Nasze ciało składa się z układów, przewodów, włączników
indywidualnych i wyłączników głównych. Wszystko jest
specjalnie zaprojektowane do przenoszenia pewnych ilości
energii - prany, która podróżuje przez nasze ciało. Można
powiedzieć, że czakry są włącznikami i wyłącznikami, niczym
kontakty do światła, które umieszczone są blisko splotów
nerwowych. U większości ludzi na świecie przeciętnie
otworzone jest około 72 000 kanałów energetycznych. Kiedy
przebudzi się Kundalini w takim ciele zaczyna włączać się
720 milionów nadi.
Prana płynie przez przez dwa główne kanały: Ida i Pingala, w
których przepływ energii przypomina dwa węże pędzące do
góry, które splatają się w okolicy czakr, dopóki nie zderzą
się wspólnie głowami w okolicy sacrum, w chwili kiedy
wszystkie systemy są zharmonizowane, wspólnie wpływają
do Sushumny, co zwiększa ilość prany w całym organizmie.
Stopniowo otwiera się wyższe okablowanie człowieka,
otwierają się następne przełączniki, ponieważ gdyby nagle
ruszył cały nowy układ energetyczny, wszystko za jednym
ciosem, nasze kanały i części ciała mogą się usmażyć, a nawet
wysokie napięcie energii może ugotować mózg. I wcale nie
żartuję, właśnie tak się zdarza, kiedy u ludzi dochodzi do
samozapalenia i wiemy już, że nie są to bajki. Najczęściej
zdarza się to, kiedy ludzkie ciało jest pełne nieczystości a
system słaby, aby sobie z tym wszystkim poradzić.
Ludzie obserwujący zjawisko samozapłonu widzą, że u ofiar
najbardziej spalone jest wszystko w okolicy miednicy, nawet
na popiół, podczas gdy nogi bywają nienaruszone. Czasami
cały tułów zmienia się w popiół. Kiedy widzimy takie
zjawisko musimy zdać sobie sprawę z jaką siłą działa Energia Kundalini. Ciekawe jest także to, że pali się tylko ciało a
wszystkie rzeczy materialne obok ciała są nienaruszone.
Podczas podnoszenia się Kundalini czujemy ból, wibrowanie
ciała, to znaczy energia rozpuszcza przeszkody, nasze
energetyczne rury, i te już aktywne, i te które muszą się
otworzyć są aktywowane, aby zwiększyć przepływ energii. Jest
to nie łatwy czas, na początku występuje wielki kryzys.
Wiele osób przeżywa swoje osobiste piekło. Czym w system
energetyczny większy
strumień energii uderzy, tym zada
więcej bólu, całe ciało płonie. Puszczają stare kotwice i
sieci zabezpieczenia, a budzący się człowiek na początku tej
drogi ma uczucie błąkania się po ciemnym lesie, cierpi na
brak bezpieczeństwa, spłaszczenie pamięci, dochodzi panika,
szybkie zmiany nastroju, epizody smutku, strachu, złości lub
wielka depresja, a to wszystko w tle błogości. Nagle obok
gwałtownych emocji pojawiają się pragnienia cichej
medytacji, samotności, modlitwy.
Czujemy, że musimy przejść przez jakąś ścianę, doświadczyć
innego poziomu, który jest cichy i pełen relaksu. Ale
czujemy wielkie parcie na ciało, wszystko wewnątrz wibruje,
drży, szarpie się, jakby chciało się wyrwać i uciec daleko z
tego miejsca. Początkowy przepływ prany nie jest spokojny i
cichy. Energia wzbiera niczym wzburzona woda, kanały nadal
są wąskie, poblokowane, czym więcej energii tym bardziej
zwiększa się szum, huk, grzmoty, wiry, tornada, drgania
całych mięśni, kończyn, skurcze, albo całkowita wiotkość
ciała, nie można utrzymać w dłoni nawet łyżeczki. W mózgu
biegają dziwne bąbelki niczym musujący szampan. Zwiększa się
bicie serca, ciśnienie krwi, skurcze przepony, do tego
dochodzi potężna suchość w gardle, jamie ustnej, której nie
można niczym ugasić, sztywność w kręgosłupie, szyi, ból
brzucha, utrata siły w ramionach, nadgarstkach, kolanach,
kostkach, problemy z lewą stopą, podudziem, to wszystko są
psychokinetyczne zakłócenia naszych urządzeń energetycznych.
Na początku procesu Kundalini potrafią potwornie dokuczyć
wewnętrzne dźwięki .... ale tylko na początku, osobiście
przeżywałam ten koszmar przez trzy miesiące. Huk w głowie
był tak potężny, jakbym tam miała zamontowany silnik
odrzutowy, przy tym często pojawiały się huragany, tornada,
dudniący pociąg ...
Ale tak jak rzeka, zawsze najmocniej hałasuje na początku
swojego biegu, a kiedy już osiągnie ostatni etap podróży
uspokaja się, podobnie jest z Energią Kundalini. Później
przypomina śpiew ptaków, szum delikatnej wody, brzęczenie
pszczół w ulu, aż w końcu słyszymy niebiańską muzykę,
czasami odezwie się jakiś głośniejszy dźwięk, ale już nie
jest dokuczliwy, tylko tajemniczy. Wtedy jeszcze w pełni nie
zdajemy sobie sprawy z przyszłych wydarzeń, jeszcze nie
wiemy jak dalece rozszerzy się nasze serce, nasze
zrozumienie? Nie wiemy, że pojawią się dziwne doznania w
prawym górnym mózgu, powoli otwieramy się na kreatywność,
ekspresję, dopuszczamy do głosu duszę.
Stopniowo aktywują się dalsze obszary mózgu, które były poza
nasza kontrolą. Ostatecznym wynikiem przebudzenia Kundalini
jest całkowite pozbycie się strachu. Nasze serce jest już
radykalnie rozszerzone, gotowe na nowe działania, pełne
odwagi, nowych wyzwań. Człowiek już nie ucieka przed życiem,
innymi ludźmi, ego i życie przyjmują inną pozycję, nie
podporządkowują się kryzysom.
W ciele przebudzonego człowieka ważny jest tzw.
Trójkąt Kundalini,
utworzony z czakry korzenia, serca i korony. Celem trójkąta
nie jest podniesienie Kundalini tylko zrównoważenie energii
krążącej tak, aby można było uniknąć niestabilnego rozwoju, w
tym samozapłonu. Dzięki temu trójkątowi przywracamy rytm i
stabilność. Tylko wtedy ogień krąży bez przeszkód wchodzi do
odpowiedniego kanału i tylko wtedy, gdy postępuje
geometrycznie do wszystkich trzech punktów, z równoczesnym
działaniem jednolitej wibracji rozbudzony jest prawdziwy
ogień Kundalini.. Trójkąt jest połączony z nerwem błędnym (vagus
nerw), który doprowadza strumień do duszy człowieka. Nerw
błędny wpływa na serce, drugim ważnym połączeniem jest
czakra korzenia; wszystko ma miejsce wówczas, kiedy dusza
rozpoczyna podróż w górę, tą drogą osiąga czakrę korony.
Rozpoczyna się wzrost duchowy. Nerw błędny zaczyna wibrować
i promieniować jak tylko człowiek zaczyna okazywać
zainteresowanie pracą na duchowym polu. Dusza przez centrum
korony i mózgu ma wpływ na resztę ciała i osobowości.
Energia Kundalini płynąc do góry zawsze otwiera swoje
„kurki” w ten sposób, aby nie spowodować zniszczenia całego
ciała kiedy nie jest ono jeszcze gotowe, dlatego nie wolno
tego procesu pośpieszać, szczególnie kiedy się nic nie wie
na temat tej energii. Zaawansowani duchowi adepci, jako
pierwszą pracę z Energią Kundalini wykonują z Trójkątem
Kundalini.
Należy tylko wzmacniać organizm, układ krążenia, nerwowy,
limfatyczny i zaakceptować wszystkie dolegliwości, jeśli nie
chcemy zranić naszego organizmu. W swoim czasie energia
wszystko wyrówna, potrzebne jest wiele miesięcy, a nawet lat
i należy to zaakceptować. Większość ludzi nawet nie chce
tego słuchać, chcą ekspresowo otworzyć Kundalini na kilku
lekcjach yogi, działają po swojemu, z wielką
niecierpliwością. A efekt bywa żaden albo bardzo słaby.
Wielu ludzi tylko myśli, że przebudziło energię Kundalini.
Dajmy tej energii więcej czasu, poganiając ją nie tylko jej
nie pomagamy, a jeszcze ją drażnimy, wówczas wybucha jak
wulkan i ponownie rozkłada nas na obie łopatki.
Dlatego wielu ludzi, którzy ze spokojem przyjmują wszystkie
te zmiany często możemy spotkać siedzących czy leżących bez
ruchu, w jednej pozycji, z oczami utkwionymi w jednym punkcie
albo zamkniętymi. Taka osoba automatycznie wyłącza się.
Jeśli oczy błądzą i umysł błądzi. Jeśli umysł błądzi i
oddech błądzi, jeśli oddech błądzi ciało kręci się w lewo i
prawo. Jeśli nasza świadomość tak wędruje ciało jest podatne
na uszkodzenia, toteż w tym stanie nie wolno stosować
szczególnie zaawansowanych medytacyjnych form Pranayany,
dopóki Energia Kundalini nie opanuje wielu podstawowych
asan. Nie zalecam także w tym czasie wielu wyrafinowanych
ćwiczeń oddechowych, szczególnie kiedy są solidne bóle głowy,
ważne jest proste i spokojne oddychanie przez nozdrza, to
najmocniej uspokaja ciało.
Przychodzi czas, że nasza przepona zaczyna inaczej pracować
i wyraźnie widzimy, że automatycznie oddychamy już poniżej
przepony. Początkowo inny oddech może wywołać ataki paniki,
nagle ciało samo określa inną częstotliwość i zużycie tlenu,
nie raz zdarzy się, że poczujemy jakby w naszym wnętrzu
jakaś niewidzialna ręka pociągała naszą przeponą aż do
samych pachwin, wówczas nabieramy potężny ładunek tlenu.
Oddech potrafi mocno przyśpieszać albo całkiem znikać,
często jesteśmy na bezdechu. Zanim przyzwyczaimy się do
nowego zachowania ciała zejdzie trochę czasu. Przepona i
nerw błędny muszą przejąć nowe funkcje.
Podczas budzenia się Kundalini sympatyczny układ nerwowy i
nadnercza są stale aktywne, osiągają szczyt fazy. Ostre
najazdy tej energii na ciało powodują reakcje podobne do
ciągłego zagrożenia, stąd następuje duża produkcja
adrenaliny i histaminy. Na dłuższą metę jest to niesamowicie
męczące, nawet może dojść do zjawiska pocenia się krwią.
Ściany naczyń krwionośnych i włosowatych stają się bardzo
przepuszczalne. Podobnie jest z krwawymi łzami. Wzrost
endorfin, który zmniejsza skurcz mięśni gładkich powoduje,
że tętnice rozszerzają się zwiększając przepływ krwi. Takie
zjawisko (krwawy pot) może także wywołać potężny stres, np.
zagrożenie życia.
Uwolnienie histaminy w mózgu poprawia dopływ krwi do komórek
nerwowych co pozwala otworzyć mózg na postrzeganie
pozazmysłowe. Właśnie do tej funkcji potrzebny jest duży
zasób tlenu. Powoli zmienia się molekularna gęstość ciała,
widać to po wyciąganiu się stóp i dłoni, które nagle
szczupleją i zmieniają swoje kształty. Dłonie wyglądają jak
półksiężyce.
Wspominałam już o rozszerzeniu serca ...
jak można poznać, że
zachodzi w nas ten proces?
Następuje mocne osłabienie ramion i nadgarstków. Kiedy budzi
się serce-mózg zwiększa się intuicja i budzą się wyższe
stany świadomości. Wzmocnione serce i otwarcie nowych
obszarów mózgu prowadzi do topnienia dawnego bytu. W żyłach
zaczyna płynąc ambrozyjski miód, mózg zaczyna być oświetlony
przez Energię Kundalini, już nie ma za zamkniętymi oczami
ciemnej kurtyny, błyska światło.
Pierwsze ruchy w sercu, które otwierają nowe połączenia
przyniosą ból w okolicy serca i tarczycy. To co tutaj
opisuję to tylko taki 1% zmian jakie w tym czasie zachodzą w
całym ciele. I chcę wam w tej chwili powiedzieć, że nie
można zmusić serca do otworzenia się (serca nie można zmusić
do miłości, jak to się mówi - serce nie sługa) otworzy się
samo, w odpowiednim czasie i we własnym tempie, nie ma to
nic wspólnego z naszą wolą lub kontrolą ego. Gdy płyn
mózgowo - rdzeniowy jest odpowiednio zjonizowany i amrita
przedostaje się do krwi to prawa strona serca staje się
„słoneczna” i w szybkim tempie przekształcają się obwody w
mózgu. Gdy obszar serca powiększa się, wtedy poczujemy także
ucisk i ból w pniu mózgu. Czym więcej wpłynie do niego
energii tym ucisk jest silniejszy.
Kundalini to nasz srebrny sznur, o którym już pisałam, w
którym wyraźnie czujemy jak mamy przelewane tysiące wolt,
jakby nam ktoś strzelał do kręgosłupa i czakry korony
wielkie ładunki elektromagnetycznej energii, aż mamy
wrażenie, że nam za chwilę eksploduje głowa. Często te
wybuchy pojawiają się w kolorze jasnoniebieskim, nawet
tęczówki w oczach potrafią błyskać wewnętrznym niebieskim
światłem. Kiedy Energia Kundalini dociera do czubka głowy, w
tym samym czasie leje się światło z góry na całe ciało i
czubek głowy, płynie potężnym strumieniem około pół godziny.
Człowiek czuje się w tej chwili jak sparaliżowany, ale nie
przeraża go ta sytuacja, raczej mocno dziwi a nawet cieszy,
jest w ekstazie. Widać to lejące się światło ... w moim
przypadku widziałam olbrzymią płynną tęczę światła i miałam
wrażenie, że płynę jak mała odrobina na mocno wezbranej
rzece. Od tamtej pory (listopad 2000) czuję jak przez moje
ciało pędzi cały czas potężny ładunek energii, który co parę
sekund wybucha na czubku głowy. Nie ma końca tego zjawiska,
czasami tylko przycicha albo jeszcze mocniej się nasila. Z
biegiem lat czuję w sobie coraz większy magnetyzm, który nie
zawsze bywa przyjemny, nasila się podczas aktywności ziemi,
zmian pogody, i innych okoliczności. Czuję się mocno
połączona zarówno z ziemią jak i kosmosem.
Z biegiem lat energia Kundalini mocno oczyszcza ciało i
wzmacnia cały organizm, ale musi się odbyć całkowite
wewnętrzne połączenie. Kiedy Energia Kundalini kończy jakiś
proces zawiesza hałas w ciele (wycisza się w dużym stopniu)
i powoli wszystko się synchronizuje, raczej dzieje się to
systematycznie co kilka miesięcy. Wtedy też słyszymy idealną
symfonię wibracji, czystych, krystalicznych i nieziemskich.
Nowy etap zwiększa hałas, podobnie jak pora nocna ... niestety
tutaj nie ma już końca tej podróży, można mieć jako taki
spokój przez parę godzin na dobę, i znowu automatycznie
włącza się fizjologiczny stymulator elektryczny i zanurza
nas w elektromagnetycznej subtelnej naturze.
Czakra korony, ostatnia stacja Energii Kundalini w ciele
ludzkim, jest zakorzeniona w szyszynce, która jest zalążkiem
świadomości. Wygląda jak Niebieska Perła. Jogini nazywają
ziarno świadomości - Niebieską Perłą.
Niebieska Perła jest połączona do wyższej duszy. Lord
Krishna często jest ukazany z pawim piórem na głowie. Jeśli
przyglądamy się pawim piórom, widzimy na nich niebieską
kropkę otoczoną innymi kolorami: złotym, zielonym, indygo.
Oko z pawim piórem w mistycznym znaczeniu symbolizuje
niebieską perłę, która jest otoczona złotą aurą i światłem
tęczy. Dlatego pawie pióra w niektórych kulturach uważane są
za święte. Podobnie jak osoby święte często są przedstawiane
z niebieskim kolorem skóry; spotykamy ich w Indiach, w
Egipcie. Dodatkowo Krishna ukazywany jest z kobrą (Energia
Kundalini).
Energia Kundalini budzi Niebieską Perłę, jest to moment, że
człowiek doświadcza oświecenia. Szyszynka leży w pośrodku
krzyża; jeden promień krzyża to linia pomiędzy końcówką
prawego ucha i końcówką lewego ucha, druga linia wychodzi z
punktu między brwiami biegnąc w linii prostej do tyłu głowy.
W punkcie przecięcia się tych linii znajduje się szyszynka.
- Niebieska Perła. Jest to dokładnie miejsce w środku głowy.
Gruczoł Szyszynki jest najbardziej zaniedbanym gruczołem w
naszym zachodnim świecie, a to jest prawda stara jak świat,
że jest najważniejszym gruczołem naszego ciała. Przez
mistyków określany jako siedziba duszy, łączy ciało fizyczne
z Wyższą Kosmiczną Świadomością. Dzisiaj często jest
podciągany pod termin - okultyzm, co oczywiście wielu ludzi
wystrasza, aby się z nim głębiej zapoznać, szczególnie kiedy
pracujemy na drodze duchowej.
W ezoterycznej terminologii Niebieska Perła nazywa się Manon
Mani (psychiczny klejnot). W chrześcijańskiej terminologii
jest to miejsce zejścia Ducha Świętego. Ten ośrodek jest
bardzo ważnym centrum duchowym.
Uwaga: nie wolno tego centrum rozwijać bez odpowiedniego
oczyszczenia i przygotowania. Niebieska Perła jest bardzo
mała, ale zawiera wszystkie płaszczyzny istnienia.
Widzenie światła w głowie nie jest niczym nowym, znają to
światło ludzie przebudzeni, może być białe, zdarza się
niebieskie.
Niebieskie światło w swojej głowie zaczęłam zauważać
jesienią 2000 roku. Przyszło do mnie z własnej woli, nigdy
wcześniej nie słyszałam o takim zjawisku w ludzkim ciele ... i
nie był to tylko błysk świadomości. Z małej niebieskiej
kropki rosło przede mną na wysokości czoła potężne
niebieskie słońce rozpryskujące tysiącami promieni. W tamtym
czasie, chociaż zdawałam sobie sprawę, że jest to coś
niezwykłego, to jednak nie miałam pojęcia, co to naprawdę
jest i nikt nie umiał mi tego zjawiska wyjaśnić? Dzisiaj
wiem, że to był już przejaw przebudzonej Energii Kundalini i
fizyczna manifestacja duszy.
Jeśli budzimy się duchowo, Niebieska Perła oznacza naszą
podróż w nieśmiertelność. Jeśli umieramy i widzimy
niebieskie światło, oznacza to, że nasza dusza opuszcza
ciało. Również kto ma wewnętrzne postrzeganie widzi jak w
chwili śmierci innej osoby niebieskie światło opuszcza jej
ciało. Kiedy dusza jest uwięziona będzie promieniować
kolorem mocno niebieskim a nawet granatowym. Kiedy jest
wolna promieniuje jasno niebieskim iluminującym światłem.
Niebieska Perła mieszka w Sahasrara, w duchowym centrum
Korony. Wszystkie dynamiki w procesie oddychania pochodzą z
Niebieskiej Perły. Kolor niebieski jest kolorem
nieskończoności; Krishna, który jest uosobieniem Jaźni jest
reprezentowany przez kolor niebieski. Niebieskie światło
jest symbolem samowiedzy. Kiedy ktoś żyje w ciemności,
znaczy żyje w duchowej ignorancji.
Czakra Korony jest punktem wejścia Boskiej Energii, którą
można leczyć chorych, dlatego ten punkt musi być absolutnie
czysty.
13 Jan.
2012
WIESŁAWA
|