapachu, wyglądał jakby spał.

Idealna miłość do Boga i wielka służba dla innych ludzi wypełniło życie Yoganandy. Do końca swoich dni, do 7 marca 1952 roku, dzielnie trwał w swojej pracy.

PARAMAHANSA YOGANANDA

... moje ciało zaczęło niemożliwie wibrować. Ciężko mi było nabrać powietrza w płuca. Czułem tam silny magnet. Moja dusza i umysł straciły swoje granice. Poczułem nagłe kłucia i świetlisty fluid wypełnił każdą komórkę mojego ciała. Moje ciało zrobiło się jak martwe. Lecz poczułem w sobie większą świadomość. I stwierdziłem, że mimo tego wszystkiego, nigdy przedtem w życiu nie byłem bardziej żywy. Moje zmysły przestały być takie wąskie. Poczułem zmiany we wszystkich atomach... w moich plecach i w stopach czułem coś dziwnego. Czułem też, że ktoś otwiera drzwi bardzo powoli... w miarę jak ten proces narastał, przeżywałem ekstazę ... znalazłem się nad rzeką Ganges, ujrzałem wielkie świątynie ...

WIESŁAWA