Dzień 6 czerwca 2010 (niedziela),
Warszawa - Plac Piłsudskiego.
Uroczystość Beatyfikacyjna ks. Jerzego Popiełuszki.
"Módlmy się
abyśmy byli woli od lęku, zastraszania
a przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy."
(Ks. Jerzy Popiełuszko)
Kim był ksiądz, który głosił te
słowa?
Tysiące Polaków odpowie:
ten, który zginął śmiercią męczeńską za wiarę,
uczył jak być bratem drugiego człowieka.
Swoją postawą przyciągał ludzi do Boga.
Mimo prześladowań jakie przyszło mu znosić cechowała go:
- miłość do Boga i ludzi
- odwaga, obrona praw i godności człowieka
- chęć dialogu i pojednania
- głębokiej modlitwy i zawierzenia Bogu
- był wzorem otwartości i pokory wobec drugiego człowieka.
Jan Paweł II powiedział:
"Aby z tej
śmierci wyrosło dobro
tak jak z Krzyża zmartwychwstanie."
Jeśli dzisiaj byłby z nami nasz wieszcz Adam Mickiewicz pewnie by
uwznioślił i uświęcił ks. Jerzego liczbą 44.
W dacie urodzenia ks. Jerzego Popiełuszki znajdujemy ten numer:
14 - 9 - 1947 = 44 (14+9 + 21)
44 - liczba doskonała.
Oznacza wspaniały potencjał, moc możliwości, duże życiowe wyzwania,
przewodnictwo i służbę dla ludzkości.
W Dziadach A. Mickiewicza, tajemnicza postać zbawiciela, która
objawia się księdzu wśród wywożonych na Syberię zesłańców. Gdy
zrozpaczony mężczyzna pyta Boga, czy Bóg pozwoli zginąć całemu
narodowi, ukazuje mu się dziecko mówiące słowa przepowiedni:
" Z obcej matki
krew, jego dawne bohatery,
a imię jego będzie 44."
Trudno jest dzisiaj wyrazić co A. Mickiewicz chciał ukazać przez
symbol 44. Według wielu, może to być mąż opatrznościowy,
wskrzesiciel i odnowiciel Polski.
Cały fragment mówi:
"Nad ludy i króle podniesiony,
na trzech stoi koronach a sam bez korony.
A życie jego trud trudów a tytuł jego lud ludów.
Z obcej matki krew, jego dawne bohatery
a imię jego będzie 44."
(Dziady - A. Mickiewicz)
(Wiesława)
Biografia
Ksiądz Jerzy Popiełuszko urodził się 14 września 1947 roku we wsi
Okopy koło Suchowoli na Podlasiu. Jego rodzice, Marianna i
Władysław, prowadzili gospodarstwo rolne.
Od 1961 roku Jerzy uczy się w liceum w Suchowoli. W szkole
nauczyciele charakteryzowali Go jako ucznia przeciętnie zdolnego,
ale ambitnego. Typ samotnika. Od dzieciństwa był ministrantem. O
tym, że odpowiedział na powołanie kapłańskie, powiadomił w czasie
balu maturalnego. Po maturze w 1965 roku wstępuje do Wyższego
Seminarium Duchownego w Warszawie.
Na początku drugiego roku studiów został wcielony do wojska. W
latach 1966-68 odbył zasadniczą służbę wojskową w specjalnej
jednostce dla kleryków w Bartoszycach. Przypomnijmy, że wcielanie
kleryków do wojska (wbrew umowie państwa z Kościołem z 1950 r.) było
szykaną władz komunistycznych wobec Kościoła i niepokornych
biskupów. Planowano, że poprzez przemyślny system indoktrynacji
prowadzonej przez wyselekcjonowaną kadrę oficerów uda się skłonić
kleryków do porzucenia studiów w seminariach. Kleryk - żołnierz
Jerzy Popiełuszko wyróżniał się wielką odwagą w obronie swoich
przekonań, co powodowało różne szykany.
Po powrocie z wojska kleryk Jerzy ciężko zachorował. Odtąd do końca
życia będzie borykał się z kłopotami zdrowotnymi.
28 maja 1972 r. został kapłanem, przyjąwszy święcenia z rąk Księdza
Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Na obrazku prymicyjnym zapisał
znamienne słowa: "Posyła mnie Bóg, abym głosił Ewangelię i leczył
rany zbolałych serc".
Ks. Jerzy pełnił posługę kapłańską w parafiach: p.w. Św. Trójcy w
Ząbkach i p.w. Matki Bożej Królowej Polski w Aninie oraz p.w.
Dzieciątka Jezus na Żoliborzu. W posłudze duszpasterskiej
szczególnie upodobał sobie pracę z dziećmi i młodzieżą. Niestety
kłopoty ze zdrowiem nasiliły się. W styczniu 1979 ks. Jerzy zasłabł
w czasie odprawiania Mszy Św. Po kilkutygodniowym pobycie w szpitalu
nie wrócił już do zwyczajnej pracy wikariusza.
W roku akademickim 1979/80 pracował w Duszpasterstwie Akademickim
Św. Anny. Prowadził konwersatorium dla studentów medycyny.
Z końcem roku 1978 Ks. Jerzy został mianowany duszpasterzem
średniego personelu medycznego. Odtąd co miesiąc odprawiał Mszę Św.
w kaplicy Res Sacra Miser. Dzięki Jego zaangażowaniu te modlitewne
spotkania stworzyły wspólnotę formacyjną łączącą bardzo wielu ludzi,
szczególnie pielęgniarki. To oni między innymi organizowali - w 1979
r. - ochotniczą służbę medyczną w czasie I Pielgrzymki Ojca Świętego
do Ojczyzny.
Ostatnim miejscem pracy ks. Jerzego, od 20 maja 1980 r., była
parafia p.w. Św. Stanisława Kostki. Jako rezydent prowadził
duszpasterstwo średniego personelu medycznego, a od sierpnia 1980 r.
zaangażował się w powstające Duszpasterstwo Ludzi Pracy. W
październiku 1981 r. został mianowany diecezjalnym duszpasterzem
służby zdrowia i kapelanem Domu Zasłużonego Pracownika Służby
Zdrowia przy ul. Elekcyjnej 37. Co tydzień będzie odprawiał Mszę Św.
w kaplicy, którą sam po części urządził.
Czasem przełomu w życiu Ks. Jerzego stało się lato 1980 r. Niedziela
31 sierpnia... Delegacja strajkujących hutników prosi Księdza
Kardynała Wyszyńskiego o przybycie księdza do huty. Kapelan Księdza
Prymasa przyjechał do kościoła Św. Stanisława Kostki. W zakrystii
zwrócił się z prośbą do ks. Czarnoty, który jednak przygotowywał się
do odprawiania Mszy Św. Wtedy zgłosił się ks. Popiełuszko.
Oto jak sam Ks. Jerzy wspomina wydarzenia tego dnia: "Tego dnia i
tej Mszy św. nie zapomnę do końca życia. Szedłem z ogromną tremą.
Już sama sytuacja była zupełnie nowa. Co zastanę? Jak mnie przyjmą?
Czy będzie gdzie odprawiać? Kto będzie czytał teksty? Śpiewał?
Takie, dziś może naiwnie brzmiące pytania, nurtowały mnie w drodze
do fabryki. I wtedy przy bramie przeżyłem pierwsze wielkie
zdumienie. Gęsty szpaler ludzi - uśmiechniętych i spłakanych
jednocześnie. I oklaski. Myślałem, że ktoś ważny idzie za mną. Ale
to były oklaski na powitanie pierwszego w historii tego zakładu
księdza przekraczającego jego bramy. Tak sobie wtedy pomyślałem -
oklaski dla Kościoła, który przez trzydzieści lat wytrwale pukał do
fabrycznych bram. Niepotrzebne były moje obawy - wszystko było
przygotowane: ołtarz na środku placu fabrycznego i krzyż, który
potem został wkopany przy wejściu, przetrwał ciężkie dni i stoi do
dzisiaj otoczony cięgle świeżymi kwiatami, i nawet prowizoryczny
konfesjonał. Znaleźli się także lektorzy. Trzeba było słyszeć te
męskie głosy, które niejednokrotnie przemawiały niewyszukanymi
słówkami, a teraz z namaszczeniem czytały święte teksty. A potem z
tysięcy ust wyrwało się jak grzmot: Okazało się, że potrafią też i
śpiewać o wiele lepiej niż w świątyniach."
Od tego spotkania przy ołtarzu rozpoczęła się duchowa przyjaźń
hutników z Ks. Jerzym. O godz. 10.00, co niedziela, odprawiał dla
nich Mszę Św. Spotykał się z nimi regularnie, co miesiąc.
Zorganizował swoistą "szkołę" dla robotników. Prowadził dla nich
katechezę, ale także poprzez cykle wykładów chciał pomóc im zdobyć
wiedzę z różnych dziedzin - historii Polski i literatury, społecznej
nauki Kościoła, prawa, ekonomii, a nawet technik negocjacyjnych. Do
ich prowadzenia zapraszał specjalistów. Uczestnicy tych niezwykłych
zajęć - robotnicy z największych warszawskich fabryk - mieli
specjalne indeksy, a nawet zdawali kolokwia.
Ks. Jerzy Popiełuszko uczestniczył we wszystkim, co było radością
czy smutkiem hutników. 25 kwietnia 1981 r. odbyła się podniosła
uroczystość poświęcenia sztandaru "Solidarności" Huty "Warszawa".
Mszę Św. celebrował Ks. Biskup Zbigniew Kraszewski. Tydzień później,
Ksiądz Biskup odwiedził hutników w ich zakładzie. Po wprowadzeniu
stanu wojennego Ks. Popiełuszko organizuje liczne działania
charytatywne. Wspomaga ludzi prześladowanych i skrzywdzonych.
Uczestniczy w procesach tych, którzy byli aresztowani za
przeciwstawianie się prawu stanu wojennego. Organizuje również
rozdział darów, które są przywożone z zagranicy. Od 28 lutego 1982
r. celebruje Msze Św. za Ojczyznę i wygłasza kazania
patriotyczno-religijne (było ich razem 26), w których - przez
pryzmat Ewangelii i nauki Kościoła - interpretuje moralny wymiar
bolesnej współczesności. We wrześniu 1983 roku Ks. Jerzy
zorganizował pielgrzymkę robotników Huty "Warszawa" na Jasną Górę.
Za rok do Częstochowy będą pielgrzymować już robotnicy z różnych
części Polski. Idea Ks. Jerzego przerodziła się w coroczną
ogólnopolską Pielgrzymkę Ludzi Pracy na Jasną Górę w trzecią
niedzielę września.
Działalność Księdza Jerzego sprawia, że staje się On celem
niewybrednych ataków władz. Mnożą się zdarzenia, mające służyć
zastraszeniu powszechnie szanowanego kapłana, także poprzez
powodowanie zagrożenia jego życia. Dwukrotnie włamano się do Jego
mieszkania, nieustannie śledzono, niszczono samochód, nieznani
sprawcy wrzucili do mieszkania ładunek wybuchowy. Dwukrotnie Ksiądz
Popiełuszko uczestniczył w wypadkach samochodowych, które sprawiały
wrażenie wcześniej przygotowanych.
Nieustannie wysyłano pisma urzędowe do hierarchów Kościoła z
zarzutami, że kazania głoszone w Kościele p. w. Św. Stanisława
Kostki "godzą w interesy PRL". We wrześniu 1983 r. wiceprokurator
wojewódzki Anna Jackowska wszczęła śledztwo w sprawie nadużywania
wolności sumienia i wyznania na szkodę PRL, a 12 grudnia -
postawiono Ks. Jerzemu zarzuty. To rozpoczęło wyjątkowo trudny czas
w Jego życiu. Od stycznia do czerwca 1984 roku był przesłuchiwany 13
razy. Raz aresztowany, uwolniony po interwencji Kościoła. Został
oskarżony, ale uwolniony od kary na mocy amnestii z 1984 r. Przez
wszystkie te dni towarzyszyła Mu modlitwa i pomoc Ks. Teofila
Boguckiego, biskupów warszawskich, przyjaciół i parafian.
Szczególnie brutalne ataki były związane z oszczerczą kampanią
prowadzoną przez ówczesnego rzecznika prasowego rządu Jerzego Urbana
(pod pseudonimem Jana Rema).
Jesienią roku 1984 r. sytuacja Ks. Jerzego była bardzo trudna.
Wierzył w sens swej posługi, ale czuł się zmęczony ciągłymi atakami,
czuł, że grozi mu śmierć. Kłopoty ze zdrowiem i ciągłe napięcie
psychiczne przemawiało za tym, aby pomyśleć o jakimś wypoczynku.
Stąd pomysł wyjazdu na studia do Rzymu. Ksiądz Prymas pozostawił tę
decyzję Ks. Jerzemu. Ten nigdy do końca nie podjął jej. Pozostał w
Warszawie.
Jak wiemy na podstawie zeznań oskarżonych w procesie toruńskim,
upozorowany wypadek samochodowy 13 października w drodze z Gdańska
do Warszawy był pierwszym zamachem na życie Ks. Popiełuszki.
Drugi zaplanowano na 19 października.
Źródło:
LINK!
|