MIECZ PRAWDY

OBUDŹ WŁASNĄ WIARĘ

Stare jak świat powiedzenie mówi
“dopóki nie uwierzysz nie zrozumiesz”.
Dlatego życzę powodzenia ludziom,
którzy bez wiary chcą udowodnić istnienie lub nieistnienie Boga,
jednym zdaniem, chcą Go ubrać we własne szaty.

Miara jaką by te osoby nie użyły, aby udowodnić swoje racje jest za mała,
to znaczy ludzkie zmysły są za słabe... toteż nie rób tego sobie,
nie obdzieraj ani siebie ani innych z wiary...
ani nie narzucaj nikomu własnej,
bo jeśli to zrobisz będziesz wiecznie głuchy i ślepy...

... i możesz nie wiem co zrobić, aby błyszczeć na tym świecie
ale będziesz i tak pozbawiony tego, co daje człowiekowi to,
co jest dla niego najcenniejsze.

Wiara... a może zdrowa wyobraźnia, to siła,
która da ci nowe życie, nową rzeczywistość...

a ty musisz mieć wystarczająco wiary
aby ta rzeczywistość przebudziła się w twojej przyszłości...
a nie w przyszłości drugiego człowieka.

To wiara doprowadziła człowieka do jego miejsca,
jest kluczem tego, co jest niemożliwe...
bo wiara budzi w człowieku jego siły twórcze,
to wiara otwiera jego rozum, to w wierze jest nieskończona moc...

i bynajmniej nie chodzi tu o teologię...
i nie trzeba być na tym polu żadnym doktorem...
to jest rodzaj wiary, która nie pozwala wątpić w siebie.

Wątpliwość osłabia twojego ducha...
a obdarcie siebie z własnej wiary niszczy twoje siły twórcze.

I jak ty człowieku możesz wierzyć w Boga,
skoro sam w siebie nie wierzysz?

Już w tym miejscu burzysz swój główny filar,
wystawiasz go na działanie ziemskiej korozji...
a ten kto jest pełen wiary i tak jest silniejszy od ciebie...
chociażby w twoich oczach był strasznym słabeuszem...
nic nie warty, bez szkoły, wiedzy...
ale pełen wiary... która i tak twoje doktryny obali!

Bo to nie twoje hipotezy, szkoła, nauka jest przedłużeniem twojego umysłu,
to nie dzięki nim pogłębia się twoja świadomość...
to twoja wiara to czyni,
ta... która wykracza poza nasze zrozumienie.

To jest twój fundament...
to jest twoje królestwo...
a bez wiary i nadziei do tego królestwa
raczej dotrzeć ciężko...
i ta twoja wiara w tym przypadku to nie wada
tylko twoja wielka cnota.

Kiedy w człowieku wiara i nadzieja zawodzą jest głucho i ślepo...
żyjesz, ale masz trupa w swoich ramionach
i możesz z nim pić, śpiewać i tańczyć po całych dniach i nocach...
ale raczej nie przebudzisz się do nowego życia.

Tylko z wiarą możesz przejść spokojnie przez całą noc,
możesz zwalczyć choroby i pokonać każdego demona...
a co najważniejsze, w każdej ludzkiej duszy ujrzysz Boga,
co przyniesie ci wiarę i zaufanie do całego życia.

Przez taką wiarę budzisz w sobie miłość...
a czym ona większa to i twoja wiara się poszerza...
i przychodzi taki dzień,
kiedy ciemność staje się światłem...
i nawet kiedy zgasisz ostatnią świecę...
będzie jaśniej i jaśniej.

Człowieku, tutaj powinieneś to już wiedzieć,
świadoma wiara jest twoją wolnością...

ale nie oddaj się bez wiary tej wierze wciskanej tobie na siłę...
wiary nie można dać człowiekowi, nie można jej nauczyć...
trzeba doświadczyć jej osobiście...
dopiero jak oprzesz na niej własną głowę,
spokojnie zaśniesz w jej ramionach.

Namaste

Vancouver
30 Dec. 2018

WIESŁAWA