Kiedy przyspiesza układ
nerwowy następuje wzrost osłabienia układu
odpornościowego. W czasie zmian o charakterze duchowym
dochodzi jeszcze proces rozgrzania, trawi nas jakaś
gorączka, której w zasadzie nie ma, wszystko to idzie z
naszych fal mózgowych, gdzie zaczyna zachodzić inny
proces myślenia. W mózgu następuje zmiana okablowania,
ponieważ wzrasta natężenie światła. Czujemy wyraźnie, że
z chwilą natężenia się prądu w naszym ciele ta gorączka
rośnie, zwiększa się jej moc, tak jakby ktoś nagle
włożył nas do piekarnika.
Wyższa energia wpływa do naszego układu nerwowego i
niestety ten układ zbyt często nie umie sobie poradzić
ze wzrostem już dużo silniejszej energii, to tak
jakbyśmy na starych przewodach elektrycznych robili
eksperymenty z dużo większym natężeniem prądu...
oczywiście wiemy, że na takich przewodach będą
następować “zwarcia”, podobnie dzieje się w naszym
organizmie. I w naszym ciele występuje problem
zapychania większą energią wszystkich centrów
energetycznych, nasz organizm spotyka się z nową siłą i
nie umie sobie na początku z nią poradzić.
Silna energia blokuje centra energetyczne, może nam
pomóc naturalna terapia, ale tylko bardzo dobry
terapeuta w tej sytuacji może pomóc odblokować ciało,
szczególnie ci, którzy dobrze znają meridiany i centra
energetyczne, tu polecam medycynę chińską, oni w miarę
dobrze znają świat energii i umieją równoważyć te punkty
- ostatnio i ja jestem pod opieką hinduskiego i
chińskiego terapeuty i jestem pełna podziwu dla nich jak
za pomocą jednego paluszka w ciągu kilku sekund potrafią
usunąć z ciała każdy ból, naprawdę jestem pod wielkim
wrażeniem ich wiedzy w tym temacie. My na Zachodzie mamy
jeszcze w tej dziedzinie potężne luki.
Ból w ciele występuje z powodu przeciążenia układu
nerwowego i gruczołów wydzielania wewnętrznego. Widać
wyraźnie, że mój układ nerwowy i hormonalny przechodzą
radykalną transmutację... i to nie po raz pierwszy, tam
idzie warstwa po warstwie, to jest jakby obdzieranie
cebuli z jej warstw, wchodzi to głębiej i głębiej i
wydaje się nie mieć końca i czym bliżej tego środka tym
bardziej wydaje się być bolesne... ale ja wiem, że to
jest podsyłanie w mój układ energetyczny coraz
silniejszej energii, czuję moc prądu elektrycznego jaki
we mnie biegnie, naprawdę jest w to ciężko uwierzyć, że
człowiek może znieść takie natężenie prądu elektrycznego
w swoim ciele. To nie jest już zwykłe kopnięcie z
kontaktu, to ma dużo dużo większy zasięg.
W ostatnich kilku miesiącach zaczęłam obserwować dużo
silniejszą energię w moim ciele. Pisałam wielokrotnie na
księdze gości, że to niemożliwe, że ludzkie słabe ciało
może znieść taką moc i podejrzewałam, że to moje ciało
jest ciągle zbyt kruche, aby to wytrzymać i tak też się
stało. Mój kręgosłup “poszedł” w kilku miejscach
(dokładnie jest 9 przesuniętych kręgów )... i co
najfajniejsze jak lekarze już ustawią krąg, to długo nie
czekam, nawet w stanie spoczynku słyszę “krach” i inny
krąg (obok niego) lub ten sam wylatuje ponownie. I
dzieje się to bezbólowo, zaczyna dokuczać później.
Chwilami mi się wydaje, że to przesuwanie kręgów też
jest na coś potrzebne, ponieważ te pociągają za sobą
ścięgna, mięśnie i organy, wprawiają je w jakiś ruch, w
nowe położenie, a to nowe położenie odblokowuje
przestrzenie w moim ciele, których do tej pory nie
znałam np w czasie jednej nocy, kiedy podczas snu
poszedł mi krąg, czułam tylko “krach” jakby złamaną
gałąź i automatycznie poszło za tym całe doświadczenie z
poprzedniego życia, otworzyłam szeroko oczy i nie mogłam
się nadziwić, co tu się we mnie wyprawia? Wyświetlił się
film z innej epoki z moim udziałem.
Spokojnie sobie spałam, a tu jakieś poprzednie wcielenie
uwalniało się na zewnątrz... i oczywiście musiało mi
wywalić krąg, aby otworzyć sobie okno na świat, toteż
chwilami tak sobie myślę, że te wszystkie rzeczy, które
się dzieją, nie są przypadkowe. To wszystko ma swój cel,
tylko ja jeszcze nie mam na ten temat wystarczającej
wiedzy...
ciało ulega przemeblowaniu, usuwa niepotrzebne śmieci,
informacje, w związku z tymi wszystkimi zmianami
następuje nowe okablowanie, zaczyna działać nowa
elektryka... w całym moim ciele, w organach, w
gruczołach, wszystko pracuje intensywnie, ale to już
znalazłam dlaczego tak się dzieje, dlaczego nastąpiła
intensywna praca wszystkich organów, gruczołów. Ponieważ
nasze ciała w tym procesie szykują się do wyłączenia
wielu organów, które już im nie będą potrzebne i będą
stopniowo zanikać. W tym czasie należy wspierać ciało
fizyczne, zatroszczyć się o dobre odżywianie i
odpoczynek. I broń Boże nie zacznijcie sobie sami
wyłączać organy, czakry... bo to będzie wielkie
nieporozumienie. Zaufajcie mądrości ciała, ono zna swój
rozkład jazdy.
Tak szczerze mówiąc mnie wcale to nie cieszy, ponieważ
bardzo cierpię w tym okresie. W całym moim ciele zbyt
szybko biega energia, zbyt mocno rozrosła się jej
aktywność, do tego stopnia mam mocne blokady energii, że
mdleją mi nogi i ręce i jest to bardzo nieprzyjemne
uczucie. W tym czasie działają większe impulsy
energetyczne na centralny układ nerwowy i w moim
kręgosłupie dzieją się dziwne rzeczy.
Oczywiście te moje wypadnięte kręgi pociągają za sobą
mięśnie i organy, wiele mięśni mam poskręcanych i czuję
ból prawie we wszystkich swoich organach, nie jest to
nieustanny ból, ale mocno dają mi się we znaki, odzywają
się wszystkie w ciągu jednej doby, zachodzi tam jakaś
dziwna rewolucja, podobnie dzieje się w naczyniach
krwionośnych, bez patrzenia w anatomię wiem, gdzie mam
główne żyły, wszystkie czuję i mogę bez patrzenia w
atlas malować ich położenie fizjologiczne. W tym samym
czasie dziwne impulsy uderzają w moje mięśnie, kości,
skórę, czuję tam gorączkę, pieczenie, swędzenie, kłucia,
czasami w całym ciele, inaczej funkcjonują wewnętrzne
organy, zmieniają się moje przyzwyczajenia żywieniowe,
mój organizm domaga się innych pokarmów. Podobny proces
jak w 2000 roku, ale obecnie jest jeszcze coś
inaczej,jakby głębiej... a mnie się wydawało, że już
głębiej tam nie da się kopać!
Robię wszystko co tylko możliwe, aby wesprzeć mój układ
nerwowy, bo oczywiście lekarze znowu rozkładają ręce,
wyniki dobre, pacjent zdrowy, tylko jakiś nietypowy,
wszystko go boli. Najlepsze byłyby dla mnie silne środki
przeciwbólowe, ale tych oczywiście nie biorę, staram się
tylko utrzymać swój stan homeostazy, bo rozumiem, że
moje ciało potrzebuje dostroić częstotliwości ciała
subtelnego do nowej sytuacji. Oczywiście nie jest to dla
mnie łatwe i nie ma takich terapeutów do końca, którzy
by mi w tym pomogli, ponieważ zbyt dużo kanałów
energetycznych w tym samym czasie pracuje na wzmożonych
obrotach.
Musi to jeszcze trochę potrwać aby całe ciało
zrównoważyć, staram się nie ignorować żadnego sygnału z
mojego ciała i te, które są dla mnie nowe szukam i
próbuję zrozumieć, co tam się dzieje i za co się wprzódy
brać, aby sobie pomóc. Wiem, że jest to proces mutacji
realizowany przez centralny układ nerwowy, to już nie
jest dla mnie tajemnica, nawet jak lekarze nie wiedzą o
czym ja mówię... ale są już tacy, którzy znają temat,
szkoda, że ich jest ciągle tak niewielu.
Zmiany są wprowadzone przez płyny mózgowo rdzeniowe,
stamtąd przenoszone do obwodowego układu nerwowego. W
tym wszystkim zachodzi jeszcze mutacja białek. Ten temat
zostawiam na później, muszę się jeszcze w nim nieco
dokształcić. Wiem tylko, że całe układy są odrzucane
przez ciało i są ponownie odbudowywane przy mocy
związków o innej już strukturze, które przede wszystkim
otrzymuje się z wody, powietrza, żywności, które
podlegają również reformatowaniu elektromagnetycznemu
razem z procesem Ziemi, a nasze ciało polega
stuprocentowej renowacji - ciało dosłownie zmywa stare
“formatowanie” i odbudowuje je przeważnie w nocy w
bardziej doskonały sposób. Nowe DNA nie będzie
potrzebowało już 4 ciał, toteż nie będzie już czakr, nie
będzie warstwowej świadomości (tak jak jest to przy
czakrach). Będziemy nowym modelem człowieka bez
podziałów, ale to dla nas ciągle abstrakcja, ponieważ my
zbyt mocno kochamy swoje “ja”.
Na tym etapie wystąpią również problemy z naszym
przetrwaniem, będą problemy z ludźmi, którzy naprawdę w
niczym nie będą w stanie nam pomagać, chociaż tak myślą,
będą tylko przeszkadzać w integracji energii... zresztą
każdy z nas będzie ten proces przechodzić inaczej. Nie
można tu wszystkich włożyć do jednego szablonu (tak jak
nie można leczyć jednej choroby wg. jednej “formuły”,
każdy ma swoją “receptę”) - nie można w tym czasie za
bardzo liczyć na lojalnych przyjaciół, nawet jeżeli są
członkami rodziny. Oni w swojej trosce będą bardziej
przeszkadzać niż pomagać, ponieważ ten proces, ten temat
jest mocno niezrozumiały, ponieważ zbyt mało ludzi
dosięga tego poziomu.
Wchodząc w tą formę osoba na tym poziomie przeważnie już
odżywia się prawidłowo i ma wiele innych prawidłowych
zachowań (np nie jedzą mięsa, wiedzą jaką wprowadzić
higienę życia)... i osoby, które czasem chcą pomóc
takiej osobie, tylko burzą ten porządek i są kulą u
nogi, a nie pomocnikiem. Jeśli chcesz takiemu
człowiekowi pomóc bądź z nim ale milcz, pomóż mu w
życiu, ale nie udzielaj rad, ponieważ nie masz zielonego
pojęcia, co się w takim ciele dzieje. Wszystkie
zachodzące tam procesy są zbyt ciężkie jak na dźwiganie
przez jedną osobę. To tylko ta osoba może znaleźć dla
siebie odpowiednie pożywienie, które jest już lekkie i
świetliste, które wpłynie na jej mutujące się komórki,
to ta osoba wie, kiedy ma spać, kiedy medytować, wie
kiedy ma korzystać z rozrywki, a kiedy należy się z tego
wyłączyć, ogólnie unika już tłumów i wielkich atrakcji.
Podczas transformacji komórkowej organizm będzie wymagał
pewnych składników odżywczych, których wcześniej nie
potrzebował, tj. odpowiednich tłuszczy, białek,
węglowodanów, witamin, minerałów, ale tu należy poszukać
recepty w mądrości ciała, słuchać czego mu trzeba. I nie
brońmy się przed tymi nowymi zachciewajkami nawet jeżeli
widzimy, że nie są z naszej półki, znaczy, że organizm
ich potrzebuje do równoważenia energii. Jednak z mojego
doświadczenia wiem, że najlepsza jest zielona żywność i
owoce, a do picia woda.
Podczas transmutacji ważna jest woda, ponieważ pomaga
przepływowi energii przez nasze ciało, szczególnie,
kiedy ta energia jest silna. Im więcej wody tym lepiej
porusza się światło w komórkach, w dodatku oczyszczamy
wszystkie organy. Toteż picie wody w tym okresie jest
bardzo ważne, szczególnie, że podczas mutacji złuszcza
się duża ilość białek, ktore wydalane są z wodą. W tym
czasie należy mieć na uwadze, że u nas w moczu może
pojawić się białko. Nie należy panikować, to normalny
proces podczas złuszczania białek, należy kilka razy
sprawdzać, raz się pojawi, raz nie, nie słuchać porad
niedouczonych lekarzy w tym temacie... należy tylko
spożywać więcej warzyw, owoców, wody, soków, mogą być
również odpowiednie zioła.
Podczas transformacji w okresie Wniebowstąpienia
wzrośnie przepływ energii odczuwanej głównie w układzie
przywspółczulnym (kończyny dolne, połączenie wzdłuż
kręgosłupa, zwłaszcza w zwojach na odcinku lędźwiowym
oraz ramionach). Z tego co obserwuję czuję jak energia
płynie z kości krzyżowej do czubka głowy i jakby druga
jej fala płynie w dół nóg. Potężny strumień energii
wpływa do głowy jakby ktoś nas napełniał wiadrem wody,
tylko ta płynie w górę. Silny strumień płynie przez nogi
i całe ciało faluje, przy takim silnym ruchu energii
pojawiają się zawroty głowy i brak równowagi, a nawet
zdarzają się upadki.
Obecnie najbardziej we znaki dają mi się stopy i w
całych nogach dzieją się jakieś dziwne rzeczy, których
nie można znaleźć w żadnym podręczniku patologii i
ciężko to opisać słowami i lekarze robią wielkie oczy (i
znowu mam dziwną chorobę, na której się nikt nie zna, a
mnie przyszło ją przerabiać). W moim ciele nie ma
jednego określonego bólu, czasami w ogóle nie boli...
gorzej, całe ciało mi przeszkadza. Nie mam ograniczeń w
chodzeniu, nie puchną mi stopy, nogi... nic nie puchnie...
nie mam żadnych śladów typu żylaki... i badania dobre,
tylko, że wszystko boli i ciało zachowuje się strasznie
dziwnie, szczególnie kiedy gwałtownie wstajemy lub
wykonujemy inne gwałtowne ruchy.
W naszych ciałach zaczyna pojawiać się coraz więcej
różnych dziwnych zmian. Oczywiście lekarze podciągają to
pod coraz to nowsze choroby i szpikują ludzi różnymi
lekarstwami, które niestety nie bardzo przynoszą
rezultaty, gorzej - potrafią zaszkodzić.
Z mojego doświadczenia wiem, że zmienia się prędkość
krwi, na początku w żyłach jest wielki rozgardiasz, krew
próbuje płynąć we wszystkich kierunkach, wówczas czujemy
się bardzo chorzy. Wystąpi wysokie ciśnienie, kołatanie
serca, wysokie tętno, brakuje nam powietrza. I my już
ciało odbieramy inaczej, a przy tym powiem, jako
ciekawostkę, kiedy ta krew zaczyna szybciej płynąć w
naszych żyłach widzimy już inaczej kolory jakie nas
otaczają, ponieważ w czasie transmutacji zachodzi dużo
zmian między wewnętrznym i zewnętrznym okiem.
Z sercem problemy dzieją się zawsze, kiedy jesteśmy
synchronizowani z rytmem bicia serca Ziemi. Kiedy ciało
człowieka robi się rzadsze, wówczas gęstnieje mięsień
sercowy, ten proces pozwala przedłużyć nasze życie nawet
do 150 lat.
W ciągu paru następnych lat wznoszenie nas na wyższy
poziom świadomości doprowadzi u wszystkich ludzi do
większej ilości uderzeń tętna, nie będzie to na początku
dużo, 3-4x więcej, ale będzie to już znak, że cała
Ziemia transformuje i ci ludzie zostali podłączeni do
bicia serca Ziemi.
Dość ciężka jest mutacja DNA mózgu, niektóre funkcje
będą dla nas bardzo trudne, oczywiście uciążliwe są bóle
głowy, do pewnego stopnia zostaje zmieniony słuch. W
mózgu pojawiają się dziwne zwarcia, jakby ktoś nas nagle
wyłączał. Ostatnio powiedziałam to mojemu terapeucie -
“ktoś mnie wyłącza”, ten śmiał się głośno, “jak to cię
wyłącza?” - wydało mu się to bardzo dziwne i zabawne.
Nawet jak widzicie ludzie, którzy wiedzą coś więcej na
ten temat, to ciężko im zrozumieć jak sami czegoś nie
doświadczają... bo przyznacie, że dziwnie to wygląda,
kiedy mówię, że mam zwarcie w mózgu. A ten proces jest
tylko i wyłącznie przyczyną złuszczania się białek w
naszym organizmie (to już znalazłam).
Inna bajka co się dzieje w naszych uszach, mało tego, że
słyszymy dzwonienie i inne sensacje, w tym nieziemskie
dźwięki (słyszymy już inne światy), to odbieramy inaczej
sylaby, a nawet całe wyrazy, a są chwilę, że słyszymy
nawet to, czego inni nie słyszą. Pierwszy raz miałam
kłopoty ze słuchem po przebudzeniu Kundalini w roku
2002. Szybko wszystko wróciło do normy, a nawet później
miałam lepszy słuch, chociaż laryngolog nie obiecywał,
że ten mi powróci, teraz przerabiam to ponownie... czuję,
jak moje uszy potrafią być mocno przytłoczone energią,
duży problem mam z prawym uchem, nie boli, nie ma żadnej
chorobowej zmiany i sama nie rozumiem co się tam dzieje,
tym bardziej, że słyszę doskonale na wyższych
wysokościach, w górach mam lepszy słuch niż na dolinach,
podobnie, kiedy podróżuję samolotem, słyszę co niebo do
mnie mówi.
Czym
bardziej zwiększa się energia będą gęstnieć włosy, tam
gdzie one wypadają są problemy energetyczne, duży stres
i problemy z nadnerczami. Zmieniają się też paznokcie, w
pierwszym okresie nie będą ładne, muszą się oczyścić,
ale później robią się gładkie i zmieniają kolor na
złotawy.
W miarę kiedy na Ziemi następuje transformacja coraz
więcej osób będzie doświadczać podróży poza ciałem.
Dzieje się tak, ponieważ nasza zasłona zostaje
przerzedzona, coraz więcej ludzi miewa to doświadczenie,
opuszczanie ciała, ponieważ zachodzi w nich większa
zgodność z duszą. Kiedy schodzimy na Ziemię przybieramy
fizyczną formę. Świat z którego przybywamy jest
zasłonięty przez eteryczną zasłonę, dzieje się to
dlatego, abyśmy mogli lepiej przerobić nasze wcielenie,
nie wchodzić za tą zasłonę, która w wielu przypadkach
może nam zakłócić obecne wcielenie, co oczywiście w
niczym nam nie pomoże. Kiedy ona się samoistnie
przerzedza, uświadamiamy sobie, że nie ma granicy między
warstwą fizyczną a Jaźnią i zaczynamy widzieć siebie
jako wielowymiarową istotę. Wielu zaczyna doświadczać
większego kontaktu nie tylko z istotami z innych
światów, ale z nimi samymi, często to mylą z innymi
istotami, ponieważ są energią i inaczej już siebie
odbierają. Dla wielu jest to wyzwolenie, połączenie się
z samym sobą, istnieją poza czasem i przestrzenią. Tak
czy owak my na tej Ziemi jesteśmy tylko małą cząsteczką
tej czystej energii.
Pamiętam, wychodziłam z ciała jako dziecko, może miałam
4-5 lat (tak określam to po miejscu zamieszkania, które
pamiętam do tej pory), wówczas było to dla mnie zupełnie
normalne, kładłam się na podłodze i już mnie nie było w
ciele. Później to doświadczenie gdzieś zanikło jak i
inne, które też pamiętam z tamtego okresu, wszystko to
trwało gdzieś do 12 roku życia... później nastąpił okres
ciszy.
Już później pamiętam moje większe przeżycie, kiedy
któregoś dnia nagle straciłam świadomość. Kiedy się
ocknęłam leżałam na podłodze oblana zimnym potem. Miałam
wówczas może 35 lat? Można to było uznać za zwykłe
omdlenie, które zawsze w moim przypadku przychodziły mi
bardzo łatwo. Nic się w tej kwestii nie zmieniło do tej
pory, omdlenia to moja specjalność, ale znawcy tematu
wiedzą, że osoby typu medium często mdleją, bez żadnego
powodu. Kiedy wróciłam do ciała, kiedy leżałam jeszcze
na podłodze już wiedziałam, że było to coś więcej niż
zwykłe omdlenie. Odbywałam wielką podróż, jakbym
ekspresowym pociągiem zwiedzała dziwne światy, widziałam
nieznane mi krajobrazy i sceny i masę różnych osób.
Żadne z tych światów i obrazów nie były mi znane z tego
życia. To zdarzenie analizowałam przez wiele lat swojego
życia, nie mogłam zrozumieć, co tak naprawdę się stało w
tym dniu? Dopiero w roku 2000 kiedy nagle katapultowało
mnie z ciała... bo tak mogę to doświadczenie nazwać... kiedy
mnie wyniosło gdzieś blisko innych planet, kiedy
wydawało mi się, że mogę je dotknąć ręką, kiedy zaczęłam
tam spotykać dziwne istoty, wyglądały dostojnie, nie
były z tego świata... ale wpadałam także w mniej przyjazne
wymiary i ktoś mnie z nich wyprowadzał... wówczas nagle
pojęłam, że moja dusza opuszcza ciało i przypomniałam
sobie, że to doświadczenie nie jest mi obce, znam je od
dzieciństwa.
Ludziom się wydaje, że siedzą w swoich ciałach na Ziemi...
ale tak nie jest, wszyscy podróżujemy poza ciałem,
przeważnie podczas snu, dlatego doświadczamy różnych,
czasami nieziemskich snów. Ty się nigdzie nie wybierasz,
ale twoja świadomość wychodzi i zwiedza inny wymiar. Tam
mamy nasze szablony i informacje (to nasza biblioteka,
uczelnia), tam spotykamy się z istotami z innych
wymiarów, a nam się wydaje, że śnimy. Był czas, że
prawie każdej nocy pobierałam u kogoś nauki... to były
wspaniałe nauki, ale nauczyciele nie zawsze chcieli się
odsłonić.
Obecnie, kiedy nasza Ziemia została wezwana do
wzniesienia, rozpoczęła się świadoma nasza podróż poza
ciałem. Możemy to zawdzięczać transformacji Ziemi. Ale
przestrzegam przed ciekawością tego doświadczenia,
szczególnie osoby, które nie są do tego jeszcze gotowe,
z takiej podróży można nie wrócić! To są drzwi, które
można otworzyć, ale te bywają jednoobrotowe i otwierają
się w jedną stronę, albo mogą się zupełnie zatrzasnąć.
W czasie naszej transformacji bywają dziwne i
nieobliczalne nasze sny... a my w tym wszystkim jacyś
pomieszani, w dodatku zamiast spać nocą będziemy sypiać
w dzień, albo w ogóle mało spać, a bywa że śpimy na
okrągło, ale wówczas należy wiedzieć, że w tym ciele
toczy się wielki proces oczyszczania... im więcej światła
w tobie tym mniej snu... tą lukę trzeba czymś uzupełnić,
ale niestety nie polecam spędzać go przed TV,
komputerem, te zabawki upośledzają nasze światło.
Coraz więcej osób postrzega, że wibruje ich ciało,
szczególnie splot słoneczny. Wibracje naszego ciała
podnoszą się na wyższą częstotliwość, objawy mogą być
bardzo silne lub bardzo subtelne. W obecnym czasie w
naszych ciałach dojdzie do większej ilości zmian, niż w
kilku poprzednich wcieleniach.
Od 2000 roku przerabiam silniejsze wibracje komórkowe.
Na początku wydawało mi się, że odczuwam trzęsienie
ziemi, ale to był inny proces, szybko odkryłam, że to
wszystko dzieje się w moim ciele. Dzisiaj już wiem, że w
tym momencie moje ciało łączy się z wibracją Ziemi,
razem równoważą się. Po prawie 20 latach wibracje w moim
ciele nie tylko nie ustały, ale jeszcze mocniej wzrosły,
od początku ciało wibrowało bez przerwy i nadal tak się
dzieje, są tylko małe okresy, w których te wibracje są
nieco mniejsze, ale nie ma przestojów. I nadziwić się
nie mogę skąd w moim ciele tyle prądu?
Znawcy tematu mówią, że to jest już oznaka ciała
świetlistego i pamiętam moje doświadczenie z roku
2000... właśnie doświadczenie, kiedy przebywałam w
podróży astralnej, w jakimś pięknym świecie, z którego
nie wszystko dane mi było zapamiętać po powrocie do
ciała, gdzie po raz pierwszy spotkałam potężną
świetlistą istotę całą ze złota, nie widziałam ciała
fizycznego tylko samo światło, które niesamowicie
wibrowało i drgało, zrobiło to na mnie niesamowite
wrażenie, czułam się przy niej jak okruch przy bochenku
chleba.
Trzeba mieć niesamowicie dużo siły, wytrwałości i
pokory, aby te wszystkie zmiany udźwignąć, to są ogromne
zmiany biologiczne, a także mentalne i emocjonalne... i
niestety sami musimy sobie poradzić z wieloma
skomplikowanymi problemami w życiu, tak zdrowotnymi jak
i innymi, które w tym czasie walą na nas otwartymi
drzwiami. Nie jest to dla nas przyjemny czas, wszystkie
ciemne rzeczy są wywalane z naszego DNA, a wynurza się
tego tyle, że ciężko udźwignąć. I nie jest to związane
tylko z nami, również z naszą linią rodową i ze
wszystkimi powiązaniami jakie nam kiedykolwiek przyszło
ze sobą mieć. Wiele węzłów ze swojego DNA musimy
rozsupłać, chociaż nie za bardzo wiemy kto je tam
zaplątał, na nas jedynie spada ta robota wykonania tej
czystki i często czyścimy cudze brudy i nie myślmy
sobie, że my jesteśmy piękni i czyści, chociaż wydaje
nam się, że nic złego nie zrobiliśmy.
Oczywiście wszystkie te zmiany dzieją się na poziomie
eterycznym. W dodatku religie, które nas kształtują
narzuciły nam swoje wzorce, a w tym i poczucie winy
jakie w sobie nosimy, oczywiście to wszystko siedzi w
naszym DNA i wielokrotnie strach jaki z tego powodu
nosimy w sobie wcale nam nie pomaga, ciągle tkwimy na
tym samym poziomie. W naszych systemach energetycznych
zachodzi ciągły przepływ informacji, który wszystko
rejestruje. Każdy uczynek, czy się dobrze spiszemy czy
źle, wszystko ma swój ślad w naszej biochemii i takie
pojawi się w nas wiązanie. Jeśli uczyniłeś coś złego
przez takie ciało przepłynie inaczej prąd i zakwasza
równowagę pH w twoim ciele... tak, że nie dzieje się
innemu krzywda, ale tobie samemu... kiedy złorzeczysz
innemu człowiekowi, albo czynisz inne niegodziwe rzeczy,
kopiesz dołek, ale pod samym sobą. W twoim ciele
gromadzą się grudki karmy, które ciężko usunąć, w
dodatku wywołują strach.
Działamy także jak anteny radiowe, kiedy się wspieramy
nasze energie łączą się nawet na dużych odległościach i
także wspierają się... i odwrotnie, odpychają się, kiedy
są przeciwne.
cdn...
Vancouver
28 Aug. 2019
WIESŁAWA
|