
"Jak strumienie i rośliny, dusza także potrzebuje deszczu,
ale deszczu innego rodzaju: nadziei, wiary, sensu istnienia.
Gdy tego brak, wszystko w duszy umiera,
choć ciało nadal funkcjonuje"
(Paulo Coelho).
Co zatem możemy zrobić sami, aby przywrócić sobie choć w części stan
dobrostanu psychicznego? Poniżej wymieniam te czynniki, które są nam
dane do odzyskania i dysponowania we własnym zakresie i każdej
chwili naszego życia.
Oddychanie:

Biblia podaje, że Bóg tworząc człowieka
tchnął w niego życie, czyli
siłę, energię,
niezbędną do życia. Hinduizm nazywa ją prana. Taką siłą życiową jest
tlen zdolny
sprawić, że drewno rozgorzeje płomieniem. Podobną właściwość ma tlen
w organizmach żywych. Bez tlenu nie ma życia. Tak więc oddychanie
ma bezpośredni związek ze stanem pobudzenia ciała do życia.
Gdy jesteśmy odprężeni i spokojni, nasz oddech jest powolny i
swobodny. W stanie
silnej emocji oddech staje się szybki i intensywny. Gdy się boimy,
oddychamy gwałtownie
i wstrzymujemy oddech. W stanie napięcia natomiast nasz oddech staje
się płytki.
Np. częste wzdychanie świadczy o reakcji na wstrzymywanie oddechu,
ziewanie jest oznaką zmęczenia i senności, co znaczy, że zasoby
energii wymagają uzupełnienia. Natomiast głęboki, równomierny i
spokojny oddech, uspokaja umysł i ciało.
Prawidłowe oddychanie, to oddychanie głębokie, w które angażujemy
dolną część jamy brzusznej, która wydyma się przy wdechu i opada
podczas wydechu. Tymczasem najczęściej oddychamy tylko do połowy,
czyli klatki piersiowej. Dlaczego to jest takie ważne? Otóż okazuje
się, że oddychać głęboko znaczy głęboko odczuwać. Nie oddychając
głęboko, tłumimy niektóre uczucia związane z brzuchem. Jednym z tych
uczuć jest smutek, ponieważ brzuch bierze udział w głębokim płaczu,
a, że nie płaczemy zbyt często - głównie dotyczy to mężczyzn - to
smutek odkłada się w sercu i tak nakręca się spirala chorób serca.
Jest wiele ćwiczeń regulujących oddech. Jednakże najprostszym i
najważniejszym jest świadomość tego, aby co jakiś czas w ciągu dnia
wziąć kilka głębokich oddechów celem
rozładowania nadmiaru napięcia. Natomiast raz w tygodniu
proponuję następujące ćwiczenie. Jest to w zasadzie:
Wizualizacja
wazy:

Należy usiąść w ciszy i spokoju, tak aby przez 10 minut nikt nam nie
przeszkadzał. Rozluźnić całe ciało i wyobrazić sobie, że ma się
kształt wazy i siedzi pod wodospadem,
z którego woda spada z wielką siłą do środka wazy. Kształt i to z
czego zrobiona jest waza, pozostaje do wyobraźni czytelnika. Po obu
stronach wazy siedzą dwa anioły. Bierzemy głęboki wdech i w tym
samym momencie woda z ogromną siłą wpada do wazy, wiruje
tam jak tajfun wypłukując z niej wszystkie zanieczyszczenia, po czym
siedzące po bokach anioły zasycają całą brudną wodę na zewnątrz wraz
z naszym wydechem. Ćwiczenie robimy tak długo aż waza będzie w
środku czysta. Początkowo synchronizacja wody, wdechu i wydechu może
być trudna, lecz zapewniam, że po kilku próbach się uda. Zadaniem
tego ćwiczenia jest dotlenienie organizmu oraz mentalne
oczyszczenie z negatywnych, zalegających psychikę emocji.
Poprawa samopoczucia gwarantowana.

Dlaczego spokój umysłu jest tak ważny?
Dlaczego warto
nad tym popracować?
Powodów może być bardzo wiele. Jednakże na pewno łagodniejemy od
wewnątrz,
jesteśmy wewnętrznie uśmiechnięci, rozluźnia się nasze ciało i
napięte rysy twarzy.
Często, kiedy jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni, ludzie mówią do nas:
jak ty ładnie dzisiaj wyglądasz. Jest tak, ponieważ zwierciadło
naszej duszy - nasze oczy - są pełne blasku
i wewnętrznego ciepła. Ponadto, zaczynamy postrzegać inaczej świat i
ludzi. Wszystko wydaje nam się piękniejsze. Wiele osób czytając to,
powie - ależ to bzdury i banały.
A ja proponuję zadać sobie jedno pytanie : jakie znaczenie będą
miały nasze kłopoty i zmartwienia za pięć, dziesięć, czy też
pięćdziesiąt lat?
Gdzie
one wówczas będą?. Proszę sobie przypomnieć przypowieść z części
pierwszej. Obecnie jest wiele publikacji,
w których jest mnóstwo rad dotyczących tego, jak żyć w zdrowiu i
szczęściu. Biegamy
więc na różne szkolenia, sesje terapeutyczne, treningi, na których
zapewnia się ludzi
o osiągnięciu wewnętrznego rozwoju, najczęściej jednak w krótkim
czasie wraca
poczucie niepokoju i niezadowolenia. Tymczasem każdy człowiek ma
do dyspozycji
własne środki, które pozwolą mu odzyskać spokój duszy. Czasami
wystarczy
chwila refleksji i zastanowienia, co tak naprawdę jest w życiu
ważne.

Każdy człowiek zadaje sobie pytanie:
- jaki sens ma
jego życie, jego smutek i cierpienie,
lecz o tym napiszę oddzielnie.
Jednym z najprostszych i dostępnych każdemu sposobem wyciszenia
umysłu jest:
Medytacja:

Pozwala ona wyciszyć szum w naszym
umyśle i usłyszeć dźwięk duszy. Medytacja jest sposobem,
metodą samouzdrawiania ciała i duszy, ponieważ nasze ciało jest
Świątynią, w którą Bóg tchnął życie, czyli duszę. Aby medytacja
odniosła skutek, należy robić ją w miarę regularnie. Skutkiem tego
będzie nie nawyk, lecz wewnętrzna
potrzeba jej stosowania.
W początkowej fazie jej robienia problem będzie stanowiła gonitwa
myśli w naszej głowie, dlatego należy ćwiczyć podczas jej robienia
umiejętność koncentracji umysłu. Dobrze jest w tej początkowej fazie
skupić się na świadomym oddychaniu. Bardzo ważne jest rozluźnienie
całego ciała. Można puścić sobie cichą, relaksacyjną muzykę. Każdy
powinien znaleźć najbardziej odpowiedni dla niego sposób. Medytować
można w ruchu, siedząc lub leżąc.
Medytacja ma
za zadanie aby:

Pośród największego zamieszania w
jakim człowiek żyje, otworzyć kanał
łączności z duszą. Może on być trudny do odzyskania, lecz kiedy
uczynimy
go otwartym, będziemy mieli dostęp do najgłębszej części siebie - do
tej
części nas samych, która jest świadoma Wyższej Świadomości, czyli
Boga.
W tym stanie umysłu zaczynamy otwierać się na:
Miłość i
wiarę:

proszę zwrócić uwagę i zastanowić się, jak te trzy czynniki, czyli
spokój umysłu, miłość i wiara, są od siebie współzależne. To jak
"trzy w jednym".
Miłość daje wiarę, wiara daje miłość, a oba te czynniki powodują
spokój naszego
umysłu, bo kiedy wyciszymy nasz umysł od zgiełku tego świata,
odkrywamy
miłość i wiarę. Nasze ciało odzyskuje swoje duchowe oblicze zdrowia.
Już w XVIII wieku, szwedzki naukowiec, mistyk i wizjoner , Emanuel
Swedenborg,
był przerażony duchową pustką swej epoki i poglądami, które głosiły,
że Bóg jest
abstrakcją, a dusza teologicznym wymysłem. Dlatego w swoich naukach
pisał, że

"zbawienie oznacza osiągnięcie
zdrowia duchowego mocą własnego wysiłku, poddanego działaniu Bożej
siły i miłości, konieczności samodoskonalenia się człowieka i
dążenia do samopoprawy".
"Proces duchowego odnawiania się człowieka polega w istocie na
zintegrowaniu tego , co wewnętrzne i duchowe z tym, co zewnętrzne i
materialne. Takim ideałem odpowiedniości ducha i ciała jest tylko
Jeden - Jezus Chrystus. Jest On Doskonałym i Jedynym Człowiekiem,
który w momencie Inkarnacji przybrał na siebie nasze człowieczeństwo
i zlał je absolutnie ze swoją Boskością, po to aby doświadczyć
ziemskiego życia człowieka i poprzez swoją śmierć pokonać wrogów,
trzymających człowieka w niewoli".
Jest to
najwyższy akt miłości i wiary.
Swedenborg twierdził również, że Drugie Przyjście Chrystusa będzie
zjawiskiem wewnętrznym i duchowym. Tak więc, jeśli niebo nie
istnieje w nas, nic niebiańskiego nie może do nas przeniknąć.

Łódź
5 list. 2008
JAGODA
|