Zastosowanie
rtęci w stomatologii jest przedmiotem moich badań od czternastu lat.
Sądziłem, że historię kontrowersji wokół amalgamatu rtęci znam
całkiem dobrze, ale wczoraj wyciągnąłem z półki książkę, którą
otrzymałem kiedyś od jednego z pacjentów. Był to opasły tom Dental
Student’s Magazine z lat 1942 i 1943. To, co tam znalazłem, rzuciło
nowe światło na historię amalgamatu rtęci oraz ścisły związek między
nim i zorganizowaną stomatologią.
Stomatologia jako odrębny zawód wykształciła się w Stanach
Zjednoczonych dopiero w latach 1780-1800. W tym czasie funkcjonowały
dwa typy „dentystów”. Byli wśród nich tacy, którzy ukończyli szkoły
medyczne i praktykowali w obydwu profesjach. Nazywano ich dentystami
medycznymi. Oprócz nich zdarzali się również zwyczajni rzemieślnicy
zajmujący się na co dzień czymś zupełnie innym - strzyżeniem, rzeźbą
w drewnie, kości słoniowej, metalu... to spośród nich wywodzili się
wędrowni wyrywacze zębów. Grupę tę nazywano dentystami
rzemieślnikami.
Przed rokiem 1840 w Ameryce nie istniały ogólnokrajowe organizacje
stomatologiczne, nie było też szkół o profilu stomatologicznym.
Dentyści zdobywali więc wiedzę samodzielnie, na zasadzie „prób i
błędów”, albo też terminowali u innego, prowadzącego własną praktykę
dentysty.
Pierwszą szkołę stomatologiczną w Stanach Zjednoczonych otwarto 1
lutego 1840 roku pod nazwą „Baltimore College of Dental Surgery”.
Warto w tym miejscu odnotować, że Radę uczelni tworzyło dziewięciu
lekarzy i pięciu duchownych - nie było w niej ani jednego dentysty.
Początkowo szkoła miała jedynie zapewniać program dla absolwentów
innych szkół medycznych. Nauka w niej trwała tylko jeden semestr i
nie obejmowała ani chemii, ani patologii. Tu właśnie bierze swój
początek szkolenie stomatologów w oderwaniu od edukacji medycznej.
Również w roku 1840 utworzono pierwszą krajową organizację
stomatologiczną. Otrzymała ona nazwę American Society of Dental
Surgeons (Amerykańskie Towarzystwo Chirurgów Dentystycznych). Jej
członkami zostali dentyści medyczni, a nie fryzjerzy, stolarze czy
rzeźbiarze. Dentyści medyczni żywo interesowali się medycznymi,
biologicznymi i mechanicznymi aspektami stomatologii. Dentystów
rzemieślników obchodziły wyłącznie aspekty mechaniczne i w ogóle nie
zaprzątali sobie głowy problemami natury medycznej.
Amalgamat rtęci przywieźli do Stanów Zjednoczonych z Europy w roku
1833 bracia Crawcour. Przeprowadzona przez nich kampania reklamowa
była zakrojona na szeroką skalę i bardzo skuteczna. Obiecywali w
niej uratowanie zaatakowanych przez próchnicę zębów poprzez
bezbolesne ich wypełnienie w ciągu zaledwie kilku minut. Wielu
dentystów medycznych uważało Crawcourów za stojących na bakier z
etyką szarlatanów. Bracia potrafili usuwać złote wypełnienia i
zastępować je amalgamatem rtęci. Zupełnie nie suszyli chorych zębów,
a nawet nie usuwali próchnicy przed wypełnieniem dziury. Zachowało
się kilka relacji stwierdzających, że w przypadku braku ubytków
upychali amalgamat między zębami. W ten sposób doszło do rozpoczęcia
pierwszej wojny z amalgamatem.
Wojna z amalgamatem była w istocie wojną między rzemieślniczym
dążeniem do jak najłatwiejszej manipulacji a medyczną troską o
uniknięcie niebezpieczeństwa systemowego zatrucia rtęcią. Już w
latach trzydziestych XIX wieku lekarze doskonale wiedzieli, że rtęć
jest trująca.
W roku 1845 American Society of Dental Surgeons (ASDS) zakazało
stosowania srebrnych amalgamatów (rtęci) i jego członkowie musieli
podpisać dokument zobowiązujący ich do niestosowania tego środka
oraz przeciwstawiania się jego używaniu bez względu na okoliczności
pod groźbą wykluczenia ze stowarzyszenia. Pamiętajmy jednak, że do
ASDS mogli należeć wyłącznie dentyści medyczni.
Tymczasem znaczna większość dentystów rzemieślników opowiedziała się
za amalgamatem. Niewiele ich obchodziły skutki uboczne obecności
rtęci w ludzkim organizmie. Anatomia, chemia, histologia, patologia
i fizjologia uznawane były za zupełnie niepotrzebne dla dentystów
rzemieślników. Amalgamat zaczęło stosować tak wielu dentystów (z
uwagi na łatwość użycia i osiągane zyski), że napływ nowych członków
do ASDS został spowolniony. W roku 1850 ASDS postanowiło anulować
swoją antyamalgamatową rezolucję w nadziei, że pozyska dzięki temu
więcej członków. Lecz dentyści rzemieślnicy zdecydowali się już na
utworzenie własnej organizacji.
W roku 1859 powstała nowa organizacja stomatologiczna, a w jej skład
weszli przede wszystkim dentyści rzemieślnicy. Nazwa tej organizacji
brzmiała American Dental Association (Amerykańskie Towarzystwo
Dentystyczne). Przeciętny członek nowo powstałego ADA niewiele miał
wspólnego z medycyną. W rezultacie lekarze zajęli szczególnie wrogą
postawę wobec tej profesji. W owym okresie szkoły stomatologiczne
zlikwidowały wykłady z fizjologii, patologii i materia medica, zaś
zajęcia z anatomii ograniczyły do głowy oraz szyi.
W październikowym numerze Dental Student’s Magazine z roku 1942
wydawca stwierdza z nadzieją: „Zawód dentysty z niecierpliwością
oczekuje... uznania swoich słusznych praw do miejsca wśród innych
sztuk leczenia”. Do dnia dzisiejszego sytuacja nie uległa zmianie.
Aby stomatologia mogła na dobre rozstać się z latami trzydziestymi
ubiegłego wieku i w pełni dać wyraz swojej odpowiedzialności za
leczonych pacjentów, musi całkowicie zakazać stosowania rtęci.
Używanie rtęci w stomatologii zostało niedawno zakazane w Niemczech.
(Austria, Szwecja, Dania i Kanada albo zakazały już całkowicie, albo
ograniczyły stosowanie wypełnień ze „srebrnego” amalgamatu. Szkoły
stomatologiczne w Szwajcarii w ogóle już o nim nie uczą). Któregoś
dnia używanie tej substancji zostanie zabronione także w Stanach
Zjednoczonych. My znamy prawdę od początku. Rtęć jest trująca.
„Każda prawda przechodzi trzy fazy. Najpierw jest wyśmiewana. Potem
spotyka się z gwałtownym sprzeciwem. Na koniec jest akceptowana jako
coś oczywistego.” (Arthur Schopenhauer)
Autor: Dr stom. James E. Hardy
Tłumaczenie: Mirosław Kościuk
Źródło: Nexus
Źródło:
LINK!