
Osobiście dostrzegam wielkie światło w
takich ludziach jak Budda,
Jezus i wielu, wielu innych, którzy żyli przede mną i nieśli ludziom
to światło. I choćby ktoś próbował ich nie wiem jak osłabić i
skompromitować, to jednak trudno mu będzie wykorzenić to światło,
które zostało zainstalowane w ich ciałach. To ich nauki są
na Ziemi podporą dla milionów
ludzi, przetrwały tysiąclecia i
całe rzesze ludzkich istot zmieniły na dobre. Jeśli ktoś tego nie widzi, a jeszcze w
dodatku z nimi walczy szkodzi samemu sobie.
Można przeczytać w Biblii słowa: uważajcie aby wasze ciało nie
stało się ciemnością ... ale tak właśnie się stało i większość
ludzi nie ma możliwości widzenia swojego wewnętrznego światła, a tym
bardziej u innych ludzi.
Osoby, które zaczynają się duchowo budzić postrzegają światło w
formie błysków, błyskawic, a nawet słyszą dźwięki niczym grzmot,
instrumenty muzyczne, śpiew ptaków, szum wody, czują w sobie wiatr i
drżenie całego ciała.
Oświecenie jest już stanem, kiedy człowiek widzi w sobie cały czas
światło, świeci w środku niczym neon. Także jest to stan, w którym
można zobaczyć dużo więcej niż człowiek widział to wcześniej za
pomocą swoich ziemskich zmysłów. Zwiększa się jego moc i zdaje sobie
sprawę, że może znacznie więcej niż przed oświeceniem. Wcześniej
kierował się własnym ego a po oświeceniu wolą Bożą, jest związany z
Bogiem i rozpoznaje prawdziwe wartości życia. Oświecenie jest darem
Bożym i wcale nie wynika z cudownych i długich medytacji czy
wspaniałych kursów ... akurat to wszystko może wnieść w człowieka
"sztuczne światło" z poziomu jego własnego umysłu. Może rozwinąć w
człowieku super-moce ale z pominięciem Boga. Po oświeceniu człowiek
wchodzi na wyższe poziomy świadomości i widzi życie pod innym kątem,
ale wszystko odbywa się bez większego wysiłku i życiowych dramatów.
I wcale to nie znaczy, że osoba oświecona musi już do końca życia
przesiedzieć w pozycji medytacyjnej, tylko w ciszy, ponieważ taki
powinien już być jej cel życia - jak to większość ludzi obecnie
myśli. Ci ludzie prowadzą normalne życie, to oni decydują jak dalej
to życie chcą spędzić, czy wybrać rodzinę, czy charyzmatyczną pomoc
dla innych, to już zależy tylko od nich.
Są osoby, które przychodzą z wyższych poziomów, otwierają się
spontanicznie i wnoszą w życie coś nowego, jak to wielu ludzi nazywa
- mają specjalną misje. To oni wnoszą w ludzi największe światło,
wiedzę i nierzadko zmieniają ludzkie przeznaczenie.
Nadal ludziom ciężko zrozumieć, że człowiek może tak nagle się
zmienić (przebudzić duchowo) i od tej pory żyć zupełnie nowym
życiem, które wcześniej było dla niego niemożliwe. Znamy z historii
osób świętych różne charaktery: hulaków, ateistów a nawet morderców,
którzy w oka mgnieniu zmienili całą swoją osobowość, z dnia na dzień
stali się święci .... i nie pytajcie mnie dlaczego taki zabijaka
nagle się oświecił, dlaczego właśnie on a nie ten, który codziennie
modlił się do Boga, medytował?
Pan Bóg chodzi własnymi drogami i nie tłumaczy się człowiekowi z tego
co robi. Może czyni tak dlatego, aby człowiek uwierzył w Jego
istnienie. Bo co to za wielka filozofia wierzyć w Boga i cały czas
mówić o Nim ... ludzie dają większą wiarę tym, którzy w Niego nie
wierzyli, a jednak coś spowodowało i nimi mocno wstrząsnęło, że
nagle w Niego uwierzyli i gruntownie przemeblowali całe swoje życie.
Niestety, ludzie i tym nie wierzą, a nawet im ubliżają i tworzą
zwariowane historie na ich temat.
To nie byli ludzie, którzy pragnęli panować nad światem, posiąść
całą jego władzę a ich wspólne nauki wskazywały ludziom, jak mają
żyć by osiągnąć ostateczny stan, jak dojść do Boga. Co z tych nauk
ludzie zrobili, to już inna sprawa, przełożyli je na prawa tego
świata, toteż nic dziwnego, że obecnie mamy na świecie taki stan
rzeczy i taki poziom zrozumienia.
Budda pokazał nową drogę do światła, lecz zajmował się wyłącznie
odkrywaniem siebie. Jezus już patrzył w stronę całej ludzkości. Nie
szukał tak jak Budda mądrości i wyzwolenia się z cierpienia,
ponieważ był mądry od najmłodszych lat, był świadomy swojego celu
życia, dorastał w zrozumieniu ... i wiedział, że cierpienie jeszcze
bardziej wznosi człowieka do Światła. Tylko przez cierpienie można
pokonać tą granicę, która dzieli człowieka od Boga.

Jezus Chrystus wskazywał na miłość, przebaczenie, uczył obiektywnej
prawdy, pokazywał prawdziwe realia życia i skutki jakie mogą z niego
zaistnieć, tu i teraz i w przyszłości.
Budda nie zaprzeczał istnieniu Boga lecz Bóg był dla niego
zasłonięty. Poszukiwał własnej nirwany. Twierdził, że każdy z osobna
może znaleźć tą drogę ale każdy ma swoją ścieżkę ... i to jest prawda.
Znaczy człowiek musi indywidualnie pracować by osiągnąć cel przez
własny wysiłek ... i to jest dobra wiadomość i wielu ludzi podąża tą
ścieżką, ścieżką pilności.
Samodyscyplina ma wielką duchową wartość i jest najlepszą ofertą dla
poszukiwacza duchowej Prawdy. Celem Buddy było osiągnięcie nirwany
przez gaszenie własnego istnienia, zdmuchiwania ego, które gasło
niczym świeca na wietrze i łączyło się jak kropla wody z oceanem.
Znaczy wchodził w wielki stan pustki za życia.
Mówimy o jednej ścieżce do nirwany a tak naprawdę Budda
pokazał drogę przez osiem ścieżek i wytrwanie na nich aż do
osiągnięcia celu. I nie jest to tajemnicą, że człowiek może
dojść do nirwany przez ośmioraką ścieżkę (LINK!).
Jezus wskazywał już nam jedną drogę, tą wąską, w dodatku z Krzyżem
na swoich plecach. Tylko przez potężny ból można docenić radość,
szczęście i wiele innych rzeczy. W cierpieniu każda sekunda życia
jest ważna a serce jest przy Bogu. Jednak wyjściem z cierpienia jest
umieć wybaczyć, tak jak to było nam wyświetlone w chwili
ukrzyżowania Jezusa, jeden ze złoczyńców umiał się upokorzyć a drugi
bluźnił.... i tylko jeden z nich poszedł do raju.
Przez cierpienie można się nie jednego nauczyć i to ekspresowo,
można zrozumieć nie jednego człowieka, obudzić w sobie miłosierdzie
i nadzieję. Cierpienie oczyszcza nasze serce, czyni człowieka
wytrzymałego, pokornego ... przez krzyż człowiek może się również dużo
pozbyć: żądze tego świata, zarozumialstwo, pychę i wszystkiego tego
co nam nie oszczędza wzrok. Czego pragnie cierpiący? Tylko odrobinę
wytchnienia. W cierpieniu liczą się łzy, są bardzo oczyszczające i
już starożytni wiedzieli, że trzeba łez aby oczyścić w własną drogę
(mądrość z Ved).
Co to jest dar Ducha Świętego?

Jezus czynił za swojego życia wiele cudów. Jego cuda były niezwykłym
wydarzeniem i trudno było im zaprzeczyć, znała je cała Jerozolima.
Nie tylko Jezus czynił cuda przez nakładanie własnych rąk na
chorych, opętanych, czynili to również apostołowie, którzy chodząc
za Jezusem zaczęli korzystać z cudownych darów Ducha Świętego.
Nadprzyrodzone zdolności Jezusa to wielka charyzma - dary Ducha
Świętego. Różne są darowizny Ducha Świętego i otrzymują je osoby
napełnione Duchem. Nie ulega wątpliwości, że Jezus miał
nadprzyrodzoną moc Ducha Świętego.
Osoba, w której zamieszkuje Duch Święty ma już inną naturę i
otwierają się w niej cudowne moce.

Ważną rzeczą w chrześcijaństwie jest chrzest, który jest zwrotnym
momentem w życiu człowieka, zostaje napełniony Duchem, a Duch
nieustannie nam pomaga i czym człowiek jest bardziej czysty na sercu
i duszy, tym ta pomoc i wsparcie Ducha Świętego jest większa.
A dzisiaj nam ten chrzest ktoś próbuje zniszczyć, twierdząc, że jest
to manipulacja kapłana, który w czasie chrztu zamyka czakrę
trzeciego oka ... a może to jest akurat na odwrót, ktoś próbuje nas
odciąć od daru mądrości?!
Musimy także wiedzieć, kiedy czujemy w sobie wielką niemoc, nie
możemy się modlić, prosić Boga, to Duch Święty pomaga nam w tej
niemocy, czyni za nami wstawiennictwo do Boga Ojca. Dlatego warto
każdego dnia modlić się do Ducha Świętego.
Bóg, który bada serca dostrzega Ducha i nasze potrzeby. Ciało, w
którym zamieszkuje Duch Święty jest żywe, a w którym nie ma Ducha
Świętego jest niczym grób a biedna dusza przykuta jest do trupa.
Mówiąc o Duchu Świętym musimy podejść do tego tematu z wielkim
szacunkiem i zrozumieniem. Duch Święty nas oświeca i działa prosto z
serca.

Jezus pokazał ludziom inną drogę i mówi sam o sobie:
„Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie
przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.”
(Jan 14, 6)
I tak naprawdę wcale nikt nikogo nie zmusza aby człowiek wybrał
drogę Chrystusa, każdy musi sam przyjąć Go do własnego serca. Tylko
jest jeden wielki mankament, Jezus Chrystus nie obiecywał łatwej
drogi by człowiek stał się na nowo narodzony, musi wziąć swój
codzienny krzyż i podążać za Jezusem; kto za Nim podąży dostał
obietnicę na wieczne życie. Idąc wąską ścieżką Jezusa człowiek ma
obietnicę chodzić w Duchu Świętym a nie żyć tylko w mocy ciała, i to
jest fundamentalna różnica między naukami Buddy i Jezusa.
Jezus powiedział:
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi
z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. Co się
narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha,
duchem jest.
(Jan 3, 5-6).
Nauki Jezusa uczą nas wyraźnie o potrzebie ponownego narodzenia,
które jest narodzeniem z Ducha.
Osoby narodzone z Ducha nie mają w sobie egoizmu, lęku, nie poddają
się łatwo pokusom ... ich ciała funkcjonują na innych obrotach, nie są
wiedzione jedynie instynktem i ego, czyli taki człowiek najbardziej
jest skoncentrowany na sobie, własnym potomstwie, własnych
zdolnościach. Osoby obdarzone Duchem Świętym posiadają nie tylko
mądrość Bożą ale i sumienie, czyli głębokie zrozumienie wyższych
spraw, są sprawiedliwi, prawi, nie pomnażają innym cierpienia. Nie
niszczą własnego ciała.
Kiedy człowiek odwraca oczy od świata zewnętrznego pozbywa się lęku
o własne życie, sprawy doczesne i kieruje się do wewnątrz, wówczas
automatycznie szatan traci nad nim kontrolę.
Im bardziej człowiek utopiony jest w ciemności, tym mniej rozumie i
nie dostrzega działania Ducha Świętego, nie słyszy własnego
sumienia, wyciąga wnioski według ludzkich osądów, opiera się
wyłącznie na wiedzy tego świata.
Sumienie jest siedzibą Ducha Świętego, które ciągle przypomina, że
żądze tego świata są sprzeczne z Prawem Bożym. Sumienie jest naszym
największym sędzią, kto je posiada dobrze wie, że nie popuści
człowiekowi nawet najmniejszego błędu, wcześniej czy później zmusi
go do naprawienia szkód jakie wyrządził światu. I kiedy świat mu
przebaczy poczuje się uzdrowiony i wolny. Żyjąc przerabiamy siebie
nie tylko cieleśnie-zewnętrznie ale i duchowo-wewnętrznie
poprawiając starą naturę. Tylko przez taką przeróbkę można liczyć na
Dary Ducha Świętego.

Jest wiele prawdy we wszystkich religiach świata, ale i wiele
kłamstwa lub rzeczy przeterminowanych (stare przymierze). Szatan
przez długie tysiąclecia nasiał w piękną pszenicę dużo kąkoli.
Człowiek żyjąc ciągle się rozwija i idzie naprzód nie tylko w
materialnym życiu ale i duchowym i to jego obowiązkiem jest odsiać
pszenicę od kąkola ... niestety tu potrzebna jest i wielka wiedza i
mądrość. I w obecnym świecie nie jest to łatwe, kiedy ludzkie umysły
zostały zanieczyszczone wiedzą tego świata a ich uwaga skupia się
jedynie na rzeczach materialnych. Dobra wiadomość, istnieje również
wiele świeckich nauk, które przynoszą człowiekowi korzyści w drodze
do Boga.
Czy Bóg jest tylko w Niebie, czy jest wszędzie?

Bóg jest Wieczny, Wszechmogący, Wszechpotężny, Wszechwiedzący, jest
Źródłem wszelkiej Prawdy, Wiedzy, Mądrości i Miłości. I na tym
kończy się moja wiedza na ten temat. Życie nauczyło mnie tej
wielkiej mądrości, że Boga się nie definiuje. Bóg jest poza
definicją, kto próbuje tak czynić jest strasznie głupi.
Co znaczy narodzić się jako naród wybrany?

To znaczy narodzić się w Duchu, wszystkie dobre uczynki są owocem
Ducha a nie dążeniem do perfekcji ciała, nie są to dyspozycje do
rządzenia na Ziemi wszystkimi narodami, dyktowania wszystkim
warunków życia na jego zasadach i zmuszania ludzi do
przestrzegania Praw narodu wybranego.
Bóg pozwala chodzić za Nim każdemu człowiekowi, który praktykuje
Jego dobre dzieła a nasze szaty muszą lśnić i błyszczeć. Nikt w
„brudnych szmatach” nie połączy się z czystym Sercem Boga.
Naród wybrany to nie ci ludzie, których wybrał Bóg i ustanowił do
rządzenia światem i innymi ludźmi, ale ten, który wybrał sobie Boga
za swojego Pana i służy Mu wiernie czyniąc na świecie dobro a Ten go
przyjął.
Jezus pokazywał jak należy żyć dla świata, jak pomagać ludziom i to
jest filtr zmartwychwstania i żywota wiecznego, a Chrystus zachęca
nas do Jego naśladowania. W buddyzmie ważna jest karma i to jest
filtr do dalszego życia - cokolwiek siejesz to i będziesz zbierał.
Ale przecież i Jezus nauczał podobnie, ostrzegał przed chciwością,
egoizmem, nienawiścią, która powoduje większość wojen. Toteż karma
wypływa w obu naukach tych wielkich nauczycieli.
„Bóg cię zaplanował, gdy byłeś jeszcze w łonie matki.”
(Psalm 139, 13).
I tak można pisać i pisać, polemizować, porównywać i rozwodzić się,
byłoby materiału z takich refleksji na setki książek, i tak to
obecnie stało się na świecie. Lecz wielokrotnie jedna książka
zaprzecza drugiej. A już Platon mówił o wiecznej duszy i Jezus
nauczał, że dusza jest wieczna i przechodzi z tego życia do
wieczności. I Budda twierdził, że przyjdzie po nim jeszcze większy
człowiek, który przyniesie światu jeszcze większe światło.
Buddyści nie są złymi ludźmi, są bardzo uprzejmi i sprawiedliwi ale
nie są zainteresowani czynieniem dobra dla innych, nie umieszczają
siebie w akcji, w służbie dla drugiego człowieka ... a wiara bez
uczynków jest martwa. To jest również egoistyczna praca, tylko dla
siebie. Toteż trudno znaleźć wśród buddystów takie osoby jak Matka
Teresa z Kalkuty, która poświęciła swoje życie w służbie dla
największej nędzy tego świata, trudno spotkać duchownego podobnego
do Ojca Pio, który przez większą połowę życia był „przykuty” do
konfesjonału, każdego dnia oczyszczał setki dusz ... i takich osób
mamy obecnie dużo więcej, to są już Wielcy Ludzie, ale mamy też tych
maluczkich, którzy codziennie pomagają sobie nawzajem, poświęcają
dużo uwagi innym i świat ich nigdy nie pozna. Widać wyraźnie, że na
świecie potężnie wzrosło miłosierdzie ludzi, o których również
nauczał Budda, pokazywał drogę w przyszłość .....
Ale jak to było od początku świata, za światłem podąża i cień ... za
ludźmi światłymi podąża szatan i przeszkadza im w ich pracy, czym
bardziej w ludziach zaczyna rozwijać się miłosierdzie tym więcej
wokół nich ludzi podłych i brutalnych, którzy blokują światłu drogi.
I ogrom dzisiejszego zła wyraźnie mówi nam, że coraz bardziej zbliża
się do nas Potężne Światło, toteż piekło wysłało na Ziemię wszystkie
swoje najlepsze brygady ... i mamy to co mamy!
I czy nam ludziom do walki z tą ciemnością wystarczy dzisiaj tylko
modlitwa i zasłanianie oczu przed złem, udawanie, że tego nie
widzimy, czy wystarczy tylko usiąść i medytować i pracować dla
własnego zbawienia? Tutaj też można długo dyskutować, ale jedno
jest pewne, że kiedy człowiek nie określi wyraźnej granicy złu i da
mu wejść na swoje terytorium też stanie się zatruty ... tak jak nam
obecnie pewne elity zatruły całą Ziemię ... ponieważ ludzie nie
zareagowali na to w swoim czasie... i trudno nam będzie to wszystko
odwrócić, coraz więcej ludzi bardziej wierzy złu niż dobru, a
jeszcze gorzej, zostały zakłócone granice postrzegania i osądzania.
Toteż ta końcowa walka dobra ze złem będzie okrutna i poczują to na
swojej skórze wszyscy ludzie.

Od tysiącleci w obronie uciskanych ludzi stawał Archanioł Michał,
pilnował synów Bożych przed uciskiem i tak jest do tego czasu. Każdy
kto jest zapisany w Księdze Bożej jest pod opieką Archanioła
Michała. Pan Bóg chroni swoich ludzi, a Archanioł Michał ma
Majestatyczną Moc i dzierży w swojej dłoni Miecz Sprawiedliwości i
Prawdy, który dosięgnie każdego kto bluźni, znieważa, rzuca
pomówienia, przekleństwa, oszczerstwa wobec rzeczy świętych i
uczciwych ludzi. Ale zanim Archanioł Michał sięgnie po swój miecz
wprzódy pośle do złego człowieka z ostrzeżeniem swoich aniołów,
jeśli ten nie posłucha i dalej czyni zło wyśle do niego ziemskich
wojowników w obronie uciśnionych, jeśli i to nie pomaga sam wymierzy
sprawiedliwość.
Archanioł Michał, Chrystus, Maria - Matka Jezusa są największymi
wrogami szatana i walka między nimi jest krwawa, ponieważ szatan
jest największym oskarżycielem dzieci światła. Niestrudzony szatan
trwa w dzień i w nocy aby je niszczyć i kompromitować. Prowadza za
sobą całą chordę demonów i wysyła do pracy między ludźmi a ci gaszą
każdy przejaw światła i dobroci.
Matka Jezusa ma Potężną Moc w walce ze złem, toteż trudno się dziwić
i tym manipulacjom szatana, kiedy stwierdza przez swoich
popleczników, że jest Ona fałszywą postacią podczas jej Objawień, a
nawet samym szatanem ... tylko dlaczego w miejscach Maryjnych Objawień
jest tyle nawróceń do Boga, uzdrowień i wiele innych cudów?
Od kiedy jest to na rękę szatanowi aby ludzie masowo wracali do
Boga?
I każdy człowiek, który umie drugiego skierować na Boże drogi jest z
tej samej świetlistej rodziny.
Greckie słowo „diabolos”, znaczy: diabelski, złośliwy, oszczerca,
oskarżający fałszywie.
I mamy napisane w Biblii:
"I wybuchła wojna w niebie: Michał i jego aniołowie
toczyli
bitwę ze smokiem i toczył bitwę smok i jego aniołowie ,
ale nie
przemógł ani się już nie znalazło dla nich miejsce w niebie".
(Objawienie 12, 7)
Na czele aniołów Bożych stanął Michał. Kim On jest, skoro
przewodzi aniołami Bożymi?
Czytajmy inne wersety z Biblii:
"Syn Człowieczy pośle swych aniołów i zbiorą z jego królestwa
wszystko,
co powoduje zgorszenie, oraz tych, którzy czynią
bezprawie".
(Mat. 13, 41)
"Bo Syn Człowieczy ma przyjść w chwale swego Ojca ze swymi
aniołami, a wtedy odpłaci każdemu według jego postępowania".
(Mat. 16, 27)
Jasno z tego wynika, że do walki ze złem przystąpi Archanioł Michał
i Chrystus, i staną do niej wszyscy, każdy po swojej stronie.
Diabelska to natura zniewolić wszystkich ludzi i starać się
podporządkować sobie wszystkie stworzenia, jakże odmienna to natura
niż Boska wolna wola dana każdemu człowiekowi, w dodatku zło każe
sobie bić pokłony i kajać się nawet za czyny, których człowiek nie
popełnił, jak to widać w naszym codziennym życiu ... ktoś kogoś
obrazi, oczerni a później jeszcze czeka na przeprosiny tego
człowieka, budzi w nim poczucie winy. Osobiście od takich ludzi nie
oczekuję przeprosin, ponieważ wiem, że ich po prostu nie stać na taki
wielki akt. Właśnie to odróżnia ich od ludzi, którzy tylko błądzą a
kiedy stwierdzają, że zrobili coś złego sami umieją naprawić swoje
błędy i sami wyciągają rękę na zgodę.
Osobiście jeśli mam już komuś bić ukłony to tylko Jedynemu,
Wszechpotężnemu Bogu, który jest pełen mądrości i dobroci. Jeśli już
mam komuś służyć to wybieram Boga, bo Bóg jest sprawiedliwy i
potrafi kochać. Składam również szacunek tym ludziom, którzy
przejawiają Boską naturę i walczą ze złem.
Mówi się, że wszystko pochodzi od Boga, nawet ciemność, lecz
ciemność jest tylko wynikiem braku światła, czyli Boga, tak jak
stwierdził A. Einstein.
I nie można mówić, że szatan został wymyślony przez religie tego
świata aby straszyć ludzi, jak to dziś wielu sieje takie nauki, to
jest dopiero ograniczenie ludzi i największa wygrana szatana. Miedzy
dobrem i złem zawsze były wojny i zmagania ... to takie dwa psy, jeden
atakuje a drugi na niego warczy i nie pozwala wejść na własne
terytorium, i dobry pies nigdy nie wpuści obcego w swoją zagrodę.
Nawet moja kotka Bonnie pilnuje naszego obejścia, nie jeden raz z
wielkim wrzaskiem pogoniła z naszych progów szopy pracze i inne dzikie zwierzęta, które
chciały wejść do mieszkania, nie bała się ich chociaż jest mała i
słaba.
Pan Bóg dał ludziom wolną wolę i mogą wybrać dobro i zło, kiedy
wybieramy dobro stajemy się „prawdziwym człowiekiem”, wybrańcem
Boga, z którego Pan Bóg czyni swój naród wybrany, stąd i pojęcie -
wybraniec Boga.
Kto wybiera zło przestaje być człowiekiem nie tylko z powodu tego co
czyni ale w jego ciele mutują się inaczej komórki, całe jego zło
przemienia nie tylko jego umysł ale i wnika w jego geny. A to
wszystko leży we władzy tego człowieka, który idzie złą drogą.
Właśnie w tej chwili mamy taką dramatyczną chwilę naszego losu, na
wielkiej wadze Wszechświata waży się nasze przeznaczenie, czy
ocalimy naszą cywilizację, czy zaprzepaścimy na zawsze?
Pamiętajmy, nie wolno milczeć w obliczu zła, to takie ciche
przyzwolenie na jego działalność, i na darmo oddalenie od siebie
winy, że nie jesteśmy za to odpowiedzialni kiedy patrząc na zło
przyzwalamy mu na rozbój w biały dzień, na oczach wszystkich ludzi ...
i można tu sobie wmawiać, że ludziom duchowym to nie przystoi aby
otwierali buzię w cudzej obronie ... a to jest dopiero manipulacja
szatana ... kiedy ktoś próbuje bronić drugiego i odezwie się za osobą
poszkodowaną a tu usłyszy: milcz ty oświecony, uduchowiony ... jaki
z ciebie jest oświecony, skoro zamiast siedzieć i się modlić
zachciało ci się buzie otwierać w obronie godności człowieka ... a jak
natychmiast nie zamilkniesz i nie przymkniesz oka to cię zaraz
zredukuję do potwora ... i moja głowa jak to uczynię, jakich użyję
sposobów ... i zrobię to tak aby opluł cię cały świat ... ale hola,
hola, tą szatańską metodę też już na świecie przerabialiśmy podczas
sądu na Jezusie, i jak widać ludzie nie wyciągnęli z tego żadnych
wniosków!

Bitwa dobroci ma prostą linię obrony i nie boi się wchodzić nawet w
stado wilków ubranych w owieczki szaty, bo nie rządzą się własnymi
IQ, tylko dobrem całej natury SQ (spirytualna inteligencja) i nigdy nie uciekają z pola bitwy.
Jeszcze jedna wielka manipulacja szatana, że Bóg wszystko wybacza.
Owszem, wszystko wybaczy ale tylko tym ludziom, którzy zdali sobie
sprawę z popełnionego przez nich zła i naprawią swoje szkody. Wtedy
zaświeci słońce dla nich. Jeśli człowiek tego nie zrobi ugrzęźnie w
swojej czarnej plątaninie zła, które ma ogromną siłę, i tym razem
zadziała na jego niekorzyść.
I nie jest to Boży wymiar sprawiedliwości tylko wolna wola
człowieka, który utracił swoje człowieczeństwo i światło w sobie, a
to już jest największa jego tragedia, spadnie na zawsze na dno
otchłani poprzez własną mutację, która jest na tyle wredna, że nie
można jej już odwrócić... i taki człowiek pociąga za sobą nie tylko
swoją duszę na dno piekła ale i wszystkich tych, którzy się z niego
narodzą, stąd w Biblii znajdziemy słowa ... że będą się kąpać w
jeziorze ognia na wieki wieków, lub jak mawiał Jezus:
„Synowie Królestwa zaś będą wyrzuceni do ciemności
na
zewnątrz; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.”
(Mat. 13, 37-43)
... bo tam czekają ich wieczne męczarnie.
Przemyślcie to wszystko i w porę dokonajcie własnych osądów i
prawidłowych wyborów, przed tym przestrzegało już wielu Boskich
Proroków we wszystkich dziejach ludzkiej historii .... a dzisiaj tylko
przypomina o tym vanqrewska wiedźma Wieśka Maitreya - to mój
przydomek tych, co ze mną tak zaciekle walczą za to, że toruję
ludziom drogę do Boga, Chrystusa, zdrowia i harmonijnego życia ... no
i nie trudno zgadnąć, kto ma interes w takowych manipulacjach, które
mają na celu ośmieszyć mnie za wszelką cenę i wymazać z życia.
4 Apr. 2013
WIESŁAWA
|