Znalazłam kilka wzmianek i kilka możliwych do
zastosowania terapii w
przypadku stwardnienia rozsianego.
Pierwszy temat to zastosowanie soku
Noni z Tahiti , ludzie z SM którzy go stosowali po kilku
tygodniach zaobserwowali znaczne zmiany w samopoczuciu i zdrowiu.
Sok ułatwia oczyszczenie organizmu, ale przede wszystkim niweluje
ogniska zapalne i zawirusowane, jest też potwierdzonym wieloma
przypadkami, skutecznym lekiem na raka. Zresztą o Soku Noni, jak o
terapii Gersona możnaby się rozpisywać na wiele stron.
(LINK!
- sok noni)
Trzy lata temu zdiagnozowano mojej mamie Stwardnienie rozsiane.
Zdawałem sobie sprawę, że jest to choroba - wyrok, ponieważ w
dzisiejszych czasach na stwardnienie rozsiane nie ma żadnego leku.
Akurat w tym czasie były jakieś "wynalazki" medycyny tradycyjnej,
ale lekarze dowiadywali się, że są one nieskuteczne i dlatego nie
były refinansowane przez Kasę Chorych, a koszt kuracji nimi wynosił
ok. 10 000 zł miesięcznie. Poszukując jakichkolwiek informacji na
temat stwardnienia rozsianego natknąłem się
w internecie na sok Noni.
Nie bardzo chciałem wierzyć, że jakaś tam roślina z Tahiti
może
mojej mamie pomóc. Ponieważ z mamą było już bardzo źle - nie
chodziła,
zaczęła tracić wzrok, mimo wszystko zdecydowaliśmy się na
zakup soku.
Zamówiłem czteropak od producenta (ponieważ
było taniej) i zaczęliśmy z mamą pić
sok w dawkach 30 ml
dziennie. Ja wypiłem tylko jedną butelkę natomiast przez 3 miesiące
mama wypiła 3 - po butelce miesięcznie. Ponieważ po tym czasie nie
zauważyłem u mamy żadnych pozytywnych reakcji zadzwoniłem do osoby,
od której nabyłem sok z informacją
że on nie działa. Obiecał
dowiedzieć się nieco więcej z anglojęzycznej literatury (nie
było w owym czasie żadnego materiału na temat tego soku w języku
polskim).
Doczytał się, że przy tego typu ciężkich
schorzeniach jak stwardnienie rozsiane minimalna dawka oryginalnego
pasteryzowanego soku Noni z Tahiti w szklanych zielonych butelkach
wynosi około 100 ml dziennie. Od tego momentu mama zaczęła pić 105
ml soku dziennie rozdzielone na 3 dawki. Przez pierwszy tydzień od
zwiększenia dawki mama się bardzo
źle czuła. Byłem załamany stanem
mamy, ale wiedziałem też, że Noni może powodować takie kilkudniowe
nasilenia objawów, po których może się pojawić zdrowienie. Po
tym
tygodniu mama zadzwoniła do mnie i oznajmiła, że idzie do
supermarketu.
Nie mogłem uwierzyć, ale powiedziała ze czuje się
bardzo dobrze, poczuła się głodna
i zdecydowała się zrobić zakupy.
Od tego momentu mama zmieniła się nie do poznania. Wstąpiło w nią
nowe życie do tego stopnia, że teraz sama prowadzi samochód, sama
jeździ na wczasy, chodzi na bale, nie potrzebuje opieki lekarskiej,
nie boi się, że złapie ją jakaś choroba, nie dzwoni do mnie tak jak
kiedyś, że potrzebuje pomocy, sama sobie doskonale
z wszystkim
radzi. Od trzech lat jak pije sok (pije
go cały czas) czuje się bardzo dobrze.
-- Stanisław P. Polska, 17 maja
2006
Stwardnienie rozsiane: Jestem 51 letnim mężczyzną z Willoughby w
Australii.
Rozpoznano u mnie stwardnienie rozsiane (Multiple
Sclerosis) w sierpniu 2001.
Badanie MRI (rezonans
magnetyczny) wykazało białą plamkę na mózgu, razem
z innymi
symptomami, które wskazywały na MS. Ponowny nawrót choroby
miałem w
listopadzie 2001, niemal mnie sparaliżowało z bezustannymi
mdłościami, wymiotami, biegunką, utratą wzroku i osłabieniem.
Zacząłem picie soku noni z Tahiti podczas pierwszego tygodnia
hospitalizacji
w listopadzie 2001. Na początku nie mogłem przyjmować
soku ponieważ
wymiotowałem ( byłem
karmiony dożylnie). Jak powstrzymywałem wymiotowanie?
Zacząłem lać małe ilości soku na mój pępek i mdłości zatrzymywały
się! Od tego
czasu, mogłem pić sok doustnie i nie wymiotowałem.
Mówiłem obu moich doktorom,
że nie będę brał zalecanych zastrzyków betaferonu i narkotyku (rebiff (R))
i, że oni
powinni wspierać mnie przez 12 tygodni żeby zobaczyć czy
sok noni pomoże mi.
Po czterech tygodniach polepszyła mi się równowaga i apetyt. Po 8
tygodniach utyłem,
moja skóra wyglądała na zdrowszą, i mój doktor
nie mógł uwierzyć widząc polepszenie w moim chodzie i równowadze. Po
12
tygodniach doszedłem do sił tak, że od szurania moimi stopami i
przewracania się, mogłem już chodzić po piasku i wodzie na plaży!
Zdumiewające.
Moi starzy znajomi przyszli do mnie i pytali mnie gdzie byłem i co
się zdarzyło.
Byli absolutnie zdumieni stopniem poprawy mojego
zdrowia. Znam innych chorych
na MS pijących sok noni. Nie musisz być dotknięty tak straszną
chorobą jak MS by
stwierdzić jak dobry jest
sok noni. Musisz uwierzyć, że ten " sok z dżungli"
pracuje
rewelacyjnie w twoim organizmie, spokojnie i skutecznie
regenerując i przywracając właściwe funkcje twoim komórkom.
-- Stephen H. AUS 28 marca 2002
W marcu 2002, ja wysłałem emailem moje świadectwo do INCC opisując
jak sok
noni z Tahiti pomógł mi na Stwardnienie Rozsiane. Minęło 11
miesięcy od tamtego
emaila, i mam następne bardzo ekscytujące
wiadomości by przedstawić wszystkim dotkniętym chorobą MS co dzieje
się gdy noni znajdzie się w naszym organizmie.
Nie rozumiałem jak poważnym schorzeniem jest MS. Nie miałem pojęcia,
że to mógłby być wyrok śmierci dla mnie. Tak mogło się zdarzyć! Mam
winić moich rodziców za złe geny? Mam winić Boga za spowodowanie
tego zdarzenia? ( Byłbyś zaskoczony
ilu ludzi wini Boga za złe wydarzenia i porażki w ich życiu).
Kiedy symptomy MS. się pokazują doświadcza
się poniższych odczuć.
Kilka jest gorszych; bardziej uciążliwych i kilka mniej.
Oto one:
1. Krańcowe zmęczenie. Brak
energii. Brak sił. 2. Przewracanie się. MS
dotyczy równowagi. Nieustannie czujesz, że możesz
przewrócić się na
lewo albo prawo. Ciągłe zawroty głowy i omdlenia.
Chodzenie jest
ogromnym wysiłkiem. Nieustannie musisz podpierać
się na stałych
przedmiotach, ścianach, meblach itd. by pozostać w pionie. 3. Ślepota. Twój wzrok staje
się zamazany.
Wydaje Ci się jakbyś miał chmurę przed oczyma. 4. Pismo. "skurczowe
symptomy" SM powodują, że twoje pismo pogarsza się do
takiego
stopnia, że nawet twój podpis na dokumentach jest niemal nie do
poznania. 5. Bóle głowy i mdłości.
Rozległe migrenowe bóle głowy zdarzają się bardzo
często i wymagają
ogromnych dawek środków przeciwbólowych. Bólom głowy i
ramion czy
szyi też towarzyszą mdłości. Czujesz się tak źle , że chcesz
wymiotować. 6. Zmniejszenie apetytu.
Biorąc środki przeciwbólowe i inne leki zmniejsza ci się
ochota na
jedzenie. Układ pokarmowy nie działa właściwie i twój apetyt
zmniejsza się. 7. MS powoduje także takie
pogarszanie się normalnych funkcji organizmu
jak m.in. utrata
kontroli nad jelitami, bolesne i częste oddawanie
moczu, itd.
Czujesz się tak źle, że nie możesz znieść tych tortur.
PODSUMOWANIE:
Nie wspominałem w moim pierwszym opisie, że jestem chrześcijaninem,
który
wierzy w potężne Imię Jezusa. Przedtem i podczas mojego
ostatniego większego
ataku MS modliłem się. Modlili się za mnie
także moja żona, pastor i przyjaciele
z kościoła. Zachęcano mnie do
pozytywnego umysłowego nastawienia by
pokonywać MS. Sok noni z
Tahiti zmienił dla mnie cały paradygmat wiary.
Czy mógł w moim przypadku Bóg pracować przez zdrowe naturalne
produkty
bądź czy mogłaby to być nadprzyrodzona boża interwencja?
Moi przyjaciele
wątpili w sok. Niektórzy z nich mówili "sok noni nic
ci nie
pomoże!" To
tylko sok owocowy, a jak może pomóc sok owocowy na MS?
"Nie ufaj tym materiałom". Myślałem - co powinienem teraz zrobić?
Powinienem chwalić Boga za medycynę i mieć nadzieję,
że narkotyki takie jak betaferon, inaferon mogłyby
w najlepszym
razie, wydłużać czas między atakami albo wielbić Boga za ten
naturalny
owoc (czyt. Ezechiel
47:8-12), który ponownie odbuduje mój system immunologiczny.
Czy mogłem uwierzyć, że nadprzyrodzonym cudem będzie to co
NATURALNIE?
To co Nasz Pan umieścił w gruncie jako nasienie i wyrosło z tego
drzewo
i owoc o właściwościach wszystko gojących kiedykolwiek tylko
potrzebujesz?
To były pytania które musiałem sobie zadać. Musiałem uwierzyć, że
ten
produkt z Polinezji Francuskiej mógłby być 'kluczem' do mojego
wyleczenia się.
Kiedy wyszedłem ze szpitala przyszedłem do mojej doktor, a ta
chciała
przepisać mi zastrzyki betaferonu trzy razy na tydzień.
Wyciągałem butelkę soku noni z torby i postawiłem na jej biurku
mówiąc: "dr Leea,
brałem ten sok regularnie przez około pięć tygodni
i wiele z symptomów MS takich jak: przewracanie się, mdłości,
ślepota, zmęczenie - odeszło. Dr. Neil Salomon, John
Hopkins
wykwalifikowani badacze i lekarze medycyny polecają próbować sok
przez trzy miesiące. Biorę 2-3 uncje dziennie albo WIĘCEJ i widzę co
się dzieje.
Jeżeli moje objawy nie polepszą się albo wyniknie jakikolwiek inny
"problem"
wtedy wezmę narkotyk, wstrzykując go trzy razy na tydzień
za cenę 1,000
$AUS (ponad 2500 zł)
na miesiąc (chociaż to byłoby
subwencjonowane) i
"będę robić to tak jak w książce". Moja
doktor niechętnie na to się zgadzała.
Mój neurolog też odradzał mi to. Urzędnik medyczny widział w moich
dokumentach,
że biorę tylko sok noni (z
Tahiti) i tak moja przygoda się zaczęła. Przyjaciele,
nabierzcie wiary by odkładać leki na receptę i zaufać tylko
naturalnej terapii zdrowotnej. Znam
noni. Wiem jak noni działa, znam
skuteczność tego produktu. Podjąłem wyzwanie.
Badałem produkt i jego wiele korzyści; chociaż wtedy, kiedy
zaczynałem
używać noni cierpiąc na MS, znalazłem objaśnieniem Dr.
Mony Harrison ,
która twierdziła, że seretonino-melatonina wydziela
się w szyszynce -
szóstym gruczole ciała i, że kontroluje wszystkie
inne gruczoły. To
była wystarczająco dobra informacja dla mnie i
teraz niemal 11
miesięcy później jestem żywym świadectwem na to, że
noni "pracuje" dla chorych na stwardnienie rozsiane.
Mam nadzieję, że moja historia zachęci ciebie by spróbować noni. Rób
to przez minimum
3-4 miesiące przy minimum 2 uncjach, ale lepiej 3 do
4 uncji dziennie. Zobowiąż się aby to zrobić. Wiem , że doświadczysz
tego samego rodzaju pomocy jakiej ja doświadczyłem.
Będę szczęśliwy odpowiadając na jakikolwiek email,
mogąc pomóc
cierpiącym na stwardnienie rozsiane.
Stephen H., AUS 4 grudnia 2002
Nr telefonu: 61 2 9904 7950 albo 0411 372 210 komórka
elijah@rtpg.com.au
Thaiti
Podczas ślubu w naszej rodzinie w sierpniu 2001, rozmawiałam z
kuzynką mojego męża, która od 8 lat miała stwardnienie rozsiane i
pamiętam jak powłóczyła nogą i powoli podupadała na zdrowiu. Teraz
wyglądała wspaniale, podczas gdy ja czułam się tak, że wolałabym
schować się do jakiejś dziupli i nie wychodzić przez dziesięć lat.
Ona powiedziała mi, że od naszego ostatniego spotkania jedyną inną
rzeczą w jej życiu którą robi jest picie soku noni. Czytałam
informację którą mi dała i byłam bardzo sceptyczna. Uważałam
że ja
wiem lepiej, po co pić jakieś "siki Weroniki"? Ale to ona wyglądała
wspaniale.
Mieszkająca ze mną moja 78 letnia teściowa, która realizowała po 12
recept dziennie,
kupiła kiedyś butelkę soku noni i postawiła ją na
zlewozmywaku. Cóż miałam do
stracenia??? Zaczęłam pić sok w drugim
tygodniu września i postanowiłam
nigdy nie oglądać się za siebie. Od
końca października 2001 byłam już
medycznie wolna, zdobywałam
energię i coraz więcej ochoty do życia.
Lek na cholesterol przepisany w wrześniu był ostatnim. Chciałam żeby
już nie mieć konieczności brania recept.. Mój poziom cholesterolu we
krwi wynosił 278 i 282 podczas dwóch różnych badań latem 2001. W
pierwszym tygodniu września mój doktor nalegał , żebym brała jeden z
ostatnich leków, pravachol. Dostałam receptę, ale nigdy nie brałam
tych pigułek. Umieściłam je na moim biurku tak , żebym codziennie
widziała i pamiętała mój cel : obniżenie cholesterolu bez prochów.
Zaczęłam pić jedną uncję (30 ml)
soku noni od 10 września 2001. Gdy jedna uncja dziennie powodowała
że czuję się lepiej, na pewno cztery powodowałyby, że czułabym się
bajecznie. Pod koniec września brałam dwie uncje
(30
ml) rano, i dwie uncje po zajęciach w szkole. Też zaczęłam
ćwiczyć jogę.
Moja zwiększająca się energia powodowana piciem soku noni kazała mi
wstawać wcześnie z tapczanu i cieszyć się życiem. Zmieniłam kilka
książek w moich klasach i zaczęłam koncentrować się na tym czego
uczyłam na początku 20 lat mojego nauczania. Sprzątam
w domu więcej
niż kiedykolwiek przedtem i śpiewam podczas pracy! Czasami łapałam
się na tym, że głośno śpiewam idąc szkolnym korytarzem. W
październiku 2001 mój całkowity poziom cholesterol we krwi spadł do
246, w grudniu 2001 do 222. Ostatnie badanie było
3 lutego 2002 -
spadł do 200. Mój stosunek dobrego do złego obniżył się do 4.08, a
moje trójglicerydy spadały poniżej 200 punktów. Odkąd powód tych
pozytywnych zmian stał
się jasny, mój lekarz chciał się dowiedzieć
co robię, że tak poprawiły się moje wyniki.
Równolegle z tym o czym napisałam powyżej, 3 października 2001,
miałam robioną moją roczną mammografię i niebawem otrzymałam list ,
że wykryto tam guza o takim to, a takim rozmieszczeniu. Nieznacznie
uległam panice, zadzwoniłam aby umówić się na wizytę lecz sekretarka
powiedziała mi, że na zabieg trzeba czekać dwa miesiące. 12
października 2001, właśnie dziewięć dni po ostatnim prześwietleniu,
zrobiono mi bardziej wyraźne zdjęcia piersi. Później, doktor badała
mnie przez godzinę aby upewnić się co do obrazu nowych zdjęć.
Później wyciągnęła moje prześwietlenia z roku 2000 dla porównania,
ponieważ najnowsze zdjęcia nie pokazywały żadnego guza. Pani doktor
pożegnała mnie z poleceniem
by wrócić na kontrolę przed upływem
roku. Ja podziękowałam Bogu i wyszłam!
W listopadzie moja siostra z Tennessee która też pije sok noni
przysłała mi artykuł
z gazety o koniu, którego wyleczono z raka po
30 dniach podając mu cztery uncje
soku noni (120
ml) dziennie. Coś kliknęło w moim mózgu. Piłam sok noni na
cholesterol
i problemy z jelitami, ale nie na problemy z rakiem.
Natychmiast przeglądnęłam kopie mojej mammografii z dwu dat
października 2001. Widoczny gołym okiem guz - 3 października,
podczas gdy 12 października nie było już nic. Co stało się z guzem?
Co robiłam przez dziewięć dni między prześwietleniami? Piłam cztery
uncje (120 ml) soku noni
dziennie
tak jak wspomniany w artykule z gazety koń. Rak zniknął?.
Nigdy nie będę znać
odpowiedzi na to pytanie, ale ja dziękuję Panu
ponownie, tym razem za sok noni.
By być uczciwą, muszę napisać, że terapia nie przebiegała zupełnie
gładko. W połowie października 2001, miałam biegunkę i ponownie
irytowałem się moją okrężnicą. Kiedy
od trzeciego tygodnia
października przytłoczona brakiem widoku trwałej ulgi, ponownie
przeczytałam książkę dra Salomona o soku noni zrozumiałam , że
każdego razu gdy piłam zbyt dużo soku, następowało oczyszczanie
mojego ciała z toksyn. Od razu zmniejszyłam dzienna dawkę soku. Za
radą kuzyna mojego męża, postanowiłam nie robić lewatywy kurtyzonem
ale używałam Noni jako lewatywy. Jaka ulga! Fizycznie i psychicznie!
W końcu znalazłam doskonałe rozwiązanie, bez żadnych efektów
ubocznych. Powoli zwiększałam dawkę dzienną soku noni i stopniowo
stan zdrowia polepszał się. Rada Dr Salomona , żeby pić sok 3 do 6
miesięcy sprawdziła się w moim przypadku. Byłam jednak bardzo
niecierpliwa i bardzo szybko chciałam uwolnić się od wszystkich
moich dolegliwości, stąd wolałam robić nawet lewatywę sokiem Noni
kiedy to było konieczne niż tak jak przepisał mi lekarz a co miało
niestety dla mnie szkodliwe skutki uboczne. W grudniu 2001, w 90%
uzyskałam mój cel - zdrowe ciało. Tymczasem jeszcze inny problem
zaistniał.
Miałam nadzwyczajnie kwaśny ph ciała. Co miałam robić?
Wstrzymać sok?
Nigdy! Odkryłam rozwiązanie przez przypadek i
zaczęłam brać ,,tummy tammer,,
by zrównoważyć moje kwaśne ph ciała.
Teraz w 98% osiągnęłam mój cel - zdrowe
ciało. Straciłam około 5 kg
wagi i chcę stracić więcej, powoli, bez diety ,polegając jedynie
na
doborze lepszej żywności i bardziej czynnym życiu. Od kiedy
skutecznie używam
zdrową żywność, wolę zjeść garść chipsów
ziemniaczanych zamiast pół torby i rzadko jem deser. Pod koniec
stycznia 2002 spróbowałam zjeść produkty
mleczne, przede wszystkim bardzo mi smakujące lody i szwajcarski ser.
Nie tylko nie miałam biegunki, ale też żadnych nadymań jelit albo skurczy.
Korzyści umysłowe są zachwycającym niespodziewanym dodatkiem do
korzyści
fizycznych co doświadczam odkąd zaczęłam picie soku noni.
Mój nastrój się polepszył,
nie ulegam tak łatwo negatywnym zmianom
nastroju, a co najważniejsze, myślę jaśniej niż przedtem. Uczę
studentów matematyki, muszę więc mieć jasny umysł. Częste zaćmienie
umysłu, które pojawiało się wcześniej od antybiotyków i środków
uspokajających minęło
i zauważyłam , że rozwiązania problemów
znajduję z łatwością i prędzej niż kiedykolwiek przedtem. Choroba
otacza mnie jako nauczyciela tylko wówczas, kiedy studenci kaszlący
i kichający wręczają mi usprawiedliwienia nieobecności. Kiedy czuję
się jakbym mogła
się zarazić czymkolwiek z zewnątrz dookoła, biorę
dodatkową dawkę soku noni.
Cokolwiek idzie z zewnątrz nigdy mnie nie zaraża, i pozostaję zdrowa
i szczęśliwa.
Koledzy i koleżanki w szkole mówią mi teraz, że
wyglądam wspaniale.
--Elizabeth R., USA 10 luty 2002
Cudowne uzdrowienie z MS:
O tym jak ważne dla naszego zdrowia jest to co spożywamy,
wiemy od dawna, jednak nadal ludzkość ma problem z
wdrożeniem odpowiedniej diety w swoim życiu. A szkoda,
bo jak się okazuje, właśnie właściwa dieta jest dla nas
właściwie gwarancję idealnego zdrowia. Jednym z wielu
przykładów zastosowania diety w przypadku ciężkich,
nieuleczalnych chorób niech będzie zatem przypadek Tomasza
Paździerza, który podjął walkę z MS za pomocą diety i co
najważniejsze walkę tę zwyciężył. Niech jego przykład będzie
nadzieją i przykładem dla wszystkich z rozpoznanym MS.
Historia cudownego uzdrowienia kielczanina chorego na
stwardnienie rozsiane.
(Artykuł Iwony ROJEK)
38 letni kielczanin Tomasz Paździerz twierdzi, że sam pomógł sobie w
walce
z nieuleczalną chorobą - stwardnieniem rozsianym. Wystarczył
odpowiednia... dieta.
Dla całej rodziny, a zwłaszcza dzieci zdrowie taty jest
najważniejsze.
Kim jest i jakie ma metody doktor Budwig.
Biochemiczka Johannes Budwig była kilka razy nominowana do nagrody
Nobla. Ma osiągnięcia w leczeniu chorych na nowotwory. W swojej
terapii
zalecała stosowanie oleju lnianego w odpowiednich
proporcjach z twarogiem
chudym. Swoimi kontrowersyjnymi metodami
ściągnęła na siebie wdzięczność
tysięcy pacjentów, którym udało się
pokonać nowotwór, choroby neurologiczne,
cukrzycę, choroby serca,
wątroby i wiele innych. Jednocześnie jednak musiała
borykać się z
nieustannymi atakami ze strony przemysłu farmaceutycznego,
tłuszczowego a nawet samych lekarzy, którzy krytykowali jej metody
leczenia.
Przepis na leczniczą pastę doktor Budwig - Należy wziąć osiem łyżek
oleju lnianego
i zmiksować w robocie z nożykami tnącymi z 12, 5
dekagramami chudego twarogu. Miksujemy przez 5 minut. Pasta powinna
mieć konsystencję miękkiego masła. Olej
musi się dobrze połączyć z
twarogiem. Dla lepszej konsystencji można dodać pod koniec
miksowania 1-2 łyżki chudego jogurtu. Tak przygotowaną pastę
spożywamy trzy razy dziennie. Do smaku możemy dodać miodu, pieprzu cayenne, ziół, odrobinę soli. W tym czasie należy całkowicie
wykluczyć: inne tłuszcze, zwłaszcza zawierające dużo kwasów omega 6
na przykład olej słonecznikowy, cukier, konserwanty, mięso, sztuczne
dodatki polepszające smak. Według doktor Budwig należy spożywać dużo
warzyw i owoców,
kasze najlepiej nie palone, naturalne robione
własnoręcznie soki, zboża, świeże ryby. Pieczywo powinno być wolne
od polepszaczy, cukru, karmelu, konserwantów. Dieta
powinna być
stosowana do momentu poprawy stanu zdrowia. W przypadku chorób
nowotworowych zaleca się stosowanie diety przez okres nie krótszy
niż 2 lata.
Ponad tydzień temu zgłosił się do naszej redakcji Tomasz Paździerz
razem z żoną Agnieszką, aby opowiedzieć o tym jak udało mu się
pokonać straszną, nieuleczalną chorobę - stwardnienie rozsiane.
Przyszedł podzielić się swoimi rewelacjami z czytelnikami "Echa
Dnia".
- To był dla mnie naprawdę wielki szok, w piątek położyłem się spać
zdrowy, a w sobotę wstałem chory - pan Tomasz przypomina sobie
okropne chwile sprzed kilku miesięcy.
- Obudziłem się z zawrotami głowy, a moja mowa była bełkotliwa.
Miałem niedowład jednej ręki i drętwienia podniebienia. Nigdy
wcześniej nic takiego mi się nie zdarzyło, byłem zdrowy,
wysportowany. Żona wpadła w panikę, myślała, że mam udar, albo
zawał. Wezwaliśmy karetkę pogotowia, zawieziono mnie na kardiologię.
Jednak po tygodniu badań nie stwierdzono niczego niepokojącego,
okazało się, że moje serce jest zdrowe,
zrobiłem też badanie
tarczycy, doplera tętnic szyjnych i potem skierowano
mnie do
neurologa. Tam niespodziewanie okazało, że mam klasyczną postać
stwardnienia rozsianego, która wyszła po badaniu rezonansem
magnetycznym.
Olej lniany:
Olej lniany pomaga w zaburzeniach widzenia, chorobach układu
nerwowego, bólach mięśni, łuszczeniu się skóry, obniżeniu
odporności, zahamowaniu wzrostu i rozwoju, poprawia system
endokrynologiczny, silnie wspomaga leczenie cukrzycy, reguluje
ciśnienie krwi i poziom cholesterolu, pomaga w walce z osteoporozą i
nowotworami. Jedna łyżka stołowa oleju lnianego 10 stopniowego
zawiera równowartość 6 tabletek cennego kwasu omega 3.
ZASTOSOWALI TERAPIĘ OLEJEM
Rodzina mieszka obecnie w Górkach Szczukowskich, koło Kielc. Do tej
pory oboje małżonkowie wiedli bardzo pracowite życie. Pan Tomasz
prowadzi firmę, a pani Agnieszka też ma tysiące zajęć i jest
wszechstronnie utalentowana. Skończyła studia muzyczne, a teraz jest
specjalistą od spraw bezpieczeństwa i higieny pracy. Organizuje
szkolenia, kursy, doradztwo. Jej pasją jest pieczenie wykwintnych
ciast, tortów, ciasteczek. Oboje wychowują dwoje dzieci, 3 letniego
Piotrusia i 5 letnią Kamilę. Do tej pory żadne groźne choroby nie
atakowały ich rodziny. Aż do dnia, kiedy pan Tomasz nie mógł
podnieść się z łóżka.
- Byliśmy tą diagnozą o stwardnieniu rozsianym zszokowani, w
rodzinie nikt takiej choroby nie miał - mówi Agnieszka
Tatar-Paździerz. - Wcześniej mąż był okazem zdrowia, oprócz
przemęczenia pracą, nic mu nie dolegało, A tu nagle taka poważna,
nieuleczalna choroba. Najgorsze było jednak to, że lekarze nie
zalecili żadnego konkretnego leczenia.
Pan Tomek opowiada, że jeden ze specjalistów zasugerował, że może
zostanę zakwalifikowany do programu z interferonem, ale dokładny
termin jest trudny do określenia.
Przepis na leczniczą pastę dr
Johannes Budwig
która pomaga w pokonaniu stwardnienie rozsianego.
Należy wziąć osiem łyżek oleju
lnianego i zmiksować w robocie z nożykami
tnącymi z 12, 5 dag
chudego twarogu. Miksujemy przez 5 minut. Pasta powinna
mieć
konsystencję miękkiego masła. Olej musi się dobrze połączyć z
twarogiem.
Dla lepszej konsystencji można dodać pod koniec
miksowania 1-2 łyżki chudego jogurtu. Tak przygotowaną pastę
spożywamy trzy razy dziennie. Do smaku
możemy dodać miodu, pieprzu cayenne, ziół, odrobinę soli.
W tym czasie należy całkowicie wykluczyć: inne tłuszcze, zwłaszcza
zawierające dużo kwasów omega 6 np. olej słonecznikowy, cukier,
konserwanty, mięso, sztuczne dodatki polepszające smak. Według dr
Budwig należy spożywać dużo warzyw i owoców, kasze najlepiej nie
palone, naturalne robione własnoręcznie soki, zboża, świeże ryby.
Pieczywo powinno być wolne od polepszaczy, cukru, karmelu,
konserwantów. Dieta powinna być stosowana do momentu poprawy stanu
zdrowia. W przypadku chorób nowotworowych zaleca się stosowanie
diety przez okres nie krótszy niż 2 lata.
- A on przecież potrzebował pomocy natychmiast, bo nie mógł chodzić,
ani mówić - wspomina z goryczą żona. - W wielkiej rozpaczy
pojechaliśmy
też do znanego profesora do Łodzi, ale tam było
podobnie - mówi chory.
- Sława zajmująca się leczeniem stwardnienia stwierdził, że dobrze
byłoby jakby Tomek dostał się do kliniki na dalsze badania, ale na
to nie
było żadnych szans, bo szpital był obłożony na wiele miesięcy
do przodu.
I tak Paździerzowie zostali ze swoją tragedią sami. - Mąż nadal miał
potworne
problemy ze zdrowiem, nie mógł chodzić, był bardzo
osłabiony i zdruzgotany,
więc postanowiliśmy wziąć jego zdrowie we
własne ręce - wspomina Agnieszka.
- Zastosowaliśmy bardzo konsekwentną, owocowo warzywną dietę, potem
przeszliśmy
na spożywanie oleju lnianego w odpowiednich proporcjach
z twarogiem, to metoda
lecznicza znanej niemieckiej biochemiczki
doktor Johannes Budwig. Terapię
te podpowiedziała nam lekarz
homeopata Katarzyna Nowak.
Wszystkie objawy neurologiczne minęły bez śladu. Trzeba było też
usunąć z pożywienia składniki toksyczne, kwasy Omega 6 i alergeny
wywołujące u męża alergie pokarmowe.
- Dieta owocowo warzywna polegała na tym, że przez 1,5 miesiąca
jedliśmy
tylko to, co zalecała doktor Katarzyna Nowak - opowiada
Agnieszka.
- Poranek zaczynaliśmy od szklanki świeżego soku jabłkowego, surówki
z białej
kapusty, marchewki, czy pomidora. Na obiad zupa z kapusty.
Dzieliliśmy się obowiązkami, wspólnie robiliśmy soki, głównie z
jabłek, marchwi, selera i buraka, gotowaliśmy zupy kapuściane,
buraczane, wielowarzywne. Ograniczyliśmy spożycie bananów, winogron
i ziemniaków. Było ciężko, pojawiały się bóle głowy, rozdrażnienie,
ale wytrwaliśmy,
efekty były wspaniałe. Była nimi zdumiona moja
bratowa, która jest lekarzem.
Codziennie piliśmy też dwa litry
przegotowanej wody.
- Potem przeszliśmy na dietę doktor Budwig z olejem lnianym,
którą
chcemy kontynuować przez dwa lata - mówi pani Agnieszka.
Dziś pan Tomasz mówi, że czuje się bardzo dobrze, tak jak przed
zachorowaniem. Małżonkowie podkreślają, że zarówno oleje: z
wiesiołka, z nasion dyni, ostropestu czy makowy jak i odpowiednia
dieta pomagają także w innych chorobach neurologicznych,
takich jak
choroba Parkinsona, czy Alzheimera. Oleje według nich działają
także
korzystnie w leczeniu cukrzycy, chorób skóry, alergiach.
- Pewnym utrudnieniem jest to, że olej lniany powinien być zimno
tłoczony
nieoczyszczony wysokolinolenowy i 10-stopniowy. Oznacza to,
że na
każdym etapie dystrybucji olej nigdy nie posiadał temperatury
wyższej niż
10 stopni Celsjusza. Powinien być przechowywany w
lodówce - mówi Agnieszka.
- Sprowadzamy go od producenta z Kalisza " Złoto Polskie".
Litr kosztuje około 40-45 złotych.
Dochodzą jednak koszty przesyłki i dlatego z myślą o wielu chorych i
potrzebujących pani Agnieszka postara się aby olej ten znalazł się w
kieleckich sklepach ze zdrową żywnością.
Co to jest stwardnienie rozsiane:
Jest chorobą ośrodkowego układu nerwowego, charakteryzującą się
obecnością
rozsianych ognisk demielinizacji w mózgu i rdzeniu
kręgowym z początkowo
przemijającymi, a potem z utrwalonymi licznymi
zaburzeniami neurologicznymi.
PORADY DLA CZYTELNIKÓW:
- Ostatnim, czego byśmy chcieli, to rozpętywać jakiekolwiek
zamieszanie. Nie chcemy dawać złudnych nadziei, ale podzielić się z
innymi naszymi doświadczeniami. Post
nie jest łatwym lekarstwem,
wykluczenie z diety alergenów też sprawia dużo kłopotu.
Ksiądz Twardowski napisał:
'' Zdrowie, jak
chleb powszedni zdobywa się w pocie czoła."
To, co chcemy przekazać ma charakter wyłącznie informacyjny. Nie
zachęcamy
nikogo do rezygnacji ze stosowania terapii
farmakologicznej. Uważamy,
że dieta jest pewnym rozwiązaniem
zwłaszcza dla osób czekających
na interferon lub dla tych, którzy na
takie leczenie nie mają szans.
- Zachęcamy również wszystkich lekarzy, aby nie zostawiali chorych
bez jakichkolwiek perspektyw na polepszenie stanu zdrowia. Dieta
postna,
dieta wyłączająca alergeny pokarmowe i dieta doktor Budwig
są alternatywą.
- My nikomu nie chcemy zalecać odstawiania leków, chociaż na
stwardnienie
rozsiane nie ma dostępnych i dobrych specyfików -
dopowiada Tomasz.
- Nie mogę też powiedzieć, że pokonałem stwardnienie, bo tego
jeszcze nie wiem.
Państwo Paździerzowie podkreślają, że łączą się w cierpieniu ze
wszystkimi chorymi
na stwardnienie, bo doświadczyli na sobie na czym
polega ich horror. Są osamotnieni, zagubieni nie wiedzą kompletnie
co począć i jak mają się leczyć. Nikt się nimi nie przejmuje.